Home Film Brudnopis czyli „Planeta Samotności”

Brudnopis czyli „Planeta Samotności”

autor Zwierz
Brudnopis czyli „Planeta Samotności”

Na film „Planeta samotności” od Netflixa, czekała od pierwszej zapowiedzi. Punkt wyjścia wydał mi się całkiem interesujący. Pisarka, która wyraźnie przeżywa blokadę wyjeżdża na spotkanie z autorów, gdzieś w Maroku. Na to samo robocze spotkanie pisarzy, przyjeżdża też młoda debiutantka, ze swoim przystojnym ale nie zaangażowanym w świat literatury chłopakiem.  I gdzieś tam w Maroku między dwójką, którą dzieli bardzo wiele zaczyna iskrzyć. Brzmi to jak dobry punkt wyjścia do jednego z tych filmów, które zostawiają widza z taką słodko-gorzką nadzieją, że są pewne spotkania i relacje w życiu człowieka, które może i zdarzają się nagle i mogą złamać serce, ale wynosi się z nich nową perspektywę. Takie maiłam nadzieję.

 

Niestety twórcy filmu, nie byli w stanie zdecydować się co chcą nam opowiedzieć. Początkowo wydaje się, że dostaniemy trochę uwag, o tym jak wygląda życie pisarzy, jak te spotkania na końcu świata, są punktem wyjścia do popijawy i podbijania własnego ego – a niekoniecznie pisania. Dostajemy całkiem sporą galerię pisarskich typów, która mogłaby posłużyć za całkiem niezłe odwzorowanie tego jak różne są osoby piszące. A także jak podobne, w swoim dość zadufanym przekonaniu, że cały świat musi poznać ich myśli, przeżycia i refleksję (jako publikowana autorka mogę takie rzeczy pisać). Niestety cały ten wyjazd to tylko punkt wyjścia by wywieść bohaterów do Maroka i pozwolić im pobyć w egzotycznym świecie.

 

Lonely Planet. Laura Dern as Katherine Loewe in Lonely Planet. Cr. Hilary Bronwyn Gayle/Netflix © 2024

 

Jeśli chodzi o egzotykę, to dostajemy tu klasyczne połączenie wspaniałych turystycznych widoków, koniecznej sceny w wiosce gdzie oczywiście można się zachwycić gościnnością tubylców.  I ze dwie czy trzy sceny, gdzie jakby nieco zakłopotani twórcy przypominają nam, że Marokańczycy po tych bawiących się pisarzach tez muszą sprzątać. Nie zmienia to faktu, że sam film miejscami sprawia wrażenie, folderu reklamowego Maroka, a czasem przestrzeń ma służyć wyłącznie temu by bohaterowie czuli się daleko od domu i zaznali egzotyki. Bo też jak wiadomo, im dalej jest się od Stanów Zjednoczonych tym łatwiej poddać się porywom serca i obżerać oliwkami siedząc na podłodze. Poza tym bohaterowie dostają sporo okazji by pobyć we dwójkę i prowadzić głębokie rozmowy o niczym, które mają nam podpowiedzieć, że oto rodzi się między nimi porozumienie. Nie jest to może poziom wybitnych filmów gadanych takich jak „Przed zachodem słońca” ale jest w tym jakaś lekkość i swoboda, która intryguje. Wiemy, że coś będzie między tymi ludźmi ale jeszcze nie wiemy co.

 

Do tego momentu film jest całkiem ciekawy, zwłaszcza, że chcemy lepiej poznać bohaterów. Kim są, jakie mają pasje, co sprawiło, że nawiązała się między nimi ta nić porozumienia. Film jednak unika odpowiedzi na te pytania. Wiemy, że Katherine, rozstała się ze swoim partnerem. Wiemy, że zarzucił jej, że nie jest zdolna do miłości. Ale nic więcej o tym związku nie wiemy. Mamy założyć, że nie miał racji. Ale zbyt słabo znamy bohaterkę by móc jej przyznać rację. Z kolei Owen, dość szybko staje się zniechęcony życiem swojej dziewczyny i jej literacką karierą oraz towarzystwem. Zapewnia, że to nie jest urażona męska duma ale trochę za słabo go znamy by mieć pewność. Z kolei Lily, jego dziewczyna rzeczywiście wydaje się zirytowana jego nieoczytaniem i brakiem zainteresowania literackim światem. Skąd więc wziął się ten związek, czy trwał by nadal gdyby Owen nie zaczął czuć czegoś do Katherine. Te wszystkie tropy są w filmie nie poruszone, rzeczy się dzieją a my musimy ufać, że to Owen i Katherine są tu sobie przeznaczeni i poszkodowani.

