Dzisiejszy post jest zarówno przejawem pewnego buntu jak i początkiem nowej tradycji. Jak wiecie kilka dni temu ogłoszono nominacje do tegorocznych Złotych Globów. Problem w tym, że Globy przyznaje skompromitowana organizacja, która dopiero pogoniona przez amerykańskie media zaczęła cokolwiek robić na rzecz zmiany (i ma jeszcze długą drogę przed sobą). W związku z tym postanowiłam w tym roku Globy zignorować – czyli nominacji nie omawiać. Za to pokusiłam się o omówienie nominacji do Nagrody Krytyków. Uważam że to ciekawsza alternatywa dla Globów i może rzeczywiście nam podpowiedzieć kto w tym roku ma szanse na Oscarowe wyróżnienia.
Omawiać będę tak jak co roku zgodnie z ustalonym schematem – najpierw kategoria i nominowane filmy a potem moje uwagi. Przyjęłam tu kolejność w jakiej podawano nominacje. Filmy podaję z anglojęzycznymi tytułami. W tym poście omawiam wyłącznie nominacje filmowe bo inaczej byłoby to zdecydowanie za długie. Nominacje telewizyjne postaram się omówić jutro.
Najlepszy film: Belfast, CODA, Don’t Look Up, Dune, King Richard, Licorice Pizza, Nightmare Alley, The Power of the Dog, tick, tick…Boom!, West Side Story
Moja pierwsza uwaga będzie chyba oczywista dla wszystkich którzy mnie znają – pięknym jest świat gdzie wśród nominowanych filmów są aż dwa musicale – zwłaszcza, że gdyby ktoś mnie zapytał, który jest bardziej udany to chyba postawiłabym na tick, tick…Boom!. Nikogo chyba nie dziwi pojawienie się w tym zestawieniu zarówno Belfast (typowany na faworyta okresu nagród już od pierwszych pokazów) jak i The Power of the Dog – filmowym powrót Jane Campion rzeczywiście na wyróżnienie zasługuje bo to fenomenalny film. Nie ma natomiast House of Gucci (choć to chyba aż nie dziwi) ale też nie pojawił się na liście bardzo wysoko oceniany nowy Makbet. Natomiast chyba wszystkich ucieszy że jest wśród filmów Dune – ostatecznie to dowód, że film spełnił marzenie twórcy i spiął artystyczną wizję z kinem rozrywkowym. Na liście znajduje się też Licorice Pizza, film ponoć doskonały (ale jeszcze nie widziałam więc nie mogę powiedzieć czy aż tak dobry jak twierdzą). Gdybym miała podsumować tak na pierwszy rzut oka ten zestaw to podoba mi się jego eklektyczność – brakuje jednego mocnego motywu przewodniego co jest plusem. No może poza jednym – większość z tych filmów ma postaci kobiece, ale jednak protagonistą jest mężczyzna. Ale powinniśmy się przyzwyczaić, bo niemal zawsze tak jest.
Best Actor: Nicolas Cage, Pig, Benedict Cumberbatch, The Power of the Dog, Peter Dinklage, Cyrano, Andrew Garfield – tick, tick…Boom, Will Smith, King Richard, Denzel Washington, The Tragedy of Macbeth
Obecność na tej liście Nicolasa Cage pewnie dla wielu jest zaskoczeniem, ale biorąc pod uwagę jak wiele dobrych słów powiedziano pod adresem jego roli w Pig trudno się dziwić, że zmiękczył serca krytyków. Zresztą to chyba jest najbardziej fascynujące w karierze Cage’a – my wiemy, że jak chce to umie grać i dlatego przyciąga nas do ekranów. Wśród nominowanych znalazło się aż dwóch aktorów, którzy zagrali w musicalu (ponownie – jak ogłaszać śmierć musicali, kiedy tyle takich filmów sięga po nominacje w jednym roku). Anderw Garfield cudownie śpiewał w tick, tick…Boom! potwierdzając coś co wiemy od dawna, że jest aktorem niezwykle wszechstronnym. Petera Dinklage w Cyrano jeszcze nie widziałam, ale jak znam aktora to nie jest to nominacja na wyrost.
