Home Ogólnie Plastikowa butelka czyli o piątym sezonie Downton Abbey

Plastikowa butelka czyli o piątym sezonie Downton Abbey

autor Zwierz

Hej

Zwierz miał pisać o mnóst­wie rzeczy ale właśnie dobiegł koń­ca kole­jny sezon Down­ton Abbey i zwierz nie jest w stanie się nie pow­strzy­mać by nie napisać o nim kil­ka słów. Down­ton Abbey to jest ser­i­al który szcz­erze fas­cynu­je zwierza. Przez pewien czas zwierz miał olbrzymie pre­ten­sje do sce­narzysty, że zami­ast pisać równie fajną his­torię co w pier­wszym sezonie ale potem uświadomił sobie, że w ogóle ma złe pode­jś­cie do seri­alu. Od kiedy zaczął oglą­dać do jako wiz­ję tego jak swoich arys­tokraty­cznych przod­ków chci­ał­by sobie wyobrażać równie arys­tokraty­czny sce­narzys­ta nagle wszys­tko znów zaczęło się robić intrygu­jące.  O wybiela­niu przod­ków zwierz będzie mówił szerzej pod koniec miesią­ca w Krakowie na Seri­alkonie a dziś skon­cen­tru­je się na pią­tym sezonie seri­alu.  Przy czym najlep­szym porów­nanie jakie przyszło zwier­zowi do głowy wiąże się z drob­nym skan­dalem związanym ze zdję­ci­a­mi pro­mo­cyjny­mi do piątego sezonu. Otóż na jed­nym z nich (poniżej) w tle stoi plas­tikowa butel­ka której jakoś nikt w pro­ce­sie obrób­ki zdjęć nie zauważył. Prosty błąd, zresztą pięknie wyśmi­any przez aktorów i ekipę fil­mu. Ale dla zwierza to doskon­ała pod­stawa ład­nej przenośni. Otóż Dow­ton Abbey to tak przeszłość z plas­tikową butelką w tle. Na pier­wszy rzut oka wyda­je się, że przyglą­damy się wydarzeniom i posta­ciom his­to­rycznym by zdać sobie po pewnym cza­sie sprawę, że tak naprawdę tylko kostium dla bard­zo współczes­nych tęs­knot bard­zo konkret­nych grup społecznych. Zwierz dłu­go zas­tanaw­iał się jak go omówić ale ostate­cznie doszedł do wniosku, że chy­ba najłatwiej będzie w punk­tach. Oczy­wiś­cie pełnych spoilerów.

Down­ton Abbey jest   dokład­nie jak to zdję­cie. Bard­zo real­isty­czny dopó­ki nie dostrzeżesz plas­tikowej butel­ki po wodzie min­er­al­nej w tle i zdasz sobie sprawę że to wszys­tko tylko fantazja

Nikt się nie spodziewa (rosyjskiej) arys­tokracji – naj­ciekawsze dwa wąt­ki tego sezonu wiążą się z dwiema bohaterka­mi w podeszłym już wieku – przy­gody uczu­ciowe hra­biny Grantham i Iso­bel Craw­ley zde­cy­dowanie wypadły w tym sezonie najlepiej. Obie Panie muszą się w jesieni swego życia zmierzyć z decyz­ja­mi przy­pada­ją­cy­mi raczej nieco wcześniejszym latom. Jed­nej więc przyjdzie rozważać oświad­czyny kandy­da­ta ide­al­nego (ale nieste­ty obciążonego dwójką najbardziej anty­paty­cznych synów w his­torii anty­paty­cznych synów) w życiu drugiej pojawi się nieco z zaskoczenia dawny ukochany – rosyjs­ki szlach­cic który zwiewa­jąc przed rewolucją po drodze zgu­bił gdzieś żonę ale nie bard­zo się tym prze­j­mu­je, sko­ro odnalazł swo­ją starą miłość. Ter­az ma propozy­cję, że sko­ro już obo­je są w jed­nym miejs­cu, to nie należy się niczym prze­j­mować tylko zamieszkać razem i spędz­ić razem resztę swoich dni. Oba wąt­ki są fajne z kilku powodów. Po pier­wsze Mag­gie Smith od kilku sezonów nie miała do gra­nia nic poza kąśli­wy­mi uwaga­mi. Ter­az naresz­cie dostała prawdzi­wy wątek, przez co moż­na podzi­wiać jej doskon­ałe aktorstwo. Po drugie – to się rzeczy­wiś­cie Fel­lowe­sowi udało – znaleźć w tych wątkach jeszcze ele­men­ty prawdzi­wego melo­dra­matu, który sce­narzys­ta tak uwiel­bia, a których nie wszyscy szukali­by w wątku dwóch zaprzy­jaźnionych starszych pań. Co z tego wyniknie trud­no powiedzieć, jak zwierz mniema jeszcze więk­szy dra­mat. Ogól­nie jed­nak zwierz nie ma tu ani słowa kry­ty­ki zwłaszcza, że oczy­wiś­cie kibicu­je hra­binie Grantham i ma nadzieję, ze zwieje ona ze swoim rosyjskim księ­ciem (którego z racji że wszys­tko na wschód to jeden kraj gra Chorwac­ki aktor).

