Home Ogólnie Kamyki słów czyli zwierz o zorkowni

Kamyki słów czyli zwierz o zorkowni

autor Zwierz

Hej

Kiedy Zor­ka poprosiła zwierza o domowy adres, żeby przesłać mu swo­ją książkę, zwierz miał uczu­cia, co najm­niej ambi­wa­lentne. Z jed­nej strony – było mu niesły­chanie miło, bądź, co bądź lit­er­ac­ki debi­ut nawet, jeśli wcześniej pub­likowany w odcinkach na blogu powierza się tylko ludziom zau­fanym. Z drugiej, oznacza­ło to, że nie ma odwro­tu i zwierz będzie musi­ał książkę Zor­ki przeczy­tać, że nie będzie możli­woś­ci wył­ga­nia się brakiem cza­su, pre­miera­mi fil­mowy­mi i zobow­iąza­ni­a­mi zawodowy­mi. Widzi­cie, kiedy zwierz był bard­zo mały, i miał około lat dwóch (a może trzech?) rodz­ice zwierza poin­for­mowali go, że jak wszyscy na świecie umrze i to na amen. Zwierz nie ma pamię­ci tego wydarzenia i co skłoniło rodz­iców zwierza do przekaza­nia mu tej infor­ma­cji. Wedle podań rzu­cił się na ziemię z okrzykiem „Ja nie chce umrzeć nie namaw­ia­j­cie mnie”.  Mniej więcej od tamtego cza­su zwierz nie zmienił postawy. O śmier­ci myśli, co praw­da dość częs­to (pani dok­tor zwierza słysząc, że zwierz umiera trzy razy na miesiąc za każdym razem, na co innego stwierdz­iła, że to skutek uboczny myśle­nia i tylko człowiek głupi myśli, że jest nieśmiertel­ny), ale wcale nie przepa­da za tym by o niej czy­tać. A na pewno nie za tym by przyglą­dać się temu, co śmier­ci towarzyszy – choro­bie, cier­pi­e­niu, i jak częs­to bywa samot­noś­ci.  A czy­ta­jąc książkę Zor­ki do tego wszys­tkiego nie da się uciec, bo Zor­ka znana też, jako Agniesz­ka jest wolon­tar­iuszką w hos­picjum. O tym pisała na blogu i z tego blo­ga skom­ponowała książkę. Którą zwierz musi­ał przeczy­tać. Nie tylko z grzeczności.

  Jeśli zachę­ci was to co o książce napisał zwierz będziecie mogli ją kupić już 20.02. Znak wydał książkę tak jak wypa­da czyli też w wer­sji na ebooka. Tytuł książ­ki jest od nazwy bloga. 

Ponieważ zwierz nie chce myśleć o śmier­ci, rzu­cił się na książkę tak jak chy­ba żaden czytel­nik. Postanow­ił przeczy­tać ją całą, jak najszy­b­ciej. Trochę jak zry­wanie plas­tra – jed­nym wprawnym ruchem boli mniej niż po kawałeczku. Choć wszyscy inni czytel­ni­cy na około zde­cy­dowali się na zupełnie inną metodę – czy­ta­jąc trochę jak blog kawałek po kawałeczku (zwierz nie przeczy, że chy­ba do takiej lek­tu­ry książ­ka została napisana).  Początkowo lek­tu­ra spraw­ia wraże­nie dość monot­on­nej. Autor­ka przy­chodzi do hos­picjum, poz­na­je pac­jen­tów, poz­na­je ich losy, wchodzi medy­cy­na, choro­ba aż w końcu łóżko zosta­je puste pojaw­ia się nowy pac­jent. Wszys­tko opisane w sposób poe­t­y­c­ki, autor­ka waży każde słowo i trochę fotogra­fu­je rzeczy­wis­tość. Ale im dalej zwierz zagłębi­ał się w lek­turę tym bardziej dostrze­gał, że jed­nak nie jest tak pros­to. Że zami­ast jed­nej książ­ki tak naprawdę Agniesz­ka napisała przez te trzy lata, które opisu­je na blogu trzy książ­ki. I chy­ba żad­na z nich nie jest tak do koń­ca tylko o umieraniu.

