Home Film Jeden robotnik i dziesięć milionów czyli Wałęsa niepolityczny

Jeden robotnik i dziesięć milionów czyli Wałęsa niepolityczny

autor Zwierz

Hej

Zwierz musi wam wyz­nać, że udał się na Wałęsę przeko­nany, że mimo pojaw­ia­ją­cych się wszędzie pozy­ty­wnych recen­zji przyjdzie mu znów zdobyć gwiazd­kę na mundurze “najwięk­szego hejtera kina pol­skiego”. Zwierz co praw­da uważa że Waj­da to dobry reżyser ale ostat­nie filmy o his­torii pol­s­ki a zwłaszcza o his­torii pol­s­ki ludowej przekon­ały zwierza, że jeszcze nie mamy klucza opowiada­nia o cza­sach nie tak dale­kich.  Co więcej zwierz był (i chy­ba nadal jest) przeko­nany, że na film o Wałęsie — nawet dobry — jest jeszcze za wcześnie. Do tego akc­ja pro­mu­ją­ca film była tak źle poprowad­zona, że zwierz niemal zacier­ał ręce na myśl o tym jaką będzie mógł napisać recen­zję. Jak podle będzie mógł wytknąć niedorzecznoś­ci fabuły, luki w przed­staw­ie­niu postaci i sce­ny, które wywołu­ją tylko chęć przytknię­cia dłoni do czoła. Tym więk­sze było zaskocze­nie zwierza, kiedy wczo­raj zasi­adłszy na sali kinowej zobaczył film o którym myślał, że nie da się go nakrę­cić. Zobaczył dobry film o Wałęsie.

Wałęsa chy­ba prze­jdzie do his­torii zwier­zowych sean­sów jako najlep­szy film jaki był poprzed­zony tak fatal­ną, kosz­marną i żenu­jącą kam­panią promocyjną.

Przede wszys­tkim Wałęsa nie jest filmem poli­ty­cznym, właś­ci­wie niema tu nazw par­tii, ugrupowań, nawet nazwa Sol­i­darność pojaw­ia się rzad­ko. Zdaniem zwierza nie jest też filmem his­to­rycznym, bo nie dba o każdy szczegół, każdą postać czy każde wydarze­nie. To film biograficzny. I to nie jest biografia byłego prezy­den­ta, kon­trow­er­syjnego poli­ty­ka czy nawet przy­wód­cy Sol­i­darnoś­ci. To jest biografia Lecha Wałęsy — elek­try­ka, który w pewnym momen­cie his­torii Pol­s­ki odgry­wa kluc­zową rolę. Wajdy nie intere­su­je mar­ty­rolo­gia, nie intere­su­je go nawet dokładne odw­zorowanie wydarzeń które doprowadz­iły do zmi­any władzy. Nie próbu­je nas przekon­ać, że wszyscy byli bohater­scy, nawet główny bohater nie jawi się jako heros obal­a­ją­cy w poje­dynkę sys­tem. Waj­da kon­cen­tru­je się na epi­zo­dach z życia Wałęsy, pokazu­jąc jego zaan­gażowanie motywację czy przemi­anę. Stąd też równie ważne co epi­zody stra­jkowe czy his­to­ryczne są te his­to­rie domowe — pow­ięk­sza­ją­cy się tłumek dzieci­aków, co raz bardziej zniecier­pli­wiona i zmęc­zona dzi­ałal­noś­cią męża żona, prob­le­my z pracą. Zdaniem zwierza to najlep­szy pomysł na film o Wałęsie. Dosta­je­my bowiem his­torię robot­ni­ka, który nie zmieni­a­jąc sposobu mówienia, nie zmieni­a­jąc właś­ci­wie sposobu myśle­nia,  zamienił się z fac­eta, który wsta­je na zakład­owych zebra­ni­ach  w przy­wód­cę 10 mil­ionowego ruchu. W ten sposób udało się Wajdzie i Głowack­iemu wyr­wać his­torię Wałęsy z naszego poli­ty­cznego i his­to­rycznego kon­tek­stu i wydobyć w niej to co jest uni­w­er­sal­nie ciekawe. Dobrze pokazu­je to stanow­ią­cy klam­rę his­torii wywiad Orainy Fal­laci który prowadzi ona z Wałęsą. Widać, że bardziej niż wydarzenia dzi­wi ją sama postać — podob­nie jak wid­zowie zas­tanaw­ia się kim trze­ba być by pory­wać tłumy. To pomysł doskon­ały bo tylko tak moż­na opowiedzieć his­torię przy­wód­cy Sol­i­darnoś­ci nie opowiada­jąc się po które­jś stron­ie licznych poli­ty­cznych sporów ale wyko­rzys­tu­jąc ją by opowiedzieć o czymś ważniejszym – uni­w­er­sal­nym, wychodzą­cym poza ramy opowieś­ci o jed­nej his­to­rycznej postaci.  Zwierz wie, że to strasznie dalekie porów­nanie ale miał wraże­nie podob­ne do tego kiedy oglą­dał Social Net­work – to znaczy – his­to­ria opowiadana ze zde­cy­dowanie zbyt bliskiej per­spek­ty­wy ma sens tylko wtedy kiedy samo odt­worze­nie wydarzeń przes­ta­je być najważniejsze.