Ze wszys­t­kich posi­adłoś­ci na całym świecie musi­ał wybrać właśnie moją…

 

Dwóch iden­ty­cznych brunetów kon­trataku­je – och nie wyszedł Fel­lowe­sowi wątek Lady Mary za którą uga­nia się dwóch tak podob­nych do siebie aktorów że zwier­zowi wciąż się mylą. Fel­lowes postanow­ił nas zas­zokować i w sezonie mamy wątek w którym Lady Mary wybiera się z jed­nym z brunetów na roman­ty­czny wyjazd celem nie wychodzenia z łóż­ka przez tydzień. Po czym arys­tokraty­czny brunet jest abso­lut­nie pewien, ze Mary zostanie jego żoną i trze­ba potem – korzys­ta­jąc z pomo­cy drugiego brune­ta i skom­p­likowanej intry­gi przekony­wać go, że jed­nak nie. Wątek zwierza szcz­erze rozbaw­ił bo to taki typowy przykład jak sce­narzys­ta strasznie chce pokazać że kiedyś była inna oby­cza­jowość ale jego pomysł wywołu­je raczej uśmiech na twarzy. Po pier­wsze lata dwudzi­este to już moment kiedy sporo zaczy­na się zmieni­ać. Po drugie – jasne jeśli weźmiemy zasady zachowa­nia pewnie  Fel­lowes nie myli się aż tak strasznie. Co nie zmienia fak­tu, że dwo­je ludzi którzy wybier­a­ją się na taką wycieczkę raczej są w stanie ustal­ić między sobą jakich spodziewa­ją się kon­sek­wencji. Ogól­nie zwierz miał wraże­nie, że wszys­tko po to by abso­lut­nie zszokować pub­liczność, która niekiedy zda­je się zachowywać tak jak­by nie wierzyła, ze seks wynaleziono przed drugą połową dwudzi­estego wieku. Biorąc pod uwagę jak częs­to – ludzie mieli w przeszłoś­ci romanse, jak częs­to z jed­nej strony trzy­mano się kon­we­nan­sów z drugiej zachowywano zgod­nie z zach­cianka­mi to naprawdę nie ma w tym wątku nic szczegól­nie ciekawego. Plus Mary wypa­da jako dość iry­tu­ją­ca osób­ka, która najpierw przez pewien czas zwodzi swoich dwóch brunetów, a potem dzi­wi się że w ogóle chcą by pomiędzy nimi wybier­ała. Plus jeden brunet został wysłany chy­ba za karę do Pol­s­ki. Nie wró­ci szy­bko więc kto wie może w sezonie szóstym Lady Mary nie będzie miała u boku żad­nego ado­ra­to­ra. Zwierz nie mówi nie.

Nawet zwierz ma trud­noś­ci w odróżnie­niu od siebie dwóch ado­ra­torów Mary.

Jak z obraz­ka – Fel­lowes nie lubi próżnować więc tym razem postanow­ił nam zafun­dować jeszcze jeden dra­mat o potenc­jal­nym podłożu roman­sowym. Tym razem Lady Craw­ley – isto­ta tak bez skazy że chce się jej przy­wal­ić jakimś ciężkim narzędziem sta­je się obiek­tem westch­nień speca od spraw sztu­ki (zawsze miło zobaczyć na ekranie Richar­da E. Gran­ta). Wątek jest dość pokraczny bo roze­grany tak, że widz od pier­wszej chwili widzi, że spec od sztu­ki bardziej niż obrazem zaję­ty jest panią domu, zaś sama Lady Craw­ley jest tak szla­chet­na że prze­cież nigdy ale to przenigdy nie przyjdzie jej do głowy by kolekcjon­er sztu­ki mógł mieć na myśli coś więcej niż tylko praw­ie­nie jej kom­ple­men­tów. I gdy­by Lady Craw­ley wdała się w romans – by jakoś uroz­maicić sobie życie (powiedzmy sobie szcz­erze hra­bia Grantham jest od jak­iś dwóch sezonów dość nieznośny) to zwierz radośnie przyjął­by to jako rozwój postaci. Prob­lem w tym, że cały wątek jest tylko po to by hra­bia mógł się najpierw obraz­ić (bo on oczy­wiś­cie nigdy nic złego nie zro­bił np. nie zas­tanaw­iał się nad romansem ze służącą kiedy jego żona leżała ciężko cho­ra) a potem przyz­nać ze był głupcem sko­ro ma taką cud­owną żonę a tego nie dostrze­ga. I tak jeden z nielicznych wątków który mógł­by naprawdę wpłynąć na niezmi­en­ny układ sił w seri­alu właś­ci­wie tylko potwierdz­ił sta­tus quo. Przy czym najbardziej wkurza­jące jest w tym wszys­tkim przeko­nanie, że całkiem prze­cież kuma­ta Lady Craw­ley nie jest w stanie dostrzec, że ktoś się do niej zaleca.