Pier­wsza książ­ka jest o tym wszys­tkim, co się ludziom w życiu przy­darza. Jako wolon­tar­iusz­ka Zor­ka wysłuchała wielu his­torii – część z nich brz­mi dość pros­to, ktoś się ożenił, ktoś umarł, ktoś był szczęśli­wy, ktoś nie. Ale od cza­su do cza­su, jak to zwyk­le w życiu bywa z prostych życio­rysów wychodzą his­to­rie, których nikt by nie wymyślił.  Jak ta o mężczyźnie, który po ciężkim wypad­ku dostał olbrzymie odszkodowanie, które potem zabrała przy roz­wodzie żona. Żona, której sąd powierzył pra­wo do opie­ki nad dzieć­mi. Niedo­bra żona. I ter­az tym bied­nym mężczyzną opieku­je się teś­ciowa. Która w ostate­cznym rozra­chunku została tam gdzie należało. A to tylko jed­na opowieść z bard­zo wielu, bo choć to banalne – każdy bez wyjątku ma jakąś swo­ją opowieść.  Zor­ka te wszys­tkie his­to­rie zbiera, opowia­da, cza­sem coś ład­nie pod­kreśli słowem. Czy­ta się te życiowe his­to­rie bez przygnę­bi­enia. Sporo jest ludzi szczęśli­wych i spełnionych, sporo jest małżeństw, które przetr­wały razem wiele dekad, roman­ty­cznych his­torii, szczęśli­wych przy­pad­ków. Oczy­wiś­cie każ­da z tych his­torii kończy się w końcu tym, że opowiada­ją­cy leży w hos­picjum. Ale jest w nich tyle życia, że moż­na właś­ci­wie na chwilę o tym zapom­nieć. A właś­ci­wie, nie myśleć tylko o tym.

Dru­ga książ­ka jest o tym, co się dzieje po śmier­ci. Nie o zaświat­ach, o tym, co się dzieje u tych, którzy zosta­ją. O życiu, które wcale się nie zatrzy­mu­je. Blog pisany bard­zo poe­t­y­cko (jak zwierz rozu­mie Agniesz­ka słowem oswa­ja rzeczy­wis­tość i porząd­ku­je to, co widzi) jest dość lakon­iczny. O bohat­er­ach wiemy niewiele, ale szy­bko uczymy się imion (nikt w tej książce nie ma nazwisk a całość dzieje się wszędzie i nigdzie). Niek­tóre imiona znika­ją, ale sporo wraca, początkowo w tej trud­nej his­torii, jaką jest opowieść o tym jak ktoś umiera. Ale potem powoli pojaw­ia się ciąg dal­szy. Po śmier­ci w rodzinie moż­na się zakochać, moż­na zajeść w ciążę, moż­na stanąć na ślub­nym kobier­cu. Świat hos­picjum, który opisu­je Agniesz­ka wcale nie jest straszny – oczy­wiś­cie medy­cy­na jest strasz­na, diag­nozy są straszne, ostate­czność fak­tów jest strasz­na, – ale samo hos­picjum wyda­je się dość bez­pieczne. Takie miejsce gdzie jed­nocześnie kończy się czy­jeś życie, ale też zaczy­na się czy­jeś życie po. I nie ma tu oce­ny, ani waha­nia. Ani sprzecznoś­ci. Jakkol­wiek okrut­nie to brz­mi, to jed­nak fakt, że pomiędzy tym całym smutkiem pojaw­ia się nadzie­ja, że jed­na śmierć nie oznacza koń­ca życia dla wszystkich.

