Home Ogólnie Niepokój czyli zwierz czyta Unicestwienie i Ujarzmienie

Niepokój czyli zwierz czyta Unicestwienie i Ujarzmienie

autor Zwierz

Hej

Kiedy wydawnict­wo Otwarte zadz­woniło do zwierza z pytaniem czyn nie przeczy­tał­by dwóch książek zwierz dość automaty­cznie powiedzi­ał tak. Zwłaszcza, że rysowała się przed zwierzem miła wiz­ja napisa­nia o ciekawym zjawisku wydawa­nia książek z nad­datkiem (jakim o tym za chwilę). Zwierz nie wiedzi­ał jeszcze że pisze się na jed­no z najdzi­wniejszych lit­er­ac­kich przeżyć ostat­nich miesię­cy. Przeżyć które nie da mu spać, wygo­ni go z domu i wzbudzi poczu­cie wsze­chog­a­r­ni­a­jącego niepoko­ju. A tak właśnie czu­je się zwierz czy­ta­jąc Unices­t­wie­nie i Ujarzmie­nie Jef­fa Van­der­Meera które właśnie trafiło na księ­gar­ni­ane pół­ki. I tak zwierz znalazł się w rozkosznej dla recen­zen­ta sytu­acji gdy nie tylko zobow­iązał się o czymś napisać ale bard­zo o czymś napisać chce. Bo rzad­ko zdarza się książ­ka, która spraw­ia, że nawet w zupełnie spoko­jniej, jas­nej kaw­iarni w środ­ku dnia zwierz czu­je wzma­ga­ją­cy w nim trud­ny do opisa­nia niepokój.

Wszys­tkie grafi­ki we wpisie są autorstwa grafi­ka Patry­ka Mogilnick­iego (więcej o nim w tekś­cie) i pochodzą z ofic­jal­nego tum­blr książ­ki w Polsce

Zaczni­jmy od pewnego ciekawego zjawiska. Zwierz zaczął czy­tać książ­ki nie po kolei. Widzi­cie zwierz jest nieog­ar, i jakoś wydało mu się, że powinien Ujarzmie­nie przeczy­tać przed Unices­t­wie­niem. Nawet nie wiecie jaki był zach­wycony – wszys­tko było tak niesamowicie wcią­ga­jące i tajem­nicze. Kiedy zwierz zdał sobie sprawę, że zaczął od tomu drugiego był zaskoc­zony – książ­ka jest napisana tak doskonale że niedopowiedzenia (wynika­jące z braku zna­jo­moś­ci wcześniejszych wydarzeń) przyj­mu­je się jako świadomy lit­er­ac­ki zabieg. Po takim dzi­wnym wstępie zwierz z pewnym lękiem sięgnął po Ujarzmie­nie w obaw­ie, że pop­su­je tą aurę niedopowiedzenia która unosi się nad drugim tomem cyk­lu… i nadal jest zach­wycony bo pier­wszy tom jest równie niepoko­ją­cy, sen z oczu spędza­ją­cy i nie dają­cy się odłożyć. A o co chodzi? No właśnie najlep­sze jest w książkach to, że nie do koń­ca wiado­mo o co chodzi.  I im mniej infor­ma­cji mamy tym bardziej fas­cynu­ją­cy jest świat z try­logii o South­ern Reach. Wyobraź­cie sobie, że jest tajem­nicza stre­fa X w której coś się stało. UFO? Skaże­nie? Zem­s­ta Natu­ry? Coś przy­było? Obudz­iło się? Było tam zawsze? Stre­fę od naszego świa­ta dzieli grani­ca – niewidzial­na z jed­nym tylko prze­jś­ciem równie dzi­wnym i niebez­piecznym, co cała Stre­fa. Po naszej stron­ie wszys­tko jest zupełnie nor­mal­nie, życie toczy się jak to zwyk­le bywa, sto­ją mias­ta, telewiz­ja nada­je, papierkowa rob­o­ta piętrzy się na biurkach. Ale co jest w Stre­fie X nie wie nikt.  Nawet ci którzy tam idą nie są do koń­ca pewni co widzą, dlaczego to widzą i co to tak naprawdę jest. Kiedy wychodzą nie są w stanie zdać raportów. O ile wychodzą. Pier­wszy tom to zapis his­torii jed­nej grupy (dwu­nastej), którą ośrodek badaw­czy wysłał do Stre­fy X. W grupie zna­j­du­ją się same kobi­ety  i próbu­ją się czegoś dowiedzieć. Co nie będzie proste. Zwłaszcza, że grani­ca między zwiada­mi, halucy­nacją i hip­nozą jest niezwyk­le cien­ka. Dru­gi tom to his­to­ria Kon­trol­era, który przy­by­wa do ośrod­ka badaw­czego South­ern Reach, by zaprowadz­ić w nim, jaki taki porządek. Wydawać by się mogło, że w porów­na­niu z his­torią opowiada­jącą bezpośred­nio o wypraw­ie do dzi­wnej, niepoko­jącej stre­fy, tom dru­gi powinien być nud­ny. Ale nic podob­ne­go samo South­ern Reach to insty­tuc­ja zasied­lona przez pra­cown­ików tak nor­mal­nych, że niepoko­ją­cych, rozkłada­ją­ca się nied­o­fi­nan­sowana i wciąż zada­ją­ca pyta­nia na które nie sposób znaleźć odpowiedzi. Coś, czego w powieś­ci­ach grozy trochę niekiedy braku­je, czyli taka praw­ie nor­mal­ność. No właśnie – praw­ie bo w obu powieś­ci­ach sporą rolę odgry­wa hip­noza, złudzenia, omamy, coś w kąciku oka co nie daje nam spoko­ju. Do tego tyle niedopowiedzeń (także odnośnie świa­ta przed­staw­ionego) że cią­gle czu­je­my jak­by his­to­ria miała się nam wymknąć.

