Home Ogólnie Odcinek większy w środku czyli Duch minionych Doktorów na 50 lecie

Odcinek większy w środku czyli Duch minionych Doktorów na 50 lecie

autor Zwierz

Hej

Stało się. Być może jedyny raz w naszym życiu mogliśmy oglą­dać odcinek świę­tu­ją­cy pięćdziesię­ci­ole­cie ist­nienia seri­alu. Nieza­leżnie czy nam się podobało czy nie wzięliśmy udzi­ał w wydarze­niu glob­al­nym, nie mają­cym wcześniej prece­den­su. Stal­iśmy się jako wid­zowie częś­cią telewiz­yjnej i Dok­torowej his­torii. Mogliś­cie pod­skaki­wać, piszczeć lub wznosić oczy ku niebu ale nie zmieni to fak­tu, że zobaczyliś­cie roczni­cowy odcinek Dok­to­ra wraz z mieszkań­ca­mi 80 państw na świecie. Kto wie czy okrzyk “Mof­fat” nie wydarł się w tej samej chwili z mil­ionów fanows­kich gardeł. Zwierz przy­pom­i­na wam o tym byś­cie nie zapom­i­nali, że wczo­raj robil­iśmy coś więcej niż tylko oglą­dal­iśmy odcinek seri­alu, wczo­raj tworzyliśmy jego his­torię. To coś czym chwal­ić się będziemy mogli do koń­ca naszej geekowej kari­ery. Poczyni­wszy ten pod­niosły wstęp (zwierz wyczuł powagę chwili) zwierz prze­jdzie do kolekcji uwag na tem­at odcin­ka. A ter­az ostrzeże­nie. Będą spoil­ery. Zwierz nie jest w stanie napisać nic sen­sownego o odcinku nie spoileru­jąc. Z drugiej strony — zwierz ma takie dzi­wne pode­jrze­nie, że więk­szość z was i tak widzi­ała odcinek.

doctor-who-unveils-photos-from-50th-anniversary-special

Mimo, że fani narzekali, że w odcinku jest tylko trzech Dok­torów to zwierz może zapewnić, że to znakomite trio.

Duży czer­wony guzik- zwier­zowi strasznie podobał się pomysł, przy­wodzą­cy mu na myśl nieco opowieść wig­ili­jną. Pomysł by przed pod­ję­ciem najs­traszniejszej i najważniejszej w swoim życiu decyzji Dok­tor, mógł spo­jrzeć na swo­ja przyszłość.Ci którym nie podo­ba się pew­na chao­ty­czność odcin­ka powin­ni zwró­cić uwagę, że roz­gry­wa się on w sum­ie na trzech płaszczyz­nach — mamy Dok­to­ra zmieni­a­jącego czas w przeszłoś­ci, ratu­jącego obow­iązkowo ziemię w ter­aźniejs­zoś­ci i wyrusza­jącego w kos­mos, miesza­jąc przeszłość z przyszłoś­cią. Ten pozorny nieskład­ny misz masz skła­da się jed­nak w całość. Dok­tor Hur­ta może spo­jrzeć na siebie, w różnych sytu­ac­jach i zadać sobie pytanie — jak pod­ję­cie tej decyzji, której nikt nie powinien pode­j­mować na niego wpłynie. Kiedy przyjrzymy się odcinkowi właśnie przez pryz­mat decyzji którą musi pod­jąć ósmy (prowad­zony przez Rose, która jest duchem jed­nocześnie przeszłoś­ci i przyszłoś­ci ale przede wszys­tkim sum­ie­niem. Zresztą pomysł by najpotężniejsza broń była tak strasz­na bo porusza sum­ie­nie jest genial­ny i dobrze wpisu­je się w human­izm Dok­to­ra) dostrzeże­my, że jest on właś­ci­wie próbą odpowiedzi na pytanie kim jest Dok­tor — i kim jest Dok­tor dla ludzi. Fakt, że pod koniec odcin­ka Ósmy (z kawałkiem) Dok­tor chce pod­jąć drasty­czną decyzję, właś­ci­wie jest najlep­szym dowo­dem na to, że nie powinien tego robić.  Wyda­je się, że chwila pod­ję­cia decyzji jest jed­nocześnie momentem jej unices­t­wienia. To takie strasznie cud­own­ie Doktorowe.