No i jest trze­cia książ­ka. Pisana pomiędzy. To książ­ka o samej Zorce. O kobiecie, która straciła dziecko, o matce bojącej się o syn­ka, o wolon­tar­iuszce, która sama siebie stro­fu­je by nie popaść w tony za bard­zo poucza­jące i pom­paty­czne. Ta his­to­ria, mimo, że w tle jest nie mniej ciekawa. Przez te trzy lata, które obe­j­mu­je książ­ka moż­na dostrzec pewne zmi­any. O cho­ci­aż­by pojaw­ia się pewność siebie, łat­wość radzenia sobie w sytu­ac­jach, w których jak zwierz mniema nikt z czytel­ników by sobie nie poradz­ił. Jako wolon­tar­iusz­ka widzi lekarzy i pielęg­niar­ki. Raz się na nich gniewa innym razem dostrze­ga ludzi odd­anych swo­jej pra­cy.  Nie ukry­wa, że są pac­jen­ci mil­si jej ser­cu i tacy, którzy pojaw­ili się na peryfe­ri­ach zna­jo­moś­ci. W książce pojaw­ia­ją się opisy błędów, ale i zwycięstw. Smsy od rodzin tych, który­mi się opiekowała, zna­jo­mi, ważniejsi zna­jo­mi.  A także zupełnie nor­malne życie, do którego trze­ba z hos­picjum wró­cić. Syn  w szkole, egza­miny na stu­di­ach, remont i wakac­je. W pewnym momen­cie w domu jest kilka­naś­cie kotów. Więc znów nie tylko śmierć.

Zwierz zaczy­na się zas­tanaw­iać czy nie czy­tał książ­ki trochę z pre­m­e­dy­tacją szuka­jąc w niej życia. Frag­men­ty o śmier­ci zawsze czy­ta się trud­niej, jak­by z więk­szym niedowierzaniem. Zwierz nie powie, cieszy go brak wprawy i możli­woś­ci porów­na­nia mate­ri­ałów.  Książ­ka jest napisana specy­ficznym językiem. Wpisy zebrane razem, są prz­er­aża­ją­co spójne styl­isty­cznie (te niespójne z ogłoszeni­a­mi drob­ny­mi pewnie do książ­ki nie weszły) – zwłaszcza, że zwierz pamię­ta roz­mowę, w której Agniesz­ka mówiła, iż nic nie chce zmieni­ać.  Oczy­wiś­cie pewne zmi­any da się zauważyć. Zgod­nie z zasadą najlep­szych dzi­en­nikarzy repor­tażys­tów z roku na rok jest, co raz mniej słów. Zwierz zawsze ma wraże­nie, że ci, którzy opisu­ją świat próbu­ją w końcu dojść do jed­nego słowa czy zda­nia, wykreśla­jąc wszys­tko, co zbędne. W Zorkowni słów nadal jest sporo, czuć, że były dobier­ane przez autorkę uważnie. Może miejs­ca­mi zbyt uważnie i zbyt poe­t­y­cko (widać, że autor­ka lubi posz­erzać rzeczy­wis­tość i dostrze­gać znaczenia). Zwierz jed­nak tą postawę rozu­mie.  Jak mniema blog jest też pewną for­mą ułoże­nia w sobie wszys­t­kich przeżyć. I ma służyć nie tylko czytel­nikowi, ale i autorce. Ale zwierz jest w stanie wybaczyć tą nad­mierną niekiedy poe­t­y­ck­ość, bo wie, że jest szcz­era.  Są ludzie z natu­ry wrażli­wi i szuka­ją­cy zawsze puen­ty nawet tam gdzie puen­ty nie ma. Zresztą cała książ­ka jest zapisem ćwiczenia włas­nej obec­noś­ci w świecie. Zor­ka chce widzieć wszys­tko, pamię­tać, że jest tu i ter­az. Zwierz jest może odrobinę za bard­zo gru­boskórny, ale wierzy, że sporo jest osób o podob­nej wrażli­woś­ci. Przy czym zwierz prag­nie powiedzieć, wszys­tkim, którzy mogą mieć wąt­pli­woś­ci czy to nie jest wyko­rzysty­wanie cud­zego cier­pi­enia, że nie jest. Pomi­ja­jąc już najprost­szą kwest­ię, – że książ­ka niczego nie dopowia­da (niko­go nie sposób rozpoz­nać), praw­da jest taka, że nawet przez chwilę nie ma się wąt­pli­woś­ci, że blog jest efek­tem ubocznym. Nikt tu nie przyszedł­by robić „z kamerą wśród umier­a­ją­cych”, nich ich śmier­ci nie wyko­rzys­tu­je. Po pros­tu Agniesz­ka poszła tam gdzie wielu z nas nie ma odwa­gi pójść i wyniosła kil­ka opowieści.

