Hej
Wszystko jest kwestią wiary. Zwierz jako konsument kultury popularnej wie o tym lepiej niż nie jeden człowiek. Otóż wiadomo że nie da się obejrzeć, usłyszeć czy przeczytać wszystkiego. Trzeba wierzyć tym którzy już to za nas zrobili. Wielkie arcydzieła, zestawienia setki najlepszych piosenek, dziesięć najlepszych komiksów roku — trzeba wierzyć że autorzy nas nie oszukują — że naprawdę znają się na rzeczy, że wiedzą o czym mówią, że zadali sobie tyle trudu by posłuchać wszystkich innych by powiedzieć nam kto jest najlepszy. Tak konsument kultury popularnej nigdy nie ma pewności czy nie przegapił czegoś świetnego, wybitnego czy niesamowitego. Musi wierzyć że inni wskażą mu rzeczywiście to co najlepsze zaś to co umknęło ich uwadze istotnie na nią nie zasługiwało. Jeśli nie ma się wiary w tych którzy nam podpowiadają można się zgubić w gąszczu wytworów ludzkiej fantazji. Stąd też zawsze odczuwamy pewną ulgę kiedy okazuje się że nasi doradcy istotnie mieli rację. zwierz poczuł się tak dziś dwukrotnie. Pierwsze odkrycie może wam się wydać nieco śmieszne ale zwierz nie wstydzi się niczego na swoim blogu. Otóż dziś zwierz odkrył że Elvis Presley rzeczywiście był tak niesamowity jak się o nim mówiło. zwierz wpadł w internecie na jakiś klip ilustrowany jego piosenką. I się zaczęło . zaczął skakać z piosenki na piosenkę jak zahipnotyzowany. Zwierz wie że odkrycie że Elvis nie był sławny tylko dlatego że super poruszał biodrami i że śpiewał murzyńska muzykę ( a właściwie muzykę stylizowaną na brzmienia murzyńskie ) dla białych nastolatków nie jest jakąś rewelacją. Ale w czasie dzisiejszego przedpołudnia zwierz wsłuchany w cudny głos Elvisa nagle zrozumiał te histeryzujące nastolatki na jego koncertach i powód dla którego jest on najlepiej zarabiającym nieżyjącym artystą o ile oczywiście wierzy się że Elvis nie żyje. Drugie odkrycie było nieco mniej oczywiste. Zwierz oglądał dziś „ Blind Side” ( po polsku o dziwo nazywa się ten film „ Wielki Mike” co jak wiadomo jest prostym tłumaczeniem tytułu amerykańskiego) — film który w USA odniósł niesamowity sukces i przyniósł Sandrze Bullock Oscara. Zwierz był zdumiony — oto typowy film biograficzno / sportowy z przesłaniem. Nie ma tu żadnej sceny której byśmy się w takim filmie nie spodziewali, wsadzono tu niemal wszystkie elementy dobrego filmu Hallmarku. A jednak — a jednak film jest lepszy niż większość takich produkcji. Ogląda się go z autentyczną przyjemnością podniesioną dodatkowo przez świadomość że ta historia naprawdę miała miejsce. Zwierz nie rozumie dlaczego akurat ten film jest tak sympatyczny — zapewne ma w tym swój udział Sandra Bullock która rzeczywiście świetnie gra tworząc postać kobiety która postępuje jak trzeba niekoniecznie zastanawiając się dlaczego w sumie tak postępuje. Ale nie tylko. Po prostu od czasu do czasu jakiś reżyser bierze wszystko co znamy ale podaje nam to w taki sposób że przypominamy sobie dlaczego tak bardzo lubimy tego typu historie. Zwierz który bał się że film okaże się średniakiem , i który nawet po wielu tłumaczeniach nie rozumie zasad gry w football amerykański ( tak amerykanie zepsuli taki cudowny sport jak rugby setkami przepisów) czuje się niesamowicie przyjemnie zaskoczony. Jednocześnie przywraca mu to wiarę w to że rzeczywiście na piedestale znajdują się te filmu które warte są uwagi. Jest to jak zwierz wspomniał wiara niezbędna. Nie chodzi jednak zwierzowi o to że wszystko co zdobywa uznanie krytyki jest dobre ( zwierz zbyt długo czyta recenzje by mieć dobre zdanie o krytykach) chodzi mu raczej o to, że jeśli film naprawdę jest dobry to znajdzie uznanie u widzów — jak było w przypadku Blinde Side które miało świetne wyniki w Box Office mimo że się tego nie spodziewano. Nie spodziewał się tego także Polski dystrybutor który uznał że Polaków nie zainteresuje historia jak bezdomny chłopak stał się graczem pierwszej ligi Footballu Amerykańskiego. Widać dystrybutorowi zabrakło cechy podstawowej. Wiary.