U Dok­torów peł­na syn­chro­niza­c­ja, w końcu jak­by na to nie patrzeć to jeden i ten sam kos­mi­ta. ( gif stąd)

Trzech Panów w TARDIS (nie licząc Clary) — Spotkanie Dok­torów jest naj­jaśniejszym ele­mentem odcin­ka. Nie tylko dlat­ego, że ich wza­jemne inter­akc­je są niezwyk­le zabawne, nie tylko dlat­ego, że to jed­na oso­ba w trzech osobowoś­ci­ach. Także dlat­ego, że mamy tu doskonale (dzię­ki Hur­towi) odwró­cone role — najmłod­szy jest najs­tarszy, najs­tarszy jest najmłod­szy. Nagle dzię­ki ich inter­akcjom i dial­o­gom sta­je się jasne dlaczego w ostat­nich lat­ach Dok­tor młod­ni­ał. Gdy pojaw­ia się pytanie — cóż takiego się stało, że Dok­tor boi się dorosłoś­ci to nagle opa­da cała iluz­ja. Ten niez­darny rados­ny jede­nasty to wciąż jeszcze Dok­tor ucieka­ją­cy od włas­nej przeszłoś­ci. I co więcej — wyda­je się, że ta jego uciecz­ka w udawanie, że nic się nie stało, jest dużo bardziej prz­er­aża­ją­ca niż buzu­ją­ca pod powłoką wściekłość 10 (czy nieobec­nego 9). Ten “sil­ly” Doc­tor, który uśmiecha się i nosi fez bo bycie dorosłym stało się nie do zniesienia Poza tym zwier­zowi niesły­chanie spodobała się gra z cza­sem Dok­to­ra — te czterys­ta lat do namysłu które umy­ka w kil­ka sekund. Choć odcinek spraw­ia, wraże­nie jak­by rolę kom­pana Dok­to­ra (bohaterem jest tu chy­ba najbardziej namyśla­ją­cy 8,5 a nie 11) speł­ni­a­ją Dok­torzy, to jed­nak nie moż­na zapom­i­nać o Clarze. Dlaczego? Bo w ostate­cznym rozwiąza­niu Dok­tor zmienia zdanie nie tylko dla siebie ale też dla niej. Po to by w jej oczach nadal pozostać Dok­torem. Gdy­by Dok­tor zmienił czas dla siebie było­by w tym sporo egoiz­mu popraw­ia­nia włas­nych błędów w życio­rysie. Ale Dok­tor zmienia swój czas dla Clary a może dla wszys­t­kich towarzyszek ide­al­izu­ją­cych Dok­to­ra. Być może właśnie dlat­ego sum­ie­nie przyj­mu­je postać Rose. To towarzysze zawsze byli sum­ie­niem Dok­to­ra, który zaskaku­ją­co częs­to potrafi o nim zapomnieć.

Sum­ie­nie powin­no prze­maw­iać głosem, którego bard­zo nie chce­my słuchać i którego nie może­my przes­tać słuchać. Głosem który kochamy i którego się lękamy. Dla Dok­to­ra jest tylko jeden taki głos (gif stąd)

