Home Ogólnie Nawet jeśli nie tu, to wciąż jesteś ty czyli zwierz szuka aktora a znajduje reżyserkę

Nawet jeśli nie tu, to wciąż jesteś ty czyli zwierz szuka aktora a znajduje reżyserkę

autor Zwierz

 

Hej

Cza­sem zdarza się, że zwierz śledząc fil­mo­grafię jakiegoś akto­ra zna­j­du­je perełkę. Jeden świet­ny film, o którym nigdy by nie usłyszał gdy­by nie wewnętrza potrze­ba obe­jrzenia wszys­tkiego z jed­ną osobą w obsadzie. Częs­to bywa tak, że zwierz zapom­i­na po cza­sie dlaczego w ogóle po dany film sięgnął ( zwier­zowi aktorskie obses­je prze­chodzą dość szy­bko) a pozosta­je pod nie zatar­tym wraże­niem jed­nej czy drugiej pro­dukcji. W przy­pad­ku, który zwierz dziś opisze, nie tylko udało się zwier­zowi znaleźć jeden dobry film ale dwa, które zro­biły na nim niesamowite wraże­nie, i które zostały nakrę­cone przez tą samą reży­serkę Joan­nę Hogg. Oczy­wiś­cie zwierz nie będzie przed wami ukry­wał, że zarówno na film Unre­lat­ed jak i na Arch­i­pel­ago natrafił obsesyjnie przeglą­da­jąc fil­mo­grafię Toma Hid­del­stona ale musi już tu zaz­naczyć, że jeśli kiedykol­wiek wró­ci do tych filmów ( a zapewne to zro­bi) to przede wszys­tkim ze wzglę­du na świet­ny sce­nar­iusz i naprawdę dobrą reży­ser­ię. A sko­ro przy reży­serii jesteśmy to zwierz jest z siebie odrobinę dum­ny. Widzi­cie kiedy przeglą­da się film po aktorach metodą zwierza nie sprawdza się nic poza tytułem — czyli inny­mi słowy zwierz oglą­dał oba filmy bez zwraca­nia uwa­gi kto je wyreży­serował, dopiero w połowie jed­nej z pro­jekcji doszedł do wniosku, ze jed­nak mają one odrobinę za wiele wspól­nego by być zupełnie ze sobą nie związane — i tak pięknie zwierz doszedł, że stoi za nimi ta sama osoba.

 Zachy­ty zwierza moż­na potrak­tować jako spóźniony zapłon bo Unre­lat­ed dostało nagrodę kry­tyków na fes­ti­walu w Lon­dynie zaś sama reży­ser­ka została nagrod­zona BAFTĄ dla najlepiej zaprowiada­jącej się debi­u­tan­t­ki. Nie mniej zwierz wszys­tko to odkrył po obe­jrze­niu filmów

