Home Ogólnie Kiedy kobieta wchodzi do wanny czyli zwierz jednak okazał się feministką

Kiedy kobieta wchodzi do wanny czyli zwierz jednak okazał się feministką

autor Zwierz

Hej

Zwierz nie chci­ał być TYM blogerem. Wiecie zawsze ilekroć jest jakaś afera w Internecie ten jedne bloger zami­ast posłusznie czekać aż wszys­tko się rozmy­je na face­booku i wszyscy zapom­ną pisze wpis. Zwierz pomyślał, że jed­nak nie do niego należy ta rola. A potem przyszło mu do głowy, że jed­nak jest inaczej. Sprawa Pyrkonowego spo­tu i reakcji, jaką wywołał jest sprawą jak najbardziej doty­czącą zwierza. Wszak idzie o trzy rzeczy, z jaki­mi zwierz jest związany – o fan­tasty­czną imprezę, o kobi­ety w reklamie, i o to jak reagu­je się, kiedy ktoś próbu­je zapy­tać czy koniecznie trze­ba do reklamy kobi­etę roz­bier­ać. Biorąc to wszys­tko pod uwagę (oraz zapytawszy się mamy, bo jak zwierz nie jest czegoś pewny to pyta mamy i wszys­tkim to radzi) zwierz zde­cy­dował napisać o tym, co sądzi. Przy czym może od razu zaczni­jmy od tego, że to nie jest do koń­ca wpis o spocie rekla­mu­ją­cym fakt, że uczest­ni­cy kon­wen­tu dostaną do ręki kost­ki, (w których wcześniej zapewne w wiel­kich cier­pi­eni­ach i niewygo­dach wyką­pała się naga pani), ale o tym, jakie mech­a­nizmy on uru­chomił. Tak więc lwia część uwag zwierza doty­czy samej dyskusji niekoniecznie samego – nieu­danego zdaniem zwierza spotu.

  Sam filmik den­er­wu­je zwierza w sposób umi­arkowany (choć trze­ba powiedzieć, że muzy­ka i kadrowanie to zde­cy­dowanie tak bliżej wstępu do filmów dla dorosłych) ale dyskus­ja wokół niego zmartwiła zwierza jak malo co.

Zaczni­jmy jed­nak od spo­tu. W Idy mar­cowe Pyrkon wypuś­cił spot, w którym widz­imy panią wchodzącą do mieszka­nia zrzu­ca­jącą dość sug­esty­wnie ciusz­ki i wskaku­jącą do wan­ny wypełnionej kostka­mi. Z nad tafli kostek wys­ta­je noga i tułów pani. Istot­nie żad­na z nieprzyz­woitych czy nawet przyz­woitych, ale mało pop­u­larnych częś­ci ciała nad taflę kostek nie wys­ta­je. A jed­nak spot budzi pewien nies­mak. Dlaczego? Cóż nie trze­ba być jakoś szczegól­nie inteligent­nym by stwierdz­ić, że kąpiel w kostkach niewiele ma wspól­nego z ich wyko­rzys­taniem (zwierz cią­gle myśli o bólu, jaki muszą zadawać wpi­ja­jące się w ciało kost­ki). Do tego filmik ani muzyką ani mon­tażem nie sugeru­je, że mamy tu do czynienia z zabawą z kon­wencją (a jeśli miała to być zabawa to bard­zo nieu­dana). Wręcz prze­ci­wnie filmik dość bezw­styd­nie wpa­da w nurt reklam­owa­nia wszys­tkiego, co ist­nieje nag­i­mi pani­a­mi – jak wiado­mo w Polsce ist­nieje przeko­nanie, że bez nagiej mod­el­ki nie moż­na zareklam­ować niczego od gładzi szpachlowej począwszy a na grze­jnikach skończy­wszy. Przy czym nie ukry­wa­jmy – sama nagość nie oznacza zawsze złego smaku, ale niemal zawsze oznacza brak inwencji. Zwłaszcza, jeśli rekla­mu­je się coś takiego jak kost­ki do gry, których jak powszech­nie wiado­mo uży­wa się raczej w pełnym ubra­niu (a na Pyrkonie uży­wa się ich częs­to w bard­zo sum­i­en­nie dobranym stro­ju prezen­tu­ją­cym pełne spek­trum pop kul­tur­al­nych pasji). Zwierz przy­puszcza, że za takim a nie innym wyborem klipu nie stała zła wola orga­ni­za­torów. Zwierz nie jest zwolen­nikiem teorii spiskowych, o tym jako­by wszędzie ganiali wściek­li sek­siś­ci. Zwierz pode­jrze­wa raczej, że ktoś nie pomyślał, a kto inny uznał, że to fajny pomysł, a jeszcze, kto inny się zgodz­ił. Może na papierze wyglą­dało inaczej, może chciano ode­jść od klasy­cznej reklamy gdzie ktoś kość­mi gra. Zwierz jest z tych, co raczej wierzą, że nikt się spec­jal­nie nie pod­kła­da. Choć z drugiej strony — nieco prz­er­azili zwierza orga­ni­za­torzy, którzy zami­ast ofic­jal­nie przyz­nać, że popełnili błąd stwierdzili, że będą w kółko pow­tarzać, że to nie jest rekla­ma Pyrkonu tylko kostek.  No dobra rekla­ma jest kostek, zro­biła ją fir­ma zewnętrz­na ale powiedzieć “Sor­ry nie wyszło” (bez insyn­uowa­nia, że nie wie się dlaczego) nie jest trudno.