Will Smith sięgnął po nominację za King Richard dając dowód, że wciąż sprawdza się granie ról biograficznych. Smith może się starać i próbować, ale jakoś nie jest w stanie podbić mojego serca. Nominacja dla Denzela Washingtona za rolę w Makbecie – była pewnikiem od pierwszych pokazów. Trudno się dziwić – dobry aktor, z szekspirowskim doświadczeniem, prowadzony przez wybitnego reżysera – co mogło pójść nie tak. Na koniec Benedict Cumeberbatch z nominacją za The Power of the Dog – niewątpliwie najlepszą rolą w swojej karierze. Czy to wystarczy by sięgnąć po nagrodę? Trudno powiedzieć, sama cieszę się, że po kilku słabszych produkcjach Cumberbatch znów błyszczy aktorsko. Kogo nie ma? Wydaje mi się że zarówno Matt Damon (za swoją życiową rolę w Stillwater), jak i Jaquin Phoenix za rolę w C’mon C’mon mogli liczyć na dostrzeżenie. Zwłaszcza Damon może łkać w poduszkę, bo jeśli tamta rola nie dała mu nominacji to już trudno powiedzieć co miałby więcej zrobić.
Best Actress
Jessica Chastain, The Eyes of Tammy Faye, Olivia Colman, The Lost Daughter, Lady Gaga, House of Gucci, Alana Haim, Licorice Pizza, Nicole Kidman, Being the Ricardos, Kristen Stewart, Spencer
Ponownie mamy tu kilka pewnych nominacji. Kristen Stewart miała nominację za Spencer w kieszeni już od dawna, bo nawet jeśli film spotkał się z chłodnym przyjęciem to rola Stewart ma swoich gorących zwolenników. Zresztą nie ukrywajmy – każda nominacja dla aktorki to plus, bo pozwala jej się zdystansować do opinii, że grać nie umie (umie tylko nie tak ekspresyjnie jak wiele amerykańskich aktorek). Nie dziwi też nominacja dla Lady Gagi za House of Gucci. Jak pisałam – w jej przypadku to prawdziwe narodziny gwiazdy filmowej, prawdziwej aktorki a nie piosenkarki bawiącej się w aktorstwo. Jeśli chodzi o nominację dla Jasicy Chastain za The Eyes of Tammy Faye to cały czas się zastanawiam czy to nie wynik doskonałej charakteryzacji. To ostatnio dość popularne, że im bardziej aktorka czy aktor nie przypominają siebie tym lepiej. Nie mogę wyrokować na temat nominacji dla Alany Haim czy Nicole Kidman, bo ich filmów po prostu nie widziałam. Natomiast wiem jedno – rola Olivii Colman w The Lost Daughter (doskonały film) jest po prostu mistrzowska. Nie jest łatwo zagrać role, w filmie który tak naprawdę egzaminuje głównie to co dzieje się wewnątrz bohaterki. Bardzo się Olivii nagroda należy choć nie wiem, czy ja dostanie, bo to jedna z tych ról, gdzie nie ma żadnego fajerwerku – czyste doskonałe aktorstwo.
