Home Ogólnie Jacyś ludzie czyli zwierz ogląda Kapitana Philipsa

Jacyś ludzie czyli zwierz ogląda Kapitana Philipsa

autor Zwierz

Hej

W niedzielę przed rozpoczę­ciem cer­e­monii Oscarowej zwierz postanow­ił ostat­nim rzutem na taśmę nadro­bić jeszcze jeden nomi­nowany film. Przez chwilę zwierz rozważał czy jed­nak nie zbo­jko­tować pol­s­kich dys­try­b­u­torów, którzy Dal­las Buy­ers Club wprowadza­ją od kin skan­dal­icznie późno, ale zde­cy­dował się być mimo wszys­tko jed­nos­tką ucz­ci­wą. Padło, więc na Kap­i­tana Philip­sa (moż­na go sobie kupić w UPC za kilka­naś­cie zł w ramach VOD i to nie jest rekla­ma tylko tak zwierz go poży­czył), gównie, dlat­ego, że o filmie dużo mówiono w kon­tekś­cie braku nom­i­nacji — przede wszys­tkim  dla Toma Han­ksa. Poza tym Kap­i­tan Philips stanow­ił wiel­ki wyrzut sum­ienia zwierza — film, który wydawał się mało intere­su­ją­cy zwier­zowi spotkał się z niespo­tykanie dobrym przyję­ciem. Tak, więc zwier­zowi nie pozostawało nic innego tylko obow­iązkowo nadro­bić prze­ga­pi­oną wcześniej pozy­cję. Nieste­ty okazu­je się, że cza­sem nawet zwierz ma rację, kiedy decy­du­je się czegoś nie oglą­dać. Wpis zaw­iera pom­niejsze spoil­ery, choć prawdę powiedzi­awszy, zakończe­nie całej sytu­acji jest chy­ba dość powszech­nie znane.

Zwierz musi przyz­nać, że nie miał ochoty oglą­dać fil­mu i zachę­ciły go dopiero bard­zo pochleb­ne recen­z­je, ale po sean­sie zwierz utwierdz­ił się w przeko­na­niu, że jed­nak dobrze wie, co w kinie go intere­su­je a co niekoniecznie

Dla tych, którzy nie widzą dokład­nie, o czym opowia­da film kró­ci­utkie streszcze­nie. Nasz dziel­ny Kap­i­tan Philips służy na kon­ten­erow­cu, który zosta­je zaatakowany przez Soma­l­i­js­kich piratów. Kap­i­tan jest odpowiedzial­ny i inteligent­ny, więc dość dobrze radzi sobie z atakiem. Wyda­je się nawet, że wszys­tko uda się rozwiązać szy­bko i sprawnie bez ofi­ar i więk­szych strat. Do cza­su, kiedy wraz z pirata­mi nie trafia na łódź ratunkową. Tu film oraz cała his­to­ria zmienia tem­po i właś­ci­wie tem­at. Zamknię­ty w niewielkiej łodzi wraz z pirata­mi kap­i­tan Philips sta­je się pod­miotem olbrzymiej akcji wojskowo-ratown­iczej. W niej zaś biorą udzi­ał prze­waża­jące amerykańskie siły od spadochro­niarzy po lot­niskow­ce. Wszys­tko zaś by ocal­ić dziel­nego kap­i­tana a właś­ci­wie amerykańskiego oby­wa­tela. Tym­cza­sem zaś przetrzymy­wany na łodzi Philips ma możli­wość poz­nać nieco lep­iej swoich porywaczy. Tak mniej więcej w skró­cie przed­staw­ia się akc­ja fil­mu.  Zwierz przy­tacza ją nie bez powodu. Widzi­cie w filmie wydarzenia następu­ją po sobie w sposób dość bez­namięt­ny – od początku wiemy, że dojdzie do ataku, do wejś­cia kap­i­tana na łódź ratunkową, do inter­wencji sił wojskowych. Nie ma tu sus­pen­su ani nawet napię­cia, bo zakończe­nie jest znane. Po co więc oglą­dać taki ciąg wydarzeń na ekranie? Cóż cały czas przekony­wano zwierza, że oglą­da ten dość log­iczny rozwój zdarzeń gdyż  jest to pro­dukc­ja głębo­ka i zmieni­a­ją­ca per­spek­ty­wę spo­jrzenia na piract­wo nowej ery. Zwierz, który jest naprawdę życ­zli­wy i jest gotowy przyjąć, że nic nie wie o filmie, póki ten się nie skończy grzecznie czekał.

