Hej
Zwierz musi wam powiedzieć, że od pewnego czasu osobiście doświadcza dziwności świata. Oto jednego dnia potrafi być prostym pracownikiem działu dokumentacji uzbrojonym w klej i nożyczki, osobą nawet w swoim miejscu zatrudnienia pozbawioną większego znaczenia, by potem budzić się rano i być traktowanym ze wszystkimi honorami przynależnym VIPom i spoglądać na swoje piękne miasto z perspektywy 22 piętra wieżowca w centrum miasta. Jeśli kiedykolwiek boicie się, że na skutek zbytnich przywilejów zwierz się wam zbiesi czy rozleniwi to zwierzowi wydaje się, że możecie być spokojni. Taka dziwna niespójność zwierzowej egzystencji doskonale utrzymuje go z dala od wody sodowej, która mogłaby zwierzowi uderzyć do głowy. Tak zwierzowi przyszło do głowy, kiedy siedział chyba w najbardziej luksusowej sali kinowej jaką widział w swoim życiu (miała ona trzy rzędy, i wielkie białe sofy zamiast zwykłych miejsc do siedzenia) oglądał pierwszy odcinek nowego serialu (pokazywanego w Polsce przez FOX) Crisis czyli po naszemu Stan kryzysowy.
Graficznie Kryzys nie ma szczęścia bo grafiki promocyjne wyglądają jak z poprzedniej ery telewizji, ale serial ma być ponoć bardzo współczesny
Seriale takie jak Crisis trudno oceniać po pierwszym odcinku. Dlaczego? po pierwsze jakikolwiek serial trudno oceniać po jednym odcinku, (o czym zwierz często pisał zwracając uwagę, że wszyscy piszemy o pierwszym odcinku, ale mało kto o ostatnim a już prawie nikt o wszystkich po kolei). Po drugie, dlatego, że akurat w przypadku Stanu Kryzysowego w pierwszym odcinku dostajemy przede wszystkim zawiązanie akcji. A to z jednej strony jest ciekawe, z drugiej – wymaga od scenarzystów pokazaniu nam kilku oczywistych rzeczy, wytłumaczenia relacji między bohaterami i przedstawienia postaci dramatu. Trzeba jednak przyznać, że sam punkt zawiązania akcji jest ciekawy. Oto przedstawia się nam po kolei uczniów wybierających się na szkolna wycieczkę. Wydawać by się mogło, że to liceum takie jak wszystkie, ale jeden rzut oka tłumaczy wszystko. Uczniami liceum są dzieci dyplomatów, najpotężniejszych przedsiębiorców i prezydentów. W tym prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nie dziwi więc, że szkolny autobus zamiast spokojnie dojechać na wycieczkę do Nowego Jorku zostaje po drodze porwany. I wtedy do akcji wchodzi dzielna agentka FBI, której siostrzenica znalazła się w feralnym autobusie.
To właściwie serial bez jednej głównej postaci choć gdyby zwierz miał typować to nasza dzielna agentka FBI byłaby tego tytułu najbliższa
W odcinku od razu pokazuje się nam dwie grupy bohaterów. Pierwsza to porwane nastolatki – relacje między nimi są skomplikowane jak to zwykle w przypadku nastolatków bywa. Ktoś podkochuje się w koleżance z klasy, ktoś chce zwiać z domu, ktoś flirtuje z przystojnym nauczycielem. Całkiem się ci bohaterowie scenarzystom udali – zwierz młodych ludzi polubił zwłaszcza, że udało się uniknąć kilku klisz. Syn prezydenta stanów zjednoczonych zdaje się być sympatycznym zaradnym chłopakiem, klasowa piękność okazuje się być bardzo sympatyczną i zaradną dziewczyną. Zbuntowana przeciwko ojcu uczennica w sytuacji porwania będzie się jednak jego losem przejmować. Co prawda zdaniem zwierza młodzi luzie są nieco za mało przerażeni sytuacją, w jakiej się znaleźli (część z nich zdaje się dobrze bawić w czasie tego niespodziewanego przystanku po drodze) to jednak zwierz widzi tu kilka potencjalnie ciekawych postaci.
Zwierz szukając sympatycznych postaci postawił na dzielnego ochroniarza, któremu poawanie przydarzyło się pierwszego dnia na służbie
Druga grupa to dorośli. Tu mamy naszą dzielną agentkę FBI, która zajmuje się sprawą dość niechętnie z polecenia swojego nieprzyjmującego sprzeciwu szefa. Do tego naszkicowane zostaję postacie kolejnych rodziców, ludzi wpływowych, ale dla swoich dzieci gotowych do tego by zrobić wszystko. Jak widać ze zwiastunów kolejnych odcinków, to właśnie będzie stanowić oś fabularną serialu – porywacze będą po kolei wykorzystywać wpływy i możliwości kolejnych zdesperowanych rodziców, czego zapowiedź widzimy już w pilocie. Wśród nich jak na razie najciekawszą bohaterką wydaje się siostra naszej dzielnej agentki FBI grana przez GiLlian Anderson. Zwierz musi powiedzieć, że jest pod wrażeniem renesansu kariery aktorki. Anderson, która wydawała się gwiazdą właściwie jednego serialu ostatnio błyszczy w każdej roli. Nawet, jeśli odcinek was nie zainteresuje to zwierz może was zapewnić, że na Gillian Anderson będziecie patrzyli w tym serialu z czystą przyjemnością. Zwłaszcza, że po Hannibalu i The Fall apetyty na jej kolejną rolę są olbrzymie. A sama aktorka robi wszystko by widzów nie zawieść. Zresztą dobrze ją obsadzono, bo jako szefowa potężnej międzynarodowej korporacji, która między innymi handluje bronią, sprawdza się doskonale i jest bardzo wiarygodna.
