Hej
Znacie sytuację w której bardzo lubicie część pierwszą, nawet wpisujecie ją na krótka listę swoich ukochanych filmów a potem nagle ktoś kręci słabą część drugą (rzadziej trzecią czy czwartą) i jest ona tak słaba, że odbiera wam trochę radochy z oglądania części pierwszej? To jest powód który sprawia, że czasem zwierz jest zdecydowanie bardziej zły na nieudany sequel niż rzeczywiście film na to zasługuje. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, jeśli podoba nam się pierwszy film to czasem oczekiwanie na drugą część filmu zderzone z marną produkcją powoduje jeszcze większą irytacją. Dziś więc zwierz może nawet przyznać, że hejtowane produkcje nie zawsze są tragiczne i nie wszystkich muszą rozczarować tak bardzo jak rozczarowały i zdenerwowały zwierza. Przy czym oczywiście, nie wszyscy z was muszą czuć dokładnie to samo – wszak, jak zwierz mniema na część z tych filmów mogliście udać się drodzy czytelnicy bez podobnych oczekiwań co zwierz. Na całe szczęście jednak ustaliliśmy już, że cechą tego cyklu jest jego niesłychanie wysoka subiektywność.
Powiedzmy sobie szczerze takie wyznanie miłosne od zwierza to nie przelewki, biorąc pod uwagę ile marnych sequeli nakręcono.
Skarb Narodów: Księga Tajemnic – zwierz był niesamowicie pozytywnie zaskoczony pierwszym Skarbem Narodów – wybrał się do kina niczego nie oczekując i dostał fany film przygodowy ze znakomitymi rolami drugoplanowymi i sporą dawką poczucia humoru. Nic dziwnego że na drugą część czekał z niecierpliwością zwłaszcza, że do aktorskiej ekipy w roli matki głównego bohatera (Nicolas Cage akurat w tym filmie nawet nie był nieznośny) miała wystąpić Helen Mirren. Zapowiadało się równie idiotycznie i sympatycznie. Niestety film okazał się marną kopią oryginału – podobne pomysły ale pozbawione lekkości pierwszej odsłony a ostatnie pół godziny filmu jest po prostu nudne – nie zawiódł tylko (podobnie jak w pierwszej części Justin Bratha, którego zwierz darzy olbrzymią sympatią)
Zwierz musi przyznać, że nawet jest ciekawy co by kazano zrobić bohaterowi w trzeciej części.
Piraci z Karaibów: Na Nieznanych Wodach – zwierz uwielbia Piratów Karaibów część pierwszą bo to był powiew świeżego powietrza w kinowe życie zwierza – dobry przygodowy film, który odświeżał gatunek. Zwierz który tracił nieco entuzjazmu z kolejnymi odsłonami cały czas powtarzał że tym co filmowi najbardziej ciąży to ten duży łuk narracyjny – Latający Holender, Will i Elisabeth. Stąd też kiedy zapowiedziano realizację części czwartej zwierz był nawet pozytywnie nastawiony. Niestety popełniono wszystkie możliwe błędy – po raz pierwsze porzucono morską przygodę na rzecz błąkania się po wyspie, po drugie zmieniono charaktery bohaterów (Barbossa choć wspaniale zagrany to jednak nie ten sam typ co z pierwszych Piratów z Karaibów), po trzecie zaś zdecydowano się cały konflikt rozwiązać naprawdę niespodziewaną Hiszpańską Inkwizycją. Co ciekawe, sami aktorzy wcale nie zostali źle dobrani a Depp miał pewnie jeszcze co nieco do zagrania – tylko scenariusz jednak nie ten.
Jeśli kręci się film o Piratach trzeba pamiętać, że największym wrogiem naszej fabuły jest suchy ląd.
Men in Black II – zwierz uwielbia pierwszych Facetów w Czerni i nie powie wam juz ile razy w swoim życiu na jakieś kretyńskie pytania odpowiadał „Galaktyka jest na pasie Oriona” ani też nie zapomni rodzinnej anegdoty o tym jak napotkany w trakcie wyprowadzania mopsa młody człowiek zmarła ponieważ był przekonany, że takich psów nie ma i są one stworzone komputerowo na potrzeby pierwszych Men in Black. Niestety drugi film z serii był absolutnie beznadziejny, z marnym scenariuszem, bez uroku i zdawał się być produkcją zupełnie nieprzemyślaną – stworzoną tylko po to by więcej zarobić na chwilowej popularności serii. Co ciekawe wyprodukowani nie tak dawno temu Faceci w Czerni III mieli zdecydowanie więcej dobrych pomysłów i choć niektóre elementy nie miały sensu (zwłaszcza bliżej końca) to jednak zwierz wolałby gdyby jak w przypadku Nieśmiertelnego pozwolono nam o jednej części zupełnie zapomnieć.
