Home Ogólnie GODZILAAAA czyli filmy o wielkich jaszczurkach nie są dla wszystkich

GODZILAAAA czyli filmy o wielkich jaszczurkach nie są dla wszystkich

autor Zwierz

Hej

Zwierz kocha Godzil­lę. Miłość się­ga do lat dziecię­cych i kaset VHS z lokalnej wypoży­czal­ni video. Na półkach wciąż przy­by­wało nowych poty­czek Godzil­li z różny­mi pot­wora­mi, a rodz­ice – najwyraźniej prag­nąc krzewić w zwierzu i jego bra­cie  geekost­wo – wypoży­cza­li nam kole­jne przy­gody Godzil­li na uli­cach Tokio. Zwierz nie pamię­ta z tych filmów wiele ale pamię­ta, że oglą­da­jąc je zapałał uczu­ciem do tej wielkiej jaszczur­ki, która zawsze przy­by­wała na czas by ochronić ludzi, przed złym pot­worem. Wygry­wała, odchodz­iła a dziel­ni Japończy­cy odbu­dowywali domy czeka­jąc aż znów po uli­cach mias­ta prze­jdzie się najcu­d­own­iejszy potwór kine­matografii. W fil­mach tych było coś czego późniejszy twór­cy remake o Godzil­li nie umieli zrozu­mieć. Godzil­la nie była strasz­na – była dobra, stała po naszej stron­ie – jej przy­by­cie oznacza­ło wybaw­ie­nie ( i jed­nocześnie dobrą koni­unk­turę dla budowlańców) – przy­na­jm­niej w późniejszych fil­mach, na których wychował się zwierz.  Nic, więc dzi­wnego, że idąc na drugie pode­jś­cie amerykanów do Godzil­li zwierz pełen był obaw. I postara się wam unika­jąc spoil­erów napisać, dlaczego obawy te były bezpodstawne.

  Twór­cy fil­mu zro­bili coś czego chy­ba nikt się po nich nie spodziewał. Zro­bili film o Godzil­li dla wiel­bi­cieli Godzilli

Zaczni­jmy od tego, że początkowo zwierz był pewny, że napisze bard­zo negaty­wną recen­zję fil­mu – sporo jest w nim scen głupich, prz­erysowanych czy kosz­marnie wręcz wtórnych.  Ponoć Godzil­la miała być takim Nolanowskim filmem o wielkiej jaszczurce, ale ostate­cznie wyszedł po pros­tu stary dobry film o pot­worze tylko może z nieco więk­szą dawką pre­ten­sjon­al­nych scen. Oglą­da­jąc jak dziel­ny żołnierz amerykańskiej armii stara się prze­dostać w chwilach zagroże­nia i chao­su do mias­ta gdzie jest jego żona i synek odnosimy wręcz wraże­nie, że trafil­iśmy w środek fil­mowej sztampy. Zwłaszcza, że po dość rozwlekłym wstępie (film zaczy­na się dobre trzy razy) pojaw­ia­ją się amerykańs­cy wojskowi i zan­im ktokol­wiek zdąży jakoś lep­iej zapoz­nać się z sytu­acją naty­ch­mi­ast zas­tanaw­ia­ją się gdzie by tu zrzu­cić bom­bę ato­m­ową dość klasy­cznie nie słucha­jąc się naukow­ca, który stara się im wytłu­maczyć, że chy­ba upadli na głowę. Najwyraźniej ist­nieje taka rados­na rywal­iza­c­ja między naukow­ca­mi a amerykański­mi admi­rała­mi – pole­ga­ją­ca na licze­niu ile razy ten dia­log pojawi się w fil­mach i czy­je będzie na wierzchu. Na dodatek zwierz skrzy­wiony kosz­marnie zori­en­tował się, że w filmie właś­ci­wie nie ma żad­nych dobrze napisanych postaci żeńs­kich (są dwie, które wyda­ją się wyraźniejsze i obie nie mają charak­teru) i znów ratowanie świa­ta jest w rękach amerykańs­kich wojaków. Oj wiało nudą i sztampą.

