Zwierzu masz urodziny. Zwierzu ile ty tak naprawdę masz lat. Pada pytanie. Zwierz potrzebuje chwili zastanowienia. Bo odpowiedź wcale nie jest taka prosta.
Kiedy patrzę niekiedy na swój dowód osobisty, w którym mam zdjęcie sugerujące głębokie upośledzenie psychiczne to data przypomina mi rok urodzenia. Kiedy patrzę na swoje zdjęcia z imprez odnoszę wrażenie, że wyglądam tak samo od niepamiętnych czasów, może z wyjątkiem trzech zmarszczek w kącikach oczu które robią mi się od uśmiechania. Jeden z licznych powodów dla których nigdy nie warto przestać się uśmiechać.
Kiedy siedzę w pracy na zebraniu i staram się nie zasnąć (zebrania są ciekawe tylko zwierz chronicznie niewyspany) to jestem strasznym dzieciakiem. Jedną z najmłodszych osób w redakcji. Choć nie, co raz częściej na krzesełkach dostrzegam stażystów i potrzebuję chwili refleksji że od nich już też różnie się wiekiem. Jednak kiedy wychodzę z zebrania nadal rozglądam się jak spłoszona uczennica czy przypadkiem vice naczelny znów nie zapyta jak mój doktorat.
Kiedy przychodzi do popkultury mam dwanaście lat. Nie jestem w stanie doczekać się premiery kolejnego filmu i trzy razy do roku na zabój zakochuję się w jakimś aktorze. Do tego piszczę, wycinam zdjęcia z czasopism i ozdabiam ściany plakatami z ulubionych filmów. Czasem zdarza mi się iść do kina na film tylko dlatego, że wygląda na taki który nie wymaga ode mnie myślenia. Z komiksów naprawdę lubię te najładniej narysowane a seriali te w których wszystko dobrze się kończy i wszyscy ładnie wyglądają.
Kiedy czasem staram się rzucić okiem na moje doświadczenia życiowe mam wrażenie, że gdzieś po drodze udało mi się nabrać jakiego niewspółmiernego do wieku spokoju. Przez chwilę czuję się jakbym właśnie stanęła na progu wieku średniego. Kiedy wysyłam w świat umowy i potwierdzam spotkania albo budzę się w jakimś hotelu na konferencji czuję się jakby była zupełnie dorosła.
Kiedy u rodziców na obiad jest spaghetti mam 9 lat i wiem, że absolutnie nie mogę przegapić mojego ulubionego dania. Kiedy dzwoni do mnie mój promotor mam pięć lat i chcę się schować pod krzesłem i udawać że wcale mnie nie ma i nikt nie musi mnie pytać o to jak idzie mój doktorat. Podobną reakcję wykazuję ilekroć ktoś zadaje mi pytanie co tak właściwie mam zamiar zrobić ze swoim życiem w nadchodzącej dekadzie.
Kiedy widzę się z moimi najlepszymi przyjaciółkami to wszystkie niezależnie od wieku i stanu cywilnego mamy 25 lat i cały świat na zawsze u naszych stóp. Jedna z tych rzeczy którą zwierz ustalił bardzo dawno temu kiedy nie był w stanie dokładnie wyliczyć jakie dzielą nas różnice wieku. Mieć dwadzieścia pięć lat jest dobrze. Nawet jeśli minęła już dekada od 25 urodzin. Stąd zarządzenie zwierza.
Kiedy siedzę w domu cały dzień i nawet nie chce mi się porządnie ubrać i jedyne co wypełnia mój czas to facebook i seriale czuję się jakbym miała 18 lat i właśnie odkryła że nikt nie może mi niczego kazać robić. To jeden z tych dni w których cieszę się, że zwierz ma świnki morskie bo inaczej prawdopodobnie byłby to jeden z tych dni w których zwierz nigdy by się nie ruszył z łóżka.
Kiedy siedzę na konferencji naukowej albo którąś godzinę w bibliotece mam znów 20 lat i mocne przekonanie, że będę naukowcem. Albo przynajmniej jedną z tych osób, które całe swoje życie poświęcają nauce i dążeniu do jakiejś iluzji prawdy. To jedno z najmilszych uczuć jakie zwierz zna kiedy tak po prostu można się czegoś uczyć.
Kiedy zwierz ma w ręku plastikowy miecz świetlny ma 10 lat i jedyne czego żałuje to że nie ma w pobliżu jego brata z drugim mieczem w ręku dzięki któremu można byłoby się pobawić w najlepszą zabawę dzieciństwa – pojedynek Jedi – wówczas z braku mieczy świetlnych uskutecznianą przy pomocy patyków i szczebelków od łóżeczka młodszego brata.
Kiedy zwierz pisze bloga jest tylko jednym zwierzem z tą samą co zawsze datą urodzin. Niekiedy zbyt trudną do zapamiętania. Niekiedy zbyt skomplikowaną do obliczenia. Jest jednocześnie wszystkimi zwierzami które już były i choć trochę, wszystkimi zwierzami które jeszcze będą. Nasze dawne ja nie umiera, jest zawsze gdzieś w nas, co najwyżej odłożone na chwilę na półkę. Nie ma w tym nic złego do póki pamiętamy że można mieć jednocześnie lat 10, 40 i (jak zwierz dziś) 29 . Co do dnia.