Home Ogólnie Jesteśmy w domu czyli zwierz o Star Wars: Force Awakens (bez spoilerów)

Jesteśmy w domu czyli zwierz o Star Wars: Force Awakens (bez spoilerów)

autor Zwierz
Jesteśmy w domu czyli zwierz o Star Wars: Force Awakens (bez spoilerów)

Gwiezdne Wojny to dla wielu widzów nie jest zwykły film. Ba, to w ogóle nie jest film. To coś pomiędzy religią, stylem życia i wymar­zonym światem po drugiej stron­ie lus­tra czy za tyl­ną ścianą szafy. To nie jed­na his­to­ria, nie jed­no miejsce ale nieskońc­zona alter­naty­w­na galak­ty­ka, zasied­lana przez mil­iony ist­nień, które moż­na odwiedz­ić za pomocą fil­mu, seri­alu, komik­su, książ­ki czy gry. Miejsce które jest bard­zo daleko i dawno ale więk­szość z nas czu­je, że ist­nieje naprawdę. Stąd tak chce­my tam wracać. I Prze­budze­nie Mocy nas tam zabiera. A potem nieste­ty każe wró­cić do rzeczy­wis­toś­ci a prze­cież chcielibyśmy zostać. (recen­z­ja nie zaw­iera spoil­erów chy­ba, że za spoil­er uważa­cie jakąkol­wiek uwagę do czegokol­wiek w filmie).

bb8-star-wars_3274_3274829b

To jest robot którego szukam by spędz­ić z nim resztę życia

Zwierz nie wie jak wy ale nigdy nie oglą­dał Gwiezd­nych Wojen spec­jal­nie dla fabuły. Być może dlat­ego, że w przy­pad­ku starej try­logii fabułę znał tak dobrze, że nie rozwój wydarzeń nie miał przed zwierzem tajem­nic, a nowa miała fabułę miejs­ca­mi tak niedorzeczną, że lep­iej było się na niej za bard­zo nie kon­cen­trować. Zwierz zawsze oglą­dał Gwiezdne Wojny dla postaci. Pier­wsza try­lo­gia jest jego ukochaną ze wzglę­du na aut­en­ty­czne przy­wiąza­nia do Luke’a, Leii i Hana. Dru­ga try­lo­gia jest dla zwierza pus­ta bo poza Obi-Wanem w młod­szej wer­sji, nie zdołał niko­go pol­u­bić. Najwyraźniej podob­nie o Gwiezd­nych Woj­nach musieli myśleć twór­cy nowej częś­ci bo postaw­ili przede wszys­tkim na ciekawe posta­cie. A właś­ci­wie takie które moż­na pol­u­bić równie szy­bko, co pokochało się swego cza­su Hana Solo.

Screenshot_2015-05-04-04-17-04

Oglą­dam Gwiezdne Wojny dla bohaterów. Jasne chcę żeby było fajnie ale w tym przy­pad­ku jak rzad­ko którym zależy mi przede wszys­tkim na posta­ci­ach. Bo one napędza­ją moją wyobraźnię.

Dlaczego sym­pa­tia do naszych bohaterów przy­chodzi łat­wo? Bo ktoś pisząc im charak­tery zad­bał o to, by byli przede wszys­tkim ludź­mi z krwi i koś­ci. Świet­nie widać to na przykładzie Rey. To taka bohater­ka którą niesły­chanie łat­wo zep­suć. Niesły­chanie zarad­na, spraw­na, doskonale radzą­ca sobie niemal w każdej sytu­acji. Do tego nieza­leż­na. Takie bohater­ki częs­to  spraw­ia­ją wraże­nie papierowych czy prze­do­br­zonych, tak jak­by twór­cy chcieli na siłę w jed­nej postaci zrekom­pen­sować wszys­tkie lata trak­towa­nia kobi­et jako dziew­czyn w opałach. Ale Rey nie jest ani schematy­czną sil­ną postacią kobiecą, ani niewin­nym dziew­czę­ciem, jest bohaterką. Po pros­tu, młodą zarad­ną dziew­czyną, która umie bie­gać nie trzy­ma­jąc niko­go za rękę, a jed­nocześnie – nie ma się wraże­nia by piszą­cy ją twór­cy chcieli cokol­wiek udowad­ni­ać. Chy­ba, że chcieli udowod­nić, że tym naszym wyjś­ciowym młodym bohaterem wyrusza­ją­cym na wielką przy­godę wcale nie musi być chłopak i że zmi­ana płci niewiele zmienia. Przy czym zwierz Rey naty­ch­mi­ast pol­u­bił i to bardziej nawet niż w sum­ie podob­ne­go do niej Luke’a Sky­walk­era. Głównie dlat­ego, że ta postać jest taka… zwycza­j­na? Trud­no to odd­ać nie poda­jąc przykładów, ale udało się napisać naprawdę bohaterkę, którą się automaty­cznie lubi.