Gdy­by ktoś po tym filmie zapy­tał zwierza jaki jest bohater, zwierz miał­by poważne trud­noś­ci by odpowiedzieć na to pytanie 

I rzeczy­wiś­cie, zwier­zowi wydawało się na początku, że film będzie zmierzał ku ciekawej kon­frontacji dwóch kap­i­tanów. Philip­sa, typowego Amerykan­i­na z klasy śred­niej, który opieku­je się swo­ją pięt­nas­to osobową załogą i pisu­je maile do żony i dzieci i Muse’a Saudyjczy­ka żyjącego w bard­zo złych warunk­ach, pory­wa­jącego stat­ki po to by odd­ać więk­szość (jeśli nie całość) okupu swoim sze­fom. Philips szanowany i lubiany, ale stanow­czy i Muse, pog­a­rdzany przez innych piratów, ale bystry i biorą­cy odpowiedzial­ność za swo­ją załogę. Dwóch mężczyzn z dwóch różnych światów, których dzielą właś­ci­wie okolicznoś­ci, ale niekoniecznie charak­tery. To coś, co zwierz chęt­nie by zobaczył, zwłaszcza, że to spotkanie dwóch światów zapowiadało się smakowicie.  Film jed­nak zami­ast naprawdę skon­fron­tować ze sobą bohaterów tworzy tylko iluzję takiej kon­frontacji. Tak bohaterowie mają kil­ka dialogów, które nie doty­czą tylko szczegółów por­wa­nia i okupu, tak cza­sem w spo­jrze­niu, które­goś z nich moż­na dostrzec cień zrozu­mienia dla drugiego, ale wszys­tko roz­gry­wa się na powierzch­ni. Z rozmów niewiele wyni­ka a kiedy Kap­i­tan Philips mówi do pira­ta, że musi być coś więcej do robi­enia w Soma­lii niż łowie­nie ryb i piract­wo to zwierza aż zatch­nęło. To dokład­nie to zad­nie, które może wypowiedzieć zad­owolony człowiek zachodu poucza­ją­cym tonem do przed­staw­iciela jed­nego z najuboższych kra­jów na świecie. Na Boga to nie są nas­to­let­ni przestęp­cy, którzy urwali się ze szkoły śred­niej i moż­na ich rozsąd­ną motywa­cyjną argu­men­tacją zgo­nić z uli­cy! Zwierz nie twierdzi, że w Soma­lii trze­ba być bandytą, ba nawet pode­jrze­wa, że jest tam coś więcej do robo­ty, ale ma też pode­jrze­nie, że sfrus­trowany Soma­l­i­js­ki pirat chęt­nie zajął­by się czymkol­wiek innym.  Ta płytkość kon­frontacji wyni­ka przede wszys­tkim z fak­tu, że o obu bohat­er­ach niewiele wiemy. Philips ma żonę i dzieci, ale właś­ci­wie wiemy o nim tyle. Chci­ało­by się poz­nać go w jakiejkol­wiek swo­bod­nej sytu­acji, ale poza tym, że zarządza ćwiczenia zan­im statek stanie się pod­miotem ataku, nie robi nic, co poz­woliło­by wyro­bić sobie jakieś zdanie na tem­at jego postaci. Może twór­cy tak bali się dopisać coś od siebie do prawdzi­wej his­torii, że zapom­nieli obdarzyć bohat­era jakim­iś konkret­ny­mi cecha­mi charak­teru. O Soma­l­i­jskim pira­cie wiemy jeszcze mniej. Wiemy, że nie jest szczegól­nie szanowany, ale czy jest jed­nym z wielu, czy coś wydarzyło się w jego przeszłoś­ci, czy wszys­tko, co robi, robi tylko dla siebie. Zwierz ma wraże­nie, że więcej tu pytań niż jakichkol­wiek odpowiedzi. Być może takie było założe­nie, ale zwier­zowi cały czas trud­no było prze­j­mować się losem bohaterów, o których tak mało wiedział.