Infor­ma­c­je oczy­wiste postanow­iły sko­men­tować filmik i wyszło im to bard­zo dobrze.

Dlat­ego, też samą reklamę zwierz mógł­by prze­boleć, co najwyżej bijąc się otwartą dłonią w czoło, że nikt z orga­ni­za­torów nie zakrzyknął – Król jest nagi. Na pewno nie odwołał­by swo­jego uczest­nict­wa w Pyrkonie zwłaszcza, że to aku­rat impreza, za którą w dużym stop­niu odpowiada­ją niezwiązani zupełnie ze sposobem reklam­owa­nia wydarzenia uczest­ni­cy. Zwierz, więc nie czu­je żad­nej hipokryzji deklaru­jąc, że przy­jedzie wys­tąpi i nawet na prośbę orga­ni­za­torów poprowadzi jeden pan­el – w końcu jest przeko­nany, że to są sprawy zupełnie z tą nieszczęs­ną reklamą niezwiązane. Zresztą przy­by­wa­jąc i roz­maw­ia­jąc na jed­nej z prelekcji o kobiecie w fan­tastyce zwierz może przy­czynić się do łama­nia stereo­typów – tak, więc sprzecznoś­ci (przy­na­jm­niej w głowie i ser­cu zwierza) nie ma. Bo i nie Pyrkonowa rekla­ma zabo­lała zwierza, ale toczą­ca się pod nią dyskusja.

Resztę ilus­tracji do wpisu stanow­ić będą przed­mio­ty jakie moż­na zareklam­ować w sposób prezen­towa­nia obok nich mniej lub bardziej roze­branej kobi­ety (wszys­tkie ze Szczu­ciecycem pl.) 

Dyskus­ja trochę prz­er­az­iła zwierza. Widzi­cie zwierz żyje w takim fajnym zakątku Inter­ne­tu gdzie pewne rzeczy są oczy­wiste. Jak na przykład to, że mimo stop­niowej poprawy nadal kobi­ety w kul­turze pop­u­larnej gra­ją drugie skrzypce, że ciało kobi­ety i ciało mężczyzny funkcjonu­je w całej naszej kul­turze na zupełnie innych zasadach, że uprzed­miotowie­nie kobi­et tak moc­no wrosło w naszą kul­turę, że cza­sem zupełnie tego nie zauważamy. Zwierz jakoś przyzwycza­ił się, że może spoko­jnie w tej częś­ci Inter­ne­tu prychać na kosz­marnie głupie stereo­typy i odpowie mu chór głosów równie zden­er­wowanych, ewen­tu­al­nie pro­ponu­ją­cych jeszcze inną, ale ciekawą per­spek­ty­wę tego, co zwierz widzi wokół siebie. To miłe miejsce gdzie prob­le­my płci i reprezen­tacji omaw­ia się na wielu poziomach i wszyscy raczej rozu­mieją, że nie żyje­my w świecie gdzie jest ide­al­nie. Przy czym to ważne – przestrzeń tą zasied­la­ją zarówno kobi­ety jak i mężczyźni, przy czym ci drudzy potrafią być bez porów­na­nia bardziej kry­ty­czni od zwierza (i bardziej w swych poglą­dach skra­jni). Inny­mi słowy roz­mowy toczą się na zupełnie innym poziomie. Tym gorsze jest, kiedy człowiek wychynie z tego miłego zakąt­ka sieci i musi stanąć oko w oko z przykrym fak­tem, że żył w świecie złudzeń.