Rey-Finn-running-

Fajne dziew­czyny nie patrzą na eksplozje

Zresztą twór­cy chy­ba zori­en­towali się, że dobra try­lo­gia potrze­bu­je trój­ki bohaterów. Obok Rey mamy też Finna, który jest postacią prze­cu­d­owną. Dlaczego? Po pier­wsze nie wpa­da w pewien schemat który jest przy­go­towany dla wielu bohaterów filmów przy­godowych. Nie jest ani zupełnym tchórzem, ani wielkim bohaterem, bywa odważny, bywa też strasznie nieod­powiedzial­ny. Jest bystry ale nie wie wszys­tkiego, jest wyjątkowy ale niekoniecznie jest wybrany (to znaczy niekoniecznie film go tak trak­tu­je). Zwierz go pol­u­bił bo dostrzegł w nim takiego bohat­era którego zwyk­le lubi najbardziej.  Na tyle ciekawego by się w taką całą kabałę wpakować ale nie tak niezwykłego, że przy innych okolicznoś­ci­ach nie pozostał­by na drugim planie. Poza tym Finn jest sym­pa­ty­czny.  I tu ponown­ie zwierz musi się odnieść do bohaterów fil­mu – są oni w więk­szoś­ci sym­pa­ty­czni. Trud­no jed­noz­nacznie powiedzieć, dlaczego ale zwierz ich pol­u­bił. Tak aut­en­ty­cznie. Bał się o nich, chci­ał ich dobra. Na koniec Poe. Poe to taki mix Hana Solo i Wedge’a Antille­sa  na stery­dach ( zwierz nie wie ilu z was kojarzy tą drugą postać bo w sum­ie w fil­mach wiele jej nie ma ale jest istot­na w Extend­ed Uni­verse). Zwierz musi powiedzieć, że postać ta jest zaan­gażowana w jed­ną z najpiękniejszych scen fil­mu, cud­owny retelling najbardziej klasy­cznego tropu Gwiezd­nych Wojen. To taka sce­na po której człowiek rozu­mie, że twór­cy doskonale wiedzą dla kogo nakrę­cili film. Jed­nocześnie zwierz który naty­ch­mi­ast poczuł, że to jego postać (odważny, sym­pa­ty­czny, najlep­szy pilot – zwierz ma do takich słabość zwłaszcza jak mają fajne kurt­ki) ma lekką pre­ten­sję do twór­ców fil­mu – jest go w pro­dukcji nieco za mało. To jeden z tych niewielu minusów pro­dukcji, która dość wyraźnie szyku­je się na ciąg dal­szy. I widać, że pewne ele­men­ty wprowad­zone są w ogranic­zony sposób byśmy mogli dowiedzieć się co będzie dalej już za dwa lata.

Zwierz zaczął od postaci, bo o fab­ule nie moż­na za wiele powiedzieć. Jed­no jest pewne – jeśli zna­cie na pamięć klasy­czną try­logię co chwila powin­niś­cie piszczeć. Innej reakcji zwierz sobie nie wyobraża. Nie chodzi jedynie o mrug­nię­cia okiem, czy dow­cip­ny, ale o bard­zo istotne naw­iąza­nia które spraw­ia­ją, że cytu­jąc Hana Solo „Jesteśmy w domu”. Jeśli chodzi o nowe ele­men­ty – cóż zwierz odniósł wraże­nie, że część wątków bard­zo przy­pom­i­na, jeśli nie jest niemal żyw­cem wzię­ta z Exted­ed Uni­verse. I wiecie co? Zdaniem zwierza to jest doskon­ały pomysł. Bo tam w tych wszys­t­kich pobocznych dziełach były dobre pomysły i intu­ic­je. Jak na przykład ta że jed­nak zniszcze­nie drugiej Gwiazdy Śmier­ci i śmierć Imper­a­to­ra nie oznacza, ze w całej galak­tyce zapanu­je szczęś­cie a ciem­na strona mocy nigdy nie zna­jdzie sobie nowych popleczników. Zresztą to nowe imperi­um zostało ciekaw­ie pomyślane. Tym co zawsze sug­erowano ale nie było za dobrze roze­grane (głównie ze wzglę­du na niską żywot­ność jed­nej strony) był wewnętrzny kon­flikt pomiędzy mil­i­tarną a misty­czną stroną takich orga­ni­za­cji. I jed­ni i drudzy maja swo­je zada­nia i metody dzi­ała­nia. Tu mamy dwóch złych Kylo Rena i Gen­er­ała Hexa którzy równole­gle real­izu­ją swo­je cele.  To bard­zo dobry element.

