Home Ogólnie Dachy Hell’s Kitchen czyli prawo, sprawiedliwość i drugi sezon Daredevila

Dachy Hell’s Kitchen czyli prawo, sprawiedliwość i drugi sezon Daredevila

autor Zwierz
Dachy Hell’s Kitchen czyli prawo, sprawiedliwość i drugi sezon Daredevila

Nie jest łatwo być herosem. Doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny, a tymczasem trzeba pracować, wychodzić na piwo ze znajomymi i patrolować dzielnicę w której jest więcej przestępców niż może pomieścić te kilkanaście przecznic. Jeśli ograniczy się ilość snu,  i wybierze zawód w którym nie trzeba wstawać na ósmą rano do pracy może jakoś się uda. Ale do czasu. W końcu trzeba wybrać. I z wyborów składa się drugi sezon Daredevila. (wpis zawiera spoilery, choć w większości podane tak, że nie wiadomo co do końca się wydarzyło)

Pierwsza odsłona przygód Diabła z Hell’s Kitchen przyniosła cudowny powiew świeżości w świat historii o super bohaterach ze stajni Marvela. Przy wierności oryginalnemu materiałowi udało się stworzyć historię bohatera bardziej realistycznego niż jego kolorowi znajomi ze świata MCU, a jednocześnie stworzyć historię na tyle lekką że nie przypomina mrocznych rozważań wszystkich niemal bohaterów DC.  Pierwszy sezon Daredevila toczył się dość spokojnie – tworząc pewien mit założycielski bohatera, pozwalając mu na spokojną (choć nie pozbawioną akcji i dramatycznych zwrotów) ewolucję. Niech dobrym przykładem tego postępowania będzie fakt, że dopiero w ostatnim odcinku nasz bohater dostaje swój kostium (zresztą chyba w drugim sezonie zmodyfikowany bo wypada on jakość bardziej twarzowo niż zwierz pamięta).  Drugi sezon zaczyna się w momencie, kiedy wydaje się, że nasz bohater znalazł już sposób na swoje podwójne życie – za dnia sprawiedliwy adwokat, prowadzący firmę z najlepszym przyjacielem, w nocy cichy obrońca prawa w uliczkach Nowego Jorku.  Jednak każdy kto widział choć jedną historię o super bohaterze wie, że taki spokój nie może się utrzymać długo.

Marvel's Daredevil

Tym co zwierz ceni najbardziej w Daredevilu jest fakt, że pokazuje nam on drogę trzech postaci  – nie tylko jednej- Karen i Foggy mają swoje osobne historie i kładzie się nacisk na rozwój też tych postaci, a nie tylko naszego bohatera

Chaos wkracza do życia zarówno Daredevila jak  i Matta Murdocha pod dwiema postaciami. Po pierwsze nadchodzi Frank Castle – chyba jedna z najbardziej problematycznych postaci jakie pojawiły się nie tylko w MCU ale w ogóle w świecie komiksów. Frank Castle – znany także jako Punisher to człowiek, któremu nie zależy na ocaleniu własnej ani czyjejkolwiek nieśmiertelnej duszy. Przemierza ulice Nowego Jorku wymierzając sprawiedliwość wedle własnego prostego kodu. Jeśli złamałeś prawo zasługujesz na śmierć. A ponieważ ma on na oku największe (pozostałe po ostatnich działaniach Daredevila) gangi dzielnicy nie trudno zrozumieć, że krew leje się strumieniami. Zwłaszcza, że wszyscy w tych gangach mają coś na sumieniu – zwykle rzeczy gorsze niż chcemy podejrzewać. Problem z Frankiem Castle – i jego spotkaniem z Daredevilem polega na tym, że  nie sposób jednoznacznie osądzić jego akcji. Daredevil nie zabija – powołując się na konieczność znalezienia w każdym choć odrobiny dobra, dania mu szansy na odkupienie. Jednak nie tylko o to chodzi, wydaje się, że ten kodeks moralny – wsparty też wiarą, łączy się z przekonaniem, że raz przekroczona granica znika. Wydaje się, że Daredevil broni przede wszystkim siebie samego. Jedocześnie jednak – jako Matt Murdock zdecyduje się bronić Franka Castle –nawet jeśli miałby go bronić przede wszystkim przed nim samym.  Przyglądając się konfrontacji tych dwóch postaw – Matta który jako prawnik wierzy w prawo i zasady z niego wynikające i Franka pragnącego na własną rękę wymierzać sprawiedliwość, widać jak trudne do pogodzenia są te dwie koncepcje. Nie jest to nowość. Ale nowością jest niechęć twórców do jednoznacznego wskazania kto jest dobry a kto zły. Ostatecznie nikt nie jest tak dobry ani tak zły jak może się na pierwszy rzut oka wydawać. Frank Castle może i zabija ale jego rozwiązanie jest trwałe. Tymczasem Daredevil – jak słusznie ktoś zauważa – często broni ludzi przed niebezpieczeństwem które sam stwarza. Roznieca ogniska ale nigdy ich do końca nie dogasza.

