Home Ogólnie Kawa i klawiatura czyli dziesięć miejsc w których Zwierz pisze w Warszawie

Kawa i klawiatura czyli dziesięć miejsc w których Zwierz pisze w Warszawie

autor Zwierz
Kawa i klawiatura czyli dziesięć miejsc w których Zwierz pisze w Warszawie

Zwierz nie będzie ukry­wać — jeśli ten blog w ogóle ist­nieje tak dłu­go to jest to w jakichś 75% zasłu­ga połączeń Inter­ne­towych w kaw­iar­ni­ach, restau­rac­jach, cen­tra­ch hand­lowych i bib­liotekach. Bez nich nie był­by Zwierz w stanie prowadz­ić swo­jego blo­ga, ma bowiem jed­ną mroczną tajem­nicę — uwiel­bia pra­cow­ać na mieś­cie — nawet jeśli danego dania mógł­by nie niepoko­jony siedzieć w domu. Dlat­ego ma dla was spis — dziesię­ciu Warsza­ws­kich miejsc gdzie pisze się najlepiej.

Zaczni­jmy od tego, że wiem iż dla niek­tórych pisanie na mieś­cie to takie burżu­jst­wo bo do każdego tek­stu dochodzi do tego jeszcze kawka, ciastko, bułecz­ka, i co tam jeszcze. Prob­lem w tym, że Zwierz śred­nio pisze w ciszy. Tak wiem brz­mi to przedzi­wnie ale praw­da jest taka, że bez porów­na­nia lep­iej pisze mi się w miejs­cach gwarnych i pełnych ludzi, gdzie cią­gle coś się dzieje. Dlaczego? trochę winię dom rodzin­ny gdzie zawsze cos się dzi­ało, ktoś coś mówił, grała opera albo szczekał mops. Ewen­tu­al­nie moim prob­le­mem jest coś zupełnie prze­ci­wnego niż więk­szoś­ci osób — czyli nie umiem skupić myśli jeśli mi nic nie przeszkadza. wtedy odlatu­ję w krainę lenist­wa i fan­tazji. Przy czym jest jed­na rzecz przy której w ogóle nie mogę myśleć i jest to muzy­ka. Ale to tem­at na inny wpis.

 

Robi­e­nie zdjęć kawy popraw­ia samopoczu­cie i konsumpcję

 

Jak się rzekło — oto spis 10 miejsc o pra­cow­a­nia. To nie jest  spis dla każdego ale mój pry­wat­ny. Wybrane punk­ty mają jed­nak kil­ka rzeczy wspól­nych — jest w nich miło, jest prąd, jest Inter­net i jest odpowied­nia atmos­fera. Musze jeszcze dodać, że u mnie zawsze bonus ma miejsce w którym nie trze­ba się czoł­gać by podłączyć lap­topa do gni­azd­ka — jak już się wczołgam pod stół to zwyk­le mam się tam ochotę położyć i nie ruszać więcej. Przy czym od razu piszę — miejs­ca bo jak się szy­bko okaże — nie chodzi mi tylko o kawiarnie.

Bib­liote­ka Nar­o­dowa (ale­ja Niepodległoś­ci 213) — okej szum jest tu niewiel­ki ale jed­nak jest. Zwłaszcza w czytel­ni głównej gdzie jed­nak ludzie wsta­ją siada­ją, zamyka­ją z roz­machem książ­ki, stuka­ją w klaw­isze, składa­ją rew­er­sy itp. Przez lata żyłam w przeko­na­niu, że Bib­liote­ka Nar­o­dowa to miejsce nieprzy­jazne dla pisa­nia i twór­c­zoś­ci ale bard­zo się myliłam. W szat­ni zostaw­imy nasze ziem­skie życie, a w czytel­ni dosta­je­my numerek po przekaza­niu kar­ty oso­bie która nas wpuszcza na teren czytel­ni. Wyro­bi­e­nie sobie kar­ty jest bard­zo proste i zaj­mu­je chwilkę. Siadamy przy stole gdzie — w wielu przy­pad­kach kon­tak­ty są na wysokoś­ci stołu. Czytel­nia ma księ­gozbiór podręczny — jak­by nam czegoś z fak­tów brakowało. Może­my oczy­wiś­cie wypoży­czyć coś z mag­a­zynu ale to nie jest konieczne. Pomieszcze­nie jest prze­stronne, oszk­lone,  i niekoniecznie przy­tulne — co doskonale wpły­wa na pracę. Nie ma tu takiej wol­noś­ci i dzi­kich hord stu­den­tów jak w BUW. Za to jest stołówka zwana szum­nie bistro która daje dobre jedze­nie — zaś pozostaw­ie­nie swo­jego dobytku na sto­liku w bib­liotece jest bez porów­na­nia mniej ryzykowne niż uczynie­nie tego samego na sto­liku w kaw­iarni. BN ma też plus, że jeśli nie jest środek zimy to kiedy już mózg się nam zla­su­je od pisa­nia może­my wyjść odetch­nąć świeżym powi­etrzem Pól Mokotowskich.