maxresdefault

Kylo Ren ma cud­owną stylówkę, jed­nocześnie jest bard­zo retro a z drugiej strony — jest ide­alne współczes­ną inter­pre­tacją tego co nosił Darth Vader

Wiele osób jest zapewne ciekawych jak sprawdz­iły się posta­cie ze Starej Try­logii w tym nowym pode­jś­ciu. Zwierz powie wam szcz­erze – to jak pokazano co stało się z bohat­era­mi których żeg­nal­iśmy pod koniec  Powro­tu Jedi, jest zdaniem zwierza jedynym sposobem na to by jakoś móc do tych postaci wró­cić. Dowiecie się więc co się stało, ale nie spodziewa­j­cie się, że to będzie stanow­ić 90% fil­mu. Wręcz prze­ci­wnie – ponieważ kon­cen­tru­je­my się przede wszys­tkim na nowych bohat­er­ach i nowych prze­ci­wnikach (trze­ba zresztą tu zaz­naczyć, że strasznie wszyscy odmłod­nieli, nowa wal­czą­ca gen­er­ac­ja jest naprawdę bard­zo mło­da) – nasi starzy zna­jo­mi częs­to będą raczej na mar­gin­e­sie  tych zdarzeń. Choć nadal odgry­wa­ją kluc­zową rolę w Galak­tyce. Co ciekawe – fab­u­larnie fajnie porad­zono sobie z tym jak to możli­we, że w ogóle przetr­wały jakieś szcząt­ki Imperi­um. Wyko­rzys­tano bard­zo prosty zabieg, który co więcej – jest bard­zo praw­dopodob­ny. Choć ponown­ie, to jed­na z tych rzeczy, którą przewidy­wała część twór­ców Extend­ed Uni­verse. Ogól­nie to jest śmieszne, bo wyda­je się, że Dis­ney odrzu­cił Extend­ed Uni­verse tylko po to by wyko­rzys­tać z niego te tropy które naprawdę miały sens. Szczwane.

star-wars-force-awakens-images-villains-kylo-ren-hux

Spad­ko­bier­cy Imperi­um są źli ale się fajnie ubierają

Zwier­zowi niesły­chanie podo­ba się design tych nowych Gwiezd­nych Wojen. Po pier­wsze widać, że tech­ni­ka poszła do przo­du ale nie ta drasty­cznie. Twór­cy zami­ast wymyślać wszys­tko na nowo bard­zo częs­to odwołu­ją się do ele­men­tów tech­ni­ki które znamy z poprzed­nich częś­ci. Jed­nocześnie to co zmieniono czy dodano, nie kłó­ci się jakoś bard­zo z tym co znamy z pier­wszej try­logii. I tak miecz  z jel­cem jest niesły­chanie efek­towny i ład­ny, strój Kylo Rena jest hip­ster­ską wari­acją na tem­at Dartha Vadera (co więcej wciąż dzi­ała – czarny strój, powiewa­ją­ca pel­ery­na, mas­ka – od razu czu­je­my tego złego), a kiedy BB‑8 gna przez pustynię to czu­je­my takie emoc­je jak wtedy kiedy spoko­jnie jechał przez nią R2-D2. Zresztą zwierz wam coś powie. Gdy­by w tym filmie był tylko BB‑8 to warto było­by wró­cić do Gwiezd­nych Wojen. Serio, to jest ta abso­lut­nie cud­owny, przeu­roczy i kochany dorid i jeśli ktoś by mi takiego dał to bym go kochała (dro­dia znaczy się) i bym się z nim baw­iła i nigdy by mnie nie opuś­cił. Jej jak strasznie chce mieć własne BB‑8 i w ogóle to jest dokład­nie ten robot którego wszyscy chce­my mieć nawet jeśli jeszcze o tym nie wiemy. Tak zwierz się zakochał i to po uszy. Na całe szczęś­cie to Gwiezdne Wojny więc w sum­ie moż­na kupić sobie wszys­tko z tym robotem.