Zwierz kocha Agenta mopsa nie mniej nienawidzi filmów gdzie są gadające zwierzęta – jak sami rozumiecie zwierz był rozdarty.
Wall Street: Pieniądz nie śpi – pierwsze Wall Street to doskonałe spojrzenie na świat wielkich pieniędzy i małej moralności. Okrzyk Greed is Good brzmiał wówczas przejmująco i odkrywczo. Jednak powrót Gordona Gekko w czasie międzynarodowego kryzysu nie przynosi nic ciekawego – bankierzy są źli, podła burżuazja obwiesza się klejnotami (po których reżyser z lubością przesuwa kamerę), młodych nadal kuszą wielkie pieniądze. Całość przypomina uciążliwą czytankę, w której człowiek tylko czeka aż bankierom wyrosną rogi. A szkoda bo w sumie mogło z tego być coś więcej. Ale chyba Olivier Stone jest już po tej stronie twórczości artystycznej gdzie człowiek jest zbyt pewny swego – a to rzadko kończy się dobrze.
Źli ludzie w złych bankach są mało ciekawi, zwłaszcza, jeśli reżyser widzi winę za wszystko co dzieje się w gospodarce tylko po ich stronie.
Kac Vegas 2 – zwierz nie jest wielkim fanem Kac Vegas ale docenia formę i część dowcipów. Niestety druga część na którą zwierz wybrał się właściwie tylko dlatego, że jak zwierz widział czegoś część pierwszą to trochę automatycznie idzie na drugi. I musi powiedzieć, że to był błąd. Druga część Kac Vegas jest prostacka, nie śmieszna a miejscami wulgarna poza granicę tego co zwierz chce oglądać na ekranie. Do tego o ile pierwszy film wiązał się z niewielkimi konsekwencjami czynów bohaterów tu konsekwencje są spore i wcale nie śmieszne. Ogólnie zwierz był zaskoczony, że twórcy wybrali taki właśnie kierunek wyboru humoru – zamiast postawić na ciekawą formę, wybrali kierunek wulgarnej treści. I nikt nie zrozumie dlaczego zwierz poszedł na część trzecią.
Kac Vegas 2 częściej niż uśmiech wywoływał u zwierza dość gwałtowny facepalm
Terminator Ocalenie – zwierz uwielbia filmy o Terminatorze, nawet średnio udana trójka zwierzowi nie przeszkadzała bo była nakręcona lekko i bardzo dowcipnie. Niestety część czwarta, która w sumie jest prequelem choć rozgrywa się jednocześnie przed i po wydarzeniach z pierwszych Terminatorów, jest zupełnie pozbawiona uroku. Zwierz bardzo chciał zobaczyć to czego w filmach było najmniej czyli bohaterskie poczynania Johna Connora ale w filmie wydaje się on mało ciekawy a Christian Bale wyraźnie nie ma pomysłu na tę role, do tego zastąpienie Arnolda Shwarzeneggera Samem Worthingtonem to przykład że da się jednak znaleźć bardziej drewnianego aktora od Arniego, co wydawało się dotychczas wyzwaniem ponad siły kinematografii. Ogólnie jest to film nudny i męczący i przede wszystkim marnującym szansę na fascynującą produkcję (przynajmniej dla fanów).
Zwierz nie będzie ukrywał – Terminator w swej czwartej strasznie go znudził to już zwierz woli zupełnie niepoważną trójkę
Mroczny Rycerz Powstaje – zwierz nie jest fanem Batmanów Nolana ale na Mroczny Rycerz Powstaje był jedyną częścią na którą zwierz naprawdę czekał. zapowiedź pojawienia się Bane’a była dla zwierza elementem bardzo zachęcającym – właśnie Knightfall – seria komiksów w której Batman mierzy się z Banem wzbudziła w zwierzu najsilniejsze emocje – być może gdyby nie ta seria komiksów zwierz nigdy nie pokochałby tak komiksów i Batmana. Problem z Mroczny Rycerz powstaje leży w tym, że to przy całym napięciu i mroczności nie jest dobry film – źle się go ogląda, kolejne elementy scenariusza słabo do siebie pasują, Bane nie jest nawet w połowie tak mroczny jak w komiksach, ekonomiczne podteksty są dość niepokojące (albo nieprzemyślane), zaś im bliżej końca tym większe stężenie głupoty i niekonsekwencji (ostateczne zagrożenie wydaje się być wyjęte z filmów produkowanych w czasach zimnej wojny). Zwierz żałuje bo miał nadzieję że jednak to będzie dobra część. Zwierz uważa że to najsłabsza część trylogii Nolana a musicie pamiętać że zwierz i tak nie lubi pierwszej części.
