Hej
Zwierz długo się zastanawiał czy popełnić ten wpis ale ostatnimi czasy dostawał sporo pytań i maili z których wynikało, że nie wszyscy dokładnie zrozumieli na jakiej zasadzie zwierz podjął współpracę z Onet Autorzy i dlaczego się na to zdecydował. Dlatego dziś (i tak macie wolne) zwierz postanowił podrzucić jeszcze jeden krótki wpis, w którym wyjaśni o co chodzi ze zwierzem i Onetem.
Zwierza do Onet Autorzy zaproszono mimo, że zwierz nie ma białego laptopa
Zwierz doskonale wie, że większość z was raczej ma niezbyt dobrą opinię o Onecie. Duże portale w Polsce są często postrzegane jako strony na których nie ma nic ciekawego i wchodzi się na nie tylko po to by sprawdzić pocztę ewentualnie znaleźć najnowsze informacje. Zwierz przyzna szczerze, że też był przekonany, że stroną główną Onetu rządzi tylko i wyłącznie kilkalność do momentu kiedy pokazano mu, że dobór treści jest jednak nieco bardziej autorski i nastawiony nie tylko na kilknięcie ale na zatrzymanie czytelnika – ci zaś co dość jasne zostają dłużej przy ciekawych treściach a nie koniecznie wyłącznie przy słodkich kotkach i plotkach. To przekonało zwierza, że Onet może być dobrym miejscem na umieszczenie tam ciekawych (przynajmniej zdaniem zwierza tekstów). Przy czym od razu zwierz wyszedł z założenia, że jeśli ma pisać na Onecie to nie będzie dawał sobie żadnej taryfy ulgowej- wręcz przeciwnie będzie nad tekstami pracować niekiedy bardziej intensywnie niż to robi piszą codziennie u siebie.
Organizatorzy Onet Autorzy obiecali zwierzowi całkowitą wolność. Pod względem doboru i długości tekstów i ich tematów. Zwierz dostał propozycję by pisał w działach poświęconych filmom i serialom. Co chce, kiedy chce ile chce. Zwierz długo się nad propozycją zastanawiał bo nie chciał dublować treści – tymczasem twórcy programu nie mieli nic przeciwko temu by zwierz opublikował np. tekst zarówno na Onecie jak i na swoim blogu. Problem w tym, że zwierz nie cierpi pisać dwa razy tego samego i też czuje, że skoro jest w innym miejscu niż na blogu powinien czytelnikom proponować pewien dodatek. Ostatecznie zwierz zdecydował się, że na Onecie rytm jego tekstów dużo bardziej niż na blogu będą wyznaczać co miesięczne premiery filmowe. Większość tekstów jakie zwierz opublikował i ma zamiar opublikować spokojnie mogłyby się znaleźć na blogu. Choć zwierz pozwala sobie na pewne odstępstwa np. tekst o pięciu najlepszych filmach Davida Finchera to dokładnie ten tekst którego zwierz nie umieściłby na blogu. Poza tym oczywiści zwierz na Onecie publikuje teksty które trafiły do znajomych redaktorów, pisane w pierwszej osobie i w myśl, że czytelnik z Onetu jest mniej wyrobiony niż czytelnik zwierza
Zwierz siedzi i intensywnie pisze. Inaczej się internetu nie podbije.
To był powód dla którego zwierz zdecydował się ostatecznie na współpracę z Onetem. Tu zwierz stworzył sobie pełną miłości strefę komfortu gdzie jest panem i władcą. Pisze się tu cudownie, ale czasem trzeba jednak wyjść do ludzi. Chociażby dlatego, żeby zobaczyć co dla czytelników jest oczywiste a co może ich zaskoczyć. Poza tym pisanie w trzeciej osobie, które zwierz uwielbia jednak bardzo ułatwia wygłaszanie niektórych opinii – pisanie w pierwszej osobie jest dla zwierza trudniejsze ale trzeba to jednak od czasu do czasu ćwiczyć. Zwierz nie ma ambicji zostania „poważnym” krytykiem ale chce pisać co raz lepiej. Nie dlatego, że miałby to być jego zawód ale po prostu… dla siebie. Pisanie do innej publiczności jest pewnym ćwiczeniem pisarskim. Podobnie jak ćwiczeniem obecności w Internecie jest konieczność spotkania się z komentatorami Onetu. To nieprzyjemne uczucie jakie towarzyszy wchodzeniu w sekcję komentarzy może po latach obecności w Internecie sprawi, że zwierz w końcu przestanie się przejmować (przejmowanie się zwierza utrudnia życie mu i jego bliskim na których niekiedy niestety odbija się złe samopoczucie zwierza).