Jeśli boicie się że grafi­ki są spoilerowe to nie są — trze­ba dobrze znać treść książ­ki by wiedzieć do czego nawiązują

Van­der­Meer doskonale budu­je atmos­ferę – korzys­ta nie z tego co nas straszy ale z tego co nas niepokoi. Dzi­wne zapachy których nie da się zmyć, pust­ka tam gdzie spodziewamy się obec­noś­ci, cisza gdzie powinien być hałas, przenikli­wy dźwięk. Niby wszys­tko moż­na jakoś wytłu­maczyć a nic się wyjaśnić nie da. Zresztą książ­ki doskonale pode­j­mu­ją tem­at nie tylko chę­ci poz­na­nia ale i jego granic. Obser­wowanie zma­gań ludzi z niewy­jaśnionym i niedopowiedzianym jest zawsze ciekawsze niż ich kon­frontac­ja z czymś z góry ustalonym. Niek­tórym te nieod­powiedzenia przeszkadza­ły ale zwierz dawno nie czuł się przez nie tak wytrą­cony z równowa­gi. Z jed­nej strony chci­ał znać wszys­tkie odpowiedzi, z drugiej się ich bał, z trze­ciej nie był pewien czy odpowiedzi w ogóle ist­nieją. Zresztą autor zde­cy­dował się na jeszcze jeden doskon­ały zabieg – nie mamy tu katas­tro­fy obe­j­mu­jącej cały świat, czegoś co budzi powszech­ną uwagę. Mamy drob­ną anom­al­ię, narośl, wynaturze­nie. Coś od czego świat odwró­cił dawno oczy a co budzi niepokój. Czy się rozrośnie, wybuch­nie, zde­cy­du­je, czy to ma świado­mość i czy nami rządzi. A może będzie rządz­ić. Co to w ogóle jest. Podob­nie ja bohaterowie czytel­nik czu­je niepokój i frus­trację ale to kosz­marne i wcią­ga­jące uczu­cia jed­nocześnie. Zwierz nie chci­ał więcej czy­tać (bo się bał jak dia­bli) ale musi­ał. Co dla zwierza jest wyz­nacznikiem doskon­ałej książ­ki. Przy czym warto jeszcze jed­no stwierdz­ić. Zdaniem zwierza tom dru­gi jest od pier­wszego lep­szy co rzad­ko się autorom zdarza. Przy czym co ważne – jeśli zna­cie auto­ra to zapewne nie czu­je­cie takiej pokusy, ale jeśli nie zna­cie – nie daj­cie się zwieść tym wszys­tkim recen­zjom porównu­ją­cym auto­ra do innych pis­arzy sf. Takie porów­na­nia nie mają sen­su – albo są zupełnie od cza­py, albo co gorsza każą ze sobą porówny­wać dwie książ­ki które nigdy nie chci­ały ze sobą rywal­i­zować. Do tego autor ujął zwierza jeszcze jed­nym. Pier­wszy tom Unices­t­wie­nie to his­to­ria grupy składa­jącej się wyłącznie z kobi­et. Nar­rację prowadzi kobi­eta. Choć książ­ka tłu­maczy dlaczego wybra­no tylko kobi­ety to jed­nak sam pomysł auto­ra by mieć tylko kobiece posta­cie zwier­zowi strasznie się spodobał. Między inny­mi dlat­ego, że wielu autorów z góry przyj­mu­je, że bohat­era­mi będą tylko face­ci. Co więcej — w drugim tomie — gdzie bohaterem jest już Kon­trol­er (zwierz jest skrzy­wiony bo od razu zwró­cił uwagę na jego pochodze­nie — też nie typowe dla kul­tu­ry pop­u­larnej) pojaw­ia się kil­ka kobiecych postaci napisanych zupełnie wbrew sztampie — w tym mat­ka bohat­era. Zwierz wie, że takie wyliczanie postaci danej płci może się wydać nic nie znaczące czy iry­tu­jące ale zwierz zawsze z dużą przy­jem­noś­cią czy­ta książ­ki w których bohaterka­mi tak po pros­tu są kobi­ety. I nie jest to nic dzi­wnego ani wielokrot­nie podkreślanego.