Good Queen Bess - wątek inwazji na ziemię i królowej Elż­bi­ety wyda­je się wyję­ty (podob­nie jak cały UNIT) z nieco innego typu nar­racji. Zwier­zowi podobało się domknię­cie tego wątku z królową Elż­bi­etą — jasne jest dla zwierza, że to spotkanie musi­ało nastąpić i zwierz jest szczęśli­wy, że miał okazję zobaczyć na ekranie swo­jego ulu­bionego fli­tu­jącego Ten­nan­ta (ukochany maleń­ki momen­cik: 10 Dok­tor cału­ją­cy Clarę w rękę :) . Ratowanie świa­ta przed Zyg­o­na­mi budz­iło mieszane uczu­cia zwierza, do cza­su kiedy nie zdał sobie sprawy, że to jest potrzeb­ne. Dok­tor ma w soim DNA ratowanie nas raz po raz. Cza­sem przed obcą rasą cza­sem przed nami samy­mi, przed decyz­ja­mi, których będziemy żałować. W tym momen­cie sta­je się jasne, że Dok­tor jest także jedyną osobą, która może pow­strzy­mać przed złą decyzją samego Dok­to­ra. Zresztą owo wyła­ni­a­jące się z odcin­ka przesłanie sugeru­jące, że nie ma więk­szego dobra ani ofi­ar, które są konieczne, przy­wraca Dok­to­ra na takie tory może prost­szej ale mniej niepoko­jącej moralności.

Zwierz musi powiedzieć, że po tym odcinku jest szcz­erze i prawdzi­wie od nowa zakochany w 10 (Gif stąd)

His­to­ry can be rewrit­ten — od powro­tu seri­alu nad bohaterem ciążyły kon­sek­wenc­je decyzji, która staw­iała pod znakiem zapy­ta­nia kwest­ie czy mamy do czynienia z bohaterem pozy­ty­wnym. Choć Rus­sel T. Davis wymyślił his­torię doskon­ałą na nowe otwar­cie seri­alu, jed­nocześnie pozbaw­ił bohat­era jego tak bard­zo potrzeb­nej cechy — niezmą­conej szla­chet­noś­ci. Ilekroć Dok­tor ratował kole­jny świat widz chci­ał zapom­nieć, że jed­nego ura­tować nie mógł a nawet przy­czynił się do jego zniszczenia. Gdy w jubileuszowym odcinku Dok­tor Hur­ta pyta ile było dzieci na Gal­lifrey to zada­je pytanie, na które podob­nie jak 11 Dok­tor nie chce­my znać odpowiedzi. Bo wtedy coś co jest mglistą zbrod­nią z przeszłoś­ci szla­chet­nego bohat­era sta­je się ludobójst­wem, którego nam wybaczyć nie moż­na. Podob­nie jak Clara uświadami­amy sobie, że nasz Dok­tor to nie jest ktoś inny ale ten sam, który pod­jął się zniszczenia rodzin­nej plan­e­ty. Mof­fat przepisu­je więc czas, przepisu­je go jak to zwyk­le on — na tyle sprawnie, że wszys­tko pozosta­je na swoim miejs­cu choć rodzi się więcej pytań niż odpowiedzi. Jed­nocześnie jed­nak ser­i­al się otwiera. Rados­na podróż w cza­sie i przestrzeni nabiera celu. A może cel ten jest iluzją. W końcu ucies­zony z tego prospek­tu 11 odchodzi już w następ­nym odcinku. Zwierz cieszy się jed­nak, że Dok­tor ma nowy duży cel. Zdaniem zwierza Dok­torowi z celem do twarzy.

Cza­sem trze­ba popraw­ić muszkę i zmienić bieg włas­nej his­torii (gif stąd)