NED8uqTyqBhVHE_2_b

Ten obrazek dobrze pokazu­je co się zmieniło. Niby wszys­tko wyglą­da nowocześnie i tak swo­jsko ale jed­nocześnie — nie porzu­cono designu z poprzed­niej częś­ci trylogii.

Prze­jdźmy ter­az do aktorstwa. Jak wiado­mo pier­wszy na liś­cie płac jest Har­ri­son Ford jako Han Solo. Musi­cie zrozu­mieć, że dla zwierza powrót tego bohat­era był… trud­no to opisać słowa­mi. Han Solo jest pier­wszą i jed­ną z bard­zo nielicznych postaci fik­cyjnych w których zwierz był zakochany. Zakochany w cza­sach przed Inter­netem co oznacza­ło raczej czy­tanie wszys­t­kich książek w których się pojaw­iał niż wgapi­anie się godz­i­na­mi w zdję­cia. Zwierz był w stanie przeżyć że Har­ri­son Ford się starze­je tak dłu­go jak miał swo­jego Hana Solo który zawsze był równie młody , przys­to­jny, uroczy i wspani­ały. Powrót bohat­era był dla zwierza testem. Ale na całe szczęś­cie. W filmie jest Solo. Uroczy, kochany wiecznie wpada­ją­cy w kłopo­ty Solo. Zwierz bał się, ze Ford zapom­ni­ał jak go grać ale na całe szczęś­cie nie.  Zwierz nie czu­je takich emocji wobec Luke’a i Leii więc jak­by nie zależało mu aż tak by wypadli dobrze. Ale się aku­rat nie zaw­iódł. Wręcz prze­ci­wnie strasznie podobało mu się, że wyraźnie widać ile rzeczy stało się od cza­su kiedy ostat­nim razem ich widzieliśmy. Zwłaszcza Car­rie Fish­er jest w stanie odd­ać to jak bard­zo dorosła i spoważ­ni­ała Lea.

han-solo-harrison-ford-612x380-158747

Zwierz się strasznie bał że na ekranie będzie starszy Harr­sion Ford i nie będzie Hana Solo. Na całe szczęś­cie Han wrócił.

Jed­nak tym co się naprawdę udało było znalezie­nie nowych –sto­sunkowo śred­nio jeszcze znanych aktorów, do głównych ról. Ponown­ie – jed­nym z więk­szych minusów nowej try­logii (czyli 1–3) był fakt, że niedo­ma­gało w niej aktorstwo. A tu wręcz prze­ci­wnie. Daisy Rid­ley jest wspani­ała jako Rey – nie zmanierowana, szcz­era, nat­u­ral­na. To bard­zo ułatwia kibi­cow­anie jej bohater­ce. Do tego to jest taka ślicz­na dziew­czy­na, właśnie nie pię­kność tylko dziew­czy­na promie­ni­u­ją­ca taką nien­achal­ną, niewys­tu­diowaną urodą jaką cza­sem mają młode dziew­czyny.  Zresztą podob­nie zwierz określił­by grę Johna Boy­e­gy (zwierz nie ma poję­cia jak odmienia się to nazwisko) – strasznie widać, że wybra­no młodych aktorów, którzy gra­ją młodych ludzi i to zestaw­ie­nie doskonale wychodzi. Co więcej – sko­ro już przy tym jesteśmy – jak cud­ownym pomysłem było zro­bi­e­nie castin­gu głównie w Wielkiej Bry­tanii. Zwierz rozpoz­na­je aut­en­ty­cznie praw­ie wszys­t­kich którzy prze­chodzą przed ekranem. Wiecie w Gwiezd­nych Woj­nach Emun Eliott mówi jed­no zdanie a zwierz myśli „O! Aktor którego całą fil­mo­grafię znam” (aż chce się fan fic napisać).

NE2AxWz3Sy3u59_1_1

Film jest taki nat­u­ral­ny w swoim pode­jś­ciu do upły­wu cza­su że nawet cieszymy się, że aktorzy się pozmieniali przez te lata. To jakoś dobrze pasu­je do opowieści.

