Wszyscy doskonale wiemy, że ktoś powinien poruszyć ten temat. Bo to jak słoń w składzie porcelany. Otóż moi drodzy Hollywood ma obsesję. Prawdziwą żywą obsesję. I bardzo mi przykro ale to jest obsesja dziur. Tak moi drodzy dobrze czytacie w ostatnich latach wielka dziura zastąpiła bombę atomową w konkursie na największe zagrożenie jakie czeka bohaterów Ponieważ dziury pojawiają się pod koniec to niestety post zawiera jaką dziką ilość spoilerów.
The Avnegers – klasyczna dziura w niebie – Pod jakim względem klasyczna? W wielkiej klasyfikacji fikcyjnych dziur, klasyczną dziurą w niebie nazywamy taką z której coś wychodzi – ewentualnie spada niosąc zagładę. W przypadku The Avengers jest to dziura nad Nowym Jorkiem która łącząc dwa wymiary pozwala na wejście do miasta armii kosmitów. Tu dość symbolicznie następuje przekazanie pałeczki zagrożenia bo jak może pamiętacie obok dziury w niebie w Avengers pojawia się też bomba atomowa – wrzucona do dziury w niebie. Taka dziura fabularnie wydaje się logiczna – pozwala by przeciwnik pojawił się tam gdzie prawdopodobnie nie mógłby się inaczej dostać a jego odparcie wymaga co najwyżej załatania dziury. Tak więc możemy rozegrać w środku miasta scenę bitewną bez konieczności pokazywania nam jak „armia” przebiła się w środek miasta. Dla uniwersum Marvela jest to dziura niejako założycielska.
Suicide Squad – magiczna dziura w niebie – tu w powołanie dziury w niebie zaangażowana jest magia – co prawda nie mamy tu klasycznej dziury w niebie, ale to z czym spotykają się bohaterowie raczej spełnia jej założenie – zagrożenie jest na niebie – przyciąga do siebie rzeczy poniżej (samochody, fragmenty budynków – które mogą stać się częścią dziwnej maszynerii) i magazynuje bliżej nie znaną energię która może okazać się zabójcza (i taka jest). Charakterystycznym elementem takiej dziury jest to, że bohaterowie i widzowie od razu wiedzą że coś jest z tym nie tak ale nikt dokładnie nie tłumaczy na co się patrzy. Po prostu istnieje założenie że jeśli coś bardzo intensywnie świeci się na niebie to mamy do czynienia z czymś bardzo niebezpiecznym. Właściwie jedynym innowacyjnym elementem tej dziury jest to, że nasi bohaterowie nie są blisko niej, ale muszą podjeść. To jest mechanizm rzadko spotykany przy dziurach na niebie (inaczej niż przy dziurach w podłożu o których też będzie mowa).
Fantastyczna Czwórka (reboot) – dziura wsysająca – w przeciwieństwie do klasycznej dziury z tej nic nie wypada, wręcz przeciwnie ta dziura wszystko zasysa do środka. Oczywiście wymaga to istnienia dwóch wymiarów ale na całe szczęście jako że nikt nigdy nie sprawdza co to właściwie jest czarna dziura i jak działa wystarczy powiedzieć „ach to czarna dziura zasysa wszystko do środka” i można dalej bawić się w pokazywanie tego kosmicznego odkurzacza. Istotnym elementem tak pokazanej dziury jest widowiskowość. Jeśli pojawi się na środku oceanu to co prawda porwie do góry wodę ale jakoś nie będzie to bardzo ładnie wyglądać. Najlepiej pokazać ją w miejscu gdzie jest dużo rzeczy a zwłaszcza samochody. Nic nie jest wsysane do góry lepiej niż samochody. No może poza krowami. I jeszcze jedno – nigdy nie mówcie za dużo o zniszczeniach spowodowanych przez taką dziurę bo przestanie być zabawnie.
Man of Steel – To nie dziura to statek kosmiczny – przypadek Man of Steel dla niektórych nie będzie dobrym przykładem dziury ale bowiem tu za energię która niszczy miasto (podnosząc i opuszczając fragmenty ulic i budynków) odpowiedzialna jest nie tyle sama dziura w niebie czy w podłożu ale statek kosmiczny (czy coś w tym stylu bo o ile zwierz dobrze pamięta nie był to statek kosmiczny w dosłownym znaczeniu tego słowa). Nie mniej zwierz wpisuje to rozwiązanie do rozwiązań dziurowych ponieważ w sumie sprowadza się do tego samego – mamy pojawiający się blisko środka miasta obiekt na niebie który czyni spustoszenie (o którym tym razem dość dużo rozmawiano po premierze filmu) i który unosi do góry rzeczy (jeśli się przyjrzymy wokół statku po pewnym czasie zaczynają krążyć fragmenty tego co udało się oderwać od ziemi). Jest to więc typowe zagrożenie „gdzieś na niebie” choć należy tu stwierdzić że akurat ten schemat pojawiał się bardzo często – właśnie w produkcjach dotyczących kosmitów (żeby chociażby przypomnieć Dzień Niepodległości) – co w sumie jest bardzo na miejscu bo kimże jest Superman jak nie starym dobrym kosmitą.