Jeś­cie: nie przy sto­liku, jest bufet

Picie: Z dala od książków!

Inter­net: Śmiga

Szum: Typowo biblioteczny

Upoko­rze­nie związane z turlaniem się po podłodze w poszuki­wa­niu kon­tak­tu: możli­we do uniknięcia

Prze­cięt­ny koszt poby­tu przez kil­ka godzin: moż­na za darmoszkę

Plusy dodat­nie: Możesz mówić ludziom “Idę popra­cow­ać do Bib­liote­ki Narodowej”

Plus ujemne: Nie ma dobrej kawusi.

Bonusik: Pola Moko­towskie za oknem.

 

Kiedyś mój młod­szy brat nie mogąc znaleźć wzrok­iem mojego ojca na promie (a miał wtedy brat mój tylko kil­ka lat) zapy­tał “Gdzie jest tata? poszedł sobie? utopił się? jest w bib­liotece?” Jak widzi­cie — takie powin­ny być wasze życiowe opcje

 

Czytel­nia (ale­ja Zjed­noczenia 46) - niewiel­ka kaw­iar­nia na Starych Bielanach to miejsce które ide­al­nie nada­je się do tego by na sto­liku przy ażurowej bari­erce zająć miejsce na zawsze i zostać lokalnym pis­arzem rezy­den­tem. Kaw­iar­nia ofer­u­je naprawdę fajny zestaw ciekawych i dobrze przyrząd­zonych kaw, do tego rozsąd­ny choć niewiel­ki wybór ciast i śni­adanie przez cały dzień, co jest miłe bo jak wiado­mo człowiek osią­ga szczy­ty możli­woś­ci twór­czych po kon­sumpcji jajeczni­cy o 14.  W ciepłe dni moż­na usiąść na zewnątrz choć zde­cy­dowanie fajniej siedzi się w środ­ku. Czytel­nia ma ład­ny — bard­zo hip­ster­s­ki wys­trój choć miejsce jest bezpre­ten­sjon­alne a poza tym prenu­meru­ją tam dobre gaze­ty, więc jak was najdzie ocho­ta na chwilkę prz­er­wy to jest co czy­tać (nazwa zobow­iązu­je). Do tego jest tam doskon­ały dojazd — bo od stacji metra Stare Bielany to jakieś trzy min­u­ty spac­erku i po drodze moż­na zobaczyć trzy koty.

Jeś­cie: śni­adanko cały dzień

Picie: Kawu­sia pri­ma sort

Inter­net: Śmiga

Szum: Niewiel­ki bo jest tylko kil­ka stolików

Upoko­rze­nie związane z turlaniem się po podłodze w poszuki­wa­niu kon­tak­tu: bez ekstremów

Prze­cięt­ny koszt poby­tu przez kil­ka godzin: zależy od zamówienia ale moż­na się zmieś­cić w 2 dyszkach

Plusy dodat­nie: Moż­na przy okazji zwiedz­ić Stare Bielany

Plus ujemne: Niekiedy bywa zamknięte kiedy powin­no być otwarte — trze­ba sprawdzać w sieci czy na pewno jest czynne.

Bonusik: Jesteś­cie u Zwierza na dzielni.

