Home Ogólnie Kobieto ubierzże się! czyli zwierz czyta “Dress Code dla kobiet” i jest złośliwy

Kobieto ubierzże się! czyli zwierz czyta “Dress Code dla kobiet” i jest złośliwy

autor Zwierz

Kil­ka dni temu wpadła w łap­ki zwierza książ­ka „Dress code dla kobi­et. Zasady dobrego sty­lu i wiz­erunku” autorstwa Ire­ny Kamińskiej- Radom­skiej i Agaty Tan­ter. Zwierz jak pewnie wiecie nie należy do istot szczegól­nie sty­lowych i mod­nych więc zabrał się za lek­turę. W połowie czy­ta­nia zabrakło mu znaczników, który­mi zaz­naczał odpowied­nie frag­men­ty dzieła. I chęt­nie się nimi z wami podzieli.

Zaczni­jmy jed­nak od pewnego oświad­czenia. Zwierz nie ma nic prze­ci­wko poglą­dowym książkom o Dress code i zda­je sobie sprawę, że np. dla osób które mają pracę na odpowied­nim szczeblu dra­biny biz­ne­sowej porady jak właś­ci­wie należy się gdzie ubrać mogą być cenne. Poza tym Dress code jest jak każdy ele­ment etyki­ety po pros­tu częś­cią naszej kul­tu­ry. Dobrze napisany porad­nik na ten tem­at może być ciekawą lek­turą, która co praw­da może zupełnie nie przys­tawać do życia zwierza ale komuś naprawdę pomóc. Jed­nocześnie jed­nak jest w zwierzu olbrzy­mi bunt prze­ciw takiemu wbi­ja­niu ludziom do głowy, że Dress code jest pod­stawą ksz­tał­towa­nia wiz­erunku. Jako oso­ba ogól­nie zdys­tan­sowana do mody uważam że pod­stawą ksz­tał­towa­nia wiz­erunku przede wszys­tkim powin­ny być to co robimy i mówimy. Ale zda­ję sobie sprawę, że prze­maw­ia przeze mnie – przy­na­jm­niej zdaniem wielu osób ide­al­isty­czne pode­jś­cie. Nie zmienię go ale zda­ję sobie sprawę, że wiele osób go nie podziela. Nie zmienia to jed­nak fak­tu, że mój prob­lem z wspom­i­naną wyżej pozy­cją opiera się częś­ciowo na moich uprzedzenia wobec całego Dress code, w znacznej jed­nak mierze na dwóch zde­cy­dowanie więk­szych prob­lemach. Pier­wszy to kwes­t­ia tego jak książ­ka opowia­da o kobiecie i jej stro­ju i dru­gi – jak speł­nia swo­je założenia.

Zwierz przywiązał się do swojego sposobu czytania książek. Tylko znaczniki się powoli kończą

Zwierz przy­wiązał się do swo­jego sposobu czy­ta­nia książek. Tylko znaczni­ki się powoli kończą

Zaczni­jmy od tego, że książ­ka obiecu­je nam odpowiedzieć na najważniejsze pyta­nia jakie staw­ia­ją sobie kobi­ety które mają prob­lem z Dress code i nie wiedzą co oznacza np. sfor­mułowanie na zaprosze­niu „czarna mucha” (może się czepi­am ale czy w przy­pad­ku takich zaproszeń nie korzys­ta się ze sfor­mułowań anglo­języ­cznych? Choć może wyni­ka to tylko z fak­tu, że zwierz czy­ta o „black tie” i „white tie” w przy­pad­ku przyjęć na których nie bywa). Czyli inny­mi słowy – prze­cięt­na czytel­nicz­ka która weźmie książkę z póki w Empiku – najpraw­dopodob­niej powodowana tym, że jed­na z autorek była kon­sul­tan­tką w „Pro­jekt Lady”. Stąd też zwierz nie do koń­ca rozu­mie dzikiej fik­sacji autorek na Elż­biecie II która pojaw­ia się  aż na pię­ciu zdję­ci­ach (prezen­tu­je min. strój w sty­lu coun­try) czy przed­staw­icielkach bry­tyjskiej rodziny królewskiej (kole­jne trzy). Dro­gie autor­ki – jeśli ktoś aspiru­je do ele­gancji i stro­ju królowej bry­tyjskiej to naprawdę nie potrzeb­ny mu jest tego typu porad­nik. Plus jed­nak powiedzmy sobie szcz­erze, styl bry­tyjskiej arys­tokracji jest stylem… czy ja wiem… bry­tyjskiej arys­tokracji? No może europe­jskiej.  Powiem szcz­erze, że jestem głęboko przeko­nana, że ist­nieją lep­sze zdję­cia ilus­tru­jące styl coun­try niż zdję­cie Elż­bi­ety II. Jak­by pomiędzy zagu­bioną czytel­niczką a królową bry­tyjską jest kil­ka stop­ni. Albo wszys­tkie stopnie.