Wyda­je się, że naprawdę Wajdę bardziej od Wałęsy poli­ty­ka intere­su­je Wałęsa elek­tryk związkowiec. Stąd uni­ka mielizn oce­ny poli­ty­cznej i tłu­maczenia poprzez film jak zag­mat­wana bywała sytuacja.

Jed­nocześnie to chy­ba pier­wszy film jaki zwierz widzi­ał od lat gdzie udało się ująć specy­fikę PRL. I nie chodzi o to zasypy­wanie widza szczegóła­mi życia codzi­en­nego ale o nas­trój. Z jed­nej strony jest miejs­ca­mi strasznie – zwłaszcza, że his­to­ria zaczy­na się w Grud­niu 1970 na Wybrzeżu. Ale z drugiej strony widać, że ludzie w tym sys­temie żyją. Więcej widać, że władza nie jest już taka jak kiedyś. Wałęsa cały czas pow­tarza, że nie będą strze­lać  i widać, że za każdym razem kiedy odd­a­je żonie obrączkę i zegarek robi to co raz bardziej sym­bol­icznie. Pojaw­ia­ją­cy się ube­cy są z jed­nej strony wred­ni ale z drugiej widać, że oni też w tym para­noicznym kra­ju żyją. Znakomi­ta jest sce­na gdzie cały blok zbiera się oglą­dać Pogodę dla Bogaczy (zresztą sporo jest takich oby­cza­jowych frag­men­tów, o których wiele mar­ty­ro­log­icznych filmów zupełnie zapom­i­na) i ktoś puka do drzwi Wałęsów ziry­towana żona Wałęsy rzu­ca “o tej porze to tylko ubec­ja”.  Takie sce­ny paradok­sal­nie nie ośmiesza­ją ani bohaterów Sol­i­darnoś­ci, ani też nie czynią władzy ludowej śmieszną — po pros­tu pokazu­ją jak cała ta “wal­ka” przeplatała się z życiem, że byli ludzie do których na przemi­an pukała opozy­c­ja i ubec­ja. Zresztą doskon­ała jest grana przez Zama­chowskiego postać Ube­ka, który przewi­ja się przez całą his­torię i w końcu oglą­da Wałęsę przy okrągłym stole — z lekkim niedowierzaniem widząc swo­jego podopiecznego, który jed­nak się wymknął sys­te­mowi. Podob­nie sce­ny w cza­sie inter­nowa­nia Wałęsy są doskonale roze­grane tak, że świat przed­staw­iony jed­nak oży­wa a nie jest jedynie podręcznikową czytanką.

Zwierz jest pod wraże­niem, że Waj­da nie zapom­ni­ał o dzieci­ach i o tym, że Wałęsa jest nie tylko poli­tykiem ale także mężem i ojcem, który rodz­inę, aut­en­ty­cznie zaniedbuje

Do tego film bywa zabawny. Aut­en­ty­cznie zabawny — Głowac­ki pisząc sce­nar­iusz (zresztą bard­zo dobry — dialo­gi naresz­cie nie brzmią jak recy­tac­ja i choć to głównie zale­ta aktorów to jed­nak sce­narzys­ta pow­strzy­mał się od wciska­nia bohaterom w usta wiel­kich mów) nie zapom­ni­ał, że nie da się oglą­dać dwóch godzin walk i męczeńst­wa. Tu humor pojaw­ia się dokład­nie w tych momen­tach kiedy widz czu­je potrze­bę uśmiechu. Co więcej to humor odpowied­nio wyważony — nigdy nie narzu­cany — doskon­ałe jest pier­wsze spotkanie Wałęsy ze stra­jku­ją­cy­mi inteligen­ta­mi czy frag­men­ty jego poby­tu w trak­cie Inter­nowa­nia. Zresztą sama sce­na kiedy przy­chodzą 13 grud­nia po Wałęsę to jest mis­tr­zost­wo świa­ta — zdaniem zwierza pomogła­by bard­zo wielu młodym ludziom zrozu­mieć, jak dzi­wne było to w pewnym momen­cie państ­wo i dlaczego ten sys­tem musi­ał upaść. Ale taki jest cały film, który rozpoczy­na się zdzi­wie­niem Ori­any Fal­laci która dowiadu­je się, że nowe mieszkanie Wałę­sowie dostali do władzy, tej samej prze­ci­wko Wałęsa bun­tu­je naród. Ten paradoks jest dobrym skrótem całej atmos­fery filmu.