Ale nie ma co przece­ni­ać swoich możli­woś­ci obie pro­dukc­je wiele bowiem łączy — najbardziej punkt wyjś­cia — w obu przy­pad­kach mamy bowiem do czynienia z grupą osób prze­by­wa­ją­cych na wakac­jach, w wyna­ję­tym domu, w swo­bod­nej atmos­ferze spędza­nia cza­su wyłącznie na tym co nas bawi. W Unre­lat­ed jest to Toska­nia i zwiedzanie pięknych włos­kich miast, picie wina nad basen­em czy kolac­je ciągnące się dłu­go w noc. W Arch­i­pel­ago mamy do czynienia z wys­pa­mi położony­mi przy Korn­walii więc pogo­da jest nieco mniej sprzy­ja­ją­ca ale też akty­wnoś­ci bohaterów sprowadza­ją się do lekcji rysunku, rowerowych prze­jażdżek czy pikników. Owa waka­cyj­na otocz­ka okazu­je się ide­al­ną ramą dla opowiedzenia his­torii. Zwierz nie zdradzi wiele jeśli powie, że oba filmy rozpoczy­na przy­by­cie bohaterów a kończy ich wyjazd.  Wszys­tko dzieje się więc w cud­ownym naw­iasie jaki daje czas spęd­zony z dala od domu. Nie mniej już tutaj trze­ba zaz­naczyć, że reży­ser­ka dale­ka jest do częs­to przy­woły­wanych w fil­mach roman­ty­cznych wiz­ji wyjaz­du i podróży. Bohaterowie raczej mają nadzieję, na to że wyjazd ich zmieni, niż rzeczy­wiś­cie podle­ga­ją przemi­an­ie. Z resztą wyda­je się, że owo oder­wanie od codzi­en­noś­ci nie tyle poma­ga zapom­nieć o prob­lemach co bardziej je wyostrza — bo bohaterowie pozbaw­ieni pra­cy i zmartwień z nią związanych mają zde­cy­dowanie więcej cza­su by zori­en­tować się że nie do koń­ca wiedzą co z nimi będzie dalej. Nie mniej mimo podobieństw ( niek­tórych całkiem for­mal­nych jak np. w obu fil­mach wys­tępu­je postać obec­na jedynie w postaci kogoś po drugiej stron­ie tele­fonu) oba filmy  wyko­rzys­tu­ją tą samą ramę do opowiedzenia dwóch różnych historii.

 Rzad­ko zdarza się by plakat fil­mowy tak dobrze odd­awał treść filmu.W  tym przy­pad­ku dopiero po sean­sie moż­na dostrzec jak dobrze dobra­no bard­zo z resztą prze­myślany kadr

W Unre­lat­ed mamy do czynienia z his­torią o tyle ciekawą, że wyda­je się ona być bard­zo prawdzi­wa ( kto wie reży­ser­ka sama pisze sce­nar­iusze może część inspiracji czer­pie z zży­cia). Oto mają­ca koło 40  bohater­ka przy­jeżdża do Toskanii zapros­zona przez swoich zna­jomych, którzy spędza­ją tam wakac­je z dorosły­mi już dzieć­mi ( nie jest dokład­nie powiedziane ile “młodzi” mają lat ale zwierz sza­cu­je że tak 18–20). Bohater­ka przy­jeżdża sama pozostaw­ia­jąc w Anglii part­nera ( a właś­ci­wie męża bo to wielo­let­ni związek), z którym najwyraźniej nie jest w do koń­ca dobrych kon­tak­tach. W towarzys­t­wie