  Zwierz musi powiedzieć, że nawet patrząc na te ilus­trac­je czu­je pewien dyskom­fort. Co zdaniem zwierza nie jest wadą w przy­pad­ku powieś­ci grozy

Jed­nak Wydawnict­wo Otwarte postanow­iło dołożyć swo­je trzy grosze do i tak budzącej niepokój czy grozę książ­ki. Przede wszys­tkim poprosili Patry­ka Mogilnick­iego (zwierz kojarzy go z ilus­tracji we Wprost czy Przekro­ju) o zilus­trowanie książ­ki. Poza okład­ka­mi (które bard­zo różnią się od tych zachod­nich i zdaniem zwierza doskonale pasu­ją do treś­ci książ­ki bo są właśnie takie trochę psy­chodeliczne, hip­no­ty­czne i retro) grafi­ki zna­jdziemy także w środ­ku na otwar­cie każdego rozdzi­ału. Ok zwierz nie będzie ukry­wał. Trochę się ich boi. Jest w nich to co właśnie najbardziej ruszyło zwierza w książce – niby wszys­tko takie nor­malne, i niby nie porusza­jące a im dłużej zwierz na te grafi­ki patrzył tym bardziej było mu nieswo­jo. Ale bra­wo dla wydawnict­wa, że wpadli na to by tą ory­gi­nal­ną ser­ię książek tak wydać. Ter­az kiedy wszyscy szuka­ją wydań na ebooka (który też jest w tym przy­pad­ku ład­nie zro­biony ale nie aż tak ład­nie) tym co pozwala najlepiej wal­czyć o czytel­ni­ka waha­jącego się pomiędzy wydaniem na papierze a elek­tron­icznym jest jakość pub­likacji. Nie ma nic złego w wybra­niu ebooka (zwierz sam jest wiel­bi­cielem) ale fajnie jest jeśli wal­ka o czytel­ni­ka wpły­wa na jakość wydawa­nia powieś­ci. Zwierz postaw­ił­by sobie książ­ki na półce nie tylko dlat­ego, że powieść mu się podo­ba, ale wspiera pomysł by książ­ki w Polsce wydawać ład­nie i ory­gi­nal­nie. Nie zawsze trze­ba robić okład­kę w pho­to­shopie i szukać papieru o szarym kolorze. I chy­ba wydawnict­wa powoli się tego uczą bo co raz częś­ciej pojaw­ia­ją się książ­ki wydawane z pomysłem. Choć wciąż przo­du­je tu lit­er­atu­ra dziecię­ca to powoli zaczy­na się też pojaw­iać trend do wydawa­nia książek w sposób prze­myślanych – jak spójny mul­ti­me­di­al­ny projekt.

Zwierz jest pod wraże­niem — książ­ka znanego auto­ra z dobry­mi recen­z­ja­mi mogła spoko­jnie trafić na pół­ki wydana jak wiele innych.