Trasnformers 4 – Jakby dziura, jakby statek, jakby magnes – właściwie to tu powinniśmy wszyscy pochylić w milczeniu głowę nad tym co właściwie dzieje się pod koniec czwartych Transformersów bo cokolwiek to jest nie powinno być nigdy mylone z kinem. W każdym razie jeśli już zbierzemy się w sobie i spróbujemy tą potwarz dla rozsądku i sztuki filmowej obejrzeć to okaże się, że nad Hong Kongiem mamy do czynienia z czymś co właściwie nosi znamiona dziury w niebie – proweniencji kosmicznej. Tu ewidentnie mamy statek, który teoretycznie działa jak magnes. Słowo teoretycznie odnosi się do mechanizmu działania bo magnes ów przyciąga do siebie rzeczy a potem rzuca nimi wedle życzenia. Tu jednak zwierz porzuci rozkminy jak to działa bo to film Michaela Baya i z tego co zwierz się dowiedział i tak największym wyzwaniem dla logiki jest scena w której władze Pekinu bez zastanowienia ruszają na pomoc mieszkańcom Hong Kongu. W każdym razie taki rodzaj dziury możemy nazwać potocznie „dziurą Bayową” czyli taką która co by nie było na pewno spowoduje całe mnóstwo wybuchów.
Pacific Rim – klasyczna dziura w ziemi – tu mamy przypadek właściwie najbardziej klasycznej dziury. Jej istotnym elementem jest fakt, że pojawia się na ziemi, łączy z drugim wymiarem i coś z niej wychodzi. Intrygującym elementem jest tu jednak położenie dziury – nie na niebie ale dosłownie w podłożu i to w miejscu bardzo głębokim bo pod Oceanem. Jednak jeśli się nad tym zastanowimy to przecież dziura z Pacific Rim jest dziurą w niebie – jeno nie w naszym a w niebie Kajiu. Jeśli przyjmiemy taką perspektywę to po prostu mamy do czynienia z filmem o kosmitach którym woda ciecze na głowę! Zresztą zwierz spotkał się z interpretacją (której autorką chyba była Cyd) że Pacific Rim to po prostu bardzo smutna historia o Kajiu którzy przysyłają na ziemię coraz lepszych hydraulików by załatwili sprawę a ci stają się ofiarą bezwzględnych ludzi. W każdym razie dziura jak się patrzy i też żeby ją załatać trzeba coś wrzucić do środka.
Pogromcy Duchów (reboot) – dziura paranormalna – to właściwie klasyczna dziura magiczno/paranormalna ale tym razem wsysająca do środka a nie do góry – co teoretycznie ma sens biorąc pod uwagę, że przecież zmarłych chowamy pod ziemią więc pewnie tam idą też duchy (sens to bardzo ulotne słowo). Dziura ma specyficzny kolor – zielony co znajduje się w niezwykle wąskiej gamie kolorów jakie przypisane są niebezpiecznym dziurom (są dziury niebieskie, zielone i pomarańczowe). Oczywiście wszystko co do niej wpada ma przepaść ale tym razem – co ciekawe, choć coś z niej wychodzi także trzeba ratować kogoś kto do niej wpadł. Jednak najciekawszą cechą tejże dziury jest fakt, że po jej zlikwidowaniu wszystko wraca do normy tzn. budynek który został zniszczony pojawieniem się dziury zostaje automatycznie przez jej zniknięcie przywrócony do stanu początkowego. Bardzo grzeczna dziura.
Thor 2 – dziura zwielokrotniona – powróćmy do starych dobrych dziur w niebie. W Thorze 2 mroczne elfy czekał wiele lat aż planety w rządku ustawią się ładnie tylko po to by zrobić ludziom piękną dziurę na niebie i to dokładnie na wysokości Greenwich. Co prawda znawcy mówią, że to nadal jest największa bzdura w filmie (tą przypisujemy komuś kto napisał scenę w której Thor przyjeżdża do obserwatorium metrem zaledwie w kilka przystanków do centrum miasta) ale wciąż to bardzo porządna zagrażająca ziemi dziura w niebie, przywołana z wykorzystaniem statku kosmicznego który z kolei niósł spore zniszczenie – można powiedzieć – niemalże dwa w jednym. Jeśli na dodatek weźmiemy pod uwagę, że ta ziemska dziura w niebie oznacza że jeszcze w innych wymiarach mają dziury – też pewnie w niebie to może być Thor 2 najbardziej dziurawym filmem w historii.