Zwierz lubi jak ludzie powołują się na Elżbietę II i dwór brytyjski kiedy piszą o sposobie ubierania się. To takie życiowe

Zwierz lubi jak ludzie powołu­ją się na Elż­bi­etę II i dwór bry­tyjs­ki kiedy piszą o sposo­bie ubiera­nia się. To takie życiowe

Podob­nie bard­zo rozbaw­ił zwierza sze­ro­ki opis tego jak dokład­nie ubrać się na bal debi­u­tan­tek. W Europe (co książ­ka nawet zauważa) jest ich kil­ka. W Polsce bal jest jeden zresztą uznawany przez sporą grupę potenc­jal­nych debi­u­tan­tek za pom­paty­czne i pre­ten­sjon­alne. Słusznie bo bal debi­u­tan­tek w Polsce wyma­gał­by najpierw towarzyst­wa w którym moż­na było­by debi­u­tować a tego w trady­cyjnym znacze­niu brak. Może dlat­ego, że znieśliśmy tytuły szlacheck­ie, nie mamy dworu i jeszcze kil­ka innych zmi­an społecznych i his­to­rycznych zaszło. Gdy­by książ­ka wspom­ni­ała o tym, że takie rzeczy są i przeszła dalej było­by w porząd­ku ale ona bard­zo dokład­nie pod­powia­da jak się ubrać. No dobra jak zwierz zostanie debi­u­tan­tką to już doskonale wie co założyć. Zresztą zwier­zowi strasznie podo­ba się spis wydarzeń na który moż­na założyć strój wiec­zorowy – spotka­nia między­nar­o­dowe na najwyższym szczeblu (…) wręczanie listów uwierzytel­ni­a­ją­cych przez nowo mianowanych ambasadorów czy składa­nia życzeń sze­fom rządów. Podob­nie jak uwa­ga, że „kapelusz stanowi najważniejszy dodatek for­mal­nego stro­ju dzi­en­nego – szczegól­nie na ślu­by królewskie”. Takie życiowe sytu­acje. Zwierz oczy­wiś­cie rozu­mie, że to naw­iązanie do pro­tokołu ale nadal uważa, że ist­niej rozziew pomiędzy tym kim jest czytel­nik a co mu się pro­ponu­je. Zwierz może się założyć że raczej żad­na z czytel­niczek nie zostanie zapros­zona na ślub królews­ki. Choć kto wie (Har­ry zaproś mnie!). Książkę kończy też aneg­do­ta o tym, że Lewisa Hamil­tona nie wpuszc­zono do loży królewskiej na Wim­ble­donie bo nie miał mary­nar­ki. Ach te prob­le­my współczes­nych Polek.

Zwierz obczaił ceny i może wam powiedzieć, że w sumie przesadza. Wszak stojące bilety na próbę generalną balu w operze wiedeńskiej kosztują tylko 25 Euro!

Zwierz obcza­ił ceny i może wam powiedzieć, że w sum­ie prze­sadza. Wszak sto­jące bile­ty na próbę gen­er­al­ną balu w operze wiedeńskiej kosz­tu­ją tylko 25 Euro!

No dobrze ale bez narzeka­nia na rzeczy które ewen­tu­al­nie mogły­by zostać uznane za plus bo dokład­nie opisu­ją każdy stop­nień dress code nawet jeśli w Polsce doty­czy to jed­nej znud­zonej Radzi­wiłłówny  a prze­jdziemy do moich ukochanych fragmentów.

Książ­ka dość jas­no daje nam do zrozu­mienia, że właś­ci­wie tym co zawsze powin­no prze­bi­jać z kobi­ety jest skrom­ność – bo właś­ci­wie tylko ta gwaran­tu­je dobre samopoczu­cie. Cud­owny jest tu cytat poświę­cony pro­jek­tan­tom mody „pro­jek­tan­cie mody czy styliś­ci łamią zasady. Mają na to społeczne przyz­wole­nie jest to dla nich wręcz konieczność. Muszą stro­ja­mi zaskaki­wać, nawet szokować, żeby przy­ciągnąć uwagę mediów i tym samym klien­tów do swo­jej mar­ki. Nato­mi­ast klien­t­ka ma też swo­je prawa, ma pra­wo wyboru i nie mus stosować się do takich zabiegów, żeby strój mówił wprost w imie­niu kobi­ety: patrz­cie na mnie – oto idę! Jeśli skusi się na pro­ponowaną na wyb­ie­gach ekstrawa­gancję, może nie udźwignąć ciężaru komen­tarzy i wzroku osób, które zna­jdą się w jej towarzys­t­wie. Poza tym tworze­nie takiego wiz­erunku odby­wa się kosztem wewnętrznego spoko­ju i ele­gancji. U kobi­ety, której strój przy­cią­ga uwagę, dynam­icznie rośnie samoświado­mość, która bywa przy­czyną braku pewnoś­ci siebie i zdys­tan­sowa­nia się do otoczenia”. Piękny to akapit który w prostych słowach tłu­maczy, że jeśli ubierze­my się tak, żeby ludzie nas zauważyli to pewnie nie zniesiemy bycia w cen­trum uwa­gi. Pomi­ja­jąc fakt, że kobi­ety nie ubier­a­ją się jeden do jed­nego w ubra­nia z wybiegu (cho­ci­aż­by dlat­ego, że styl­iza­c­je z wybiegów to w więk­szym stop­niu per­for­mance niż propozy­c­ja do noszenia) to rozczu­la­ją­ca jest wiz­ja, w której fakt, że wiemy co nosimy naty­ch­mi­ast pozbawi nas pewnoś­ci siebie. Wszak wiado­mo najlepiej zniknąć w tłu­mie. Przy czym autor­ki pod­kreśla­ją że nie chodzi nawet o to, że komen­tarze będą nieprzy­chylne ale że w ogóle będą.  Tak więc ogól­nie najlepiej zniknąć w tłu­mie bo nie zniesiemy że ktoś nas zobaczy.