Jak ja nie cier­pię kiedy bohater­ki tak ewident­nie podry­wane są tak szla­chetne że tego nie widzą.

Soc­jal­iś­ci nie umieją się zachować przy stole – jed­nym z najbardziej den­er­wu­ją­cych wątków w seri­alu jest wątek nauczy­ciel­ki o postępowych poglą­dach która sta­je się co raz częst­szym goś­ciem w posi­adłoś­ci gdyż cieszy się sym­pa­tią Bran­sona. Fel­lowes uczynił z niej osóbkę nie do wytrzy­ma­nia – jej poglądy są oczy­wiś­cie radykalne ale nie tak radykalne jak jej zupełny brak manier. Łącznie z przekony­waniem zbiegłych z Rosji arys­tokratów, że rewoluc­ja była dobra i potrzeb­na. Widzi­cie prob­lem w tym, że całe mnóst­wo pos­tu­latów nauczy­ciel­ki to głos całkiem rozsąd­ny – zwłaszcza  kiedy wytknie się nos poza posi­adłość. Zwierz w pełni rozu­mie, że nie ma szans by arys­tokraci zgadza­li się z jej pomysła­mi. Co nie zmienia fak­tu, że czyniąc z nauczy­ciel­ki postać niegrzeczną, jed­nowymi­arową i po pros­tu niesym­pa­ty­czną Fel­lowes spraw­ia, ze także widz chce się od jej poglądów odciąć.  Zwierz musi przyz­nać, że to jeden z bardziej wkurza­ją­cych sposobów bronie­nie starego ładu na ekranie. Gdy­by nauczy­ciel­ka była miła i tak­tow­na i wciąż miała swo­je radykalne poglądy to wtedy było­by nieco trud­niej. Zresztą jej rola w seri­alu jest wyłącznie po to by szofer, który stal się dziedz­icem zdał sobie sprawę że jed­nak do świa­ta arys­tokracji nie pasu­je i zaczął planować przyszłość za morzem. Zwierz życzy mu wszys­tkiego dobrego choć ma dzi­wne wraże­nie, że Fel­lowes daje nam piękną lekcję tego jak każdy ma trzy­mać się ostate­cznie swo­jej klasy. Ale nie słucha­j­cie zwierza. Nie umi­ał­by się zachować przy stole.

Soc­jal­izm — najszyb­szy sposób na utratę manier

Czy kogoś w tym tygod­niu już aresz­towano? – romanse na górze prowadzą do zaskaku­ją­co małej licz­by ciekawych wątków pod schoda­mi. Dochodzenia pol­i­cyjne odnośnie kole­jnych przestępstw w które tym razem zaan­gażowana może być Anna nudzą. Podob­nie jak nudzą wielkie tajem­nice nowej służącej i wszys­tkie inne sprawy które wykracza­ją poza codzi­enne sprawy. Pod­czas kiedy arys­tokrac­ja przeży­wa miłosne uniesienia nasi bohaterowie pod schoda­mi za miłosne uniesienia mogą co najwyżej zostać wyrzuceni z pra­cy – i prawdę powiedzi­awszy z sezonu na sezon sta­ją się co raz bardziej bezpł­ciowi. Tom, który jeszcze kil­ka sezonów temu poza byciem evil foot­man był homosek­su­al­istą ter­az co praw­da chce się ze swoich skłon­noś­ci leczyć ale nie żeby w jakikol­wiek sposób je prze­jaw­iał. Zresztą w ogóle strasznie się nud­no zro­biło wśród służ­by tak jak­by Fel­lowes pisał te wąt­ki z koniecznoś­ci i zde­cy­dowanie bardziej niż w kuch­ni chci­ał­by prze­by­wać w jadal­ni gdzie roz­gry­wa­ją się naprawdę ważne sprawy i dra­maty. Co więcej bard­zo braku­je jakiejś nowej ciekawej postaci pod schoda­mi choć wszys­tko zapowia­da że mamy się jej doczekać.