marvel-daredevil-season-2-trailer-00

Punisher to postać, którą scenarzyści piszą tak, że najpierw bez mrugnięcia okiem zabije pół gangu ale zgodzi się na kooperację jeśli ktoś będzie chciał skrzywdzić niewinnego psa.  I jak mieć o nim jednoznaczne zdanie?

Twórcy serialu słusznie zdecydowali się nie tylko na pokazanie konfliktu między tymi dwoma bohaterami (jednocześnie dając im czas by jasno wyłożyli swoje racje – co zwierzowi się podoba, bo jeśli czegoś nie cierpi to seriali gdzie nigdy nie ma czasu niczego omówić) ale też pokazali jak kusząca jest sprawiedliwość w wykonaniu Franka Castle. Karen Page – sekretarka w firmie prawniczej prowadzonej przez bohaterów – jest nieco zafascynowana czy uwiedziona sprawiedliwością w wykonaniu Punishera. Powtarza, że to co robi może jest złe, ale jednocześnie nie jest w stanie jednoznacznie potępić tego sposobu działania. Co więcej, kiedy np. w serialu na chwilę pojawia się dobrze znany nam Kingpin, który w więzieniu nadal stanowi zagrożenie, my też możemy zacząć rozumieć postawę Punishera. Nawet sam Daredevil w pewnym momencie przyzna, że kto wie, może w tym jednym jedynym przypadku – zabicia sprawcy zabójstwa rodziny Castle’a – rozwiązanie Punishera ma sens. Oczywiście za nim to powie, przeżegna się szybko, jakby świadom jak dalekie jest takie stwierdzenie od jego wiary. Ostatecznie jednak serial balansuje tak, że nie dostajemy jednoznacznej odpowiedzi. Daredevil i Frank Castle mimo licznych konfrontacji nie rozwiążą sporu, wręcz przeciwnie niemal pogodzą się z tą fundamentalną różnicą postępowania.  Co prawda można stwierdzić, że takiego braku ostatecznej konfrontacji wymaga po prostu świat przedstawiony gdzie Punisher istnieje sobie po prostu obok Daredevila, ale jest w tym jakieś odbicie niemożności jednoznacznego stwierdzenia – co tak naprawdę należy robić. Nawet jeśli wie się jaka jest poprawna odpowiedź na takie pytanie.