Kole­jny wzrusza­ją­cy frag­ment jest przy stro­jach na ślu­by i pogrze­by. Otóż autor­ki książ­ki nie założyły, że ślub albo pogrzeb może się odbyć gdzie indziej niż w koś­ciele. Ale ogól­nie jeśli chodzi o jakiekol­wiek odstępst­wa od reguły to np. autor­ki nigdzie nie zada­ją sobie pyta­nia co ma zro­bić oso­ba która nie uzna­je skóry zwierzęcej jako ele­men­tu garder­o­by. Widać, że w ogóle nie przy­chodzi im do głowy, że tu może być jakiekol­wiek odstępst­wo. Nie mniej czego się dzi­wić sko­ro strój na pogrzeb ilus­tru­je… zdję­cie Elż­bi­ety II. Ogól­nie warto zauważyć, że świat do którego naw­iązu­ją twór­czynie naszego porad­ni­ka to świat dobrze nam znany. Na przykład taki w którym strój wiejs­ki przy­wdziewa się w wiz­y­cie w wiejskiej rezy­dencji. Co praw­da w Polsce nie ma wiejs­kich rezy­dencji, ale wiz­ja że wyjazd na wieś oznacza, że jedziesz do bab­ci pod Kosza­lin w świecie autorek nie występuje.

Zwierz wspom­ni­ał wcześniej o ślubach królews­kich. Przy omaw­ia­n­iu roli rękaw­iczek w stro­ju for­mal­nym dzi­en­nym odwołano się do jedynego log­icznego przykładu – infor­ma­cji że królowa Elż­bi­eta na ślu­bie Willia­ma byłą w rękaw­iczkach a mat­ka Kate Mid­dle­ton nie. Ponown­ie – tak bard­zo życiowy punkt odniesienia.

OK to sko­ro jeszcze jesteśmy przy życiowych przykładach – czy wiecie że strój czarna mucha zakładamy pod­czas „gali z wręcze­niem nagród, takich jak na przykład Oscary i Gram­my”. Pomi­ja­jąc że to takie (ponown­ie) przy­datne dla pol­skiej czytel­nicz­ki to aku­rat np. w przy­pad­ku Gram­my zwyk­le artyś­ci sza­le­ją i się im na to pozwala. Ogól­nie serio nie moż­na było napisać czy ja wiem „Orły czy Fry­dery­ki” wtedy czytel­nicz­ka znalazła­by się w świecie choć trochę porówny­wal­nym. BTW na Oscary kobi­eta się sama nie ubiera tylko ją ubier­a­ją  i w ogóle się niczym nie musi przejmować.

Autor­ki książ­ki mają rewolucyjną teorię doty­czącą spod­ni „Kobi­eta która uważa, że ma niez­grab­ne nogi, nie czu­je się kom­for­towo eksponu­jąc je, stara się je ukryć, wkłada­jąc właśnie spod­nie. A praw­da jest taka, że spod­nie pod­kreśla­ją niedoskon­ałoś­ci budowy ciała od pasa w dół”. Tak więc ogól­nie spod­nie tylko dla kobi­et o zgrab­nych nogach ale noszą je głównie kobi­ety z noga­mi niez­grab­ny­mi. Ogól­nie więk­szość kobi­et jakie zwierz spotkał w życiu które nie były zad­owolone ze swoich nóg staw­iały na spód­nice. Np. zwierz nie ma szczegól­nie zgrab­nych nóg więc chadza w długich spód­ni­cach. Chy­ba że ma ochotę na spod­nie. Ogól­nie wyda­je się jed­nak, że chodze­nie w spod­ni­ach bierze się bardziej z przeko­na­nia, że są wygodne (choć zdaniem zwierza mniej wygodne od spód­ni­cy ale każdy ma tu pra­wo do włas­nej opinii) ewen­tu­al­nie bo jest zimno.

Zwierz znalazł coś dla siebie „Sukien­ka kok­ta­jlowa jest ide­al­nym stro­jem na przyję­cie czy wernisaż ale już niekoniecznie na spotkanie związane z pro­mocją książ­ki. Na tę okazję lep­szym wyborem będzie gar­son­ka, szmiz­jer­ka lub kostium ze spod­ni­a­mi czyli stro­je kat­e­gorii Busi­ness”. Zwierz powie wam że dzień po tym jak miał spotkanie autorskie w bib­liotece i wszyscyśmy byli bard­zo nie busi­ness czy­tanie tego jest niesły­chanie otwier­a­jące oczy. Ale i przygnębi­a­jące zwierz nigdy więcej nie poprowadzi spotka­nia. Po pier­wsze z braku garsonki.

