?
Hej
<!–[if !supportLineBreakNewLine]–>
<!–[endif]–>
Zwierz miał poczekać dłużej z tym wpisem ale doszedł do wniosku, że po pierwsze – oglądalność w tym tygodniu pewnie będzie radośnie wyjątkowa, po drugie tak pięknie wszyscy się kłócili (i nadal kłócą o Hobbita), że zwierz nawet nie boi się o ilość komentarzy , czemu więc nie zafundować sobie trochę bezrefleksyjnej radosnej wyliczanki Australijskich aktorów? No właśnie zwierz też nie znalazł żadnych argumentów przeciwko skupieniu się na jeden dzień nad tym fenomenem. Zacznijmy od pewnej przygnębiającej liczby – owa liczba to ok.22 miliony. Liczba ta wyznacza ludność Australii. I to zwierza zawsze przygnębia – Australijczyków jest bowiem zdecydowanie mniej niż powinno być wskazując na ich obecność w kinie. Bo w kinie i w telewizji jest ich od groma. Serio – jakby co najmniej połowa z mieszkańców kontynentu zajmowała się graniem w filmach. Druga kwestia to wygląd Australijczyków – zwierz nie twierdzi, że brakuje im talentu ani że wszyscy Australijczycy są przystojni (choć z drugiej strony zwierz nigdy nie znalazł argumentu świadczącego przeciw tej tezie), ale prawie wszyscy są znakomicie zbudowani i w co drugim filmie biegają po jakieś plaży bez koszuli. Dobra zwierz trochę żartuje ale od pewnego czasu kiedy chce się znaleźć jakiegoś wysokiego dobrze zbudowanego aktora to po prostu leci się do Australii. Kto wie, może Anglicy wyekspediowali za morze tych którzy po prostu nie umieli się zachować jak porządni mieszkańcy Wysp i zamiast pić piwo i cytować Szekspira biegali po plaży i uprawiali inne sporty niż polo i wioślarstwo. Anglicy wyrzucili ich na duże nieznane tereny zamiast zginąć urośli, i niczym się nie przejmując (czym mieliby się przejmować Australijczycy?) biegali nadal po pięknych plażach Australii. Taka jest wizja zwierza i będzie się jej trzymał. No dobra teraz czas na wyliczankę – jeszcze jedno – wyliczanka nie jest w żaden sposób układana w kolejności no i nie jest 10 tylko troszkę więcej.
Eric Bana – zwierz zawsze lubił tego aktora, nawet jeśli nie zawsze przepadał za produkcjami w których się pojawiał. Zgodnie z Australijską zasadą (jestem gotowy do metamorfozy) zaczął wyglądając zupełnie jak nie on w wyśmienitym Chopperze. Wcześniej (ku zaskoczeniu zwierza kiedy sam się o tym dowiedział) był w Australii przede wszystkim aktorem komediowym znanym ze swojej umiejętności naśladowania gwiazd kina akcji. Najwyraźniej w Hollywood nie załapali (albo doszło do nich z jakimiś perturbacjami) i Bana (który ma naprawdę długie śliczne Chorwackie nazwisko, którego nikt anglojęzyczny nie jest w stanie wymówić) został aktorem kina akcji. Szło raz gorzej (porażka ambitnego Hulka Anga Lee), raz lepiej (świetny super, ekstra szlachetny Hektor w Troi) raz dziwnie ( zwierz nadal nie wie co myśleć o Star Treku a właściwie roli Bany w Star Treku). Nie mnie sympatii zwierza aktor jakoś nie jest w stanie stracić.