Ale na tym nie koniec – Otwarte postanow­iło iść za ciosem i przy­go­tować do książ­ki sound­track. Sound­track z jed­nej strony jest powieś­cią inspirowany z drugiej – może towarzyszyć lek­turze. Może się to wydawać dzi­wne (niek­tórzy nie łączą czy­ta­nia i słucha­nia) ale taki sposób wydawa­nia książek sta­je się coraz pop­u­larniejszy. W Stanach ist­nieje cała fir­ma Book­Track, która zaj­mu­je się kom­ponowaniem muzy­ki do książek – to kilku­godzinne playlisty cza­sem zaw­ier­a­jące nawet efek­ty dźwiękowe, cza­sem muzykę ułożoną zgod­nie z życzeni­a­mi auto­ra powieś­ci. Takie ścież­ki dźwiękowe fir­ma przy­go­towu­je zarówno dla nowych powieś­ci jak i do klasy­ki np. moż­na czy­tać Sher­loc­ka Holme­sa ze ścieżką dźwiękową gdzie poza łagod­ną muzyką w tel dostaniecie jeszcze wszys­tkie dzwon­ki do drzwi czy skrzyp­i­e­nie podło­gi. Co więcej jeśli uda się zgrać tem­po czy­ta­nia z sound­track­iem to efek­ty spec­jalne pojaw­ią się na dodatek w dobrych momen­tach. Z resztą warto wspom­nieć, że właśnie Van­der­Meer jest jed­nym z autorów których wymienia się wśród tych, którzy najchęt­niej naw­iązu­ją współpracę z zespoła­mi. Przy swoich poprzed­nich książkach zdarza­ło się że Van­der­Meer sam zgłaszał się do zespołów z prośbą czy nie nagral­i­by ścież­ki dźwiękowej do jego powieś­ci . Jego powieść Finch wyszła nawet w lim­i­towanej edy­cji z CD zaw­ier­a­ją­cym sound­track. Zresztą zdaniem zwierza – czy­ta­jąc powieś­ci auto­ra bard­zo się słyszy że jest tam miejsce na muzykę. Przy czym zwierz szcz­erze wam przyz­na, przeczy­tał parę stron książ­ki z muzyką po czym obe­jrzał trzy odcin­ki sit­co­mu by przes­tać się co chwilę oglą­dać przez ramię. Zwierz jest dość stra­ch­li­wy pod tym wzglę­dem. Z drugiej strony zna oso­by którym książ­ki czy­ta się doskonale z muzyką do ich ekraniza­cji — co jest trochę podob­nym zabiegiem. Zwierz nie jest do koń­ca przeko­nany co do pomysłu — on sam woli jak jest cicho kiedy czy­ta, ale sporo osób nie ma prob­le­mu z czy­taniem do muzy­ki. Tak więc tu jest nawet ciekaw waszej opinii.

Jeśli grafi­ki wam się spodobały i nie niepoko­ją was tak strasznie jak zwierza to na stron­ie Unices­t­wienia Wydawnict­wa Otwartego zna­jdziecie też tapety kom­put­erowe z grafiką z okładki.

Zwierz ma nadzieję, że was zachę­cił. Sam nie jest wiel­bi­cielem powieś­ci grozy czy takiego rodza­ju sf i Unices­t­wie­nie  musi­ał czy­tać poza domem, w jas­nych miejs­cach, wśród ludzi.  Ilekroć zaczy­nał czy­tać w domu brał potem kąpiel z radiem włąc­zonym na cały reg­u­la­tor. Bo bal się czegoś ale nie wiedzi­ał czego.  No i właśnie o tym będzie KONKURS w którym trzy oso­by mogą wygrać zestaw książek Unices­t­wie­nie + Ujarzmie­nie. Wystar­czy tyko, że napisze­cie zwier­zowi w komen­tarzu czego z zupełnie nor­mal­nych rzeczy, czyn­noś­ci, miejsc budzi was najwięk­szy niepokój. Zwierz np. zawsze źle się czu­je kiedy widzi odbi­cie otwartych drzwi w lus­trze. Nie wie dlaczego. A jeśli zupełnie nie jesteś­cie stra­ch­li­wi, to zwierz ma dla was jeszcze jed­ną niespodziankę – tu macie link do pro­mocji w księ­gar­ni Inter­ne­towej gdzie może­cie kupić Ujarzmie­nie w pro­mo­cyjnej cenie i przy okazji dorzu­cić inne pozy­c­je wydawnict­wa ze zniżką. I nic nie musi­cie robić poza kliknię­ciem w link. Konkurs potrawa do piątku (w sobot­nim wpisie zna­jdziecie wyni­ki) więc jeśli nie wygra­cie może­cie zdążyć jeszcze kupić książkę w promocji.

Ps: Jeśli się nie zori­en­towal­iś­cie wpis jest wynikiem współpra­cy z wydawnictwem Otwartym. Nieste­ty wydawnict­wo stwierdz­iło, że nie ponosi odpowiedzial­noś­ci za lęki zwierza wywołane lekturą.

Ps2: A zwierz zapom­ni­ał powiedzieć, że jeszcze ukaże się tom Trze­ci. Choć dopiero we wrześniu (i to za granicą) – tak więc jeśli dwa tomy spodoba­ją się wam tak samo jak zwier­zowi to będziemy mieli na co wspól­nie czekać.

Ps3: Zwierz strasznie strasznie dzięku­je wam za wszys­tkie komen­tarze pod wczo­ra­jszym wpisie.

164 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online