 

 

 

Cof­feeDesk (Wilcza 42) — jeśli jest jakaś kaw­iar­nia w której praw­dopodobieńst­wo natknię­cia się na blogera, insta­gram­era, czy człowieka który siedzi w Internecie jest rów­na 99% to jest to Cof­feeDesk. Ale trud­no się dzi­wić, bo to miejsce stwor­zone dla ludzi którzy z fotografowa­nia swoich kaw na drew­ni­anych stołach uczyli sztukę. Cof­feeDesk to kaw­iar­nia i sklep — obok doskon­ałej kawy, dobrych kanapek i fajnego wyboru ciast zna­jdziecie tu także kub­ki, kaw­iar­ki, cemexy i inne cuda do robi­enia kawy. Obsłu­ga jest bard­zo miła i kon­tak­towa a sama kaw­iar­nia ma jed­ną z najsym­pa­ty­czniejszych łazienek w całej Warsza­w­ie. Plus atmos­fera naprawdę sprzy­ja pra­cy więc cią­gle ktoś tu stu­ka w klaw­iaturę albo właśnie zakła­da swój mały biznes. Nieste­ty pop­u­larność i przy­jazność kaw­iarni spraw­ia, ze cza­sem w godz­i­nach szczy­tu moż­na się trochę odbić od drzwi tzn. cza­sem nie ma miejsc. Co chy­ba świad­czy tylko na korzyść.

Jeś­cie: bez sza­leństw ale wszys­tko smaczne

Picie: Kawa dla ludzi którzy kocha­ją kawę

Inter­net: Śmiga

Szum: Dużo stuka­nia w klaw­iaturę atmos­fera pra­cy nad świ­et­laną przyszłoś­cią social media

Upoko­rze­nie związane z turlaniem się po podłodze w poszuki­wa­niu kon­tak­tu: możli­we do uniknię­cia — kon­tak­ty na stołach !

Prze­cięt­ny koszt poby­tu przez kil­ka godzin: o tyle wyso­ki, że kawa taka dobra że na jed­nej się nie poprzestanie

Plusy dodat­nie: Możli­wość zobaczenia na żywo ludzi z internetów

Plus ujemne: Możli­wość zobaczenia na żywo ludzi z inter­netów? Ale tak serio to cza­sem jest brak miejsc

Bonusik: Jak się pra­ca skończy to moż­na skoczyć dwa kro­ki na Poz­nańską i poimprezować.

 

 

Zdję­cia sa tak śliczne bo ludzie z CoffeDesk wiedzą że zwierz nieog­ar potrze­bu­je ład­nych zdjęć bo sam nie umie zrobić

 

Green Caffe Nero Nowy Świat (Nowy Świat 53) — nie zapowiadałam że nie będzie tu sieciówek. Z GCN trochę osób ma tak, że ma jakąś swo­ją kaw­iarnię którą woli od innych. tak jest w moim przy­pad­ku — GCN na Nowym Świecie to miejsce gdzie właś­ci­wie napisałam praw­ie całą jed­ną książkę. Dlaczego to? Z kilku powodów. Pier­wszy — uwiel­bi­am to pomieszcze­nie — jest tam prze­stron­nie, ład­nie i wys­trój kaw­iarni cud­own­ie wpisu­je się w samo pomieszcze­nie. Po drugie — kil­ka razy pod rząd spotkałam tam kogoś kto czy­ta mojego blo­ga co niesamowicie napędza do pra­cy i w ogóle jest miłe. Po trze­cie — to jest miejsce gdzie cza­sem są turyś­ci i ich pod­słuchi­wanie strasznie mnie bawi. Oczy­wiś­cie ma to swo­je minusy bo to bard­zo ruch­li­wa kaw­iar­nia ale jak wspom­ni­ałam — ja to lubię.

Jeś­cie: cias­ta, tar­ty, kanap­ki — minus — rzad­ko wymieni­ane więc szy­bko się zaczy­na nudzić.

Picie: Kawu­sia pijal­na bez epifanii

Inter­net: Śmi­ga

Szum: Spory, wielo­języ­czny, nieco mniejszy w zacienionej częś­ci kawiarni.

Upoko­rze­nie związane z turlaniem się po podłodze w poszuki­wa­niu kon­tak­tu: wlic­zone w cenę

Prze­cięt­ny koszt poby­tu przez kil­ka godzin: przy pro­mocji na kanap­kę i kawkę moż­na się wyro­bić poniżej 20 zł.