W dyskusji rozmów­cy podzielili się właś­ci­wie na trzy grupy. Pier­wsza to licz­na gru­pa uzna­ją­ca filmik za fajny, zaś wszys­t­kich, którzy się go „czepi­a­ją” za pozbaw­ionych poczu­cia humoru, przewrażli­wionych, nad­miernie staw­ia­ją­cych na poprawność poli­ty­czną no i c naj­gorsze głupich i nastaw­ionych fem­i­nisty­cznie. Dru­ga gru­pa skła­da się w połowie z osób, które twierdzą, że prze­cież żad­nej nagoś­ci w filmiku nie ma, (jako iż nic nie widać), że wszys­tko jest ze smakiem i tylko może mod­el­ka mogła­by być nieco ład­niejsza. W tej grupie jest też sporo uczest­niczek, które wyraża­ją niepokój, że niby takie równouprawnie­nie a kobiecie nie wol­no się pokazać nago i co to za pomysł by kobi­eta nie mogła eksponować w takim klip­ie włas­nej sek­su­al­noś­ci. Przy czym nie wiem jak wy ale jak np. zwierz idzie do wan­ny to roz­biera się dość mało sug­esty­wnie i nie rzu­ca bielizny na chod­niczek obok wan­ny tylko wrzu­ca do kosza na brud­ną bieliznę. I na pewno nie zaczy­na roz­bier­ać się w przed­poko­ju zaraz po przyjś­ciu z pra­cy. Tak, więc zwierz, jako kobi­eta nie czu­je, aby jakkol­wiek prezen­towało to jakiekol­wiek rozsądne pode­jś­cie do kąpieli i sek­su­al­noś­ci, (przy czym serio wciąż pozosta­je pytanie, co to wszys­tko ma do kostek do gry). Trze­cia gru­pa to pół na pół – oso­by tak jak zwierz nieco znies­mac­zone, ale bez wycią­ga­nia daleko idą­cych kon­sek­wencji i oso­by świę­cie obur­zone, odwołu­jące swój przy­jazd na fes­ti­w­al lub też zapowiada­jące, że tu ury­wa­ją się wszelkie dobre sko­jarzenia z imprezą. Do tego oczy­wiś­cie jest jeszcze obow­iązkowa gru­pa (jak w każdej roz­mowie) kpi­arzy, która wszys­t­kich uzna­je za zbyt­nich wrażli­w­ców i stwierdza, że rekla­ma dzi­ała, bo się dysku­tu­je. A no i oczy­wiś­cie są jeszcze ci, którzy pyta­ją po ile kost­ki i czy pani z wan­ny być może będzie dołąc­zona do paki­etu ( to pokazu­je, że jed­nak filmik dla częś­ci widzów sprowadza jed­noz­nacznie kobi­etę do roli dodatku)