Zwierz może narzekać, że Troja była tym filmem, w którym sens ulotnił się jeszcze przed końcem napisów początkowych ale Eric Bana jest tam cudownym Hektorem
Hugh Jackman – actor musiał się znaleźć na liście bo jak zapewne wiecie, zwierz go bardzo lubi (jest na wielkiej liczbie 10 zwierza). Aby się nie rozpisywać, zwierz lubi go przede wszystkim za fakt posiadania dwóch zupełnie różnych karier – jedna wymaga od niego rozbudowania muskulatury i ganiania jako mutant po ekranie (ewentualnie może jeszcze ganiać w nie zawsze najlepszych filmach wybitnych reżyserów), druga polega na bieganiu po scenie teatralnej i śpiewaniu a to w roli kowboja a to w roli jednego z największych australijskich piosenkarzy. Obie kariery Jackmana rozwijają się bardzo dobrze zaś fani jego dwóch wcieleń chyba rzadko spotykają się w jednym pokoju. Choć może się zwierz myli i wszyscy stanowią jedną radosną rodzinę, która stara się zapomnieć o Brodwayu w czasie oglądania X-menów i o Wolverinie w czasie słuchania ścieżki dźwiękowej do Boy from Oz.
Zwierz nie potrzebuje wymówki by wrzucić tutaj jedną z najlepszych scen w X-menach ever.
Mel Gibson – dyskusja czy Gibson jest Australijczykiem jest dość długa ale ponieważ, jego cała kariera jest związana z kinem australijskim a on sam mówi z takim akcentem zwierz oświadcza że jest Australijczykiem. Zwierz odkłada też na bok kontrowersje wobec jego wypowiedzi, nałogów , wiary i rozwodów. Niektórzy aktorzy składają się ze szczęścia i tęczy ale nie wszyscy i Gibson jest w drugiej grupie. Nie mniej zwierz nie jest w stanie nie dostrzec, że Gibson jest dobrym aktorem – pokazał to jeszcze w Australii w Mad Maxie (zwierz jest bardzo ciekawy co zrobią w remaku) a potem kiedy odkryło go Hollywood okazało się, że jest właściwie w stanie zagrać wszystko – nie jest to ulubiony Hamlet zwierza ale nie jest zły, naprawdę dobry był w Zabójczej Broni (szaleństwo zawsze wychodziło mu najlepiej). Zwierzowi szczególnie podobał się w Okupie i w Teorii Spisku (ponownie szaleństwo w jego błękitnych oczach). Na zawsze pozostanie też walecznym szkotem, któremu nie można odebrać wolności. Zwierz nie jest za to wielkim fanem Gibsona reżysera – Pasję zwierz darował sobie po jakiejś pół godzinie seansu, natomiast Apocalypto hmm. dużo biegania po lesie. Nie miej Gibson jest dobrym aktorem choć wydaje się, że jednym z tych którzy potrzebują dobrych reżyserów.
Wierzcie lub nie ale właśnie ta scena z Zabójczej Broni stała się podstawą do zatrudnienia Mela Gibsona w roli Hamleta. Słusznie poniekąd.
Geoffrey Rush – dobra Rush może stanowić jakiś argument przeciw wizji zwierza, że nie ma brzydkich Australijczyków. Nie mniej zwierz jest niejako zobowiązany Rusha lubić. Dlaczego? Otóż widzicie aktor dostał Oscara za rolę w Blasku gdzie grał dalekiego krewnego zwierza (serio, serio). Nie mniej nawet bez tych dziwnych i dalekich powiązań zwierz lubiłby Rusha bo to przykład aktora który z jednej strony potrafi świetnie zagrać na drugim planie – dobrze pokazał to zarówno w Elżbiecie jak w Zakochanym Szekspirze. Oczywiście zwierz jak wielu widzów zupełnie oszalał na jego punkcie po Piratach z Karaibów – z pozornie sztampowej postaci przeklętego kapitana zrobił coś więcej a w ostatnich dwóch filmach szalał na ekranie nawet bardziej niż Johnny Depp – z całą pewnością fakt, że jego bohater wraca z zaświatów był podyktowany tym, że bez niego to nie było to samo. Zwierz lubi to jak różna od pirackiego szaleństwa jest jego rola w 'jak zostać królem” bo nic nie cieszy zwierza bardziej niż dostać dowód na to, że aktor jest naprawdę wszechstronny i nie gra w kółko tej samej postaci. Czego z całą pewnością Rushowi nie można zarzucić.
Geoffrey Rush jeszcze nigdy zwierza w filmie nie zawiódł – nawet on nie wie jak to robi.