 

Lonely Planet. Liam Hemsworth as Owen Brophy in Lonely Planet. Cr. Hilary Bronwyn Gayle/Netflix © 2024

 

Z resztą, muszę przyznać, że im jestem starsza tym bardziej przeszkadza mi schemat narracji, w której ktoś musi zerwać by związek był możliwy. Takie zerwania filmowe, zdarzają się często. Filmowcy zawsze próbują nas przekonać, że winna była jedna strona, że tam od dawna nie było miłości, że nasz bohater czy bohaterka męczyli się w związku od dawna i dopiero kiedy spotkali tego właściwego, to mogli zerwać. Ale zawsze, gdy to oglądam mam wrażenie, że widzę tylko jedną stronę opowieści, w której zawsze pomija się kogoś kto uważa, że jest w niezłym związku, bo druga osoba nie umie wyartykułować swoich potrzeb. Plus coraz mniej romantyczne wydaje mi się zrywanie z kimś jednego dnia by następny spędzić w ramionach innej osoby. Rozumiem, że to jest fabularnie atrakcyjne, ale jednocześnie ma taki nieprzyjemny posmak nieuczciwości względem widza i bohaterów.

 

Gdyby jeszcze cała historia ograniczyła się do Marokańskiego zauroczenia, mogłabym powiedzieć, że dobrze – są takie filmy, które sugerują, że gdy zmieniamy szerokość geograficzną jesteśmy kimś innym, być może – pierwszy raz naprawdę sobą. Ale twórcy jakby zupełnie nie świadomi, ile kroków po drodze pominęli, brną dalej, wychodząc poza lekko liryczną narrację i przechodząc do zakończenia, które można uznać za wiarygodne jedynie w filmach Hallmarku. Dawno już nie czułam się tak zbyta jako widzka, gdy zamiast jakiejkolwiek inteligentnej puenty zaproponowano mi sceny, które logicznie nie wypływały z tego co zobaczyłam wcześniej. I oczywiście jak wszystko we współczesnych romansach sprowadzało się do tego, że wystarczy jedno przepraszam by wszystko zostało odpuszczone. Prawdę powiedziawszy facet taki jak Owen powinien się po prostu trzymać od pisarek z daleka. Serio, wydaje się, że nawet poniesione uczuciem i emocją zawsze będą uważały go tylko za miły dodatek do pisania.

 

Lonely Planet. (L-R) Laura Dern as Katherine Loewe and Liam Hemsworth as Owen Brophy in Lonely Planet. Cr. Anne Marie Fox/Netflix © 2024

 

Jestem tym bardziej rozczarowana, że to nie jest film, który musiał być taki słaby. Laura Dern i Liam Hemsworth mają na ekranie przyjemną chemię. Nawet cisza między nimi ma w sobie jakąś iskrę porozumienia. Laura Dern jest co prawda odrobinę za dobrą aktorką, by głównie wpatrywać się w przestrzeń, ale gdy jest to przestrzeń błękitu ócz Hemswortha to możemy jej to wybaczyć. Sami Liam, już po raz kolejny udowadnia, że całkiem nieźle wychodzi mu granie wrażliwców, o posturze gracza w football amerykański. Film też całkiem nieźle przeskakuje nad różnicą wieku pomiędzy aktorską parą. Nie robi z tego tematu, ale pozwala sobie na jedną scenę, która pokazuje, że obie strony są tej różnicy wieku świadome. Natomiast w ogóle Liam Hemsworth trochę wyspecjalizował się w graniu u boku nieco starszych aktorek, jestem z głowy w stanie wymienić co najmniej trzy takie produkcje. Może to jest droga, wszyscy chcą grać z młodszymi dziewczynami a ty cichaczem partnerujesz Kate Winslet lub Laurze Dern. Same zyski.

 

Im dłużej myślę o „Planecie samotności” tym bardziej mam wrażenie, jakbym dostała jedynie szkic do filmu, jakieś pomysły, położone obok siebie, ale nie zebrane w spójną całość – zarówno pod względem nastroju jak i tematyki. To wszystko sprawia, że wątki są urwane, postaci napisane tylko połowicznie, podstawowe pytania i konflikty spychane na drugi plan. Jest to tym bardziej frustrujące, że tam gdzieś jest niezła opowieść o tym czy da się znaleźć naprawdę spokojne miejsce do pisania, ile w życiu znaczą przypadkowe spotkania i czy ludzie, którzy nie czytają powieści powinni się wiązać z pisarkami. Tam jest sporo niezłych tematów, ale wszystkie wciśnięte w ramy telewizyjnego romantycznego filmu, który nie jest produkcją od Hallmarku tylko dlatego, że aktorzy nieco lepiej grają i nikt nie piecze ciasteczek.

 

Lonely Planet. (L-R) Laura Dern as Katherine Loewe and Liam Hemsworth as Owen Brophy in Lonely Planet. Cr. Anne Marie Fox/Netflix © 2024

 

To jest dla mnie podstawowy grzech tej produkcji, skaza, która sprawia, że oceniam go dużo niżej niż być może na to zasługuje. Jestem w stanie znieść, gdy film jest słaby, bo wynika to z ram gatunku. Zapewniam was, że nim nastanie czas świąteczny obejrzę kilkadziesiąt obiektywnie dużo gorszych produkcji o świętach. Ale kiedy film ma potencjał by być czymś ciekawszym, by jakoś oderwać się od schematu a ostatecznie rezygnuje z puenty, refleksji i wrzuca nas wszystkich w jakieś łzawe klisze – wtedy jestem wściekła i rozczarowana. Bo wtedy to nie tylko marny film, ale też marny film, który zmarnował szansę na bycie dobrym. Czyli, mówiąc językiem dojrzałych krytyków kultury – najgorzej.

0 komentarz
1

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online