_1444666195

Punisher to ciekawa postać – choć powstała w bardzo konkretnych czasach i warunkach to jedgo stosunek do prawa i sprawiedliwości co pewien czas staje się niesłychanie aktualny. Jak na przykład teraz, kiedy wdaje się, że znów zalazłby więcej kibiców niż sędziów

O ile wątek Punishera nawiązuje dość mocno do tej nieco bardziej realistycznej natury pierwszego sezonu serialu o tyle pojawiająca się w serialu Elektra ciągnie nas w niebezpieczne przestrzenie produkcji bardzo komiksowej. Elektra – dawna ukochana bohatera, reprezentuje pewien komisowy czy w ogóle fabularny archetyp kobiety piękniej, niebezpiecznej i bogatej. Ona z kolei odciąga Matta od jego codzienności. To za sprawą Elektry nasz bohater ma co raz gorsze stosunki z najlepszym przyjacielem, naraża firmę na straty, traci właściwie szanse na związek. Elektra bowiem jest tą istotą, która ciągnie go w kierunku życia pojedynczego,  w którym dnie służą gojeniu się ran a noce walce ze starożytnymi organizacjami przestępczymi, w ciągłej wojnie dobra ze złem.  Oczywiście jest to świat kuszący i nasz bohater ponownie przechodzi bardzo klasyczną drogę – pragnąc odseparować się od całego swojego dziennego życia  i skoncentrować tylko na jednym etacie – nocnego mściciela który bije się z całą bandą ninja. Ten motyw znamy z wielu komiksów i historii super bohaterskich.  Więcej – sam Daredevil słyszy w serialu (z ust niesłychanie rozsądnej  Claire), że jego dylematy nie są oryginalne, a jego cierpienie – nie takie wielkie jakby chciał. Wręcz przeciwnie – mówi mu wprost, że to rozdarcie i cierpienie sprowadza on na siebie na własne życzenie. I że lubi on cierpieć na tym swoim własny krzyżu. Teoretycznie pewną różnicę powinna wprowadzać tu postać Elektry – tajemnicza dziewczyna, dawna ukochana, osoba niosąca w sobie tajemnicę. Ostatecznie jednak więź między nią a Mattem okazuje się dość banalna. Choć podobnie jak w przypadku Punishera bardzo różni ich podejście do wagi ludzkiego życia, to jednak wzajemna fascynacja, sprawia, że Matt jest jej w stanie wiele wybaczyć. I to Elektra bardziej niż Punisher wyciąga z bohatera to co najgorsze, jednocześnie pozostając w nim permanentnym konflikcie – głównie ze względu na bardzo różną interpretacje piątego przykazania.

1444688180-elektra-daredevil-season2

Za Elektrą ciągnie się cała masa schematów  i tropów. Choć co ciekawe twórcy serialu nie skorzystali z tego najbardziej oczywistego. Choć jest to bohaterka seksowna, uwodzicielska a między nią a Mattem jest napięcie to mimo emocji seksu (poza retrospekcjami) nie będzie. Co jest sporym odejściem od pewnego schematu. Równie dużo mówiące nam o naszym bohaterze co o zamiarach scenarzystów

Z punktu widzenia rozwoju postaci Elektra doskonale pasuje do wątku Punishera, jako kolejna osoba która przekonuje Daredevila do porzucenia pewnej „dziennej” moralności czy praworządności. Problem polega jednak na tym, że postać Elektry wiąże się z bardzo nieprzystającym do historii wątkiem. Tajemniczy zakon ninja-, wielka przedwieczna broń której działanie jest wielką tajemnicą, nieśmiertelni Japończycy – wszystkie te elementy pachną komiksowym wątkiem, który niestety średnio sprawdza się w przyjętej przez twórców konwencji serialu. Osobiście muszę przyznać, że oglądanie kolejnych bójek pomiędzy Mattem a uzbrojonymi po zęby ninja sprawiało mi przyjemność, ale już grupa pacjentów zachowujących się jak dzieci kukurydzy, czy Nobu którego można zrzucić bez szwanku z dowolnej wysokości, trochę mi zgrzytały. Ale chyba najbardziej zgrzyta w tym, że jest to wątek właściwie nie do domknięcia bo będzie się pewnie jeszcze nie raz przewijał. O ile w zeszłym sezonie mieliśmy tak absolutnie cudownego lokalnego „złego” tak w tym – ciekawie jest głównie wtedy kiedy w roli „złego” występuje niewystarczająco sprawny system prawny czy zbyt ambitni prokuratorzy (nie przejmujący się losem cywili), kiedy złym ma być starożytna organizacja robi się trochę dziwnie. Nie źle – ale jednak przynajmniej u zwierza budzi to pewien zgrzyt.