Plusy dodat­nie: Cza­sem moż­na na spotkać zna­jomych bo wcześniej czy później każdy spaceru­je Nowym Światem

Plus ujemne: Nieste­ty do zamówienia zawsze jest dłu­ga i frus­tru­ją­ca kolejka.

Bonusik: W okol­i­cy jest dużo księgarń!

 

 

To Flagowa kaw­iar­nia GCN więc jest to ład­niej niż w innych ład­nych kaw­iar­ni­ach sieci

 

Stoły przed Pałacem Kul­tu­ry (Plac Defi­lad) - miejsce sezonowe ale jak cud­owne. Przed Pałacem kul­tu­ry jest takie miejsce które zaadap­towano na przestrzeń wspól­ną — są tam wielkie drew­ni­ane stoły i ław­ki gdzie moż­na sobie siedzieć. Nie jest to miejsce ide­alne (deszcz, mróz i ogól­nie natu­ra są twoim wro­giem) ale serio jak człowiek usiądzie z lap­topem i widok­iem na Marsza­łkowską, Złotą, Plac Defi­lad, Domy Cen­trum i w ogóle cały ten środek warsza­wy to czu­je się jak po pros­tu najlep­szy pis­arz w Polsce, najważniejszy dzi­en­nikarz w wielkim mieś­cie, gwiaz­da i przyszłość lit­er­atu­ry. Poza tym jak już zacznie padać albo człowieka dopad­nie potrze­ba to teatry po obu stronach głównego wejś­cia do Pałacu ofer­u­ją schronie­nie w swoich kaw­iar­ni­ach które z kolei napo­ją, nakarmią i jeszcze dadzą miłe poczu­cie, że człowiek jed­nak był w teatrze. Okej w budynku teatru.

Jeś­cie: moż­na przyjść z włas­ny­mi kanapkami

Picie: Kawa w ter­mosie zawsze na proposie

Inter­net: Kiedy wia­tr północ­ny wieje z dobrej strony to cza­sem się jakieś wi fi złapie.

Szum: Życie mias­ta, stu­den­ci z uczel­ni w PKiN, samo­chody, plac Defi­lad — no po pros­tu magia.

Upoko­rze­nie związane z turlaniem się po podłodze w poszuki­wa­niu kon­tak­tu: zerowe kon­tak­tu nie ma.

Prze­cięt­ny koszt poby­tu przez kil­ka godzin: Za Darmoszkę.

Plusy dodat­nie: Doskon­ałe zdję­cia moż­na tam robić

Plus ujemne: Bolesne spotkanie ze świeżym powi­etrzem w każdej jego postaci

Bonusik: Jak się znudzi moż­na wskoczyć do PKiN i wjechać na 30 piętro by z patrzenia na mias­to z góry czer­pać inspirację

Zwierz tak lubi siedzieć za stołem że cza­sem zami­ast lap­topa bierze poduszkę

.

 

STOR (Tam­ka 33) — najnowsze odkrycie pole­cone przez Asię Szwałek. Kaw­iar­nia na Tam­ce czyli w drodze na Pow­iśle. Niewiel­ka, ale niesamowicie sym­pa­ty­cz­na, ma w sobie coś z takich zachod­nich kaw­iarni na rogu uli­cy. Kawa fan­tasty­cz­na, w ofer­cie moje ukochane lemo­ni­ady Fen­ti­mansa, ale też apety­czne kanap­ki czy cud­own­ie wyglą­da­jące maka­roni­ki które aż proszą się o sesję zdję­ciową. Miejsce naprawdę przeu­rocze, choć z niewielką iloś­cią sto­lików więc jak zwyk­le ist­nieje stras­zli­wa groź­ba, ze zabraknie dla was miejs­ca strate­gicznie przy kon­tak­cie. Jeśli jed­nak zajmiecie swój mały stoliczek tuż przy oknie to wtedy może­cie się poczuć jak te wszys­tkie dziew­czyny które chodzą w bere­tach, jeżdżą na row­er­ach holen­der­s­kich i na pewno robią notat­ki do swo­jego blo­ga w równie roman­ty­cznym miejscu.