Kiedy dochodzi do kon­frontacji sił amerykańs­kich z małą łódeczką piratów zwierz miał nadzieję na coś więcej niż odt­worze­nie dzi­ałań amerykańskiej armii

Zresztą twór­cy fil­mu jak­by zda­jąc sobie sprawę, że sam kon­frontac­ja dwóch postaci niewiele nam przyniesie decy­du­je się na pokazanie star­cia Daw­i­da z Goli­atem. Oto prze­ci­wko czterem uzbro­jonym w kara­biny soma­l­i­jskim piratom wys­taw­iona jest prawdzi­wa wojskowa potę­ga. Ta dys­pro­por­c­ja rzeczy­wiś­cie budzi w widzu dyskom­fort, ale niewiele z niego wyni­ka. Tak to praw­da, czterech soma­l­i­js­kich piratów rabu­ją­cych z powodu trud­nych warunk­ów życiowych i braku roz­wo­ju gospo­dar­czego w ich kra­ju nie mają za bard­zo  szans z amerykański­mi Navy Seals. Tylko cóż z tym począć? Zwierz nie oczeku­je od fil­mu, że w jakikol­wiek sposób rozwiąże prob­lem, ale całość wydawała się taka zupełnie pozbaw­iona emocji. Zwier­zowi ani szczegól­nie nie zależało na pirat­ach ani też nie był w stanie potępić z góry dzi­ałań amerykańs­kich. Wydarzenia dzi­ały się przed jego oczy­ma, ale nie było w nim tego pier­wiast­ka, który budz­ił jakąś niez­godę na to jak świat jest urząd­zony. No, bo rzeczy­wiś­cie nie jest urząd­zony ucz­ci­wie, ale to zwierz wiedzi­ał jak­by bez tej his­torii. Tu zaś nie miał przestrzeni by w tą nieucz­ci­wość świa­ta zain­west­ować więcej emocji. Zwłaszcza, że Soma­l­i­js­cy piraci wpisu­ją się w straszne stereo­typy. Jeden właś­ci­wie nie ma osobowoś­ci, dru­gi jest zde­ter­mi­nowany i inteligent­ny, trze­ci duży agresy­wni  i sil­ny a czwarty to jeszcze dzieci­ak. Żaden z nich nie ma wystar­cza­ją­co dużo cech charak­teru by wykracza­li poza stereo­ty­pu bohat­era, który jest “zły” z powodu okoliczności.

Zwierz od daw­na nie miał wraże­nia, że oglą­da tak niedo­pre­cy­zowane i niedo­pra­cow­ane postacie

W filmie chwalono przede wszys­tkim aktorstwo. Rzeczy­wiś­cie Kap­i­tan Philips jest przy­na­jm­niej aktorsko filmem niesły­chanie kam­er­al­nym. Właś­ci­wie  ma tylko dwie pełne role. Bo choć na ekranie mamy dość sporo postaci to tylko w tych dwóch przy­pad­kach może­my powiedzieć, że bohaterowie robią coś więcej niż tylko popy­cha­ją akc­je do przo­du. Tom Han­ksa i Barkhad Abdi gra­ją… dobrze. Zwierz rzeczy­wiś­cie zobaczył kap­i­tana i soma­l­i­jskiego pira­ta. Ale prob­lem pole­ga na tym, że nie za bard­zo mają, co grać. Zwierz wie, że jest to his­to­ria opar­ta na fak­tach i na książce pow­stałej na pod­staw­ie tych fak­tów, ale zwier­zowi brakowało jakiegoś soczys­tego dia­logu. Przy czym zwierz nie dzi­wi się, że Barkhad Abdi przykuł uwagę, bo rzeczy­wiś­cie nie ma w nim nic z debi­u­tan­ta a na pewno nic z naturszczy­ka. Zwierz zresztą nie rozu­mie, dlaczego nom­i­nac­je otrzy­mał w kat­e­gorii dru­go­planowej sko­ro film skła­da się właś­ci­wie z dwóch ról równorzęd­nych. Zwierz nie wie czy to zależy od zgłasza­ją­cych do nagród czy od jak­iś reg­u­lacji, ale zdaniem zwierza jest on nie mniej pier­ws­zo­planowy od Toma Han­ksa. A jeśli o Han­ksa chodzi. Wszyscy kaza­li zwier­zowi czekać do koń­ca do tej niesamowitego aktorskiego popisu. I rzeczy­wiś­cie ostat­nia sce­na w wyko­na­niu Han­ksa jest bard­zo dobrze zagrana. Ale zdaniem zwierza to jeszcze nie czyni wielkiej kreacji. Może zwierz jest bez ser­ca, ale ostat­nia sce­na na łód­ce — a właś­ci­wie to, co padło z ust bohat­era było tak sztam­powe, że nie poruszyło zwierza. Z kolei sce­na w ambu­la­to­ri­um, choć doskon­ała to jed­nak to trochę za mało. Zwłaszcza, że jak zwierz stwierdz­ił — nie naw­iązał żad­nej więzi z bohaterem.  Zwierz powie szcz­erze, że nie dzi­wi się, że w tak dobrze obsad­zonym rola­mi roku Akademia nie zde­cy­dowała się nomi­nować Toma Han­ksa. Nie każ­da rola musi się zakończyć nom­i­nacją a ta nie była aż tak porywająca.