Teoria jakoby kobiety nosiły spodnie bo mają niezgrabne nogi budzi powszechne zdziwienie w niektórych kegach. Są to jednak kręgi noszące spodnie

Teo­ria jako­by kobi­ety nosiły spod­nie bo mają niez­grab­ne nogi budzi powszechne zdzi­wie­nie w niek­tórych krę­gach. Są to jed­nak krę­gi noszące spodnie

Książ­ka nie tylko syp­ie mądroś­ci­a­mi ale jest też pięknie napisana oto jed­no z pięknych zdań „Jeśli jesteś menedżerem poli­tykiem, prawnikiem, urzęd­nikiem, asys­ten­tką”. To zdanie jest takie piękne. Oto mamy porad­nik dla kobi­et. I co? Żeńs­ka for­ma wys­tępu­je wyłącznie przy słowie asys­ten­t­ka. O ile jeszcze menedżer czy poli­tyk mogły­by spraw­ić prob­lem (choć moż­na powiedzieć menedżerką i panią poli­tyk) to słowo prawnicz­ka i urzęd­nicz­ka nie są pol­szczyźnie obce. I w porad­niku dla kobi­et dużo bardziej na miejscu.

W książce zna­jdziemy infor­ma­cję że „Ten sam kolor w różnych kra­jach może się inaczej kojarzyć. W Polsce i w więk­szoś­ci państw kul­tu­ry zachod­niej pewne kolory mają tą samą wymowę”. Tu dowiadu­je­my się, że brąz kojarzy się ze zuboże­niem, żół­ty z innowa­cyjnoś­cią a róż „wyraża brak kom­pe­tencji”.  Przy­pom­i­na mi się badanie które w tym roku dostało igNobla gdzie przyp­isy­wano charak­ter kamieniom.

Moje dro­gie panie – ważne by nie zapom­i­nać że w tore­bce powin­ny zna­j­dować się odpowied­nie mate­ri­ały do pisa­nia bo pod­pisu­je­my się piórem a nie dłu­gopisem. Ale dlaczego należy mieć te dro­gie rzeczy w dro­giej tore­bce? „jeśli rzeczy w tore­bce są słabej jakoś­ci, to pad­nie pode­jrze­nie, że tore­b­ka jest nieo­ry­gi­nal­na”.  Jasne bo to pier­wsze nam przy­chodzi do głowy jak kobi­eta z tore­b­ki Chanel wyjmie dłu­gopis zami­ast pióra i jeśli jej wiz­y­town­ik nie będzie ze skóry.

Czy wiecie ze styl busi­ness casu­al jest najlep­szym stro­jem na wyjś­cie po dziecko do szkoły. To jed­no z moich ulu­bionych zdań w książce.

Tu zaczy­na się spec­jal­ny podrozdzi­ał kierowany do moich zna­jomych wykład­ow­ców aka­demic­kich (cześć mamo!) bowiem więk­szość z nich ma poważne prob­le­my z Dress code.  Otóż czy wiecie że „Od nauczy­ciela (wykład­ow­cy) zależy w dużej mierze los drugiego człowieka. Moż­na zarzu­cić tym słowom, że to tru­izmy, jed­nak jeśli wykonu­jesz ten zawód każdego dnia przed wyjś­ciem do pra­cy warto uzmysłow­ić sobie te prawdy… Sama wiedza i przy­go­towanie mery­to­ryczne nie wystar­czą (…) Pamię­taj, że wiz­erunek nauczy­ciela powinien być wyrazem takich wartoś­ci jak wiary­god­ność, skrom­ność, pię­kno i odpowiedzial­ność, dąże­nie do samo­d­oskonale­nia”. Tu się trochę zwi­ja zwierz ze śmiechu zwłaszcza próbu­jąc dostrzec w swo­jej matce dąże­nie do samo­d­oskonale­nia wyrażane stro­jem. Poniżej kil­ka rad np. „Włosy – jeśli są dłuższe- powin­ny być ele­gancko upięte, zwykły końs­ki ogon sprawdza się tylko u bard­zo młodych osób. W późniejszym wieku obier­any jest jako efekt zanied­ba­nia”, „Konieczny jest delikat­ny i staran­ny mak­i­jaż”. „Młodzi ludzie lubią nowoczes­ność, dlat­ego mod­ny wygląd u wykład­ow­cy i nauczy­ciela jest ważny, młodzież doceni te wysił­ki”.  Z moich doświad­czeń młodzież (aka­demic­ka) najbardziej doceni jak wykład­ow­ca mówi ciekawi i oce­nia ucz­ci­wie ale co ja tam wiem.