50 lat minęło — ilość naw­iązań do innych postaci i sezonów budzi szczęś­cie każdego fana. Zwier­zowi robiło się ciepło ilekroć powracały ele­men­ty związane z cza­sa­mi dziesiątego, kiedy mógł zobaczyć przez chwilę na ekranie Toma Bak­era, kiedy pojaw­iały się na ekranie rek­wiz­y­ty, frag­men­ty deko­racji, lin­ij­ki dia­logu, czołówka, które przy­pom­i­nały zwier­zowi, że to tylko maleń­ki kawałek wielkiej his­torii, do której klucze sam zwierz zdobył sto­sunkowo niedawno. Ale nie chodzi tylko o naw­iąza­nia. Chodzi też o moment kiedy serce zwierza pod­skoczyło na chwilę, kiedy wydał z siebie pisk kiedy sięgnął po rękę oso­by siedzącej obok niego. Kiedy zobaczył nie przeszłośc ale krót­szy niż uderze­nie ser­ca obaz z przyszłoś­ci. Przyszłoś­ci na którą czeka bardziej niż kiedykolwiek.

Zwierz spo­jrzał w oczy przyszłoś­ci i nie może się doczekać!

Im dłużej zwierz myśli o tym odcinku tym bardziej mu się podo­ba. Fab­u­larnie nie był to typowy fajer­w­erk w sty­lu Mof­fa­ta gdzie wszys­tko jest bard­zo piękne ale na koniec ori­en­tu­je­my się, że wszys­tko to dymy i lus­tra. Tu Mof­fat daje nam nie tylko wgląd w przeszłość Dok­to­ra, w jego najważniejszy moment, ale jed­nocześnie w jak­iś sposób tłu­maczy to co się stanie. Po takim odcinku jubileuszowym, nikt nie powinien już się skarżyć na wiek Capaldiego. BO oto Mof­fat doskonale wyjaśnił dlaczego Dok­tor po raz pier­wszy od lat nie boi się być starszy, dorosły, poważny. Tak jak­by sug­erował, że ciężar jaki bohater nosił przez ostat­nie lata na swoich barkach nie poz­wolił mu się w pełni czuć Dok­torem — i że zmieni­a­jąc swo­ją decyzję, może nie zmienił swoich wspom­nień, ale przes­tał się bać siebie samego. To zdaniem zwierza jest doskon­ały zabieg, bo prze­cież tą nagłą zmi­anę wieku moż­na było spoko­jnie pozostaw­ić bez komen­tarza, a tak sta­je się ele­mentem roz­wo­ju postaci

Nieza­leżnie od tego co myśli­cie Dzień Dok­to­ra przeży­je­cie tylko raz (gif stąd)

Na koniec zwierz musi powiedzieć, że były w tym odcinku momen­ty takiego aut­en­ty­cznego fanowskiego wzruszenia, kiedy moż­na było ponown­ie pow­itać na ekranie pożeg­nanego już wcześniej Ten­nan­ta — który nie zapom­ni­ał jak grać ukochanego Dok­to­ra zwierza, kiedy pojaw­ił się Tom Bak­er jako postać, o której zwierz bard­zo chci­ał­by myśleć, że jest ostat­nią emerycką regen­er­acją Dok­to­ra, kiedy w końcu John Hurt pokazał, że zawsze jest miejsce dla jeszcze jed­nego Dok­to­ra. Zwierz cieszył się z powro­tu Bil­lie Piper (zwierz zawsze lubił Rose) i z tego, że Matt Smith zagrał w tym odcinku kon­cer­towo. A najbardziej zwierz cieszył się z tego że był świad­kiem pięćdziesiątego odcin­ka. Cały ten wieczór — przed ekranem w sali telewiz­yjnej akademi­ka AGH w Krakowie, zwierz zamknie jako jeden poje­dynczy frag­ment cza­su w swo­jej głowie. OBraz. Ale więk­szy w środku.

PS: Zwierz wie, że każdy taki odcinek wzbudza wiele emocji.Zwierz prosił­by by nawet jeśli sami macie negatywne/inne zdanie na tem­at odcin­ka to żebyś­cie wobec siebie byli uprzejmi.

Ps2: Zwias­tun Sher­loc­ka i zwias­tun świątecznego odcin­ka Dok­to­ra spraw­ił, że jed­no czekanie zamieniło się w kolejne.Wielkie dzię­ki BBC.

107 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online