Hej
Zwierz wrócił właśnie z kina do którego poszedł tym razem nie tylko dla klimatyzacji ale i dla samego filmu. Zwierz zachęcony trailerem postanowił zobaczyć ( wraz ze swoim przemądrym bratem, mądrym bratem i szanowną matką) film Predators. Zwierz nie ma zamiaru wam recenzować filmu ponieważ charakteryzuje się on wysoką przewidywalnością ( być może przed wejściem na seans powinno się przyjmować zakłady kto pierwszy zejdzie) ale jest całkiem fajny w oglądaniu o ile lubi się filmy na zasadzie — raz dwa trzy umrzesz ty. Zwierza fascynuje co innego. Otóż w odstępie ośmiu lat pojawiają się w kinach dwa filmy — pierwszy z nich to Alien — Ridleya Scotta — uważany za jeden z lepszych filmów sf przedstawia zmagania się załogi pewnego statku z niewyobrażalnie okrutnym i nie dającym się pokonać Obcym. Zwierz nikomu nie zdradzi zakończenia mówiąc że z całej załogi ocaleje tylko dzielna Ripley i jej słodki kot. Film był przełomem — obcy był piękny i obrzydliwy jednocześnie a czoła stawiła mu kobieta a nie dzielny umundurowany marines. Drugi film Predator zdobył zdecydowanie mniejsze uznanie krytyków — historia kilkunastu żołnierzy metodycznie zabijanych przez nieznanego przybysza z kosmosu pewnie została by zapomniana gdyby nie fakt, że jedynym dzielnym żołnierzem który przetrwał był późniejszy gubernator Kalifornii. A jednak drogi obu tych filmów się przecięły — początkowo chodziło tylko o drobny dowcip — w drugiej części filmu o kosmicznym łowcy na ścianie pojawiła się czaszka Obcego — prawdopodobnie scenarzysta nie zdawał sobie sprawy że ten dowcip zamieni się w serię komiksów, popularnych gier komputerowych i w końcu dwóch bardzo bardzo marnych filmów. Gdy na tym dłużej pomyśleć to połączenie tych dwóch postaci jest całkiem logiczne — Predatorzy są najlepszymi łowcami Obcy najtrudniejszą do złowienia zwierzyną — trudno się dziwić że ludzka wyobraźnia połączyła te dwie postacie które powstały zupełnie niezależnie od siebie. Dziś trudno wyobrazić sobie że ten kto wymyślił Obcego nie wiedział że powstanie Predator a ten kto napisał scenariusz o Predatorze nie przypuszczał że będzie on polował na paskudnych Obcych. Dla zwierza to ciekawy przykład jak pop kulturalne postacie i historie zaczynają żyć zupełnie własnym życiem niezależnym od swoich twórców. Wszystko to zasługa fanów, którzy zawsze poskładają wszystko zgodnie z własnymi przeczuciami i fantazjami. Zwierz tylko jednego nie rozumie — dlaczego scenarzyści i twórcy filmów i gier zawsze wsadzają między nich ludzi. Ludzie ci nigdy nie mają szans i tylko snują się beznadziejnie po ekranie krzycząc, strzelając i czekając na śmierć. Zwierz podejrzewa że nie jesteśmy po prostu gotowi na film w którym oglądamy jednego obcego goniącego drugiego obcego bez ludzi pętających im się pod nogami. Choć pewnie taki film mógłby być ciekawy choć niemy.