Zwierz musi wam przyz­nać, że jest jeszcze jed­na kwes­t­ia, która spraw­iła, że właś­ci­wie trud­no zwier­zowi porząd­nie napisać recen­z­je, (co pewnie zas­mu­ci autorkę, bo wszyscy pis­arze łakną porząd­nych recen­zji jak kania dżdżu) – otóż zwierz Agnieszkę zna oso­biś­cie. Widzi­cie w naszych Inter­ne­towych cza­sach strasznie trud­no powiedzieć, kiedy się kogoś poz­nało. O ist­nie­niu Zorkowni zwierz wiedzi­ał od konkur­su na Blog roku w 2011. Wszedł sprawdz­ić, kto wygrał. Przeczy­tał parę stron, zrozu­mi­ał, że nie dla niego – wyszedł. No i nagle rok później okazu­je się, że jed­nak wypadło zostać dłużej. Agniesz­ka z entuz­jazmem człowieka, który kupił super prezent i czeka na cud­zą radość komen­tu­je moje zdu­mie­nie nagrodą Blo­ga Blogerów. Spotkałyśmy się na gali, Agnieszkę nie trud­no pol­u­bić. Zwierz czuł się głu­pio, bo właś­ci­wie nie wiedzi­ał skąd takie wyróżnie­nie i uwa­ga. Ale jed­nocześnie ma szan­sę przekon­ać się, że Agniesz­ka zde­cy­dowanie nie jest aniołem. Jest nor­mal­na i uroc­zo złośli­wa kiedy chce, co potwierdza­ją roz­mowy w Internecie (w jed­nej z nich pada zdanie „zna­jo­mi kaza­li wysłać blo­ga do Znaku” ;). Potem spo­tykamy się dopiero na Blog Forum w Gdańsku. Dosłown­ie zwierz wpadł na Zorkę w drzwiach.  Był troszkę niewys­pany i zde­zori­en­towany (duże spędy ludzi dezori­en­tu­ją zwierza). Piłyśmy kawkę roz­maw­iamy o niczym a potem Zor­ka z pewnoś­cią siebie, której nawet zwier­zowi braku­je sia­da w pier­wszym rzędzie. Wyglą­dała na najwięk­szą gwiazdę imprezy, bo co dru­gi bloger praw­ie dosłown­ie deklarował ze sce­ny, że chci­ał­by być jak ona. Po minie Agniesz­ki wniosku­ję, że na pos­tu­men­cie jej bard­zo niewygodnie.

Blogerzy zaczęli ostat­nio wydawać książ­ki. O tym jak zaro­bić na blo­gowa­niu, o tym jak się mod­nie ubier­ać, o tym jak gotować.  W świat poszło przeko­nanie, że blog to miejsce autokreacji, a bloger to człowiek, który szy­bko osią­ga poziom, kiedy wyda­je mu się, iż zna się na wszys­tkim. Bloger z wysokoś­ci swo­jej dome­ny, którą sam opłacił i swo­jego doświad­czenia, które sam zdobył pochy­la się nad resztą świa­ta. Zor­ka nie wydała porad­ni­ka, choć pewnie mogła­by ich napisać kil­ka – „Jak żyć po stra­cie dziec­ka”, „Jak opiekować się nieuleczal­nie chory­mi”, „101 rozmów z ludź­mi pod koniec życia. Jak nie popełnić gafy”. Fakt, że Agniesz­ka nie napisała porad­ni­ka, że nie popraw­iła blo­ga tylko w nien­arus­zonej formie włożyła go do książ­ki świad­czy o tym, że zwierz tak jak przy­puszczał. Woli ludzi, którzy nic nie wiedzą na pewno.

Ps: Zwierz wie, że ten wpis jest tak trochę dzi­wnie napisany, ale pode­jrze­wa, że został nieuleczal­nie skażony przeczy­taniem książ­ki napisanej w bard­zo specy­ficzny sposób. Zwier­zowi do jutra przejdzie.

Ps2: Jutro zwierz będzie próbował pisać o muzyce pop­u­larnej. A właś­ci­wie o jed­nym albu­mie. To coś czego zwierz jeszcze nigdy nie robił więc może­cie przyjść na blog zwierza na coś naprawdę premierowego.

9 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online