Jed­ną z bardziej uroczych scen fil­mu jest znana z książ­ki Danu­ty Wałę­sowej sce­na wyrzu­ca­nia dzi­en­nikarzy i opozy­cjon­istów za drzwi celem uzyska­nia choć odrobiny spokoju.

Ale nie chodzi tylko o sam dobrze napisany sce­nar­iusz. Film wyróż­ni­a­ją jeszcze dwa aspek­ty. Po pier­wsze aktorstwo. Więck­iewicz jest po pros­tu genial­nym Wałęsą. Prawdę powiedzi­awszy, zwierz miał niekiedy wraże­nie jak­by aktor już nie musi­ał grać, jak­by doskonale wiedzi­ał kim jest Wałęsa. Tyrady pewnego siebie robot­ni­ka, jego typowa składa­nia i zarozu­mi­ałość, intonac­ja oraz sposób mówienia. Jest to rola doskon­ała, co więcej zagrana tak, że nie czuć nie tylko fałszu ale także nawet przez chwilę nie czuć wyżs­zoś­ci. Więck­iewicz zagrał Wałęsę szcz­erze i tak, że to widz musi go ocenić. Znakomi­ta rola dowodzą­ca, że w Polsce aktorzy potrafią doskonale grać tylko muszą mieć co i u kogo. Serio zwierz bał się, że to będzie jedynie naślad­owanie, gło­su czy ruchów. Ale tu bohater oży­wa i choć wiemy co będzie dalej to jed­nak prze­j­mu­je­my się jego losem i trochę nam żal, kiedy ten Więck­iewic­zows­ki Wałęsa, którego pol­u­bil­iśmy zosta­je pod sam koniec zastą­pi­ony tym prawdzi­wym. Zwierz ma pewne wąt­pli­woś­ci co do Danu­ty Wałę­sowej a właś­ci­wie Agniesz­ki Gro­chowskiej w tej roli. Nie chodzi o kon­strukcję postaci — bo ta jest doskon­ała, gorzej z aktorką, która jest do tej his­torii za ład­na i za delikat­na. Nie mniej zwier­zowi stras­zli­wie podoba­ją się jej inter­akc­je z dzieć­mi — bard­zo prawdzi­we i codzi­enne. W ogóle zwierz jest zach­wycony jak pokazano dzieci w filmie. One w tym niewielkim mieszka­niu cią­gle są, bie­ga­ją, biorą kawałek chle­ba, gubią piłeczkę, ros­ną i przeszkadza­ją. Do tego rzeczy­wiś­cie nie kazano im mówić wiel­kich zdań ani nie zain­sc­eni­zowano łza­wych pożeg­nań. Dzieci­a­ki są nat­u­ral­nym ele­mentem życia, które toczy się obok poli­ty­ki. Fakt, że Waj­da o nich nie zapom­ni­ał — że w tle wciąż dzieci­a­ki sły­chać, dużo wnosi do his­torii i czyni ją zde­cy­dowanie ciekawszą. Kiedy Wałęsa wychodzi z domu zostaw­ia­jąc za sobą żonę i szóstkę dzieci to rozu­miemy, że odwagą wykazać muszą się obie strony. A kiedy w końcu wraca i sprowadza za sobą tłum kopcą­cych papierosy intelek­tu­al­istów to zaczy­namy się zas­tanaw­iać czy nie było mu w grun­cie rzeczy łatwiej niż żonie.

Co ciekawe film jest też zapisem his­torii małżeńst­wa, w stanie per­ma­nent­nego wywołanego dzi­ałal­noś­cią poli­ty­czną męża kryzysu.