Best Supporting Actor Jamie Dornan, Belfast, Ciarán Hinds, Belfast, Troy Kotsur, CODA, Jared Leto, House of Gucci, J.K. Simmons, Being the Ricardos, Kodi Smit-McPhee, The Power of the Dog
Jak mówiłam – mam wrażenie, że czasem gremia nominujące aktorów do nagrody bardziej przyznają im nagrodę za charakteryzację niż grę. Tak oceniam nominację dla Jareda Leto za House of Gucci. Jedyną wybitną rzeczą w tej roli jest to, że aktor zupełnie nie wygląda jak on. Ale poza tym gra Luigi z Mario w poważnym filmie i powinien zostać za to postawiony przed sądem do spraw złych akcentów w filmach. Cieszy mnie obecność na tej liście aż dwóch aktorów z Belfastu. Prawda jest taka, że obu należy się ta nagroda, Jamie Dornan gra najpiękniejsze wcielenie dziecięcego wyobrażeniu o własnym ojcu, zaś Ciarán Hinds jest dziadkiem, którego wszyscy chcieliby mieć. Ponownie nie jestem w stanie ocenić nominacji dla Troya Kotsur i J.K Simmonsa bo ich filmów jeszcze nie widziałam. Za to cieszy mnie niezwykle nominacja, którą dostał Kodi Smit-McPhee. To jak kształtuje swojego bohatera w The Power of the Dog jest kluczowym elementem budowania napięcia i atmosfery w tym filmie. Nie każdy młody aktor umiałby tak dobrze zrównoważyć swojego bohatera.
Best Supporting Actress: Caitríona Balfe, Belfast, Ariana DeBose, West Side Story, Ann Dowd, Mass, Kirsten Dunst, The Power of the Dog, Aunjanue Ellis, King Richard, Rita Moreno, West Side Story
Przyznam szczerze – uśmiechnęłam się widząc na tej liście dwie Anity – bo przecież to rola I Adriany DeBose i Rity Moreno. Prawda jest taka, że obie są najlepszymi elementami nowego West Side Story. Czy to wystarczy do nagrody? Mam wrażenia, że niektóre gremia mają taką słabość do rekordów a pod tym względem rekordowe byłoby nagrodzenie Rity Moreno. Choć nie jest to najlepsza rola na liście. Na pewno Kristen Dunst wypełnia wymogi doskonale zagranej i przemyślanej roli na drugim planie. Mimo, że Belfast bardzo mi się podobał nie jestem pewna nominacji dla Caitríony Balfe. Nie jest to rola zła, ale też nie zapada aż tak bardzo w pamięć. Nie widziałam Mass, ale zakładam, że Ann Dowd nie dostała nominacji na wyrost bo jako aktorka bardzo dowozi ilekroć dowieść musi.
Best Young Actor/Actress: Jude Hill, Belfast, Cooper Hoffman, Licorice Pizza, Emilia Jones, CODA, Woody Norman, C’mon C’mon, Saniyya Sidney, King Richard, Rachel Zegler, West Side Story
Uważam, że to jest doskonała kategoria – która pozwala nie rywalizować dziecięcym I młodzieżowym aktorom z dorosłymi. A w tym roku mamy dużo dobrych ról młodych ludzi. Chyba od naszej wrażliwości zależy kto bardziej skradł nasze serce – Jude Hill w Belfaście czy Woody Norman w C’mon C’mon – bo nie ukrywam dla mnie to zdecydowani faworyci tego rozdania. Moim zdaniem Jude Hill jednak wygrywa, bo to na jego uważnej grze spoczywa cały ciężar Belfastu. Rozumiem wyróżnienie Rachel Zegler jako debiutantki w tak dużej roli, ale mam wrażenie, że nie mogła w West Side Story za wiele pokazać, bo też Maria to nie jest największa rola dla młodej aktorki. W przypadku pozostałych ról oceniać nie mogę, bo filmów nie widziałam, ale mam poczucie, że jeśli chodzi o młodych i debiutujących aktorów i aktorki to miniony rok był bardzo udany.
