Home Film Serce na śrubki czyli “Pies i Robot”

Serce na śrubki czyli “Pies i Robot”

autor Zwierz
Serce na śrubki czyli “Pies i Robot”

Przez wiele lat kat­e­go­ria „najlep­szy film ani­mowany” na Oscarach był zdomi­nowany przez pro­dukc­je Dis­neya i Pixara. Na całe szczęś­cie w ostat­nich lat­ach coraz więcej jest w tej kat­e­gorii filmów, spoza tych dwóch (a właś­ci­wie już jed­nego) stu­dio. Więcej, coraz częś­ciej w zestaw­ie­niu pojaw­ia­ją się pro­dukc­je, które choć ani­mowane – wcale nie są kierowane do dzieci. Ani­mac­ja zbyt częs­to jest nieste­ty wciskana do kat­e­gorii „baj­ki” choć prze­cież niko­go nie dzi­wi, że ma dużo więcej do zaofer­owa­nia. I właśnie takim filmem, który o tym dość dobrze przy­pom­i­na jest „Pies i Robot”.

 

His­to­ria roz­gry­wa się w lat­ach osiemdziesią­tych na Man­hat­tanie. W niewielkim mieszka­niu żyje sobie samot­nie Pies. To rzeczy­wis­tość, w której nie a ludzi, ale zwierzę­ta żyją jak ludzie – nie jest to z resztą jakieś trudne do zrozu­mienia czy roz­gryzienia. Pies chęt­nie by dzielił z kimś życie, ale po jego wiec­zornej rutynie domyślamy się, że niekoniecznie jest to łatwe. Wtem na ekranie telewiz­o­ra pojaw­ia się rekla­ma – moż­na kupić rob­o­ta, który zostanie twoim przy­ja­cielem. Pies nie waha się ani chwili, Rob­o­ta kupu­je, skła­da i już po chwili obaj idą na mias­to pod­bi­jać Manhattan.

 

Mogło­by się wydawać, że taka nar­rac­ja to opowieść o prostej i szcz­erej przy­jaźni i o tym, ile dają nam oso­by w naszym życiu. Ewen­tu­al­nie – jakaś zawoalowana prze­stro­ga przed kupowaniem przy­jaciół. Ale nic z tych rzeczy. His­to­ria dość szy­bko zmienia ton, bo Pies i Robot zosta­ją rozdzie­leni. Ter­az ich życie toczy się równole­gle a my obser­wu­je­my, ciekawą opowieść o relac­jach, odchodze­niu, zaczy­na­niu i kończe­niu czegoś nowego. Ory­gi­nal­ny tytuł fil­mu to „Robot Dreams” i szko­da trochę, że zniknął w pol­skiej wer­sji. Bo właśnie w tych pewnych wyobraże­ni­ach i snach roz­gry­wa­ją się niek­tóre z naj­ciekawszych i najbardziej łamią­cych serce scenariuszy.

 

Co ciekawe, ta fran­cusko-hisz­pańs­ka ani­mac­ja radzi sobie zupełnie bez dialogów. Są one z resztą niepotrzeb­ne – w przy­pad­ku pro­dukcji ani­mowanych nauczyliśmy się fan­tasty­cznie czy­tać dźwię­ki, miny, muzy­czne pod­powiedzi zmi­any nas­tro­ju. Choć nikt tu nie roz­maw­ia, to jed­nak po zakońc­zonym sean­sie, może­my być pewni, że zrozu­miemy i będziemy dysku­tować o tym co tak właś­ci­wie Pies i Robot mieli do powiedzenia o związkach i relac­jach. Z resztą tak na mar­gin­e­sie – nie byłabym w stanie określić wieku odbior­cy fil­mu. Bo nie ma tu niczego, czego dziecko by nie mogło obe­jrzeć, czy nie mogło na jakimś poziomie zrozu­mieć. A z drugiej strony – dla mnie to jest film opar­ty o reflek­sje i doświad­czenia bard­zo dojrza­łe, kogoś kto już nie jed­no w życiu w relac­jach między­ludz­kich (czy psio-robo­ci­ch) przeżył i prze­myślał. To jest właśnie taka ulot­na rzecz – gdy próbu­je­my określić – jaka jest właś­ci­wa wid­ow­n­ia i bierze­my pod uwagę jedynie to co widać, a niekoniecznie – to z czym może dana treść rezonować.

 

Tu warto dodać, że film jest adap­tacją powieś­ci graficznej Sary Varon, która ukaza­ła się w 2007 roku – mam wraże­nie, że powieść graficz­na jako punkt wyjś­cia ułatwiła stworze­nie takiej bard­zo wiz­ual­nej nar­racji, w której dialo­gi nie są potrzeb­ne. W sieci bez trudu zna­jdziecie pan­ele z komik­su, które pokazu­ją, his­torię dużo bardziej wiz­ual­nie kam­er­al­ną.  Jed­nocześnie — sam styl autor­ki bard­zo inspirował ani­ma­torów, więc widać pomiędzy filmem a komik­sem pokrewieńst­wo. Na pewno – nie mamy w niej tak wiele odniesień do kul­tu­ry i real­iów Nowego Jorku lat osiemdziesiątych.