Zresztą młodzi aktorzy radzą sobie wyśmieni­cie nie tylko po dobrej stron­ie mocy. Domh­nall Glee­son jest cud­own­ie paskud­ny, co w sum­ie nie jest takie oczy­wiste biorąc pod uwagę, że zwyk­le gra posta­cie całkiem sym­pa­ty­czne albo przy­na­jm­niej spraw­ia­jące takie wraże­nie. Poza tym – zwierz będzie kom­plet­nie nieo­biek­ty­wny – jakże cud­own­ie prezen­tu­je się w tym „wcale nie inspiru­je­my się nazis­ta­mi” mundurze. Jed­nak nie ma wąt­pli­woś­ci, że chy­ba najwięk­szego kopa z punk­tu widzenia kari­ery da ten film Adamowi Dri­verowi. Adam Dri­ver jest dokład­nie tym wszys­tkim czym nie umi­ał być Hay­den Chris­tensen – pokazać jak wyglą­dał­by człowiek po złej stron­ie mocy, ale jeszcze nie pod koniec swo­jej dro­gi. Jest fenom­e­nal­ny, ma w sobie charyzmę Lor­da Vadera ale też jakąś kru­chość Anaki­na. A fakt, że nikt nie jest w stanie się zecy­dować czy to aktor bard­zo przys­to­jny czy kosz­marnie brzy­d­ki jeszcze mu uroku doda­je. Na koniec zwierz musi się wam zwierzyć, że sam nie ma najm­niejszych wąt­pli­woś­ci, że całkowicie stracił serce dla Oscara Isaac­sa. Wcześniej były pewne wąt­pli­woś­ci, ale ter­az nie ma żad­nych. On jest nowym Hanem Solo/Harrisonem For­dem zwierza.

Zwierz nie będzie udawał że film pod­bił go z jeszcze jed­nego powodu. Nowe Gwiezdne Wojny pokazu­ją jak pros­to moż­na się odnieść do kwestii reprezen­tacji. Wśród głównych postaci mamy jed­ną graną przez kobi­etę, jed­ną przez akto­ra czarnoskórego, jed­ną przez Latynosa. I wiecie co? Gdy­by nie fakt, że roz­maw­iamy wciąż o reprezen­tacji to nikt by tego nie zauważył. Po pros­tu na ekranie są posta­cie grane przez aktorów. Ale nie chodzi jedynie o kwest­ie obsady (w końcu wśród złych musi­ał znaleźć się jeden rudy ;) chodzi też o to że na tym filmie fajnie moż­na pokazać jak kwest­ie reprezen­tacji moż­na pokazy­wać w tworze­niu światów. Do X‑winga bieg­nie dwój­ka rebe­liantów? Niech to będzie facet i dziew­czy­na, ktoś wstaw­ia broń zza barykady? Niech kam­era zacznie od kobi­ety, ktoś siedzi za stera­mi statku – niech eskadra będzie zróżni­cow­ana. Tego w filmie nie widać jeśli się nie chce zobaczyć. Ale jeśli jest się wyczu­lonym to nagle ten świat – zupełnie bez poczu­cia że co się wali tylko dlat­ego, że się zmienia. Po pros­tu przy stole sto­ją kobi­ety i mężczyźni, przy kom­put­er­ach siedzą kobi­ety i mężczyźni itp. Kiedy się na to patrzy nie ma się wraże­nia że ktoś burzy świat by zapanowała poprawność. Nie po pros­tu świat taki jest. Pod tym wzglę­dem te Gwiezdne Wojny pięknie pokazu­ją, że naprawdę nie ma się czego bać i fan­tasty­cz­na przy­go­da nadal jest fan­tasty­czną przy­godą nawet jeśli zro­bimy tą prz­er­aża­jącą rzecz i zwrócimy uwagę na kwest­ie reprezentacji.

 

 

 

Star Wars: The Force Awakens L to R: Finn (John Boyega) and Poe Dameron (Oscar Isaac) Ph: Film Frame © 2014 Lucasfilm Ltd. & TM. All Right Reserved..

Nowe Star Warsy są tak cud­own­ie nor­mal­nie zróżnicowane.