Zwierz musi powiedzieć, że gif pochodzi z jednej z niewielu scen, które się zwierzowi podobały ale głównie ze względu na obecność Cilliana.
Iron Man 2 – druga odsłona przygód Iron Mana jest dokładnie tym czym nie jest część pierwsza. Oczywiście Robert Downey Jr nie stracił ani odrobiny swojego uroku ale niestety to właściwie tyle – cała reszta stanowi chaotyczny zestaw scen którymi reżyser na spółkę ze scenarzystą próbują załatwić kilka spraw na raz – wprowadzić alkoholizm Tonego Starka (plus dynamiczne wyjście z alkoholizmu), zapowiedzieć Avengersów (Nick Fury!), wprowadzić nowego złego, pokazać Czarną Wdowę i rozwinąć romans Starka z Pepper. Z takiej mieszanki wątków nie mogło wyjść nic dobrego i nie wyszło. Na całe szczęście Tony podniósł się po tej porażce i świeci już pełnym blaskiem. A dwójka ma ładne sceny ale jako całość to film zdecydowanie do zapomnienia.
Cóż Tony – mimo całej moje miłości – jak wspomniał ktoś na tumblr „Tony City is on fire”
Sherlock Holmes. Gra cieni – ponownie – za dużo grzybów w barszcz – miało być lepiej, szybciej, ciekawiej i inaczej. No i wyszedł klops. Bo z przygody Sherlocka Holmesa zrobiono film przygodowy z dużą ilością wystrzelonej amunicji, biegania sprintem i dość karykaturalnym złym. Oczywiście Jude Law i Robert Downey Jr mają idealną chemię na ekranie ale nie są w stanie pokonać faktu, że scenariusz pisano bez poszanowania dla logiki i inteligencji widza (soczewki kontaktowe w XIX wieku, reaimacja, uroczy ale nieprawdopodobny taniec Sherlocka i Watsona) zaś cała produkcja jest za długa i nawet montaż rodem z innych produkcji Ritchiego go nie uratuje. Szkoda bo w sumie pierwszy Sherlock podbił serce zwierza całkowicie i pozostawił spory niedosyt. Choć aż strach pomyśleć co mogłoby się pojawić w części trzeciej. Jak zwierz mniema wszystko poza detektywistycznym śledztwem.
Największy problem zwierza z drugą częścią Sherlocka Holmesa jest taki, że kazała się obawiać a nie ekscytować tym co mogłoby się znaleźć w potencjalnej części trzeciej.
Mumia. Grobowiec cesarza smoka – Zwierz znalazł kiedyś opinię że każdy film przygodowy można mierzyć w skali od 1 do Mumii, nie jest to co prawda idealna skala ale zwierz jest przekonany, że pierwsza odsłona przygód Mumii jest jednym z ciekawszych filmów przygodowych. Druga część nieco obniżyła loty ale nadal sprawiała zwierzowi sporo przyjemności. Problem z częścią trzecią jest takim że nakręcono ją wbrew zdrowemu rozsądkowi. Po pierwsze cudowną Rachel Weisz zastąpiono zdecydowanie gorszą, bladą i irytującą Marią Bello po drugie – trzecia Mumia dzieje się w Chinach co zabiera nas z ciekawego i doskonale nam znanego z innych produkcji świata Egipskich wierzeń przesądów i wrzuca do dość dziwnego świata gdzie nagle mogą się pojawić przyjazne Yeti. Zwierz nadal nie rozumie dlaczego nie uznano, że skoro aktorka stanowiąca połowę duetu odmówiła to może jest to znak, że czas zawiesić produkcję na kołku.
Yeti w tym filmie są urocze nie mniej sama produkcja już nie za bardzo.
Dobra to tyle hejtu na dziś. Zwierz ma wrażenie że nieco łagodnieje, czyżby wyczerpywała się w nim powoli złośliwość? Może zwierz jednak nie jest tak podły jak zakładał kilka dni temu kiedy wziął się za pisanie cyklu. I znów zwierz musi ogłosić małą przerwę bo dziś idzie do kina na Jobsa i strasznie chce wam opisać co o tym filmie sądzi (Zwierz ma słabość do biograficznych produkcji). Potem już naprawdę zwierz dokończy wpisy nienawistne i… najpewniej napisze dlaczego nie cierpi The Newsroom i nie może się powstrzymać by nie obejrzeć kolejnego odcinka. Serio najbardziej toksyczna serialowa relacja w życiu zwierza.
Ps: W ogóle ten hejterski cykl sprawił, że zwierz ma mnóstwo pomysłów na wpisy ale całkiem sporo z nich dotyczy hmm… hejtu? W każdym razie jeśli myśleliście że zwierz nie napisze o Afflecku w roli Batmana to się trochę mylicie. Ale to dopiero w przyszłości.