Książ­ka w licznych miejs­cach zaz­nacza, że dwie rzeczy są zawsze obow­iązkowe. Mak­i­jaż i poma­lowane paznok­cie. Brak mak­i­jażu  brak poma­lowanych paznok­ci świad­czy że oso­ba jest niezad­bana. Zwierz wie, że mnóst­wo osób tak uważa, ale jed­nocześnie – ten kosz­marny – nie posi­ada­ją­cy odstępstw przy­mus noszenia mak­i­jażu to jed­na z najbardziej opresyjnych rzeczy w naszej kul­turze. Zwłaszcza, że autor­ki cały czas pod­kreśla­ją, że to koniecznie powinien być „make-up no make-up” czyli ta obses­ja że kobi­eta musi się mal­ować ale tak by wyglą­dało jak­by się nie mal­owała. Zwierz nigdy przenigdy nie negu­je przy­jem­noś­ci z mak­i­jażu i wartoś­ci mak­i­jażu dla pod­kreśle­nia urody. Jed­nocześnie uważa że pod­kreślanie na każdym kroku abso­lut­nej koniecznoś­ci chodzenia w mak­i­jażu jest daleko idącą para­no­ją naszych cza­sów. Mówię to jak oso­ba która chodzi bez mak­i­jażu pracu­je w pra­cy gdzie sporo kobi­et z mak­i­jażu nie korzys­ta i jakoś wszys­tkie żyje­my. Poza tym – czego rzecz jas­na nikt nie bierze pod uwagę, mak­i­jaż nie jest dla każdej kobi­ety. Ilość osób uczu­lonych czy wrażli­wych na kos­me­ty­ki rośnie. A przede wszys­tkim, po pros­tu nie moż­na kazać się komuś mal­ować. Mal­owanie się nie jest równorzędne z myciem. Mycie służy zachowa­niu higieny. Mal­owanie jest ele­mentem popraw­ia­nia urody. Co do paznok­ci zaś, to ponown­ie – znam sporo kobi­et które nien­aw­idzą mieć poma­lowanych paznok­ci. Biorąc pod uwagę, że naprawdę w paznok­ciu nic nie ma brzy­d­kiego, ta wiz­ja że musi być poma­lowany wyda­je się jakoś bezsen­sowną obsesją.

W książce pojaw­ia­ją się infor­ma­c­je o pra­cy z kamerą gdzie radzi się jako wybór stro­ju wszelkie odcie­nie niebieskiego i zielonego „jeśli do kogoś pasu­je szmarag­dowy, to jest to genial­ny kolor przed kamerą”. To ter­az zwierz wam powie. Więk­szość osób zaprasza­ją­cych do  pro­gramów bła­ga by nie przy­chodz­ić w zielonym bo mają green screen i się z nim zle­jesz. Serio wszys­tko (poza pepitką) tylko nie zielony. Panie radzą też zro­bić sobie do telewiz­ji mak­i­jaż nat­u­ral­ny i zostaw­ić czas na wstąpi­e­nie do charak­teryza­torni gdzie zro­bią popraw­ki. Tym­cza­sem z doświad­czeń zwierza wyni­ka, że w charak­teryza­torni malu­ją właśnie tak bard­zo wyraźnie i charak­terysty­cznie bo to się dobrze sprawdza na ekranie i w ogóle łatwiej im pra­cow­ać jak mak­i­jażu kobi­eta nie ma.

Zwierz ma wraże­nie, że spore frag­men­ty tej książ­ki napisano niekoniecznie dziś – co skłoniło zwierza do tej reflek­sji? Na jed­nej ze stron pojaw­iaj się rada by do biz­ne­sowej tore­b­ki zmieś­cił się… palm­top. Zwierz bard­zo jest ciekawy tych współczes­nych bizneswoman które korzys­ta­ją z palm­topów. To pewnie te same które zawsze mają w tore­bce pager.

Są też rady odnośnie stro­jów podróżnych „Ubier­a­jąc się na podróż, nie kieruj się tylko wygodą. U podróżnych to kry­teri­um przesła­nia inne. Wygo­da może być jed­nym z kry­ter­iów wcale nie musi się wyk­luczać z pozostały­mi, równie istot­ny­mi”. Zwierz powie wam szcz­erze. To zdanie sprawdza się wyłącznie wtedy kiedy płyniemy statkiem przez dwa tygod­nie w pier­wszej klasie, omi­ja­jąc góry lodowe. Poza tym wygo­da zde­cy­dowanie powin­na być głównym kry­teri­um. Serio wiz­ja że nie moż­na sobie nawet w podróży poz­wolić na wygodę bez oglą­da­nia się naprawdę i pię­kno to jest taki cud­owny sposób myśle­nia w którym nigdy kobi­eto nie może ci być po pros­tu wygod­nie. Szy­bko się jed­nak okazu­je że „Jeśli wybierasz się w podróż za granicę, w sposób szczegól­ny zwróć uwagę żeby god­nie reprezen­tować swój kraj”. A jeszcze bardziej zwróć uwagę by dos­tosować swój strój do miejs­ca do którego jedziesz. Albo w ogóle nie myśl o swoim kraju.