Flash (serial finał sezonu 2) – dziura z napędem nożnym – och czymże jest życie super bohatera kiedy na niebie nie pojawia się żadna dziura. Choć trzeba przyznać, że ta która pojawia się w finale drugiego sezonu Flasha przypomina bardziej pęknięcie. Jednak zaliczymy ją do dziur – bo w sumie skoro statek kosmiczny się liczy to nie będziemy narzucać dziurom w niebie norm których nie będą w stanie spełnić. Ta nie jest jakaś szczególnie wyjątkowa – typowy standard – łączy wymiary i zagraża istnieniu ziemi. Ale nie, zanim powiecie że to nuda i nie chcecie więcej o niej słyszeć przyjrzyjmy się temu co trzeba zrobić żeby powstała. Otóż trzeba bardzo szybko biegać w kółko – co Flash i jego przeciwnik robią. Zwierz przyzna szczerze, że to chyba najbardziej ekologiczny, jeśli wykluczymy magię, sposób tworzenia dziur na niebie.
Warcrft: Początek – dziura pozioma – co prawda mieliśmy mówić o dziurach na niebie tudzież w podłożu ale niewątpliwie należałoby tu poświęcić chwilę temu co widzimy w Warcrfcie. Jest to bowiem jeden z nielicznych przykładów na pokazanie dziury od strony też tych którzy z niej wychodzą. Poza tym dziura ta spełnia niemal wszystkie założenia jakie postawilibyśmy dziurze klasycznej – łączy dwa wymiary, coś z niej wychodzi i nawet jest zielona (lub niebieska w zależności kto z niej korzysta). Zwierz nie jest pewien czy ortodoksyjni badacze dziur w niebie przyjęliby ją do grona zasłużonych – zwłaszcza że w sumie to bardziej przypomina drzwi ale zdaniem zwierza można byłoby się kłócić że dzieli ona z klasycznymi dziurami w niebie więcej podobieństw niż różnic.
Big Hero 6 – dziura ręcznie robiona – zwierz się zastanawiał czy dziura z Big Hero 6 która jest po prostu bardzo wysoko zawieszonym portalem powinna zostać zaliczona do dziur w niebie ale ostatecznie skoro liczą się wciągające wszystko statki to chyba nie ma już żadnych zasad. Ta dziura spełnia jednak wiele założeń – wciąga wszystko co stoi na jej drodze, jest olbrzymim zagrożeniem i nikt nie chce w nią wpaść. Do tego jest wynikiem działania złola a dobry bohater musi ją zamknąć – co ponownie powala nam umiejscowić ją na mapie złych dziur w filmach o super bohaterach. A jak jeszcze dodamy że błyska na niebiesko… no serio tylko ktoś bez ducha odmówiłby jej obecności na tej liście.
Wpis w swoim zamiarze jest dowcipny ale pokazuje pewien dość niebezpieczny mechanizm. Tak jak przed laty największym niebezpieczeństwem było prawdopodobieństwo że ktoś odpali bombę tak teraz zniszczenie świata zwykle spada nam na głowy bądź wypełza spod ziemi. Z jednej strony to bardzo proste – chcesz mieć bitkę w środku miasta – niech coś zaatakuje w środku miasta – nie musi to być nawet wspomniana tu dziura – pamiętacie jak w koszmarnej Zielonej Latarni przeciwnik w postaci chmury spada na miasto? To w sumie bardzo podobny zabieg. Ale nie chodzi jedynie o scenerię – niebezpieczeństwo nadchodzące z góry jest zawsze bardzo widowiskowe ale też – powracamy tu do starych Egipskich Plag i wszystkich głosów, klątw i ognistych deszczy – innymi słowy do tego czym karali nas przez wieki bogowie a co zawsze spadało z góry. Przestrzeń nad naszymi głowami może i jest już co raz bardziej zbadana ale i tak co pewien czas zachowujemy się jak Gallowie modlący się żeby niebo nie spadło nam na głowę.
Jednocześnie warto się zastanowić – czy przeniesienie zagrożenia na niebo to – podkreślenie że jest to zagrożenie fantastyczne, które nie ma nic wspólnego z tym czego możemy się bać na co dzień, czy wręcz przeciwnie – odbicie zupełnie prawdziwych lęków związanych z tym że dziś rzeczywiście rzadko jakaś armia gdzieś wkracza natomiast wojny prowadzi się rzucając w siebie bombami – które właśnie spadają z nieba. Jeśli uważacie te rozważania za śmieszne to warto zaznaczyć, że nie jeden raz zdarzało się, że coś co pozornie miało jedynie znaczenie rozrywkowe okazywało się dość dobrze sprężone z nastrojami społecznymi czy pewnymi lękami. Przy czym tu zwierz raczej stawiałby na ten kosmiczno- boski aspekt, plus na prosty fakt, że scena gdzie zło nadchodzi z góry jest bardzo widowiskowa a w filmach akcji widowiskowość ceni się ponad wszystko. Co nie zmienia faktu, że jakby jedna dziura widowiskowa nie była tak w końcu ich cerowanie zaczyna być nudne.
Ps: Wpis nie próbuje stworzyć rzetelnej klasyfikacji wszystkich dziur w kulturze popularnej, nie próbuje wszystkich wymieniać i co najważniejsze – nie próbuje udowodnić że wcześniej zjawiska w popkulturze nie było choć trzeba przyznać że bardzo widać intensyfikację.