Oczywiście jednym z najbardziej fascynujących dla części czytelników jest kwestia tego, że zwierz na swoich artykułach zarabia. Nie są to duże pieniądze. Onet płaci zwierzowi pieniądze za każdych stu czytelników którzy weszli na stronę artykułu z innego źródła niż strona Onetu. Teoretycznie więc zwierz mógłby zarobić najwięcej spamując swoimi artykułami gdzie tylko się da lub też np. opłacając na facebooku post z linkiem do nich celem wypromowania tych tekstów w sieci. Zwierz tego jak może widzicie nie robi – każdy link wrzuca mniej więcej tak samo jak linki do wpisów. Nie da głowy, że nie będzie o tych tekstach przypominał częściej o tyle, że zwierz widzi, że wielu czytelników po prostu przegapiło wszystko co zwierz dla Onetu napisał. Nie mniej od razu można powiedzieć, że ta współpraca – mimo że ma się dołożyć do finansowego szczęścia zwierza, nie jest tak niesamowicie opłacalna finansowo, że jest to jedyna motywacja zwierza.
Można też śledzić profil zwierza – na razie jak widzicie zdecydowało się na to dzielnych 71 czytelników.
Część z was może się zastanawiać czy zwierz się nie rozmienia na drobne. Zwierz spieszy was uspokoić. Tekstów na Onecie nie będzie zapewne więcej niż 4-5 w miesiącu. To nie jest dużo, zwłaszcza że zwierz już teraz wie o czym chce pisać do końca miesiąca (zwierz ma dobrą inwencję jeśli chodzi o pomysły na wpisy) więc może rozłożyć pisanie jednego tekstu na kilka dni. Zresztą sami wiecie, że zwierzowi nie brakuje pomysłów na wpisy – w chwili kiedy zwierz pisze do was te słowa ma w głowie ok 4-5 wpisów które powinien umieścić w ciągu najbliższych dni – żaden z nich nie jest szczególnie naciągany czy nie interesujący – popkultura to taka strefa gdzie tematy narastają w tempie astronomicznym. Jednak by zwierza nie było za dużo w sieci to pewnie będzie pisał nieco mniej na Seryjnych. To fajny projekt który zwierz bardzo lubi ale nie chce by go było za dużo. Dwa ciekawe miejsca to chyba wystarczająco dużo.
Zwierz chętnie odpowie na wszystkie wasze pytania dotyczące jego współpracy z Onetem. Jednocześnie chciałby was zaprosić nie tylko do czytania tekstów, ale także do sekcji komentarzy. Zwierz jest przekonany, że poziom dyskusji nigdzie nie jest z góry narzucony i obecność osób inteligentnych i elokwentnych zawsze może wpłynąć na poziom dyskusji. Zwłaszcza, że projekt pozwala zwierzowi wypowiadać się w dyskusji jako autor (co robi) więc równie dobrze możemy rozmawiać tam tak samo fajnie i merytorycznie jak tutaj. Sam zwierz cieszy się z tej nowej współpracy, nowego miejsca do dzielenia się swoimi przemyśleniami. Przy czym nawet jeśli jest tam nazwisko i zdjęcie (tak moi drodzy! Zdjęcie!) zwierza to nie zmienia to faktu, że wciąż jest to ten sam zwierz, który pisze tutaj. Dlatego jeśli lubicie zwierza to chyba możecie go polubić w każdym zakątku sieci. To do zobaczenia.
A jeszcze na koniec – dla ułatwienia. Spis tekstów które pojawiły się na Onecie (autorstwa zwierza). Niestety Onet nie pozwala zwierzowi na bardzo twórcze tytuły. A o powiedzcie zwierzowi, czy powinien założyć taką pod stronę z linkami do tych tekstów? I do wszystkich tekstów zwierza które nie pojawiają się na zwierzu? :
Straszne słowo na „F”. Gwiazdy i Feminizm
5 filmów Davida Finchera, które warto znać
Warto się ubrudzić – recenzja filmu „Brud”
„Poeta, marzyciel, samotnik” – Charlie Chaplin i Tramp
Kosmos, ostateczna granica. Gwiezdne podróże od Meliesa do Nolana