Tak drogie dzieci wyglądały palmtopy. To było dawno

Tak dro­gie dzieci wyglą­dały palm­topy. To było dawno

Po podróżach i  wykład­ow­cach czas na kobi­ety które powin­ny dos­tosować ubiór do wieku. Wiado­mo to jest niesły­chanie ważne by kobi­eta umi­ała się starzeć. Pier­wsza rzecz koniecznie „Postaw na skrom­ność. Strój sexy u każdej kobi­ety jest błę­dem, ale u starszej – dużym”. Czyli nie ważne jak wyglą­dasz, ile masz lat, jak się czu­jesz. Lecę zadz­wonić do tych wszys­t­kich pewnych siebie, sek­sownych kobi­et które nie dostały infor­ma­cji, że czas przestaw­ić się na skrom­ność. Kole­j­na sprawa – wygląd „ Dbaj o syl­wetę. To niepraw­da że z wiekiem kobi­eta musi przy­tyć*” Tu pojaw­ia się przyp­is który brz­mi „Według badań statysty­cznych kobi­eta w okre­sie przek­wi­ta­nia ze wzglę­du na zmi­any hor­mon­alne zwięk­sza masę ciała prze­cięt­nie o sie­dem kilo­gramów”. Niez­god­ność tych dwóch zdań (hor­mon­alne podłoże zmi­an jest raczej trudne do uniknię­cia –zwłaszcza że uzna­je się że te dodatkowe kilo­gramy potem się kobi­etom częs­to przy­da­ją – poma­ga­ją łatwiej prze­jść przez menopauzę a w podeszłym wieku, jeśli nie ma ich za dużo wydłuża­ją życie i czego się zbyt częs­to nie mówi – poma­ga­ją utrzy­mać nieco młod­szy wygląd). Nie mniej co masz zro­bić kobi­eto „Wystar­czy przypil­nować swo­jej wagi : więcej ćwiczyć i zdrowiej się odży­wiać”. Tak kobi­eto wal­cz z fizjologią. Co cię tam mech­a­nizmy rządzące twoim ciałem, ważne jest żebyś nie pod­dała się głupiej biologii tylko spełniła kul­tur­owy wymóg szczupłoś­ci. Bo te sie­dem kilo­gramów natu­ra dała ci na złość a nie dlat­ego, że mogą ci się przy­dać.  Inne rady mówią, że należy zrezyg­nować z grzy­w­ki (doda­je lat!), dodać do garder­o­by jasne bar­wy, nie wol­no nosić już krat­ki, no i żad­nej ekstrawa­gancji. Inny­mi słowy – nic nas nie obchodzi kim jesteś i w czym ci ład­nie. Ważne jest ile masz lat.

Prze­jdźmy ter­az do najwięk­szych błędów w ubiorze. Pier­wszy jest słodziaśny.”Zbyt zmysłowy ubiór to najczęś­ciej popeł­ni­any i jed­nocześnie najwięk­szy błąd ubioru wśród kobi­et. Mimo, że nie doty­czy to tylko sytu­acji zawodowych, strój sexy w pra­cy podświadomie może być odbier­any przez mężczyzn jako zachę­ta do kon­tak­tów innych niż służbowe.” Jasne bowiem jeśli pan w pra­cy zacznie się do ciebie zale­cać to pewnie się ubrałaś zbyt sexy. I dalej „Kobi­eta może wyglą­dać atrak­cyjnie i jed­nocześnie skrom­nie. Moż­na powiedzieć że kobi­eta może wyglą­dać atrak­cyjnie, jedynie pod warunk­iem że wyglą­da skrom­nie”. To jest ten moment kiedy czy­tasz zdanie w porad­niku Dress code dla kobi­et i zas­tanaw­iasz się czy napisały je autor­ki czy przepisały z kaza­nia jakiegoś Ima­ma. I nie chodzi że tylko Islam uważa skrom­ność w ubiorze za pri­o­ry­tet (więk­szość religii ma taki zapis) tylko o to, że to naprawdę jest ten moment w  którym człowiek zaczy­na się zas­tanaw­iać czy najwięk­szym prob­le­mem w Dress code kobi­et jest to, że mają ciało które nie daj boże może kogoś skusić.

Pamiętajcie w pewnym wieku żadnych szaleństw. Żeby nikt nie pomyślał że jeszcze żyjecie

Pamię­ta­j­cie w pewnym wieku żad­nych sza­leństw. Żeby nikt nie pomyślał że jeszcze żyjecie

Autor­ki szy­bko pod­powiada­ją nam że strój ksz­tał­tu­je wiz­erunek i powinien być z nim spójny. Powinien mówić prawdę o nas a ta „powin­na być wystar­cza­ją­co pięk­na” – zwierz nie do koń­ca wie jak to się ma do tego wszys­tkiego co przeczy­tał wcześniej w porad­niku, gdzie praw­da o jed­nos­tce zde­cy­dowanie ustępowała zasadom odnośnie noszenia rękaw­iczek w cza­sie toastów za zdrowie króla, czy dłu­goś­ci spód­nic odpowied­nich do pra­cy.  Nie mniej pada tu zad­nie kluc­zowe „Jeśli kobi­eta ma jakiekol­wiek wąt­pli­woś­ci pode­j­mu­jąc decyz­je związane ze swoim wiz­erunk­iem, zazwyczaj wystar­czy, że spo­jrzy na kwest­ie poprzedź wspom­i­naną tri­adę wartoś­ci: dobra-prawdy- pięk­na”. Zwierz się z tym zgadza. Kiedy ma pod­jąć decyzję czy będzie fir­mować swoim nazwiskiem jakieś przed­sięwz­ię­cie zwyk­le odnosi się do tej tri­ady (może bez pięk­na) ale powie szcz­erze miał­by prob­lem z zas­tosowaniem jej do wyboru gar­son­ki z odpowied­nim rozstawem guzików. Zwłaszcza kat­e­go­ria dobra mogła­by tu być nieco nieuch­wyt­na. Dobro spód­nic zawsze mu umykało.