Screen-Shot-2016-02-26-at-10.51.09-AM

Zwierz rzadko ma okazję takie rzeczy pisać ale ma wrażenie że drugi sezon byłby lepszy gdyby było w nim nieco mniej osób z katanami

W przypadku Daredvila serial nie koncentruje się wyłącznie na przemianie jednego bohatera. Wręcz przeciwnie – jest to bardzo wyraźnie serial rozpisany na trzy postacie. O problemach i podróży wewnętrznej Matta Murdocka zwierz pisał, ale nie mniej czasu poświęcają scenarzyści na przeżycia Karen Page i Foggy Nelson. Zacznijmy od Karen bo jej wątek jest zdecydowanie bardziej rozbudowany. W pierwszym sezonie Karen przeszła od ofiary do pomocniczki naszych bohaterów. Tu idzie jednak o krok dalej – jej zaangażowanie w śledztwo właściwie od samego początku pokazuje nam, że jest ona kimś zdecydowanie więcej niż sekretarką. Kiedy trafia do redakcji lokalnej gazety nie mamy wątpliwości, że to dobre miejsce dla niej – osoby zaangażowanej, poszukującej prawdy i… sprawiedliwości. No właśnie, Karen podobnie jak Matt czy Frank pragnie sprawiedliwości dla ofiar przemocy i przestępczości w Hell’s Kitchen. Jednak zamiast wymierzać ją na własną rękę Karen decyduje się na zdecydowanie trudniejsze zadanie – dotrzeć do prawdy, wyeksponować ją – pokazać winnych. W czasie trwania sezonu widać jej coraz bardziej umacniającą się nieufność do systemu prawnego. Jest zafascynowania działaniem Franka Castle, sama wspomina, że los ludzi i ofiar często umyka tej sprawiedliwości która ma się kryć za procesem karnym.  Co prawda pójdzie inną drogą niż Matt (który przecież też nie ufa do końca istniejącemu systemowi, załatwiając sprawy w ciemnych zaułkach) ani Franka (który ma bardzo specyficzny kodeks postępowania) ale ostatecznie przejdzie drogę która zaprowadzi ją do podobnego zawodu – kogoś kto szuka sprawiedliwości niekoniecznie w samym prawie. Przy czym zwierzowi podoba się przemiana Karen bo to wciąż ta sama, wrażliwa i szukająca dobrej strony w każdym (świetny mały wątek z Irlandzkim przestępcą na początku – gdzie Karen bardzo szybko jest w stanie uwierzyć, że jest on bardziej ofiarą niż sprawcą) twarda dziewczyna, która jednak co raz bardziej emancypuje się od naszych bohaterów. Jedyne co mi przeszkadzało w jej rozwoju w tym sezonie to jej prawie romans z Mattem. Dlaczego? Bo ta w sumie dociekliwa i racjonalna dziewczyna w przypadku Murdocka nie zadawała żadnych pytań tylko od razu przyjęła że nie chce znać odpowiedzi. To zupełnie nie pasuje do charakteru postaci. Postaci która ewidentnie w przyszłym sezonie będzie odkrywać jakieś tajne i straszne rzeczy ze swojej przeszłości w małym miasteczku w Vermont.

karen-Daredevil-Season-2-header

Karen przechodzi w tym sezonnie chyba największą przemianę a jednocześnie trochę dołącza do grona mścicieli z Nowego Jorku