 

Muszę przyz­nać, że ten aspekt wydał mi się niezwyk­le ciekawy. I to nie tylko dlat­ego, że mamy do czynienia z pro­dukcją europe­jską. Otóż twór­cy zbier­a­ją w filmie mnóst­wo wiz­ual­nych odwołań do tej epo­ki – stro­je, panoramę Nowego Jorku (tak są dwie wieże), muzykę, która była pop­u­lar­na, modę na wielkie odbiorni­ki, wrot­ki, i mnóst­wo innych drob­nych ele­men­tów, które może­my kojarzyć z filmów i seri­ali o tym okre­sie. Ten nos­tal­giczny obraz lat osiemdziesią­tych wzbudz­ił we mnie reflek­sje nad tym co się w lat­ach osiemdziesią­tych w Stanach a zwłaszcza w Nowym Jorku dzi­ało. Zdałam sobie sprawę, że dla mnie punk­tem odniesienia w ostat­nich lat­ach stały się pro­dukc­je kładące nacisk na nar­rac­je mniejs­zoś­ci, na queerowość, na niepoko­je społeczne, w końcu na epi­demię AIDS. I ter­az pojaw­iła się u mnie reflek­s­ja – czy twór­cy wybier­a­ją tą ramę – do opowieś­ci o przy­jaźni i trud­nych relac­jach, spec­jal­nie, czy przypadkowo.

Przy czym, żeby było jasne – nie sugeru­ję, że mamy do czynienia z opowieś­cią roman­ty­czną. To jest bez wąt­pi­enia opowieść o przy­jaźni. Tym co bardziej budzi moją reflek­sję, to ta rama, w której relac­je, zwłaszcza, te nowe czy te urwane – były czymś co miało jeszcze jeden wymi­ar. Nie zarzekam się jed­nak, że to jedy­na słusz­na inter­pre­tac­ja. Choć pod trail­erem do fil­mu znalazłam cud­owny komen­tarz „Och oczy­wiś­cie fran­cuzi znaleźli sposób by uczynić rob­o­ta gejem” – rozbaw­iło mnie to wielce. Nie mniej – mam wraże­nie, że sko­ro takie wąt­ki się w roz­mowach pojaw­ia­ją to może to moje przeczu­cie, że w tych inter­pre­ta­cyjnych warst­wach moż­na dostrzec i tą nie jest zupełnie chybione.

 

Nawet jeśli odłożymy na bok te rozmyśla­nia, to samo odt­worze­nie nowo­jors­kich real­iów, wyszło ani­ma­torom znakomi­cie. Pro­dukc­ja nigdzie nie tłu­maczy dlaczego zwierzę­ta zaj­mu­ją miejsce ludzi (z resztą jakiekol­wiek wyjaśnienia był­by niepotrzeb­ne — to nar­rac­ja umow­na), ale same realia są jak najbardziej ludzkie. W kilku miejs­cach rozpoz­na­cie znane sobie sym­bole Nowego Jorku, a jeden kadr bezpośred­nio przy­wodzi na myśl słyn­ny “Man­hat­tan”.

Robot i Pies” to ten ciekawy film, który się kończy i budzi jakąś pier­wszą emocję, a potem – zaczy­namy z nią dysku­tować, myśleć o tym co poczuliśmy i dlaczego. Moim zdaniem odbiór fil­mu bard­zo zależy od naszych włas­nych przeżyć, relacji, rozs­tań – tego czy mamy jakieś poczu­cie, że coś stra­cil­iśmy, że żału­je­my, że czegoś. Nie zro­bil­iśmy, nie powiedzieliśmy, nie domknęliśmy. Bo też trze­ba powiedzieć, że to jest opowieść bard­zo moc­no zako­rzeniona w tym poczu­ciu, że wystar­czyło­by tak niewiele a his­to­rie naszych związków potoczyły­by się zupełnie inaczej. Pod tym wzglę­dem – to doskon­ały film na rand­kę, bo otwier­a­ją­cy na takie rozmowy.

 

 

Bard­zo się cieszę, że „Robot i Pies” pojaw­ił się wśród nomi­nowanych do Oscara pro­dukcji. To dokład­nie taki tytuł, które­mu taka nom­i­nac­ja bard­zo pomoże. Bo też przekony­wanie ludzi do pozbaw­ionej dialogów his­torii przy­jaźni Psa i Rob­o­ta może być trud­niejsze niż się na pier­wszy rzut oka wyda­je. Szan­sę na nagrodę film ma małą (choć gdy­by dostał bard­zo bym się cieszyła) ale na pewno okres przed roz­daniem nagród to ide­al­ny moment by film zobaczyć i prze­myśleć. A prze­myśleń jest sporo. Nie tylko dla psów i robotów.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online