Książ­ka na swo­jej 221 stron­ie (zwierz czy­tał bez alko­holu) odnosi się w końcu do zwierza „Kobi­eta nie zwraca uwa­gi na swój wygląd, nie przykła­da wagi do fryzury, mak­i­jażu czy man­i­cure ‘u. Nie ma dla niej znaczenia, w co się ubierze. Jej mot­to „nie sza­ta zdo­bi człowieka”. Co pod­powia­da książ­ka „(…) w takiej pod­staw­ie może się prze­jaw­iać brak sza­cunku dla ogól­nie przyję­tych zasad funkcjonowa­nia w społeczeńst­wie. W takich sytu­ac­jach częs­to zosta­je zakłó­cona również idea pięk­na, na którą składa­ją się takie szczegóły jak obcięte, czyste paznok­cie, oczyszc­zona skóra, zapach czy strój adek­wat­ny do sytu­acji”. Ojej… tak więc odpa­da tu jakaś eman­cy­pac­ja, wiz­ja, że cokol­wiek ze wspom­i­nanych wyżej nakazów jest sprzeczne z charak­terem czy świato­poglą­dem jed­nos­t­ki. Zresztą powiedzmy sobie szcz­erze, nie nosze­nie mak­i­jażu nie jest brakiem sza­cunku dla zasad funkcjonowa­nia w społeczeńst­wie. Serio. Nie jest. Społeczeńst­wo sprawnie funkcjonu­je nawet jeśli nie mam mak­i­jażu. Jest brakiem przyz­wole­nia na pewne kul­tur­owe wzorce kobiecej urody. Ale nadal – nie jest to narusze­nie zasad funkcjonowa­nia społeczeńst­wa. Inna sprawa – nie prze­j­mowanie się modą (np. zwierz nigdy nie robił man­i­cure) nie jest tym samym co brak higieny. A już tak na koniec. Brak mak­i­jażu, czy poma­lowanych paznok­ci  a nawet brak stro­ju adek­wat­nego do sytu­acji nie stoi w sprzecznoś­ci z ideą pięk­na. Idea pięk­na naprawdę jest czymś co prz­eras­ta kolor paznokci.

Czytel­nicz­ki są pouc­zone by nie ubier­ały się zgod­nie z modą – bo tą trud­no śledz­ić a poza tym bard­zo łat­wo stać się osobą nie mod­ną. Zna­j­du­je się tu piękne zdanie „Jeśli ktoś śledzi trendy i stara się podążać za modą, może w pewnym momen­cie nie nadążyć ponieważ ten­denc­je zmieni­a­ją się coraz szy­b­ciej: od mody trwa­jącej kilka­set lat (na przykład moda śred­niowiecz­na) po okresy kilku­miesięczne we współczes­noś­ci”. Tu załkał his­to­ryk w zwierzu bo wiz­ja że ist­nieje jed­na moda śred­niowiecz­na niezmi­en­na przez cały okres śred­niowiecza to… cóż powiedzieć że to herez­ja to mało. Czy moż­na naprawdę napisać w książce bądź co bądź poświę­conej w pewnym stop­niu modzie zdanie z którego bije taka igno­ranc­ja. Chy­ba że panie uzna­ją że te „drob­ne zmi­any” na przestrzeni kilkuset lat to nic w porów­na­niu z tym że ZARA co kil­ka tygod­ni wypuszcza nową kolekcję

Sorry to nie jest z niczym związane to po prostu ulubiony średniowieczny mem zwierza który mu się przypomniał bo w tekście było o średniowieczu

Sor­ry to nie jest z niczym związane to po pros­tu ulu­biony śred­niowieczny mem zwierza który mu się przy­pom­ni­ał bo w tekś­cie było o średniowieczu

Zwierz mógł­by napisać osob­ny post o tym jak w książce trak­tu­je się włosy. Pozostawi was ze swoim ukochanym cytatem „W prostych włosach łatwiej o auto­ry­tet niż w krę­conych. Jeśli masz locz­ki to możesz je wyek­sponować jedynie w pro­gra­mach rozry­wkowych, a nie infor­ma­cyjnych i eksper­c­kich”. Bo prze­cież jest jasne, że auto­ry­tet kobi­ety opiera się na tym że a.) ma proste włosy, b.) nie ma na sobie różowego (książ­ka bard­zo pod­kreśla że kobi­etom jest trud­niej zbu­dować auto­ry­tet niż mężczyznom) i koniecznie wie kiedy założyć perły. Bo to jest jeszcze jed­na istot­na infor­ma­c­ja. Ta książ­ka jest napisana w świecie gdzie wszyscy mamy dużo pieniędzy. Bard­zo dużo pieniędzy. Ogól­nie gdy­by w Polsce była królowa to byśmy do niej chodzili na herbat­ki. I zas­tanaw­iali się gdzie położyć rękaw­icz­ki w cza­sie balu debiutantek.