Best Acting Ensemble: Belfast, Don’t Look Up, The Harder They Fall, Licorice Pizza, The Power of the Dog, West Side Story
Ponownie – bardzo lubię tą kategorię – bo pozwala docenić film, w którym cała obsada jest idealnie dobrana. Osobiście jestem trochę zaskoczona obecnością na liście The Harder They Fall, bo nie miałam wrażenia by to była produkcja, o której się dużo mówiło w kontekście nagród. Nie dziwi mnie natomiast obecność Belfastu, który jest filmem bardzo osadzonym w społeczności i rodzinie co sprawia, że właściwie każda rola jest tu równie ważna. I doskonale dobrana. Nie dziwi też West Side Story – głównie dlatego, że nie daje ono właściwie przestrzeni aktorom do budowania bardzo osobnej roli (może poza aktorką grającą Anitę) ale za to – kluczowe jest jak gra całość. Nominację dla Don’t Look Up odczytuję trochę jako zachwyt nad tym jaką obsadę udało się zebrać. Pozostałe nominacje raczej nie dziwią z tym, ze wydawało mi się, że tu może się załapać House of Gucci, które jest trochę taką produkcją która ma nas obsadą zachwycić. No ale najwyraźniej – tym razem zachwyt nazwiskami to za mało.
Best Director: Paul Thomas Anderson, Licorice Pizza, Kenneth Branagh, Belfast, Jane Campion, The Power of the Dog, Guillermo del Toro, Nightmare Alley, Steven Spielberg, West Side Story, Denis Villeneuve, Dune
Gdybym była osobą nominującą podmieniłabym Spielberga na Maggie Gyllenhaal za The Lost Daughter, jeśli już musiałby być mężczyzna i za musical to dałabym tu Lina Manuela-Mirandę. Wydaje się jednak, że debiutujący reżyserzy i reżyserki zawsze mają pod górkę. Nie dziwi nominacja dla Villeneuve – bo jeśli Diuna czymś jest to z pewnością reżyserskim popisem. Nie dziwi też Branagh bo Belfast to jest jego najlepszy film od lat a Branagh jak się stara naprawdę jest doskonałym reżyserem. Nie dziwi Paul Thomas Anderson, bo ja mam wrażenie, że to jest ten amerykański reżyser, którego krytycy najbardziej kochają – bo jest w nim coś co sprawia, że jego filmy są jednocześnie pociągające i odpychające (no zupełnie jakby był reżyserem europejskim). Nieco zaskoczył mnie Guillermo del Toro na tej liście – jakoś nie miałam wrażenia by był wokół niego jakikolwiek Buzz jeśli chodzi o tą nagrodę. Na koniec muszę powiedzieć – w tym roku moim zdaniem wygrała Jane Campion i jej niesamowita umiejętność opowiadania historii tak, że zostają w człowieku na długi po zakończeniu seansu.
Best Original Screenplay: Paul Thomas Anderson, Licorice Pizza, Zach Baylin, King Richard, Kenneth Branagh, Belfast, Adam McKay, David Sirota, Don’t Look Up, Aaron Sorkin, Being the Ricardos
Analizując nominacje scenariuszowe jakie się pojawiły w tym roku chciałoby się napisać tekst „Śmierć Hollywoodzkiego scenarzysty” – nie da się bowiem ukryć, że coś jest poważnie nie tak kiedy na liście najlepszych nominowanych scenariuszy mamy właściwie samych scenarzystów/reżyserów. Oczywiście można się spierać czy Aaron Sorkin i Adam McKay są bardziej reżyserami czy scenarzystami, ale wciąż – tylko jedna osoba, która nie wyreżyserowała filmu na podstawie tego scenariusza, czyli Zach Baylin. Pytanie – dlaczego to zaczęło się aż tak łączyć i co to znaczy dla Hollwyood. To pytanie oczywiście ma odpowiedź tylko muszę popracować by ją wam dobrze przedstawić. A w tym zestawieniu uważam, że nagrodę powinien zgarnąć Branagh z tego prostego powodu, że nigdy więcej już nam tak historii nie opowie.