Na koniec Foggy. Chyba ulubiona postać zwierza w całym serialowym MCU. Foggy to jest bohater po którym niewiele się spodziewamy. Tym bardziej zaskakujące jest jak często okazuje się on odważny (dwa razy w sezonie udaje mu się powstrzymać oczywistą przemoc tylko dzięki racjonalnej argumentacji), bardzo często błyskotliwy no i zatroskany. Zwłaszcza ta ostatnia cecha jest najważniejsza bo Foggy w kontaktach z Mattem reprezentuje tą stronę rodzinną. To on będzie przypominał, że kto walczy w nocy a pracuje za dnia ten nie może się wyspać i że jedna osoba nie może walczyć z całą przestępczością w mieście. Ale Foggy będzie też służył za moralny kompas Matta przypominając mu, że nie można jedocześnie  zawierać tajnego paktu z byłą ukochaną kiedy za dnia ma się nową, niczego nieświadomą dziewczynę. Przy czym perspektywa Foggy’ego który przez większość czasu jest jedyną osobą która wie, że Matt jest Daredevilem jest najbliższa tej którą ma widz, jednocześnie martwiąc się o bohatera i prawnika. Co ciekawe – ten sezon w którym wszyscy wątpią w prawo i jego skuteczność, okazuje się być sezonem w którym Foggy udowadnia jak fantastycznym jest prawnikiem. I to on pójdzie w górę w prawniczej hierarchii. To ciekawe rozwiązanie, które może w przyszłości wiele zmienić w stosunkach pomiędzy bohaterami. Co nie zmienia faktu, że Foggy jest jedną z ciekawszych postaci –  nigdy nie wchodzącej w świat heroizmu a jednak odważnej, przypominającej o tym jak ważne są ludzkie uczucia i relacje. Do tego jego przyjaźń z Mattem – przepełniona ciągłą troską wprowadza do tego serialu taki trochę rodzinny wątek. Choć Matt wraca do pustego mieszkania wcześniej czy później można się spodziewać że zapuka Foggy który z mieszaniną niechęci i przerażenia rzuci okiem na jego rany i zapyta czy wszystko w porządku.

daredevil-season-2-episode-1-matt-foggy-640x363

W tym serialu jest jeden prawdziwy i suszny związk emocjonalny i jest to  Foggy i Matt. Wszystkie inne są zbędne

W rozgrywkach pomiędzy prawem i sprawiedliwością w drugim sezonie Daredevila ważne jest też pytanie, które zawsze pojawia się w przypadku tych którzy sami wymierzają sprawiedliwość – czy ich działania nie powodują większych szkód niż korzyści. Daredevil zapewnia że Punisher nie jest jego naśladowcą i pojawiłby się w mieście niezależnie od działań diabła z Hell’s Kitchen. Ale czy pojawienie się Elektry i tłumu ninja jest już takie przypadkowe? Czy rozgrywka o rynek heroiny w dzielnicy nie skończyła się wielką masakrą w Central Parku dlatego, że Daredevil rozbił panujący układ? Czy  w ogóle udało się cokolwiek pokonać? W jednym z odcinków Daredevil przychodzi do szefowej chińskiego gangu, która nie zginęła, przyczaiła się czekając na swój czas. Frisk może siedzi w więzieniu ale teraz jest to już jego więzienie. Nawet Yakuza ma się w mieście całkiem dobrze. Daredevil może miesza w garnkach piekielnej kuchni ale ogień nie gaśnie. Pytanie tylko, czy oznacza to po prostu że nasz zamaskowany bohater musi więcej pracować czy może – że jego największą przegraną była podjęcie działania. Trudno bowiem dostrzec więcej bezpieczeństwa i sprawiedliwości na ulicach Hell’s Kitchen.