Zwierz jak już pisał, nie jest prze­ci­wnikiem ist­nienia książek opisu­ją­cych jak wyglą­da Dress code. Dobrych książek, pokazu­ją­cych źródła pewnych zjawisk, odnoszą­cych się do różnic kul­tur­owych, uwzględ­ni­a­ją­cych że nie każ­da czytel­nicz­ka jest bizneswoman. Ale ta książ­ka taką nie jest. Jest pewną wiz­ją tego jaka jest kobi­eta i jak ksz­tał­tu­je swój wiz­erunek. Pod­stawą tego jest przeko­nanie, że należy się nie wyróż­ni­ać, zachować skrom­ność, i postaw­ić na to, że w każdej sytu­acji najważniejszy jest strój. Wygo­da, wyraże­nie siebie czy sama moda są tu trak­towane pode­jr­zli­wie. Wiz­ja że kobi­eta może chcieć z różnych powodów wyglą­dać inaczej – pojaw­ia się w kat­e­gorii błę­du czy baku sza­cunku. Jed­nocześnie to jest taka książ­ka, która sugeru­je, że choć wygląd jest ważny to nie daj boże okażesz się sek­sow­na, nie daj boże przy­ty­jesz w pewnym wieku no i trage­dia jak odrzu­cisz mak­i­jaż czy zde­cy­dowanie mniej przeło­mowe –mal­owanie paznok­ci. Jed­nocześnie książ­ka sugeru­je, że taki a nie inny ubiór zapewni od razu cały paki­et – lep­sze życie, sza­cunek, auto­ry­tet. Wszys­tko zaś opiera się na prz­erzuce­niu oce­ny oso­by na innych. Kobi­eto ludzie na ciebie patrzą i musisz zro­bić wszys­tko z myślą o nich.  Zwierz z jed­nej strony rozu­mie, że są dziedziny życia w których to dzi­ała. I cała masa których to nie doty­czy. O tym jed­nak książ­ka zapom­i­na opowiedzieć, wskazać że choć zdaniem autorek ewident­nie wygląd zewnętrzny jest kluc­zowy to jed­nak – w całej masie sytu­acji nie jest.

Myślę o dziew­czy­nach które sięgną po tą książkę. Którym  wmaw­ia się że odpowied­nie perły i unikanie różowego oraz krę­conych włosów zapewni auto­ry­tet. Tym­cza­sem takie książ­ki odwraca­ją uwagę od rzeczy najważniejszej. Auto­ry­tet zapew­nia wiedza, pewność siebie, opanowanie w danej sytu­acji. Zaś ksz­tał­towanie wiz­erunku człowieka na niewiele się zda kiedy pod  wyraża­ją­cym sza­cunek do norm społecznych mak­i­jażem będzie skry­wała się oso­ba która sza­cunku do świa­ta nie ma. Nie moż­na mówić o jed­nym nie mówiąc o drugim. Na tym właśnie pole­ga cała sztucz­ka. Zresztą im dłużej się tą książkę czy­ta tym bardziej widać jak bard­zo budu­je ona swój włas­ny alter­naty­wny nieco świat w którym kobi­ety odbier­a­ją dzieci w stro­ju buissnes casu­al. Choć sam opis zasad jest neu­tral­ny to zwierz patrzy na książkę z olbrzymim przygnę­bi­e­niem. To jest trochę jak „Pro­jekt Lady” przekonu­ją­cy czytel­nicz­ki że ich świat powinien się składać z przyjęć w wiejskiej rezy­dencji czy balu debi­u­tan­tek. Tak jak­by gdzieś umknęła im współczes­ność. A z kole­jnych stron  patrzy nieco skwas­zona Elż­bi­eta II. Może się jej nie podo­ba że została zre­dukowana do stro­ju.  A może zda­je sobie sprawę, że jest tu nie na miejs­cu.  Książ­ka ma mot­to „pięknie być sobą w zgodzie z zasada­mi” co przy­na­jm­niej dla zwierza brz­mi trochę jak „cud­own­ie być wol­nym w grani­cach więzienia”.

Ps: Zwierz wie, że wśród jego czytel­ników jest cała masa osób które wyz­na­ją zasadę że konkret­ny ubiór jest kluc­zowy i należy się go trzy­mać nieza­leżnie od charak­teru. Zwierz wie, że są oso­by które sądzą inaczej. Zwierz więc zgod­nie ze swoim wiz­erunk­iem prosi byś­cie się nie żar­li ze sobą nieprzyjemnie.

Ps2:  Tak ten wpis jest złośli­wy. Jest w dużym stop­niu zamierze­nie złośli­wy. Autor­ka w pełni zda­je sobie z tego sprawę.  Wpis został z pełną pre­m­e­dy­tacją napisany złośli­wie. Zwierz nie sil­ił się na rados­ną obiek­ty­wność. Chci­ał być złośli­wy. Bo uważa że pewne zjawiska na jego złośli­wość zasługują.

78 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online