podzielonym między młodych i starych, zde­cy­dowanie lep­iej czu­je się wśród młodych. Zwłaszcza młody, piękny kuzyn jej przy­jaciół­ki ( bard­zo dobrze obsad­zony Hid­del­ston jako per­son­ifikac­ja żywiołowej młodoś­ci), który wyda­je się z nią flir­tować. Właś­ci­wie tyle jeśli chodzi o właś­ci­wą akcję fil­mu składa­jącą się z codzi­en­nych waka­cyjnych scen, wygłupów młodzieży, awan­tur i prz­ery­wanych przez marny zasięg rozmów z Alex­em. Ale jest w tym filmie coś co spraw­ia, że nawet przez chwilę nie jest nużą­cy. Z jed­nej strony to per­spek­ty­wa bohater­ki, która z jed­nej strony obco czu­je się wśród swoich rówieśników, z drugiej w grupie młodzieży cały czas zaj­mu­je jed­nak pozy­cję obser­wa­to­ra. Owo uch­wyce­nie sytu­acji, w której już nie jest się tak młodym by zachowywać się nieod­powiedzial­nie, ale jeszcze nie jest się tak state­cznym by zachowywać się odpowiedzial­nie wyda­je się niesły­chanie prawdzi­we.  Z resztą trze­ba przyz­nać, że reży­ser­ka ma niesły­chany dar do łapa­nia drob­nych codzi­en­nych scen ( film spraw­ia wraże­nie niekiedy zupełnie improw­iz­owanego, co jest z resztą możli­we bo np. w jed­nej sce­nie bohater­ka zami­ast zwró­cić się do bohat­era do imie­niu zwraca się do niego imie­niem akto­ra), które mają w sobie coś bard­zo real­nego. Jak na przykład wtedy gdy widz­imy bohaterkę leżącą w łóżku nasłuchu­jącą zabawy młodych za drzwia­mi. Teo­re­ty­cznie w sce­nie nic się nie dzieje ale niemal czu­je­my jak bard­zo nasza bohater­ka chci­ała­by się znaleźć tam gdzie tęt­ni życie, którego nie jest już częś­cią. Równie dobrze roze­grany jest wątek fas­cy­nacji bohater­ki młodym ład­nym chłopakiem. Podob­nie jak ona obser­wu­je­my wszys­tkie jego spo­jrzenia i gesty stara­jąc się cały czas odd­zielić to co wyni­ka z młodzieńczej skłon­noś­ci do poufałoś­ci a co naprawdę jest flirtem czy zaprosze­niem do czegoś więcej.  Być może to co zwierza najbardziej uwodzi w tym filmie to brak jed­noz­nacznego zakończenia wszys­t­kich wątków, wytłu­maczenia wszys­t­kich zachowań. Wszys­tko po pros­tu się dzieje, tak jak dzieje się w życiu. Oczy­wiś­cie film nie pozostaw­ia nas bez puen­ty ale nie stara się nam wcis­nąć na siłę wiz­ji świa­ta w której wszys­tko roz­gry­wa się na naszych oczach. Z resztą to chy­ba jeden z ulu­bionych zabiegów reży­ser­ki — roz­gry­wa­nia ważnych rozmów i scen poza naszym zasięgiem- słyszymy jedynie głosy i widz­imy naszą bohaterkę czy grupę bohaterów nasłuchu­ją­cych czy przyglą­da­ją­cych się z odd­ale­nia. Serio zupełnie jak w życiu.