5-reasons-to-love-daredevil-season-2-episode-2-500x282

Zwierz jest naprawdę pod wrażeniem ile wysiłku wkłada Charlie Cox w roli Daredevila by pokazać nam bohater który gra osobę niewidomą. Tzn. chodzi o te momenty kiedy Matt musi udawać przed innymi w świecie serialu że nie ma super zmysłów

Serial unika jednoznacznych odpowiedzi.  Tym co ma nas przekonać, że działania Daredevila da się połączyć z życiem poza dachami domów w jego ukochanej dzielnicy, jest ostatnia (łatwa do przewidzenia właściwie na początku sezonu) scena, gdzie te dwa wątki schodzą się w jeden w dość symbolicznym geście. Ostatecznie też na dachach Hell’s Kitchen spotkają się wszyscy bohaterowie i anty bohaterowie naszej historii co jednak nie rozwiąże ostatecznie konfliktu. Wszyscy spotkają się by iść każde w swoją stronę. Choć nie mamy wątpliwości, że to raczej odkładanie konfrontacji na później niż ostateczne zakończenie. I taki trochę jest ten drugi sezon Daredevila – więcej w nim radości ze stawiania problemów i zadawania pytań niż z poszukiwania rozwiązań. Scenarzyści kluczą by nie zadeklarować się ostatecznie po żadnej ze stron, a bohaterowie mimo konfrontacji bardzie utwierdzają się w swoich stanowiskach niż je zmieniają.  Co prawda sugeruje się nam, że wydarzenia tego sezonu nikogo nie pozostawią nie zmienionym ale nie można bohatera za bardzo zmieniać bo straci swoją osobowość. Dlatego zwierz musi przyznać, że z niecierpliwością czeka na sezon trzeci i na to co w nim czeka już ukształtowanego Daredevila.  Możliwości jest wiele, bo jak na razie twórcy głównie otwierają drzwi, żadnych nie zamykając. Ilość niebezpieczeństw rośnie, wszystko się komplikuje i jeśli scenarzyści nie znajdą dobrego rozwiązania serial może się załamać pod własnym ciężarem. Jednak póki co to wciąż mój ukochany produkt Marvela – doskonale zrealizowany, bardzo wciągający i wyśmienicie zagrany. A teraz usiądźmy i poczekajmy rok. A potem wszyscy spotkamy się znów na dachach Hell’s Kitchen.

Na koniec – jakaś połówa sezonu w jednym gifie. Czyli pozbawiony koszuli, cierpiący bohater.

Ps: Zwierz nie napisał co sądzi o grze aktorskiej w tym sezonie ale musi przyznać, że przynajmniej zdaniem zwierza wszystko jest w jak najlepszym porządku. Co prawda Charlie Cox kilka razy w sezonie mówi z wybitnie brytyjskim akcentem, co prawda Elodie Yung ma tylko jedną minę i można zarzucić   Deobrah Ann Woll, że nieco za często zasłania dłonią usta to jednak serial ma absolutnie fenomenalnego Eldena Hensona jako Foggy’ego i w dwóch odcinkach jest wybitny Vincent D’Onofrio a Jon Bernthal zostanie chyba na zawsze Punisherem. Tak więc pod względem aktorskim zwierz nie ma produkcji nic do zarzucenia. Może tylko za mało D’Onofrio, który samym swoim pojawieniem się podnosi poprzeczkę serialu wyżej.

Ps2: Zwierz musi powiedzieć, że uwielbia sposób kręcenia serialu. Począwszy od cudownej kompozycji kadrów – które często pokazuje się nam w nieco dłuższych ujęciach, żebyśmy mogli się napawać, po zabiegi takie jak żółte światło które pojawia się ilekroć ma przyjść Elektra. Byłoby przykro gdyby serial stracił swój bardzo charakterystyczny wizualny styl i zwierz się cieszy, że to zostało.

Ps3: Po czym poznać że Charlie Cox jest anglikiem? Cierpi na chorobę BBC i przez pół serialu biega bez koszuli. Zwierz nie będzie narzekać.

Ps4: Jeśli nie chciało wam się czytać – zwierz poleca. Obejrzał sezon w jeden dzień i mimo drobnych zastrzeżeń bawił się świetnie.

13 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online