I to się proszę państ­wa nazy­wa Godzil­la a nie jak­iś prze­rośnię­ty dinozaur

Ale wtedy pojaw­iła się ona. Słucha­j­cie ile zwierz na to czekał. Na ekranie nie pojaw­ił się jak­iś prze­rośnię­ty tyra­noza­ur jak w amerykańskiej wer­sji sprzed lat. To była ona (a właś­ci­wie on, bo Godzil­la to chy­ba pan) ta Godzil­la, którą zwierz pamię­tał. Z krótki­mi łap­ka­mi, prze­rośnię­tym torsem i tym abso­lut­nie niepa­su­ją­cym do jaszczur­ki przeu­roczym pyskiem (serio aż chce się pogłaskać). Nagle zwierz cofnął się w cza­sie, znów był dzieck­iem, które kibicu­je wielkiej jaszczurce z całych sił i naprawdę zupełnie nie obchodzi go, co dzieje się z tymi wszys­tki­mi mało intere­su­ją­cy­mi ludź­mi, którzy dość komicznie bie­gali w około. A kiedy Godzil­la ruszyła w bój…. och moi drodzy, jak­by zwierz tam był, jak­by nagle opuś­ciły zwierza wszelkie wąt­pli­woś­ci – jak­by gigan­ty­czne jaszczur­ki wielkoś­ci wieżow­ców były nie tylko prawdzi­we, ale były najlep­szy­mi przy­jaciół­mi człowieka. Zwierz się o Godzil­lę bał i jej klaskał i łapał się za serce. Po tych wszys­t­kich min­u­tach oglą­da­nia amerykańskiego fil­mu nagle znalazł się w środ­ku swo­jej dobrze znanej japońskiej pro­dukcji. Nagle te wszys­tkie zas­trzeże­nia, które miał wcześniej rozmyły się jak sen zło­ty, bo oto przed jego oczy­ma real­i­zowało się marze­nie. Godzil­la wró­ciła i to wró­ciła w reali­ach, na jakie pozwala­ją nam efek­ty spec­jalne z XXI wieku (sporo jest w filmie scen abso­lut­nie pięknych, choć z samą jaszczurką nie mają­cych wiele wspól­nego). Jeśli zwierz pisząc te słowa ma łzy w oczach to są to łzy szczęścia.

Niby jest główny bohater ale jakoś nie wytrzy­mu­je on konkurencji ze strony wielkiej jaszczurki

Nieste­ty jest też drugie ale. Otóż zwierz ma wrażanie, że nie wszyscy wid­zowie Godzil­li wychowali się na fil­mach z ubiegłych dekad. Co więcej – chy­ba nie wszyscy są w stanie porzu­cić anal­izę słab­szej pier­wszej częś­ci fil­mu tylko dlat­ego, że pod koniec wiel­ka jaszczur­ka jest abso­lut­nie genial­na. Dla widza takiego jak zwierz, który właś­ci­wie nie spodziewał się, że dostanie coś tak cud­ownego (ogól­nie powiedzmy sobie szcz­erze, mało który film robi się z każdą min­utą co raz lep­szy) było to zaskocze­nie. Ale jeśli na wid­owni pojawi się nie daj boże jak­iś młodociany wiel­bi­ciel real­iz­mu to może się to źle odbić na jego psy­chice. Bo co, jak co ale real­izm wyrzu­cono tu do kosza na śmieci – co zresztą zwier­zowi strasznie się podo­ba, no bo serio po co udawać, że to wszys­tko na poważnie. Przy czym to jest naprawdę film zre­al­i­zowany z pomysłem – który to co najlep­sze chowa dla nas na koniec tak byśmy się naszą Godzil­lą nie znudzili a wręcz prze­ci­wnie za nią stęsknili. Ilość pomysłowych zabiegów, z jakich korzys­ta reżyser by nam naszego jaszczu­ra pokazać i jed­nocześnie nie pokazać jest god­na pochwały. Nieste­ty, jeśli nie wie się dokład­nie do czego człowiek powinien tęsknić to zwierz nie wie czy przyjmie się koń­cową walkę z równym entuz­jazmem co zwierz.  Choć z drugiej strony – gdy­by zwierz był dzieck­iem to był­by dokład­nie ten film, po którym zakochał­by się w Godzil­li na zawsze po raz pier­wszy.   Bo to jest trochę film dziecin­ny pod tym wzglę­dem, że daje taką zupełnie dziecięcą radość z oglą­da­nia cud­own­ie niedorzecznych rzeczy (plus jak zauważyła Ponu­ra Godzil­la jest naprawdę słodka).