Best Adapted Screenplay: Jane Campion, The Power of the Dog, Maggie Gyllenhaal, The Lost Daughter, Siân Heder, CODA, Tony Kushner, West Side Story, Jon Spaihts, Denis Villeneuve, Eric Roth, Dune
Przyznam wam szczerze – nie rozumiem co na tej liście robi Tony Kushner – to znaczy rozumiem, ze starał się coś dodać do West Side Story problem w tym, że to najbardziej niekonsekwentne przerabianie scenariusza jakie widziałam. Natomiast bardzo kibicuję Maggie Gyllenhaal która moim zdaniem zrobiła fantastyczną robotę w przenoszeniu powieści Ferrante na scenariusz filmowy. A i jedna uwaga tak z boku – kiedyś miałam powiedzenie, że dwóch scenarzystów jest w stanie napisać dobry film ale od trzech zaczynają być problemy – nominowanie trójki osób za Diunę najwyraźniej próbuje zmienić mój ostry osąd takich przypadków.
Best Cinematography: Bruno Delbonnel, The Tragedy of Macbeth, Greig Fraser, Dune, Janusz Kaminski, West Side Story, Dan Laustsen, Nightmare Alley, Ari Wegner, The Power of the Dog, Haris Zambarloukos, Belfast
Och to był rok pięknych zdjęć. Serio dawno nie widziałam tak pięknego kina jak w mijającym roku. A do kogo powinna trafić nagroda? Moim zdaniem do Ari Wegner i t nie tylko dlatego, że byłoby miło nagrodzić za zdjęcia kogoś kto nie jest mężczyzną. Po prostu zdjęcia w The Power of the Dog są absolutnie genialne i pomagają stworzyć świat filmu, który jednocześnie jest kameralny i duszny a z drugiej strony niesamowicie osadza bohaterów w otaczającej ich przestrzeni. Byłam zachwycona tymi zdjęciami. Myślę, że olbrzymie szanse na wyróżnienie ma Greig Fraser za Diunę bo jednak nie spotkałam nikogo kto by nie zaczął swojej recenzji od „wspaniałe zdjęcia”. Bawi mnie że mamy tu aż dwa czarno białe filmy – bo w czerni i bieli jest zarówno Belfast jak i Makbet. Co potwierdza moją obserwację, że droga do nominacji za zdjęcia prowadzi przez czerń i biel. Nie można też zapomnieć że mamy akcent polski – Janusz Kamiński robił co mógł by West Side Story wyglądało jakby zostało nakręcone w innej dekadzie niż powstało. Czy to plus tych zdjęć czy ich najbardziej irytująca cecha – to już zależy od odbiorcy.
Best Production Design: Jim Clay, Claire Nia Richards, Belfast, Tamara Deverell, Shane Vieau, Nightmare Alley, Adam Stockhausen, Rena DeAngelo, The French Dispatch, Adam Stockhausen, Rena DeAngelo, West Side Story, Patrice Vermette, Zsuzsanna Sipos, Dune
Ale się Adam Stockhausen i Rena DeAngelo napracowali – ledwie zdążyli zagracić ulice Nowego Jorku już przyszło im wypełniać szczegółami każdy szczególik każdego kadru u Wesa Andersona. W obu przypadkach widać niezwykłe umiłowanie do szczegółu, ale to melodia, którą już dobrze znamy. Można odnieść wrażenie, że dziś trzeba jednak szukać czegoś nowego, żeby sięgnąć po coś więcej niż nominację. Widziałam trailer do, Nightmare Alley i to jak wyglądał świat przedstawiony robiło wrażenie, choć też mam poczucie, że dostaniemy jak zwykle u Guillermo del Toro bardzo przeładowany czy naładowany świat. Paradoksalnie mam wrażenie, że tu rywalizacja rozegra się pomiędzy Diuną która proponuje nam bardzo atrakcyjną estetykę SF a Belfastem który cały jest zanurzony w odtwarzaniu bardzo specyficznie pamiętanej przeszłości.