Jeś­cie: ciekawe kanapecz­ki które nie składa­ją się z wielkiej buły co jej nie sposób ugryźć

Picie: Kawu­sia porząd­na i lemo­ni­ady pyszne

Inter­net: Jak człowiek w końcu dobrze wpisze hasło to dzi­ała jak ta lala.

Szum: Delikat­ny, kaw­iar­ni­any, blisko ruch­li­wa uli­ca więc cza­sem też szum samochodowy

Upoko­rze­nie związane z turlaniem się po podłodze w poszuki­wa­niu kon­tak­tu: Ogranic­zone do skłonu

Prze­cięt­ny koszt poby­tu przez kil­ka godzin: Kawa w cenach zwykłych ale z lemo­ni­adą i ciachem zbliżamy się niebez­piecznie do czterech dyszek.

Plusy dodat­nie: Miejsce wysoce instagramowe

Plus ujemne: Jeśli twój środek loko­mocji jest przy Nowym Świecie to wracać trze­ba pod górę.

Bonusik: Przez okna widać duży sklep z klock­a­mi LEGO. Więc zawsze moż­na skoczyć na zakupy.

 

Rzekłbyś Paryż a to Tamka :)

 

Będę Później (Słu­pec­ka 4) — żeby nie było, że tu tylko miłośni­cy kawy zna­jdą coś dla siebie, tym razem herba­cia­r­nia (na szczęś­cie ser­wu­je kawę, więc nie umrze­cie). Niewiel­ka rejonowa herba­cia­r­nia. Wnętrze przy­jem­nie ciemne i chłodne z kilko­ma sto­lika­mi. Wys­trój — każdy mebel inny ale nie przeszkadza bo każdy mebel piękny. Za kasą — albo właś­ci­ciele albo zawsze przemiła obsłu­ga. Ros­ną­ca ilość reg­u­larnych goś­ci spraw­ia, że to taka lokalna kaw­iar­nia o której piszą nam w roman­ty­cznych powieś­ci­ach a której sami na oczy nie widzieliśmy. W ciepłe dni przy sto­likach na świeżym powi­etrzu siedzi cały przekrój wiekowy a wszyscy wyglą­da­ją jak wyję­ci z broszury o dobrych sto­sunkach sąsiedz­kich. Miejsce urocze, doskon­ałe i prowad­zone przez przesym­pa­ty­cznych ludzi.

Jeś­cie: Cud­owne cias­ta, zwłaszcza tar­ta cytrynowa.

Picie: Więk­szy wybór herbat niż cza­su by je skon­sumować. Kawa robiona na ziar­nach które moż­na samemu wybrać po wcześniejszym powącha­niu ich z puszki.

Inter­net: Nie korzys­tałam — jedne miejsce gdzie nie sko­rzys­tałam z Inter­ne­tu ani razu więc nie powiem czy mają własny

Szum: Bard­zo delikat­ny — plus dobra muzy­ka w tle

Upoko­rze­nie związane  z turlaniem się po podłodze w poszuki­wa­niu kon­tak­tu: siedze­nie na dworze wyk­lucza kon­takt i pozwala uniknąć upokorzenia

Prze­cięt­ny koszt poby­tu przez kil­ka godzin: Dobra kawa to dysz­ka, dwie dobre kawy to dwie dysz­ki, więcej dobrych kaw to pal­pi­tac­je serca

Plusy dodat­nie: doskon­ały dojazd bo do Placu Naru­tow­icza jedzie chy­ba wszystko

Plusy ujemne: jak jest zim­no to może zabraknąć miejsc bo to bard­zo mała kawiarnia

Bonusik: Dosłown­ie kilka­dziesiąt metrów dalej jest siedz­i­ba Tygod­ni­ka Poli­ty­ka więc moż­na pisać z miłym poczu­ciem, że jest się o krok od dzi­en­nikarst­wa na kra­jowym poziomie.