  Bez japońskiego naukow­ca Godzil­la się nie liczy

Zwierz ma też nieste­ty parę uwag o aktorach.  Bryan Cranston męczy się strasznie w peruce (strasznie zresztą dobranej), która wyraźnie wysysa z niego umiejęt­noś­ci aktorskie, bo gra niespodziewanie słabo. Z kolei „nasz” bohater (czyli nud­ny człowiek odcią­ga­ją­cy uwagę od Godzil­li) grany przez Aarona Tay­lo­ra –John­sona ładne ma ocz­ka ale właś­ci­wie sku­pia się głównie na nieco zmartwionym spoglą­da­niu to tu to tam. Między nim a gra­jącą jego żonę Eliz­a­beth Olsen nie ma żad­nej chemii, co aku­rat powin­no cieszyć, bo w Avanger­sach 2 mają grać rodzeńst­wo. Sprawdza się za to znakomi­cie Ken Watan­abe w roli naukow­ca którego nikt nie chce słuchać (szko­da tylko, że nie wznosi trady­cyjnego okrzyku GODZILAAAA) a który ma z prz­er­aże­niem spoglą­dać przed siebie i  David Strathairn w roli mniej wred­nego niż zazwyczaj admi­rała wojsk amerykańs­kich. W filmie pojaw­ia się też Sal­ly Hawkins i Juli­ette Binoche ale obie wyda­ją się nieco zaskoc­zone, że nie gra­ją w kam­er­al­nym nieza­leżnym filmie o emoc­jach.  Zresztą jak już zwierz wspom­ni­ał charak­terów w tym filmie kobi­ety nie mają. Co było­by sek­sis­tows­ki, ale w sum­ie face­ci też za bard­zo nie mają się, czym pochwal­ić. Może to i dobrze – nie ma się żalu, kiedy ekran prze­j­mu­je wiel­ka jaszczur­ka. Serio niech ktoś się w końcu nauczy, że tym, czego ludzie najm­niej potrze­bu­ją na ekranie w fil­mach tego typu to kam­er­al­na his­to­ria rodzin­na. Ludzie chcą widzieć jed­nego dwóch bohaterów obser­wu­ją­cych wydarzenia, ale i oni nie są konieczni. Bohaterowie w takich fil­mach sta­ją się ciekawi dopiero jak wsiądą w gigan­ty­czne mechy i zaczną z pot­wora­mi wal­czyć (brat twierdz­ił, że należy oglą­dać Godzil­lę jako pre­quel Pacif­ic Rim i w zaskaku­ją­co wielu miejs­cach taki pomysł mógł­by się sprawdzić).

Niby są w filmie posta­cie kobiece nieste­ty nie mają za wiele charakteru

I wiecie to jest trochę taki film, który z jed­nej strony ma wady i nie jest najlep­szy (oj naprawdę sporo w nim sztampy) z drugiej człowiek wyciągnął­by naty­ch­mi­ast tele­fon do pro­du­cen­ta i powiedzi­ał, że mają bez zas­tanowienia krę­cić drugą część. Bo Godzil­la, która rozwala San Fran­cis­co (tego się nikt nie spodziewał, ale zwierz rozu­mie, że Nowy Jork chwilowo musi mieć wolne – zwłaszcza od zawala­ją­cych się wieżow­ców) to kur­czę jest to, co człowiek chci­ał zobaczyć a nawet nie wiedzi­ał, jak bard­zo. I chci­ał­by zobaczyć Godzil­lę jeszcze raz a potem zupełnie jak dziecko pod koniec sean­su pomachać jej na pożeg­nanie mając w ser­cu myśl, że oto jego ukochanym najwięk­szym obrońcą ludzkoś­ci jest wiel­ki jaszczur z mały­mi rączka­mi. I wtedy wszys­tko w pop­kul­tur­al­nym świecie jest w porządku.

Ps: Zwierz czu­je się w obow­iązku dodać to jeszcze raz na końcu. Jeśli nie widzieliś­cie nigdy żad­nego fil­mu o Godzil­li, albo jeśli nie byliś­cie fana­mi (serio jak moż­na nie być fanem Godzil­li?!) to nie jest do koń­ca film dla was. Aby zrozu­mieć pię­kno tego fil­mu trze­ba zdaniem zwierza zrozu­mieć, że to jest zre­al­i­zowane marze­nie o filmie o Godzil­li. Ale żeby to marze­nie było zre­al­i­zowane trze­ba było je najpierw mieć. Tak więc zwierz ma wraże­nie, że recen­z­je tego fil­mu będą się bard­zo różnić w zależnoś­ci od tego kto zasi­adł na wid­owni. Zwierz zobaczył Godzil­lę jeszcze raz a nie po raz pierwszy.

Ps2: W filmie jest jed­na prze­cud­na sce­na o której zwierz nie pisze by nie spoilerować. Ale w każdym razie – po raz pier­wszy widzi­ał rozsądne roman­ty­czne wyko­rzys­tanie bom­by ato­m­owej. Aż się zwierz rozpłynął.

Ps3: Dziś o 19:10 włącz­cie Radio Dla Ciebie bo powinien być tam zwierz.

15 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online