Best Film Editing: Sarah Broshar and Michael Kahn, West Side Story, Úna Ní Dhonghaíle, Belfast, Andy Jurgensen, Licorice Pizza, Peter Sciberras, The Power of the Dog, Joe Walker, Dune
Och jak chętnie dałabym nagrodę Peterowi Sciberrasowi za The Power of the Dog- mam wrażenie, że montaż był tam fantastyczny. Myślę, że spore szanse ma Joe Walker za Diunę, bo to taki film, który zwraca uwagę na to jak jest zmontowany i robi to specjalnie. Natomiast osobiście nienawidzę tego ja zmontowane są fragmenty West Side Story – to mój jeden z największych zarzutów do tego filmu – wiem, że ten montaż może się części odbiorców podobać, ale ja zdecydowanie nie jestem fanką. Myślę, że czarnym koniem może to być Licorice Pizza – ponownie nie widziałam filmu ale sprawia wrażenie takiej produkcji w której montaż może być kluczowy.
Best Costume Design: Jenny Beavan – Cruella, Luis Sequeira – Nightmare Alley, Paul Tazewell – West Side Story, Jacqueline West, Robert Morgan – Dune, Janty Yates – House of Gucci
Nie widziałam filmu z nudniejszymi kostiumami niż House of Gucci – serio to jest film który kostiumowo jest tak leniwy, że aż trudno uwierzyć, że jest o ludziach związanych z wielkim domem mody. Natomiast jestem bardziej łaskawa wobec West Side Story – podoba mi się reinterpretacja znanych kostiumów i tego jak ci bohaterowie wyglądali w przeszłości. Oczywiście zawsze może też wygrać Diuna – pytanie jak bardzo jesteśmy gotowi przyjąć, że to kwadratowa zbroja była piękna a nie broda Oscara Isaacsa. Ale tak serio to Diuna ma bardzo w porządku kostiumy. Natomiast cieszy mnie tu Cruella, bo to jeden z tych filmów bombonierek gdzie nie sposób się doczekać w czym bohaterowie pojawią się w następnym kadrze.
Best Hair and Makeup: Cruella, Dune, The Eyes of Tammy Faye, House of Gucci, Nightmare Alley
Oczywiście nagroda powinna pójść do osoby, która strzygła brodę księcia Leto Atrydy – uzyskaliśmy w ten sposób najpiękniejszą brodę współczesnej kinematografii. Ale tak serio to bardzo widać, że nie będzie łatwo – bo walczą ze sobą zarówno osoby, które dbały o dodatkowe fałdki tłuszczu brona Harokonenna jak i ludzie, którzy sprawili, że Jared Leto nie wygląda jak Jared Lato a Jessica Chastain nie wygląda jak Jessica Chastain. W takim przypadku może ponowie warto się zwrócić do Cruelli, w której wszyscy wyglądają jak grający ich aktorzy tylko lepiej.
Best Visual Effects: Dune, The Matrix Resurrections, Nightmare Alley, No Time to Die
Shang-Chi and the Legend of the Ten Rings
Ojej to już czas by Matrix dostał nominację? To dziwne widzieć nominację zanim film naprawdę wejdzie do kin. Ale tak serio to myślę, że w tym roku nagroda rzeczywiście należy się Diunie – bo to jest film, który z tych efektów korzysta pełnymi garściami, ale nie poświęca dla nich fabuły.
Best Comedy: Barb & Star Go to Vista Del Mar, Don’t Look Up, Free Guy, The French Dispatch, Licorice Pizza
Chciałabym powiedzieć, że kocham każde nagrody, które mają tą kategorię, bo dzięki niej można doceniać filmy które normalnie by się w tym zestawieniu nie znalazły. Z drugiej strony to trochę nieuczciwe, kiedy takie “komedie pełną gębą” muszą rywalizować z filmami które są komediowe, ale nie w pełni – raczej te komediowe elementy wykorzystują by podkreślić efekt dramatyczny. Możemy się spodziewać, że w tej kategorii prędzej wygra Licorice Pizza niż Free Guy Co powiedziawszy – fakt, że nominowano genialne Barb & Star Go to Vista Del Mar świadczy o tym, że nikt nie dostrzega geniuszu kina bardziej niż krytycy. Serio obejrzyjcie ten film (Jame Dornan jest w nim doskonały).