Errol Flynn – żeby nie było, że najazd Australijczyków na kino to coś nowego. Erol Flynn stanowi ciekawy przypadek aktora, który choć zagrał w bardzo wielu filmach i tak w zbiorowej pamięci zostanie przede wszystkim jako uosobienie najbardziej klasycznej filmowej interpretacji Robin Hooda. Zwierz musi powiedzieć, że zdarzają się zdecydowanie gorsze rzeczy. W każdym razie to nasz koronny dowód, że już dawno jak trzeba było zatrudnić kogoś do kina akcji to najlepiej było posłać posłów na drugą półkulę.
Wielu grało Robin Hooda ale ktoś musiał strzelać z łuku najlepiej :)
Cate Blanchett – zwierz ponownie wspomina o kimś o kim już pisał ale byłoby bardzo nie uczciwe nie wskazać na aktorkę, która po pierwsze jest świetna (nie straszne jej granie królowej, rosyjskiego szpiega czy Boba Dylana – a to naprawdę szeroki zakres ról), a po drugie jak wielu australijskich aktorów posiada dwa oblicza. Dla kinematografii angielskiej czy amerykańskiej to po prostu aktorka której można bez zawahania powierzyć dużą rolę – niezależnie czy w produkcji o Hobbitach czy o mężczyznach starzejących się w złą stronę i mieć absolutną pewność że sobie z nią poradzi. Ale w Australii oprócz bycia skarbem narodowym razem z mężem prowadzi tamtejszy teatr narodowy – który jak zwierz czytał trzyma poziom (a nawet bardzo trzyma poziom). Najwyraźniej Australijczycy naprawdę eksportują na zachód (to znaczy w ich przypadku to raczej na wschód chyba) to co mają najlepsze.
Julian McMahon – zwierz ma z tym aktorem problem – w sumie w kinie nie zagrał zbyt wiele i poza jego w sumie dobrą rolą Dr.Dooma w nie tak dobrej Fantastycznej Czwórce jego dorobek filmowy jest dość nikły. Co nie zmienia faktu, że zwierz ma do niego olbrzymią słabość po obejrzeniu całego serialu Nip/Tuck (po polsku szedł jako Bez Skazy) zwierz ma do aktora słabość. Jego portret Christiana Troya – chirurga plastycznego, który sypia ze wszystkim co się rusza to w sumie aktorski popis (przez pierwsze trzy sezony) – jest jednocześnie strasznie pewny siebie i strasznie podatny na zranienie i w sumie widz natychmiast go lubi mimo, że odrzuca jako nie etyczne 90% jego postępowania. Niestety z czasem serial zrobił się kretyński ale sympatia zwierza do aktora pozostała. Jest to jeden z najbardziej australijskich aktorów na tej liście o czym świadczyć może fakt, że jego ojciec przez pewien czas sprawował urząd premiera tego kraju co biorąc pod uwagę, że nad premierem jest tylko królowa oznacza dość wysokie stanowisko.
Nip/Tuck to serial, który od pewnego momentu pożegnał się na zawsze z sensem. nie mniej postać Christiana Troya przez pierwsze trzy sezony jest po prostu fascynująca.
Hugo Weaving – choć Imdb informuje zwierza że aktor urodził się w Nigerii zwierz postanowił to zignorować . Zwierz uwielbia pierwszy film w jakim go zobaczył – Priscilla Królowa Pustyni ale musi przyznać, że potem aktor naprawdę nabrał rozpędu. Jako agent Smith w Matrixie był jedynym elementem serii który nie robił się gorszy z odcinka na odcinek. Choć zdaniem zwierza nie nadawał się na Elronda to jednak niektórzy twierdzą, że wręcz przeciwnie – nadawał się idealnie, jakby tego było mało skrył się za maską w V jak Vendetta a potem żeby już naprawdę mieć za sobą jeszcze więcej fanów wdarł się do Universum Marvela jako Red Scull. Innymi słowy jeśli spojrzeć na ważne filmowe światy ostatniej dekady to brakuje mu tylko Gwiezdnych Wojen. Przy czym zdaniem zwierza to aktor z ciekawą umiejętnością nie zmieniania wyrazu twarzy, co jedni nazwali by raczej przeszkodą na drodze do dobrego aktorstwa ale w jego przypadku się sprawdza.