 Przys­to­jny chłopak flir­tu­je z bohaterką, a może jest tylko młody i nie świadomy granic, które przekracza. A może to ona tak inter­pre­tu­je jego zachowa­nia. Dowiecie się, albo się nie dowiecie

Jeśli mowa o pewnym zaw­iesze­niu fil­mu w próżni czy wyr­wa­niu go po pros­tu z codzi­en­noś­ci to zde­cy­dowanie więcej tego kom­po­nen­tu zna­jdziemy w Arch­i­pel­ago. Tu mamy do czynienia z rodzin­nym wypa­dem na chłod­ną wyspę u wybrzeży Korn­walii. Do wyna­j­mowanego domu przy­jeżdża mat­ka z dwójką zupełnie dorosłych dzieci Edwar­dem I Chloe. Ponown­ie kogoś braku­je — tym razem ojca, obec­nego tylko w cza­sie rozmów tele­fon­icznych, ponown­ie mamy osobę zaw­ies­zoną pomiędzy dwoma świata­mi — kucharkę Rose, miłą młodą dziew­czynę, z którą Edward nieco chy­ba flir­tu­je zaś Chloe trak­tu­je jako po pros­tu  osobę wyna­jętą do pra­cy.  Ponown­ie rodzin­ny wyjazd sta­je się nie tyle sposobem na zażeg­nanie rodzin­nych sporów ale wręcz prze­ci­wnie pretek­stem do co raz więk­szych napięć. Przy czym ponown­ie- właś­ci­wie dla tej reży­ser­ki — nie mamy tu wiel­kich kłót­ni roze­granych w iście amerykańskim sty­lu. Wręcz prze­ci­wnie — napię­cie między bohat­era­mi się­ga zen­i­tu z powodów tak proza­icznych jak niedo­piec­zone mię­so podane w restau­racji czy śrut nie wyję­ty z upolowanego ptact­wa. A i wtedy sce­ny przy­pom­i­na­ją te rodzinne awan­tu­ry w cza­sie, których teo­re­ty­cznie nikt się z nikim nie pokłó­cił a połowa osób wstała od stołu z czego jed­na płacze w kory­tarzu. Z resztą napię­ciom trud­no się dzi­wić. Edward za kil­ka dni ma wyjechać do Afry­ki na 11 miesię­cy. To ten typ wolon­tar­iusza ide­al­isty, który chy­ba  ( co wyty­ka mu sios­tra) stara się uciec od odpowiedzial­noś­ci związanej z rozpoczę­ciem pra­cy i nor­mal­nego życia. Z resztą to bard­zo ciekaw­ie napisana postać. Taki człowiek, który chce być miły dla wszys­t­kich, który zaprosi Rose do stołu, posprzą­ta po obiedzie, zapy­ta o jej rodz­iców i będzie ogól­nie bard­zo miły, bard­zo nie kon­flik­towy ale nie dostrzeże że jego miłe zachowanie staw­ia dziew­czynę w krępu­jącej sytu­acji. Z resztą w ogóle taka postać miłego, nieco potul­nego młodego człowieka, który nie chce z nikim wchodz­ić w kon­flik­ty bo wyma­gało by to od niego postaw­ienia się wyda­je się być ponown­ie niezwyk­le prawdzi­wa. Podob­nie jak jego sios­tra Chloe — cią­gle z jakiegoś powodu zła, wybucha­ją­ca bez powodu ale też potem zła na samą siebie z powodu takiego zachowa­nia. Z resztą wyda­je się, że sama nie wie dlaczego tak się zachowu­je, czy martwi się o bra­ta, czy uważa, że rodz­ice nie kocha­ją jej równie moc­no czy po pros­tu jest zaw­iedziona swoim życiem.  Podob­nie mat­ka dwój­ki bohaterów ten spoko­jny wywar­zony typ kobi­ety, zawsze słucha­jącej w cza­sie kon­wer­sacji, uspoka­ja­jącej dzieci, broniącej wszys­t­kich przed wza­jem­ną agresją ale jed­nak gdzieś w środ­ku skry­wa­ją­ca kosz­marną frus­trację. W sum­ie wśród nich wszys­t­kich pewną nor­mal­ność zachowu­je jedynie Rose, będą­ca w dzi­wnej sytu­acji ni to służącej, ni to oso­by z towarzyst­wa.  Jej postać wnosi do całej his­torii znaną już z Unre­lat­ed per­spek­ty­wę oso­by, która na wszys­t­kich spoglą­da z zewnątrz, mającą trochę podob­ną do naszej jako widza per­cepcję wydarzeń. Ponown­ie jak w przy­pad­ku Unre­lat­ed mamy film złożony ze scen pozornie błahych nic nie znaczą­cych, codzi­en­nych wymi­an zdań i mało odkry­w­czych prze­myśleń bohaterów. Ale właśnie to cud­owne nic nie dzian­ie się, połąc­zone z długi­mi staty­czny­mi uję­ci­a­mi nada­je fil­mowi ów specy­ficzny pos­mak realności.

   Ponown­ie abso­lut­nie świet­ny ( choć nie wyko­rzys­tany) plakat do fil­mu. Serio zwierz będzie się chy­ba rozpły­wał nad abso­lut­nie wszys­tkim związanym z obiema produkcjami