Best Animated Feature: Encanto, Flee, Luca, The Mitchells vs the Machines, Raya and the Last Dragon
Jak zwykle sporo nominacji dla Pixara I Disneya I ponownie pytanie – czy słodki film o morskim stworzeniu, które uczy się żyć jako prawdziwy chłopiec we włoskim miasteczku powinien konkurować z animowanym dokumentem o życiu afgańskiego uchodźcy? Czy fakt, że oba filmy są animowane daje nam prawo do wrzucania ich do jednej kategorii? To chyba pytanie, na które nie mamy obecnie dobrej odpowiedzi. Ja zaś całym sercem kibicuję wspaniałemu The Mitchells vs the Machines bo kocham ten film cały sercem.
Best Foreign Language Film: A Hero, Drive My Car, Flee, The Hand of God,The Worst Person in the World
Jeszcze nie widziałam The Hand of God ale prawdopodobnie nadrobię dziś wieczorem (bo jest dostępny na Netflix). Natomiast wydaje mi się, że spore szanse ma The Worst Person in the World – film, o którym już od jakiegoś czasu mówi się jako wartym wielu nagród. Bawi mnie natomiast że w zestawieniu znów jest film, który wyreżyserował Asghar Farhadi – mam wrażenie, że powoli robi się taką Meryl Streep najlepszych filmów nieanglojęzycznych. Ilekroć coś wyreżyseruje tylekroć dostaje mnóstwo nominacji.
Best Song: „Be Alive,” King Richard, „Dos Oruguitas,” Encanto, „Guns Go Bang,” The Harder They Fall, „Just Look Up,” Don’t Look Up, „No Time to Die,” No Time to Die
Mam wrażenie, że już dawno ustaliliśmy, że Billie Elilish ma dostać nagrodę za piosenkę do Bonda i wszystkie próby zabrania jej tego wyróżnienia zostaną potraktowane jako nieuczciwe zagranie. Ale tak serio to nie ukrywam – żadna z piosenek w tym roku nominowanych nie zapadła mi w głowę więc nie mam tutaj jakichś wielkich emocji.
Best Score: Nicholas Britell, Don’t Look Up, Jonny Greenwood, The Power of the Dog, Jonny Greenwood, Spencer, Nathan Johnson, Nightmare Alley Hans Zimmer, Dune
Jonny Greenwood miał dobry rok do nastrojowych nienarzucających się melodii. Mam jednak wrażenie, że w tym roku mogą wygrać kosmiczne dudy Zimmera. Jedyne co nieco bawi – na liście nie ma niczego Alexandra Desplat i pytanie – czy zorientowano się już, że on zawsze ma nominację czy po prostu kolejna podobna kompozycja nie podbiła serc krytyków.
Jak widzicie nie ma większego znaczenia czy omawiamy nominacje krytyków czy tajemniczego grona zagranicznych dziennikarzy akredytowanych przy Hollywood – emocje związane z nominacjami zwykle są podobne. Wolę jednak organizację, która jest zdecydowanie bardziej przejrzysta i która choć pewnie ma swoje problemy to jednak pozwala mi na prosty dostęp do listy członków i ich afiliacji. Zresztą to też grono dużo większe, bo składające się z około 500 osób a nie jak w przypadku Globów – koło setki. Innymi słowy – ta zmiana może nam wyjść na dobre, jeśli chodzi o emocjonalne przeżywanie wyroków bo będziemy mieli dużo mniejsze wrażenie zupełniej przypadkowości. A czekamy do 9 stycznia kiedy nagrody zostaną rozadane.