Zwierzowi spodobało się, że przedstawione w serialu nastolatki nie są aż tak sztampowe jak mogłyby być
Jak zwierz mówił pierwszy odcinek tego typu seriali trochę się dłuży, bo pewne rzeczy stać się po prostu muszą. Skoro serial ma być o porwaniu to ktoś te dzieciaki musi na naszych oczach porwać, co w sumie jest chyba najnudniejszym elementem całego spektaklu, jaki się przed nami ma rozegrać. Z drugiej jednak strony już w tym pierwszym odcinku sugeruje się, że powiązania między bohaterami są zdecydowanie bardziej skomplikowane niż się wydaje. Zresztą wszyscy w serialu zdają się mieć nieujawnione nam jeszcze tajemnice. Przy czym zwierz musi stwierdzić, że odcinek zaczyna się naprawdę interesować dopiero pod sam koniec, kiedy trochę jak odcinek Lost czy 24 godzin urywa się w najciekawszym momencie, sprawiając że nawet mający zastrzeżenia widz jest ciekawy co będzie dalej. Choć trzeba przyznać, że zwierz miał wrażenie, że trochę za bardzo scenarzyści kombinują, i może im być trudno spełnić poczynione widzowi w tym odcinku obietnice. Niestety serial nie jest przynajmniej w tym pierwszym odcinku pozbawiony wad. Duża ilość postaci sprawia, że nie jesteśmy się w stanie do nikogo przywiązać ani nawet lepiej poznać. Najlepszym przykładem niech będzie fakt, że nasza dzielna agentka FBI gra w tym odcinku rolę zdecydowanie drugoplanową czy nawet trzecio planową. Kuleją tez dialogi – sporo w nich klisz i zbyt dobrze znanych odzywek. Prawdę powiedziawszy to najsłabsza część odcinka. Prawie nikomu nie udaje się powiedzieć nic naprawdę ciekawego, a czasem ma się wrażenie, że scenarzyści postanowili w tym pierwszym odcinku zrealizować „The Best of” klisz z filmów sensacyjnych. Przy czym o ile zwierza bardzo y to odrzuciło w przypadku piątego czy szóstego odcinak o tyle w przypadku pierwszego odcinka trudno jednoznacznie powiedzieć. Czasem nawet w dobrym serialu pierwszy odcinek ma słabe dialogi. Czego natomiast zwierzowi naprawdę zabrakło to poczucia humoru. Trochę jak w 24 godzinach, w których zwierz nie mógł znieść, że wszystko jest tak strasznie na poważnie. W tym momencie nie musicie być geniuszami by wiedzieć, że jedyne co zwierz może wam powiedzieć to żebyście po prostu zasiedli do pierwszego odcinka sami – w Polsce ma premierę 3.04 zagranicą już miał w zeszłą niedzielę. Zobaczcie i zdecyduje czy zasiedli wasz nowy sezon.
Zdaniem wielu odcinek wygrała Gillian Anderson ewentualnie jej zielona sukienka
A teraz mili moi czas na ogłoszenia parafialne, zwierz spędza ten weekend na Pyrkonie. Dziś wraz Cyd i Cathią opowiada o kobiecie w fantastyce w sposób ciekawy i przewrotny, potem postara się nie skompromitować prowadząc panel Fantasypolis (jak tylko się dowie, o czym dokładnie ten panel ma być). Natomiast w niedzielę, zwierz będzie mówi o tym jak pisać i nie pisać o popkulturze. Jeśli chcecie zwierza zaczepić na Pyrkonie to będzie się poruszał po terenie targów z torbą z napisem I am Sherlocked, z wiankiem na głowie i miejmy nadzieję, jakimkolwiek towarzystwe :) Jeśli chcecie ze zwierzem pogadać a też tam będziecie to odrzućcie wstyd i koniecznie podjedźcie zawsze miło przywitać fana czy czytelnika. Serio, zwierz jest na Pyrkonie po raz pierwszy i im więcej zobaczy życzliwych dusz tym będzie mu milej. Dobra to tyle na dziś, pamiętajcie, że jutro wpisu nie ma bo zwierz będzie prelegował dobrze się bawił i szlajał po Poznaniu w miejmy nadzieję jak najlepszym towarzystwie. Powróci w poniedziałek z wpisem o tym co tam na Pyrkonie się działo.
Ps: Zwierz wie, że wpis krótszy ale na Boga trzeba iść spać! Pociąg wcześniej niż rano.
Ps2: Czy tyko zwierz nienawidzi się pakować? ;)