Dodatkowo film zro­biono znakomi­cie od strony tech­nicznej. Zwierz podob­nie jak jego brat mają  lekkie skrzy­wie­nie pole­ga­jące na pró­bie wyła­pa­nia wszys­t­kich momen­tów, w których twór­cy filmów his­to­rycznych popeł­ni­a­ją błąd — pokazu­ją plas­tikowe okno, kli­matyza­tor itp.  W Pol­s­kich fil­mach jest to nag­minne i dlat­ego, zwierz i barat upodobali sobie właśnie kra­jowe pro­dukc­je. Jed­nak pod tym wzglę­dem film jest naprawdę doskonale zre­al­i­zowany, bo dostrzec się wpadek nie udało. Do tego wspaniale wyko­rzys­tano tech­nikę wpisy­wa­nia bohaterów w filmy doku­men­talne, prz­ery­wanie nar­racji fil­ma­mi z epo­ki i nawet fil­ma­mi fab­u­larny­mi — w Wajdzie siedzi jeszcze młody reżyser gra­ją­cy z wid­own­ią i bohaterowie jego starszych  filmów mimo, że dzielą ich lata spotka­ją się z Wałęsą na chwilę. Poza tym jed­nak Waj­da to jest niesły­chanie sprawny reżyser. Nie ma takich prz­erw, rwa­nia, luk. Mon­taż jest czytel­ny, oświ­etle­nie przyz­woite a dźwięk taki że sły­chać nawet dialo­gi w tle. Twór­cy nie zapom­i­na­ją o pewnych motywach, prz­ery­wnikach, pomysłach fab­u­larnych. Jak miło jest zobaczyć film, który jest całoś­cią, prze­myślaną całością.

Wywiad z Ori­aną Fal­laci jako klam­ra całego fil­mu to dobre wyjś­cie. Zachod­nia dzi­en­nikar­ka dzi­wi się światu i postaci Wałęsy tak jak dzi­wi się widz nie dokład­nie pamię­ta­ją­cy tamte wydarzenia.

Niek­tórzy mogą kry­tykować Wałęsę za to, że jest filmem bard­zo frag­men­tarycznym, ury­wa­ją­cym się właś­ci­wie jeszcze przed Okrągłym Stołem bliżej Poko­jowego Nobla. Ale praw­da jest taka, że zdaniem zwierza Waj­da kończy ten film tam gdzie kończy się intere­su­ją­ca go his­to­ria. Kończy się his­to­ria robot­ni­ka a zaczy­na his­to­ria poli­ty­cz­na. I co więcej — to wcale nie jest film nakrę­cony pod hur­ra optymisty­czne zakończe­nie amerykańskie. Wręcz prze­ci­wnie — oglą­da­jąc jak w sum­ie niewiele zmienia się fil­mowy Wałęsa zaczy­namy się zas­tanaw­iać dlaczego właśnie on. Bo Wałęsa fil­mowy nie jest inteligent­niejszy, bardziej przewidu­ją­cy czy lep­iej zor­ga­ni­zowany niż inni opozy­cjoniś­ci. Oczy­wiś­cie lep­iej prze­maw­ia i nie ma kom­plek­sów ale patrząc jak prze­maw­ia w kon­gre­sie wcale nie czu­je­my, że oto zakończyła się wiel­ka dro­ga. Raczej prześladu­je nas myśl jakim cud­em ten człowiek się tam znalazł. W sum­ie bardziej zas­tanaw­iamy się nad społeczeńst­wem, które Wałęsie zau­fało i cały czas próbu­je­my roz­gryźć dlaczego aku­rat mu.

To nie jest film o nosze­niu przy­wód­cy Sol­i­darnoś­ci na rękach, ale nie jest też to film demasku­ją­cy  nieu­ka który prowadzi naród. To dokład­nie coś pomiędzy.

Zwierz powie szcz­erze — kiedy słyszał o niek­tórych sce­nach z fil­mu myślał sobie, że znów zafun­du­je mu się niere­al­isty­czny, patri­o­ty­czny, sym­bol­iczny i mes­janisty­czny sce­nar­iusz. Ale o dzi­wo wszys­tkie te sce­ny zagrały — zagrały bo zostały nakrę­cone z rzad­ką w pol­skim kinie nat­u­ral­noś­cią i brakiem teatral­noś­ci. W ogóle to nie jest film teatral­ny — jest w nim jakaś swo­bo­da, której zwier­zowi tak bard­zo przez lata brakowało. Co więcej zwierz musi wam powiedzieć, że dla niego jest to dokład­nie ten film, który powin­no się pokazać uczniom. Nie dlat­ego by pokazać im jaki dziel­ny Wałęsa był ale dlat­ego, że przy­na­jm­niej w zwierza odczu­ciu to jest film który by trochę przeszłość młodzieży wytłu­maczył. Bo to nie jest film jed­noz­naczny ani tak bard­zo niejed­noz­naczny jak­by chcieli niek­tórzy. Waj­da nie zagłębia się w rozważanie czy Wałęsa w lat­ach osiemdziesią­tych współpra­cow­ał czy nie współpra­cow­ał. Ale jed­nocześnie w filmie bard­zo ale to bard­zo nie ma tych dobrych i złych. W ogóle to nie jest film, krę­cony w tej dychotomii. Oczy­wiś­cie są obok ci z ZOMO, UB czy mil­icji. Ale nie są prz­erysowaną karykaturą. Paradok­sal­nie dziel­nie na tych bard­zo dobrych i na tych bard­zo złych utrud­nia zrozu­mie­nie PRL a nie roz­jaś­nia sprawę.