Im dłużej zwierz czy­tał dyskusję tym było mu smut­niej. Ot na przykład argu­ment, że nie ma się, czym oburzać, bo prze­cież bius­tu nie widać, co najwyżej ręka czy noga. Że trze­ba być przewrażli­wioną pozbaw­ioną poczu­cia humoru fem­i­nistką by poczuć pewien nietakt.  Zwierz, który zawsze był przeko­nany, że film jest medi­um gdzie sug­es­tia wypeł­nia połowę obrazu (przy­pom­ni­j­cie sobie, kiedy ostat­nim razem widzieliś­cie by ktoś naciskał klamkę, kiedy prze­chodzi przez drzwi – to, że czegoś nie widać nie znaczy, ze się to w filmie nie dzieje) nie zawsze trze­ba pokazać biust by tam był, podob­nie jak nie zawsze nagość oznacza, że wszys­tko jest na wierzchu.  Jed­nak pomi­ja­jąc prosty fakt, tego, że część osób wychodzi z założe­nia, że kobi­etę moż­na uprzed­miotaw­iać pod warunk­iem, że nie pokaże się bius­tu to zwierza jed­nak zdu­mi­ało jak dobrze wciąż słowo fem­i­nist­ka funkcjonu­je, jako obel­ga. Co gorsza zwierz zwró­cił uwagę, że wskazu­jąc na nietak­towność reklamy człowiek zosta­je od razu woju­jącą fem­i­nistką, (która to isto­ta jest strasz­na i budzą­ca grozę). Jak­by to była naj­gorsza obraza – ten moment, kiedy coś ci się nie podo­ba i mówisz o tym głośno. Podob­nie jak kwes­t­ia poczu­cia humoru. Zwierz ogól­nie lubi się śmi­ać – nawet ze złych dow­cipów, ale ma wraże­nie, że o braku poczu­cia humoru nie świad­czy doma­ganie się dostrzeże­nia brak tak­tu w reklamie. Poczu­cie humoru to dla częś­ci dysku­tan­tów doskon­ały sposób by móc właś­ci­wie powiedzieć wszys­tko, a potem oskarżać wszys­t­kich w około, że nie zrozu­mieli. Albo, że biorą sprawy zbyt poważnie. Jak­by ist­ni­ała wiel­ka księ­ga spraw, które moż­na brać poważnie, i nasze pry­watne poczu­cie dyskom­for­tu się na niej nie zna­j­dowało. Przy czym zwierza zupełnie rozbroił argu­ment, że nie ma się, co czuć źle, bo prze­cież pani nikt nie obmacu­je, nie gwał­ci ani nie roz­biera. No jasne, rzeczy­wiś­cie to niesły­chanie pociesza­jące. Podob­nie jest z dys­tansem. Ist­nieje jakaś specy­ficz­na definic­ja posi­ada­nia dys­tan­su do siebie, która twierdzi, że prze­jawem dys­tan­su jest fakt, że nic cię nigdy nie rusza. Wedle tej definicji faj­na zdys­tan­sowana oso­ba, to taka, której moż­na powiedzieć wszys­tko – nawet obraźli­wego a ona nic. Przy czym każ­da dziew­czy­na czy facet, który zwraca uwagę, ze może mu się coś w takim spocie nie podobać nie ma dys­tan­su.  Takich argu­men­tów moż­na przy­taczać więcej, ale w sum­ie sprowadza­ją się one do jed­nego prostego stwierdzenia – doma­ga­ją­cy się by zwracać uwagę na wyko­rzys­tanie dość marnego stereo­ty­pu nie umieją się baw­ić i chcą nas wszys­t­kich wcis­nąć w ramy kosz­marnej poprawnoś­ci poli­ty­cznej.  Wystar­czy dorzu­cić do tego „a gdy­by tam był facet nic byś­cie nie powiedzieli” i poczuć się lep­iej. Zwierza ten ostat­ni argu­ment o tyle rozbaw­ił, że poza zupełnie innym funkcjonowaniem męskiego ciała w kul­turze sam zwierz pisał nie tak dawno o tym, że pokazy­wanie męskiej nagoś­ci zupełnie bez kon­tek­stu też bywa niefa­jne (choć nie wszyscy się ze zwierzem zgodzili).

Gdzieś w tej roz­mowie pada zdanie, że w ogóle narzeka­ją­cy na spot ludzie powin­ni przes­tać się czepi­ać, bo fan­taś­ci to jed­na z najlepiej trak­tu­ją­cych kobi­ety sub­kul­tur. Zwierz trochę usi­adł z wraże­nia. Po pier­wsze dlat­ego, że zdanie to trochę sugeru­je jako­by byli jacyś fan­taś­ci którzy mieli­by jakoś trak­tować kobi­ety. Tym­cza­sem zwier­zowi jak okiem sięgnąć wyda­je się, że owi fan­taś­ci to w znacznym stop­niu kobi­ety. Co zresztą dokła­da jak­iś kamy­czek do poczu­cia dyskom­for­tu zwierza – prezen­towany klip zda­je się być robiony pod męską wid­own­ię a z tego co zwierz widzi ple­ca­ki na Pyrkon wszędzie paku­ją dziew­czyny. Dziew­czyny, które najpraw­dopodob­niej chęt­nie zanurzył­by ręce po łok­cie w kostkach (przy­jemne uczu­cie) w sposób, który niko­mu by nie zapal­ił w głowie czer­wonej lamp­ki. Ale nie o to chodzi. Chodzi o przeko­nanie, że oto nie należy czuć się urażonym, doma­gać się więcej, wyrażać swo­jej opinii, bo prze­cież gdzie indziej było­by ci gorzej. Zwierz dawno nie poczuł tak bard­zo, że jed­nak należy do płci, której w świecie gorzej niż w tym momen­cie. A zwierz czu­je takie rzeczy bard­zo rzad­ko, bo aku­rat ma to szczęś­cie, że zewsząd otacza­ją go przykłady, że kobi­eta może wszys­tko. Najwyraźniej jed­nak w tym wszys­tkim dla niek­tórych nie mieś­ci się pra­wo do dyskom­for­tu. Przy czym zwierza chy­ba najbardziej boli, że pojaw­ia się w tych dyskus­jach zdanie, że to wszys­tko taka wal­ka o tą straszną kosz­marną poprawność poli­ty­czną. Poprawność poli­ty­cz­na jest określe­niem równie strasznym, co fem­i­nist­ka. Mieś­ci się w nim wszys­tko, co przeszkadza na dobrą zabawę w ramach nieszanowa­nia kogoś, kto może się poczuć urażony.  Przy czym rzad­ko się mówi o poprawnoś­ci poli­ty­cznej, kiedy chce się wskazać dobre przykłady jej dzi­ała­nia. Zawsze mówi się o niej, kiedy kruszymy kopie o rzeczy mało znaczące i bła­he. Byle­by niko­mu nie przyszło do głowy, że w tym świadomym samoogranicze­niu tego, z czego żar­tu­je­my, z jakich stereo­typów korzys­tamy i kogo roz­bier­amy na ekranie może być coś dobrego.