NIe ma bardzo wielu aktorów, którzy potrafią ruszać szczęką w tak ewidentnie demoniczny sposób.
Emily Browning– zwierz umieszcza młodziutka aktorkę na liście nieco awansem ale czyni tak ponieważ ją lubi – w Serii Niefortunnych zdarzeń była naprawdę bardzo dobra a i w Sucker Punch właściwie nie zrobiła mniej niż się od niej wymagało – miała być ładna i była bo o grze trudno mówić w tym najeżonym efektami specjalnymi filmie o niczym. Zwierz widział tylko fragmenty dość nisko ocenianej Sleeping Beauty ale zwierz zawsze podziwia młode aktorki które decydują się na niszowe (nawet jeśli złe) filmy w chwili kiedy pewnie mogłaby zagrać w czymś z większym budżetem. Jak na razie więc zwierz może powiedzieć tylko tyle, że chciałby by jej kariera potoczyła się w jakimś fajnym kierunku bo zdaniem zwierza jest tu potencjał.
Co prawda aktorka nie ma na koncie bardzo wielu ról ale potrafi posługiwać się kataną co jest argumentem za tym by śledzić jej karierę
Russell Crowe – Ponownie zwierz ignoruje, ze aktor urodził się w Nowej Zelandii bo większość swojej kariery związał z kinem Australijskim. Niewielu aktorów ma tak charakterystyczny styl gry, że zasługuje on na parodię, za którą można dostać nominację do Oscara. Zdaniem zwierza nie ma bowiem wątpliwości że Robert Downey Jr. to właśnie na metamorfozach Russela Crowe oparł swój portret aktora który dla roli zrobi wszystko. Crowe chudnie, tyje, zmienia akcenty i co prawda nie zmienia koloru skóry ale kto wie. Zwierzowi spodobał się niezwykle jako porywczy policjant w Tajemnicach Los Angeles i jak chyba wszystkim w Gladiatorze (choć sam Gladiator zwierzowi podobał się średnio), świetny był w Panu i Władcy i w Pięknym Umyśle. Co do reszty jego filmów to zwierz zawsze ma wrażenie, ze mimo metamorfoz pewne rzeczy pozostają nie zmienne – chudszy, grubszy w formie czy nie Crowe zawsze gra niezwykle intensywnie (no może poza Informatorem) i jego postacie zawsze są poważne nawet wtedy kiedy są nie poważne (jak w Dobrym Roku). Teraz zwierz z niecierpliwością czeka na jego występ w Nędznikach bo sam nie wie co ma o tym myśleć.
To mniej więcej skrót pierwszych lat Hollywoodzkiej kariery Australijczyka kiedy rzeczywiście wydawało się, że nie przepada za nikim. Potem mu przeszło.
Heath Ledger – Ledger nie trafia na listę zwierza dlatego, że nie żyje – jakkolwiek źle by to brzmiało, zdaniem zwierza strasznie dużo osób zaczęło przypisywać uznanie jakim cieszy się zmarły aktor wyłącznie jego przedwczesnej śmierci. Tymczasem nawet biorąc pod uwagę tylko jego dwie ostatnie role – w Tajemnicy Brokeback Mountain i w Mrocznym Rycerzu widać, że był to aktor o olbrzymich możliwościach – w jednej z ról prawie nic nie mówił i wydawał się mieć problemy ze sformułowaniem nawet najprostszego zdania (z resztą zwierz do dziś uważa że to skandal, że to właśnie za tą rolę nie dostał Oscara) w drugim właściwie go na ekranie nie było, był za to jakiś naprawdę niebezpieczny szaleniec. A przecież wcześniej grywał zupełnie inaczej – radośnie i młodzieńczo zarówno w 1o things I hate about you jak i w świetnym Obłędnym Rycerzu (który jest jednym z tych filmów, którzy wszyscy oglądali zastanawiając się czy to na poważnie czy zupełnie nie). Zwierz pisał kiedyś, że jego zdaniem trochę takiego aktora jak on w pokoleniu 30 latków brakuje ale został zjechany, ze trochę za bardzo ceni Ledgera. Ale ponieważ aktor nie jest w stanie zrobić nic by stracić w jego oczach zwierz przy swojej opinii pozostaje.