 

Nie zaszła żad­na edy­c­ja tu naprawdę jest tak ślicznie i uroczo

 

Cafe Iluz­ja (Lud­wi­ka Nar­but­ta 50A) — dla blogera który pisze o kinie są miejs­ca gdzie pisze się jak­by łatwiej. Cafe Iluz­ja w holu kina Iluzjon to takie miejsce. Dale­ka od zwykłej kaw­iarni kinowej, jest to miejsce pomiędzy kaw­iarnią a bistro. Ale atmos­fera jest cud­ow­na, zwłaszcza jeśli dodamy do tego, że budynek kina Iluzjon, zwłaszcza po remon­cie to jest takie miejsce gdzie człowiek się czu­je kul­tur­al­nie nawet jeśli tylko siedzi i stu­ka w klaw­isze. Miejsce ma przy­jazny charak­ter i częs­to obok ludzi którzy na pewno przys­zli na seans kina niemego, zna­jdą się rodz­ice z dzieć­mi czy starsza pani która wskoczyła tylko na obi­ad i zaraz bieg­nie dalej. Nat­u­ral­nie, kul­tur­al­nie ale nie nad­miernie hipstersko.

Jeś­cie: Różnorodne, słod­kie i słone, nawet coś na lunch, obi­ad i kolac­je znajdzie

Picie: Kawa naprawdę doskon­ała, a poza tym do wyboru do koloru.

Inter­net: Śmi­ga tak pięknie że aż łzy szczęś­cia napły­wa­ją do oczu

Szum: Zależy od godziny i miejs­ca ale umi­arkowany, przy­jem­ny, z lek­ka snobistyczny

Upoko­rze­nie związane z turlaniem się po podłodze w poszuki­wa­niu kon­tak­tu: Jeśli źle usiądziemy to może być spore.

Prze­cięt­ny koszt poby­tu przez kil­ka godzin: Jeśli skusimy się na jedze­nie to czeka nas miła niespodzian­ka bo ceny są naprawdę przystępne.

Plusy dodat­nie: Latem moż­na posiedzieć sobie na leżaczkach przed wejściem

Plusy ujemne: Cza­sem jest jakaś pre­miera i kaw­iar­nia jest czyn­na krócej

Bonusik: Sko­ro już i tak jesteśmy w kinie to w sum­ie co stoi na przeszkodzie by skoczyć sobie na jak­iś film…

 

Zdję­cie pokazu­je jak pięknie może być latem…

 

 

Min­is­terst­wo Kawy (Marsza­łkows­ka  27/35) — zwane przez Zwierza min­is­terst­wem hip­sterst­wa — miejsce które swego cza­su reg­u­larnie goś­ciło chy­ba wszys­t­kich ludzi którzy chcieli pokazać że pracu­ją nad kawą, na całe szczęś­cie w ostat­nich lat­ach trochę okrzepło. Wciąż jest tam bard­zo fajnie — zwłaszcza, że niewielkie pomieszcze­nie jest bard­zo wysok­ie — co spraw­ia, że człowiek czu­je się w kaw­iarni bard­zo sym­pa­ty­cznie i swo­bod­nie. Do tego jest to wciąż kaw­iar­nia dwa kro­ki od pl. Zbaw­iciela co czyni ją miejscem w którym wyczuwamy dyskret­ny powiew warsza­wskiego lan­su ale jed­nak nie uczest­niczymy w  nim pełną gębą. Do tego obsłu­ga jest miła.

Jeś­cie: Ciast­ka różne prz­eróżne, zwyk­le lep­sze niż gorsze

Picie: Kawa na poziomie ministerialnym !

Inter­net: Śmi­ga aż miło

Szum: Lek­ki powiew hip­sterst­wa i szum ekspresu

Upoko­rze­nie związane z turlaniem się po podłodze w poszuki­wa­niu kon­tak­tu: niewielkie, za to wojny o kon­takt i przedłużacz mogą przyj­mować formy ekstremalne

Prze­cięt­ny koszt poby­tu przez kil­ka godzin: Ponieważ najprost­sza kawa jest tu doskon­ała to może­my je spoko­jnie ograniczać.

Plusy dodat­nie: Może­my przekony­wać zna­jomych że pracu­je­my w ministerstwie

Plusy ujemne: Niekiedy odby­wa­ją się boje o kontakt

Bonusik: Kto kocha naleśni­ki i zgłod­nieje od pisa­nia ten ma dwa kro­ki do Lal­ki przy Marsza­łkowskiej gdzie dają dobre naleśniki.