Kil­ka lat temu na tym blogu mieliśmy sza­loną dyskusję o tym czy zwierz jest fem­i­nistką czy nie. Zwierz bronił się wów­czas, że otacza go tyle osób, które zaj­mu­ją się fem­i­nizmem naukowo – usyp­i­a­jąc w obję­ci­ach kole­jnych tomów myśli fem­i­nisty­cznej kole­jnych fal, że trud­no mu się iden­ty­fikować z czymś, co jego zdaniem wyma­ga lat studiów i zaan­gażowa­nia, które­mu zwier­zowi braku­je.  Ale wiecie, tylko krowa nie zmienia poglądów. Zwierz nigdy nie poczuł jak rośnie w nim gniew i frus­trac­ja tak bard­zo jak wtedy, kiedy czy­tał tą roz­mowę. Zwierz, który czuł, że przy­na­jm­niej w tym geekowskim środowisku wszyscy się rozu­miemy i oce­ni­amy się jak przys­tało po naszym sto­sunku do Star Tre­ka a nie po płci poczuł się lekko wyk­luc­zony i prz­er­ażony. Okaza­ło się jed­nak, że ma znacze­nie, że zwierz jest dziew­czynką. I jako że jest dziew­czynką wol­no mu jed­nak mniej, bo prze­cież powinien mieć poczu­cie humoru być zdys­tan­sowany i nie robić afery. Może nikt go nie odesłał do kuch­ni, ale kazał być cicho i nie psuć zabawy.  Zwierz, który nawet nie bierze za bard­zo swo­jej płci pod uwagę, kiedy myśli o sobie (zwierz nigdy nie anal­izu­je niczego myśląc, „jako kobi­eta” tylko myśląc, „jako zwierz”) poczuł się nagle bard­zo ogranic­zony. I sfrus­trowany. I dlat­ego pisze, że ma powyżej uszu ludzi mówią­cych mu, co ma go baw­ić, co ma go oburzać i że jak nie ma cyck­ów to wszys­tko jest OK. Nie jest OK. Tak po prostu.

  No i powiedz­cie czy coś tu na tych rekla­mach widać? Nie. Czy są bezsen­sown­ie wkurza­jące? Tak. Czy Pyrkon chce być jak rekla­ma pieczarkarni i środ­ka do ochrony buraka?

Zwierz jak już powiedzi­ał jedzie na Pyrkon. Bo sam spot go do tego nie zniechę­cił. Ale powie szcz­erze zro­biło mu się na tydzień przed wyjaz­dem dość smut­no. Że jed­nak to nie jest tak, że w tym geekowskim kręgu zaszły już zmi­any, których wyczeku­je się w całym społeczeńst­wie. Że może firmy sprzeda­jące grze­jni­ki przy trasach wylo­towych z warsza­wy bil­bor­da­mi z odpowied­nio zakry­ty­mi, nag­i­mi pani­a­mi mają rację, decy­du­jąc się na wyko­rzys­tanie takiego środ­ka, bo najwyraźniej, trze­ba być pozbaw­ionym poczu­cia humoru by kogoś to nie zniechę­ciło. Zwier­zowi zro­biło się przykro, bo miał wraże­nie, że jed­nak łącznie bycia geekiem z byciem dziew­czyną przes­tało już dawno być czymś dzi­wnym. Może rację mieli orga­ni­za­torzy Pyrkonu umieszcza­jąc filmik w dniu Id Mar­cowych. Nic cię tak nie zaboli jak pch­nię­cie nożem ze strony ludzi, których uważało się za przyjaciół.

Ps: Och zwierz wie, że będzie straszny shit­storm ale wiecie, cza­sem się jed­nak pow­strzy­mać nie moż­na. Najwyżej zwierz wyko­rzys­ta mod­er­ację komen­tarzy i będzie jak Kominek.

Ps2: Zwierz chy­ba pon­ad tym protestować nie będzie, ale zas­tanaw­ia się czy jed­na nie odd­ać swo­jej kost­ki przy kasie. Taki mały gest, że zwierz nie ma dys­tan­su. Czasami.

162 komentarze
1

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online