Na praw­ie sam koniec warto dodać, że to jest kino przy­godowe. Tak moi drodzy czytel­ni­cy, choć pod wzglę­dem prze­mo­cy te Gwiezdne Wojny chy­ba jed­noz­nacznie oznacza­ją rozwód pro­dukcji z kinem które częs­to kojar­zono z dzieć­mi, to pod wzglę­dem gatunkowym to jest kino przy­godowe. Wyprawa w świat wielkiej i dość nai­wnie poj­mowanej (miejs­ca­mi) poli­ty­ki, raczej nas tu nie czeka. Sporo się dzieje i to jest fan­tasty­czne, bohaterowie są sym­pa­ty­czni a motyw podróży wyraźny. Przy­go­da ma się tu dobrze i zdaniem zwierza nie jest to błąd. Kino tego typu naprawdę jest nam potrzeb­ne a wyda­je się, że wcale nie tak łat­wo nakrę­cić taki film. Zwłaszcza, że wid­ow­n­ia wyma­ga co raz więcej. Zwierz musi tu jeszcze dorzu­cić, że wielu widzów twierdzi, że to bard­zo film J.J Abram­sa. Zwierz powie wam szcz­erze, nawet jeśli widać wpływ reży­sera – co trud­no ominąć – to zdaniem zwierza jest on jed­nak raczej mało zauważal­ny. Jasne pewnych rzeczy J.J Abrams nie zro­bi ale z drugiej strony – naj­gorszym reży­serem sagi był Lucas. Serio, to on miał najwięk­sze prob­le­my z włas­nym mate­ri­ałem. Zresztą zdanie zwierza, świat Gwiezd­nych Wojen jest na tyle moc­ny i usta­bi­li­zowany, że jeden reżyser nie jest w stanie aż tak wywrzeć na niego wpły­wu. Więc zwierz ma wraże­nie, że nowe GW są w dużo mniejszym stop­niu filmem Abram­sa niż np. nowy Star Trek.

Czy są w filmie błędy? Są. W kilku miejs­cach poczu­cie deja vu jest nieco zbyt doj­mu­jące. A może inaczej, zwier­zowi się ono stras­zli­wie podobało, ale z punk­tu widzenia sztu­ki fil­mowej to jest błąd. Z kolei w jeszcze innych – mamy wraże­nie, że doskon­ały z założe­nia pomysł nie został wyko­rzys­tany.  Zwłaszcza w przy­pad­ku kilku postaci zwierz ma pewność, że mogły one zro­bić więcej. Przy czym nie do koń­ca wiado­mo, czy to wina samych postaci czy np. szu­mu jakie zro­biono wokół nich w cza­sie pro­mocji fil­mu (co spraw­iło, że człowiek spodziewał się więcej). Przeszkadza też poczu­cie, że zbyt wiele wątków w filmie, jest jedynie rozpoczę­tych, zaz­nac­zonych, tylko po to by mogły one napędzać kole­jne częś­ci. Zwłaszcza, że odnosi się takie wraże­nie, też w przy­pad­ku głównego kon­flik­tu. Co może stanow­ić dla niek­tórych prob­lem. Ale wiecie co? Zwierz od daw­na nie był w kinie na filmie który by go tak dotknął. Właśnie nie w mózg gdzie zwyk­le wlatu­ją serce ale dotknął ser­ca zwierza. Ser­ca które cza­sem przyśpiesza­ło cza­sem stawało, cza­sem wyry­wało się z pier­si. To było uczu­cie które doskonale pamię­tam z cza­sów kiedy oglą­dała try­logię po raz pier­wszy czy dru­gi. Jak­bym zapom­ni­ała że to się nie dzieje naprawdę. A może właśnie dlat­ego, że w dobrze nakrę­conych Gwiezd­nych Woj­nach, ta bari­era pada. I wszys­tko dzieje się trochę naprawdę. A ter­az idzie zwierz do kina. Na Gwiezdne Wojny.

Ps: Czy już wspom­ni­ałam że chce własne BB8? A w ogóle to jak już zobaczy­cie filmy to koniecznie wejdź­cie na jakieś zestaw­ie­nie wszys­t­kich „cameo” różnych osób w try­logii. Wyglą­da na to, że dosłown­ie nikt nie znalazł się na panie przypadkiem.

Ps2: W komen­tarzach prosimy o pisanie bez spoil­erów. Do tego, zwierz zrozu­mie jeśli się wam nie podobało, ale nie chce słyszeć że to głupi film. No nie. Za bard­zo go pol­u­bił. Jeden wieczór star­czył by zwierz stracił jakikol­wiek dys­tans. Zupełnie jak przy starej Trylogii.

Ps3: A zwierz by zapom­ni­ał. Muzy­ka jest faj­na. Jak to ujął kinowy towarzysz zwierza „Nie spodziewałem się, że Williams ma jeszcze coś nowego w zanadrzu”.

28 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online