 

Kawa z min­is­terst­wa jest niezwyk­le fotogeniczna

 

Etno Cafe (Marsza­łkows­ka 87) — w tej kaw­iarni Zwierz spędz­ił swego cza­su mnóst­wo cza­su. Bo w sum­ie jest ide­al­na — poda­je dobrą kawę, dba o klien­ta, ma dobre jedze­nie które spoko­jnie star­czy na więk­sze śni­adanie lub lunch. jed­nak raz w cza­sie mojego poby­tu w tej kaw­iarni przy sto­liku obok odby­wało się spotkanie pra­cown­ików z kimś kto ta kaw­iarnią zarządzał. Ton i sposób komu­nikacji był tak nieprzy­jem­ny że oso­biś­cie poczułam się bard­zo w tej kaw­iarni źle. Od tamtego cza­su nie byłam tam ani razu, ale myślę, że może coś się zmieniło, albo wam nie przeszkadza że ja się tam śred­nio poczułam więc jed­nak zostaw­ię ją na liś­cie bo dla blogera to rzeczy­wiś­cie świet­na miejscówka.

Jeś­cie: Bard­zo dobre wytr­wane dania zwłaszcza sałat­ka z kaszą

Picie: Dobra kawa ale też inne propozy­c­je wypadały na plus

Inter­net: Śmi­ga aż miło

Szum: W godz­i­nach szczy­tu spory bo kaw­iar­nia przy Marsza­łkowskiej cieszy się dużą popularnością

Upoko­rze­nie związane z turlaniem się po podłodze w poszuki­wa­niu kon­tak­tu: brak gdyż kon­tak­ty są wszędzie w tym na stołach.

Prze­cięt­ny koszt poby­tu przez kil­ka godzin: Jak człowiek zgłod­nieje to tak do 4 dyszek

Plusy dodat­nie: Abso­lut­nie przepiękne miejsce — wysok­ie ze wspani­ałą tapetą w papugi

Plusy ujemne: Sam Zwierz nie czu­je się już tam komfortowo

Bonusik: W Warsza­w­ie jest na pewno jeszcze jed­no Etno Cafe tuż przy Metrze Politech­ni­ka i są w nim bard­zo mili.

 

W Etno Cafe Zwierz omaw­iał z Myszą plany pod­bi­cia świata

 

To taka lista na dziś. Oczy­wiś­cie nie oznacza to, że nie zdarza­ły się dni w których Zwier­zowi najlepiej pisało się w Star­buck­sie (najlep­szy na mieś­cie to ten przy Metrze Politech­ni­ka, zwłaszcza jak się uda złow­ić miejsce przy oknie — to jest luk­sus), McDon­aldzie (koniecznie tym w cen­trum z widok­iem na Skrzyżowanie Marsza­łkowskiej i Świę­tokrzyskiej), w Coś­cie pod domem (wiecie tak blisko, tak daleko) i… w kochamy z całego ser­ca ale wari­ackim miejs­cu — restau­racji IKEI do której Zwierz jechał tylko by pra­cow­ać i jeść co jest mega bo tam jest wszys­tko czego może chcieć szczęśli­wy człowiek czyli Inter­net, dolewka kawy i krzesło z IKEA pod siedze­niem. Jedyny minus — od Zwierza jedzie się tam godz­inę! To nie jest radosne cen­trum mias­ta. W każdym razie — nie musi być hip­ster­sko żeby się dobrze pisało!

 

No i oczy­wiś­cie proszę o wasze rekomen­dac­je, bo wiado­mo, że człowiek piszą­cy nigdy nie wycz­er­pie wszys­t­kich możli­woś­ci poszuki­wa­nia nowego miejs­ca by się tam rozsiąść z latopem i zatopić w stuka­niu w klawiaturę.

Ps: jak­by zupełnie na przekór włas­nego wpisu Zwierz napisał go na włas­nej kanapie

Ps2: Zdję­cie z nagłówka jest z kaw­iarni To Lubię ( Fre­ta 8,), która jest cud­ow­na na rand­ki i roz­mowy o życiu i wszys­tkim co ważne. Oraz prowadzi do implu­sowych zakupów kartek z piękny­mi grafika­mi z przed­staw­ie­niem bohaterów starego testamentu

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online