Zdaniem zwierza w tym filmie były tylko dwie role i obie pierwszoplanowe

No właśnie zwierz wie, że się pow­tarza, ale oce­ni­a­jąc ten film zdał sobie sprawę, że właś­ci­wie nie ma na jego tem­at opinii. Obe­jrzał, zobaczył sek­wencję zdarzeń, wysłuchał, co ma do powiedzenia Inter­net. Ale nigdzie ten film zwierza nie dotknął, nie zostaw­ił go z niepoko­ją­cy­mi uczu­ci­a­mi, współczu­ciem, stra­chem czy niez­godą. Wszędzie pod­kreśla się, że film zmienia nasze spo­jrze­nie na piract­wo, że pokazu­je, iż nie ma tu tych dobrych i tych złych. Może zwierz pod­szedł do fil­mu ze złym założe­niem, bo spodziewał się anal­izy jeszcze głęb­szej, może nigdy nie żył w złudze­niu, że pirat z Soma­lii to ten zły. Zresztą Kap­i­tan Philips zda­je się niesamowicie mało o samym piractwie wiedzieć — jak cho­ci­aż­by nie zda­je sobie sprawy, że ataku­ją­cy go piraci praw­ie nic z tego rabunku nie wyniosą. Do tego film, który ma się trzy­mać rzeczy­wis­toś­ci jest strasznie zakrzy­czany — krzy­czą na siebie Soma­l­i­jczy­cy i krzy­czą Amerykanie. Zwierz nie przeczy tak zapewne wyglą­da­ją takie sytu­acje stre­sowe. Ale na dłuższą metę w filmie jest to męczące i ponown­ie zwięk­sza dys­tans, bo trud­niej przysłuchi­wać się dial­o­gom. Zwierz nie przekonu­je was, że film  jest zły. Może nawet jest dobry, ale od daw­na nie przy­pom­i­nam sobie fil­mu, który był­by tak bard­zo obok zwierza. Przy czym sus­zona była pier­wsza intu­ic­ja by fil­mu nie oglą­dać, bo zwierz ma wraże­nie, że zde­cy­dowanie nie był dobrym widzem. Kap­i­tan Philips ma bard­zo dobre recen­z­je. I dobre oce­ny. Ogól­nie uzna­je się pro­dukc­je za jed­no z sym­pa­ty­czniejszych zaskoczeń fil­mowych zeszłego roku. Pro­dukc­ja, na którą nikt nie staw­iał zyskała przy­chyl­ność i kry­ty­ki i wid­owni. Dlaczego więc pro­dukc­ja tak bard­zo na zwierza nie podzi­ałała? Cóż nie ma zwierz dla was żad­nej genial­nej odpowiedzi. Może  nie wszys­tko musi się zwier­zowi podobać albo nie podobać. W końcu z tych tysię­cy filmów, jakie zwierz widzi­ał całkiem sporo pasowało do prze­gród­ki z wielkim znakiem zapy­ta­nia gdzie zwierz wrzu­cał wszys­tko co jakoś nie zach­wyciło go ani nie oburzyło. I tak jest dla zwierza Kap­i­tan Philips. Przy czym zwierz musi powiedzieć, że takich filmów nie lubi najbardziej właśnie, dlat­ego, że nie budzą w nim żad­nych emocji. Być może w was wzbudzą. W końcu pozy­ty­wne opinie, nom­i­nac­je i nagrody nie biorą się znikąd. Ale nie pyta­j­cie zwierza skąd. Bo w tym przy­pad­ku nie wie.

Ps: Po Oscarach naj­ciekawszy jest dzień kiedy Inter­net reagu­je na to co roze­grało się w nocy – co ciekawe z Inter­ne­towych spra­woz­dań moż­na było dojść do wniosku, że na Oscarach pojaw­iła się Lupi­ta i Bene­dict oraz bied­ny nien­agrod­zony DiCaprio. Zaś całej resz­cie nawet nagrod­zonych aktorów jakoś nie udało się przykuć uwa­gi widzowni.

Ps2: Jeśli chcielibyś­cie przeczy­tać tekst zwierza z przecinka­mi to w najnowszym numerze mag­a­zynu Stoli­ca zna­jdziecie artykuł zwierza o Warsza­w­ie w fil­mach. Całkiem sym­pa­ty­czny zwierz powie.

14 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online