Z resztą zwierz rzad­ko odnosi wraże­nie by tak dobrze dało się zrozu­mieć w cza­sie pro­jekcji dlaczego reżyser zde­cy­dował się nakrę­cić film tak a nie inaczej. Przede wszys­tkim w warst­wie zdjęć i ujęć czuć jak reży­ser­ka zmienia nas­trój fil­mu poprzez uję­cia odrobinę dłuższe niż wyda­je się to konieczne. Kam­era która częs­to pozosta­je w tyle za bohat­era­mi daje nam per­spek­ty­wę oso­by raczej nie oglą­da­jącej co podglą­da­jącej his­torię, z resztą jest to ele­ment wspól­ny dla obu omaw­ianych tu filmów. Podob­nie brak muzy­ki, który spraw­ia, że ścieżkę dźwiękową zastępu­ją odgłosy natu­ry, które okazu­ją się lep­iej niż cokol­wiek innego wprowadzać widza w odpowied­ni nas­trój. Gdy zwierz słyszy pohuki­wanie syn­og­a­r­l­i­cy o poranku naty­ch­mi­ast jest w stanie odnaleźć się w świecie bohaterów, porze dnia, czy nawet samym uczu­ciu bycia w świecie gdzie o poranku sły­chać syn­og­a­r­licę. Podob­nie z kolora­mi — Unre­lat­ed dziejące się w Toskanii jest niemal pomarańc­zowe, nasy­cone ale nie prześwi­et­lone, z kolei Arch­i­pel­ago utrzy­mane jest w zim­nych niebiesko szarych barwach. Wszys­tko zaś z jed­nej strony sub­telne z drugiej łatwe do odczytania.

 Edward to jeden z tych bohaterów, którzy są tak mili i pomoc­ni że niekiedy wywołu­je to więcej kon­flik­tów niż gdy­by zachowywali się tak jak wszyscy inni

Zwierz nie będzie przed wami ukry­wał, że opisane przez niego z takim entuz­jazmem filmy nie każde­mu się pewnie spodoba­ją. Nie każdy bowiem widz może uznać scenę wybiera­nia sto­li­ka w restau­racji za genial­ną i wiele mówiącą o bohat­er­ach, podob­nie jak nie każde­mu wyda się znaczą­cy sposób w jaki obser­wu­je­my rodzin­ną kolację w Toskanii. Jeśli jed­nak lubi­cie filmy, w których jest się nie tyle widzem co obser­wa­torem to są to pro­dukc­je zde­cy­dowanie dla was. Co praw­da nie są to filmy z póki “ambitne” ale to jest jed­nak kino nieza­leżne, którego nie każdy czytel­nik pop­kul­tur­al­nego zwierza musi być fanem. W każdym razie lubu­jącego się w fil­mach właś­ci­wie bez akcji za to z kon­ceptem oba filmy uwiodły i kaza­ły wpisać reży­serkę na listę tych twór­ców których kari­ery zwierz będzie śledz­ił. I właśnie dlat­ego, zwierz jest bard­zo wdz­ięczny swo­jej jak najbardziej pop­kul­tur­al­nej skłon­noś­ci do śledzenia wszys­t­kich filmów przys­to­jnych aktorów. Bo cza­sem człowiek zaczy­na śledząc przys­to­jnego akto­ra a kończy zna­j­du­jąc świet­ną reżyserkę

  Jeśli lubi­cie filmy w których z opraw­ia­nia pta­ka na kolację robi się całą scenę. To Arch­i­pel­ago wam się spodo­ba. choć zwierz przeczy­tał gdzieś recen­zję, że akcji w tym filmie jest na 10 min­u­tową krótkometrażówkę.

PS: Pamięta­cie jak rok temu zwierz poprosił czy­ta­ją­cych blo­ga a nie komen­tu­ją­cych by pozostaw­ili po sobie znak w celach statysty­cznych? Dziś zwierz prosi was o to samo. Jeśli czyta­cie zwierza ale nigdy nie zna­j­du­je­cie w sobie woli czy ochoty by sko­men­tować zostaw­cie po sobie znak cho­ci­aż­by w postaci stwierdzenia czy­tam nie komen­tu­ję :P Zwierz robi to wyłącznie dla zabawy i do celów odrobinę statysty­cznych ( i będzie tak robił co roku). Tak więc zwierz będzie bard­zo szczęśli­wy i wdz­ięczny jeśli zostaw­icie zawsze cen­ny dla zwierza komentarz.

3 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online