Zwierz dziś nieco później ale za to ma dla was konkurs! I to nie byle jaki bo dzięki współpracy zwierza z siecią kin Multikino kilkoro szczęśliwców będzie mogło obejrzeć specjalny świąteczny odcinek Sherlocka BBC w kinie.
Zwierz przyzna szczerze, że początkowo kiedy dowiedział się, że odcinek świąteczny będzie się dział w czasach Sherlocka kanonicznego miał sporo wątpliwości. Jakich? Przede wszystkim wydawało się zwierzowi że największą siłą Sherlocka jest zabawa z kanonem polegająca na odtworzeniu oryginalnej opowieści we współczesnych realiach. Ze wszystkimi plusami takiego rozwiązania i minusami (np. obecność nowych technologii zarówno ułatwia jak utrudnia życie Sherlockowi). Poza tym zwierz nie był do końca pewny jak to wszystko będzie wyglądać, bo powiedzmy sobie szczerze, o ile Benedict przypomniał Sherlocka w nowej interpretacji to do klasycznego – tego z ilustracji – wiele mu brakowało. Poza tym zwierz miał wrażenie, że trochę za dużo w tym wszystkim kombinowania. Zwłaszcza, że przez chwilę nie było wiadomo czy cały odcinek będzie się rozgrywał w XIX wieku czy może tylko niektóre jego fragmenty.
Obawy zwierza rozwiały nieco trailery i zdjęcia z planu. Wszystko jak na razie wygląda tak jak powinno. Po pierwsze wyraźnie widać, że twórcy postanowili postawić na dość sympatyczną zabawę jaką jest przepisanie dobrze już nam znanych postaci tak by jakoś funkcjonowały w XIX wieku. Druga sprawa pod względem wizualnym całość przypomina nawet nie tyle produkcje klasyczne co bardzo konkretnie jedną produkcję – serial o Sherlocku Holmesie produkcji Grenady z doskonałym Jeremym Brettem w roli głównej. Benedict Cumberbatch z przylizanymi włosami i w odpowiednio dobranych kostiumach wygląda bardziej na profesjonalnego cos playera Bretta niż na Sherlocka z kart powieści. I nie ma w tym nic złego, zwłaszcza że cały Sherlock BBC jest w istocie nie ekranizacją czy nawet modernizacją historii Conan Doyle’a ale wielką grą ze wszystkim co wokół postaci Sherlocka przez lata narosło. Dla przypomnienia – jedne z najlepszych scen z Ireną Adler ze Skandalu w Belgravii to przecież linijka w linijkę i niemal kadr w kadr fragmenty Prywatnego Życia Sherlocka Holmesa. Co rzecz jasna czyni całość jeszcze sympatyczniejszą.
Poza tym nie ukrywajmy – po nieco nie udanej (zwierz nie jest aż tak krytyczny jak niektórzy) trzeciej serii Sherlocka wszyscy potrzebowaliśmy trochę oddechu. Opowiedzenie historii zupełnie nie powiązanej z poprzednimi ale za to z tą samą fantastyczną obsadą (bo jakby się nie narzekało na scenariusze Sherlock zawsze był doskonale zagranym i obsadzonym serialem) to dokładnie to czego nam wszystkim trzeba. Zwłaszcza że Sherlock zawsze bawi i jest – o czym należy pamiętać – najczęściej pojawiającym się na ekranach bohaterem literackim. Po prostu raz na jakiś czas wszyscy czujemy potrzebę spotkania z detektywem, nie ważne czy na dużym czy na małym ekranie, współcześnie czy w przeszłości. A że trochę czasu od trzeciego sezonu już minęło, to trzeba podkarmić widzów i fandom, zanim zje się sam analizując po raz tysięczny kolejny kadr każdego odcinka.
Zwierz przyzna też szczerze, że choć miał początkowo pewne obiekcje (po części wynikające z niesprawiedliwości geograficznej) to teraz jest raczej pozytywnie nastawiony do pokazania Sherlocka w kinie. Przede wszystkim przypomina sobie własne doświadczenie kiedy oglądał (w Londynie) pierwszy odcinek trzeciego sezonu Sherlocka na sali kinowej. Wtedy – kiedy nie można na żywo tweetować, sprawdzać co piszą inni na Facebooku czy po prostu spauzować – odcinek podobał mu się bez porównania bardziej. Zamiast zastanawiać się cały czas co napisze (okej zwierz troszkę przeżywał fakt że kilka minut wcześniej widział całą obsadę ale tylko troszkę) po prostu oglądał odcinek śmiał się z całą salą i ogólnie miał ochotę klaskać. To przekonało zwierza – zresztą nie po raz pierwszy, że to jest jednak zupełnie inny rodzaj przeżycia. Między innymi dlatego zwierz stwierdził., że w tym roku bez dwóch zdań biegnie do kina co by zobaczyć Sherlocka na wielkim ekranie. Zwłaszcza że wszyscy wiemy, że to serial wielkiej urody (nie tylko aktorskiej) i miło nim nacieszyć oczy. Zresztą w ogóle wszystkie doświadczenia zwierza z oglądaniem seriali na sali kinowej (zdarzyło się to zwierzowi kilka razy) są wielce pozytywne. Np. zwierza zwykle nudzi Gra o Tron ale na pokazach w Multikinie z okazji premiery zwierz zawsze obiecywał sobie, że teraz to już na pewno zacznie regularnie oglądać serial. Wielki ekran ma w sobie coś takiego, że odbiera się filmy zupełnie inaczej.
No właśnie i tu dochodzimy do konkursu. Zwierz pogadał z Multikinem i udało mu się załatwić wam super nagrodę. Trzy podwójne wejściówki do trzech kin w Polsce na dzień 07.01 (jedyny dzień kiedy można zobaczyć Sherlocka w kinach). Wybrane seanse to: Multikino Złote Tarasy o godzinie 22.20, Multikina Kraków o 22.15 i Multikino Poznań Malta 22.10. Odcinek trwa jak wszystkie ok. 90 minut więc nie będzie to aż tak straszliwie późno. No dobra skoro już wiemy co i gdzie (sam zwierz będzie na seansie w Multikinie Złote Tarasy też ok. 22 bo wcześniej nie było biletów) to teraz czas na wyzwanie konkursowe. Zwierz nie będzie was za bardzo męczył. Zada wam więc proste zadanie – wystarczy napisać który odcinek Sherlocka jest wasz ulubiony i dlaczego. Zwierz wybierze odpowiedzi które podobały mu się najbardziej. Wasz komentarz musi znajdować się na BLOGU. Dodatkowo przy zgłoszeniu napiszcie do jakiego kina chcielibyście się wybrać. Zgłoszenia nadsyłajcie do 31/12 do godziny 12 (o ile będziecie mieli wtedy głowę do takich rzeczy).