Zwierz postanowił nie wrzucać tu Ledgera jako Jokera bo przecież większość widzów polubiła go właśnie w takim wydaniu jak na obrazku.
Chris Hemsworth – Zwierz zauważył go już w Star Treku i było mu strasznie przykro kiedy znikł z ekranu tak szybko. Aktorów takich jak Hemsworth Hollywood zawsze potrzebowało – dużych, z szerokim uśmiechem, intensywnym spojrzeniem , budzących sympatię. Zwłaszcza, że w ostatnich latach trochę jednak ich brakowało. Zwierz wróży Hemsworthowi sporą karierę nie tylko dlatego, ze idealnie sprawdził się jako Thor (aż trudno uwierzyć, ze przed premierą właściwie nikt nie miał pojęcia kto będzie grał super bohatera) i był najlepszy w Królewnie Śnieżce i Łowcy (co w sumie nie było trudne), zwierz wróży mu karierę bo wydaje mu się, że w tej ciekawej niszy właściwie nie ma konkurencji. Choć z drugiej strony zwierz zastanawia się czy ktokolwiek będzie go w stanie obsadzić w jakiejś normalnej roli – bo to aktor który raczej nie wygląda jak ktoś kto mieszka między śmiertelnikami ;) No ale przebywanie pośród Bogów ma zapewnione bo następne części Thora zaraz zaczną się kręcić. Z resztą nazwisko w Hollywood raczej nie przepadnie biorąc pod uwagę, że kariera jego brata Liama rozwija się równie szybko i pomyślenie.
Zdaniem zwierza dla wysokich, świetnie zbudowanych aktorów z ładnym uśmiechem zawsze znajdzie się rola w Fabryce Snów.
Simon Baker – dla zwierza dowód że jak już Australijczyk zdecyduje się na karierę w USA to wystarczy poczekać a ktoś w końcu się skapnie z kim ma do czynienia. Baker pętał się to tu to tam, mignął w Diabeł Ubiera się U Prady gdzie nie grał miłego bohatera i nagle BUM – zagrał w Mentaliście, serialu, który choć już zwierza znudził nie miałby sensu gdyby nie wspaniała rola Bakera. Co prawda wbrew stereotypowi australijskich aktorów nie biega tam bez koszuli, wręcz przeciwnie – niemal w każdym odcinku ma garnitur z kamizelką, ale właściwie cały serial trzyma się na jego uroku osobistym. Oglądając go na ekranie zwierz wierzy zarówno w to, że potrafi czytać prawdę o ludzkich postępkach z ruchu ciała jak i że tylko blefuje i nic tak naprawdę nie wie na pewno. Serial ma swoje plusy i minusy ale co tygodniowa dawka Bakera sprawia, że minusy nie przesłaniają plusów.
Mentalista nie byłby interesującym serialem gdyby nie fakt, że Simon Baker potrafi być uroczy i irytujący jednocześnie.
Zwierz powstrzyma się przed kontynuowaniem. Dlaczego? Po pierwsze wpis już jest makabrycznie długi, po drugie część zabawy polega na tym, że wytykacie zwierzowi kogo nie uwzględnił no i najważniejsze – istnieje cienka granica pomiędzy wymienianiem ulubionych aktorów z danego kraju a wymienianiu wszystkich znanych międzynarodowo aktorów z tego kraju. W tym przypadku zwierz mógłby pewnie jeszcze ciągnąć swoją listę bardzo długo, ale szczerze powie, ze zamiast tego woli dowiedzieć się kogo tym razem dopisalibyście do listy – bądź też usłyszeć, ze nareszcie nikogo ważnego nie pominął. A i jeszcze jedno – zwierz wie, że np. Toni Colette czy Mia Wasikowski pochodzą z Australii ale nie chciał umieszczać na liście aktorek za którym nie to, że nie przepada ale które go ani ziębią ani grzeją.
Ps: Jutro będzie o polityce. Serio. I to wcale nie w filmach. Czy już się boicie? Czy też drodzy czytelnicy przewracacie oczyma i pakujecie walizki? No zupełnie jak u Hitchcocka ;)