Zama­chows­ki to dobry przykład postaci sprawnie napisanej. W pier­wszych sce­nach wyda­je się karykat­u­ral­nie prz­erysowany ale im lep­iej go poz­na­je­my w ciągu lat tym żywsza jest jego postać.

Zwierz nie jest przeko­nany, że Wałęsa  jest filmem wybit­nym. Na pewno daleko mu do wielu starszych pro­dukcji Wajdy. Ale to jest film, nie zamówie­nie pub­liczne, nie koniecz­na pro­dukc­ja zro­biona po ściepie nar­o­dowej (lista spon­sorów zda­je się nie kończyć), nie film który reżyser robi by zostać po raz kole­jny wyty­powany jako Pol­s­ki kandy­dat do Oscara. To jest film, który się broni sam. Bez całej his­torii jego kręce­nia, bez wszys­t­kich kon­trow­er­sji, obśmiewa­nia wyjątkowo nieu­danej czy wręcz nieu­dol­nej kam­panii pro­mo­cyjnej. Zwierz odniósł wraże­nie, że to taka pro­dukc­ja, którą moż­na spoko­jnie pokazać za granicą, by jako tako wytłu­maczyć im dlaczego tak trud­no Polakom do Wałęsy pod­chodz­ić na kolanach. Jed­nocześnie to film, który przy­pom­i­na, że nieza­leżnie od tego jak po lat­ach potoczyły się poli­ty­czne losy był taki moment kiedy nie było wąt­pli­woś­ci, że ludzie ci dzi­ałali w słusznej spraw­ie.  Zwłaszcza, że obec­ne nas­tro­je wokół Wałęsy odcią­ga­ją nas od pamię­ci. A jed­nak pamię­tać trzeba.

Zwier­zowi w cza­sie oglą­da­nia fil­mu jed­na rzecz przyszła do głowy. Waj­da to starszy pan porusza­ją­cy się o lasce, który wyraźnie jest już w nieco słab­szej kondy­cji fizy­cznej. Ale jego filmy nawet przez chwilę nie są fil­ma­mi starego człowieka, wręcz prze­ci­wnie w niek­tórych rozwiąza­ni­ach widać myśle­nie fil­mow­ca, który chce ekspery­men­tować, próbować i szukać innego sposobu zro­bi­enia fil­mu niż tak po pros­tu. Może tym właśnie wyróż­ni­a­ją się wiel­cy fil­mow­cy. A takim Waj­da z pewnoś­cią jest.

Zwierz nie wierzył, że da się zro­bić film o Wałęsie. Wajdzie się udało. Być może dlat­ego, że to jest mimo wszys­tko znakomi­ty reżyser. Może dlat­ego, że sce­nar­iusz napisał mu Głowac­ki, który jest doskon­ałym sce­narzys­tą. A może dlat­ego, że nakrę­cono, film który zda­je się być prze­jawem niesły­chanie dalekiej dla więk­szoś­ci Polaków postawy. Nakrę­cono bowiem film niepoli­ty­czny. Coś o czym nie śniło się nawet tym, którzy byli świad­ka­mi jak elek­tryk stał się przy­wód­cą 10 mil­ionowego ruchu społecznego.

Ps: Zwierz  nie ma najm­niejszej ochoty wdawać się z kimkol­wiek w dyskus­je poli­ty­czne ponieważ jest to blog poświę­cony kul­turze pop­u­larnej i kine­matografii. Zwierz podob­nie jak wiele osób ma poglądy poli­ty­czne ale nie jest to miejsce do ich wyraża­nia. Stąd tez zwierz chęt­nie poroz­maw­ia o filmie, ale nie będzie roz­maw­iał o kwes­t­i­ach związanych z poli­tyką jako taką. Zwierz o tym uprzedza już ter­az bo kto wie, co was pod­kusi a ta zasa­da jest dla zwierza bard­zo ważna.

42 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online