Fel­lowes nie zmienił Daisy ambicji tylko cały charakter

Wiedza prowadzi do frus­tracji – no właśnie to jest jeden z najwięk­szych prob­lemów jaki zwierz ma z wątkiem Daisy w tym sezonie. Fel­lowes pokazu­je nam,  jak nau­ka i ambic­je spraw­ia­ją, że skrom­na pomoc­ni­ca kuchar­ki czy już ter­az kuchar­ka sta­je się osobą która chce od życia więcej i być może wyr­wie się ze swo­jej doty­chcza­sowej egzys­tencji i rozpocznie lep­sze życie. Ten wątek mógł­by być zde­cy­dowanie ciekawszy gdy­by Fel­lowes nie posłużył się do jego real­iza­cji jed­nym z najbardziej znien­aw­id­zonych przez zwierza zabiegów sce­nar­ius­zowych (i co warto zauważyć też niekiedy pis­ars­kich) nie zmienił charak­teru postaci. Daisy w pier­wszych sezonach nie była niewyk­sz­tał­cona, była głu­pia. Zwierz nawet w niej to lubił, bo w końcu dlaczego każ­da postać ma błyszczeć inteligencją. Ter­az kiedy potrzeb­na mu zupełnie inna Daisy zmienia jej charak­ter. Zwierz przyz­na szcz­erze, że zde­cy­dowanie wolał­by aby sce­narzys­ta wprowadz­ił nową postać. Albo przy­na­jm­niej nie zmieni­ał już ist­niejącej charak­teru tak drasty­cznie. Plus zwierz to jest taki wątek który zdaniem zwierza wyglą­da jak na lekkim przyspiesze­niu. Tzn. bohater­ka która nigdy niczym szczegól­nie się nie intere­sowała nie tylko naty­ch­mi­ast zaczy­na pałać pasją do nau­ki ale też od razu zda­je sobie sprawę ze swo­jego bez­nadziejnego położe­nia społecznego.

Dobrze że nie mają dziec­ka, bo też by ktoś je aresz­tował. Im to zawsze wia­tr w oczy.

Nie melo­dra­matu bez sieroty – olbrzymim wątkiem piątego sezonu jest kwes­t­ia Edith i jej dziec­ka. Fel­lowes nie za bard­zo wie co zro­bić z tą postacią. Wydawało się, że przez chwilę będzie chci­ał z niej zro­bić fem­i­nistkę i pis­arkę po czym ostate­cznie okaza­ło się, że jej główną rolą będzie bycie matką włas­nego dziec­ka. Oczy­wiś­cie mamy tu olbrzymie per­tur­bac­je łącznie z odd­awaniem dziew­czyn­ki na wychowanie, uciekaniem z nią, powrotem na łono rodziny ale udawaniem że jest to dziecko adop­towane. Strasznie dużo tu dra­matów ale jest jeden prob­lem. Ostate­cznie okazu­je się, że właś­ci­wie nikt nie ma nic prze­ci­wko nieślub­ne­mu dziecku. Ani mat­ka Edith (przed którą jed­nak mimo wszys­tko ukry­to i ist­nie­nie wnucz­ki i sam fakt ciąży) ani ojciec który jak nauczyliśmy się jak­iś czas temu jest chodzącą wyrozu­mi­ałoś­cią i dobro­cią. Prob­lem w tym, że posi­adanie nieślub­ne­go dziec­ka było by dla Edith prob­le­mem a jego radosne przyję­cie bez zbęd­nych pytań przez rodz­iców wyda­je się – co najm­niej nacią­gane. Zwłaszcza, że prze­cież nie o samo dziecko chodzi tylko o wielką tajem­nicę trzy­maną przed nimi przez co najm­niej dwa lata. Coś co może zep­suć sto­sun­ki rodzinne dużo bardziej niż posi­adanie nieślub­ne­go potomst­wa. Poza tym zwierz strasznie nie lubi sposobu w jaki Fel­lowes wybiór­c­zo trak­tu­je oby­cza­jowość opisy­wanych cza­sów – kiedy mu się to podo­ba najm­niejszy dro­bi­azg uras­ta do tragedii – kiedy nie chce mu się dalej ciągnąć wątku nagle okazu­je się, że dwu sezonowy melo­dra­mat zna­jdzie swo­je rozwiązanie w krótkiej przy­jem­nie konwersacji.

Edith miała charak­ter ale ter­az ma dziecko

Nie tylko Żydzi psu­ją zabawę – ponieważ Lord Grantham ujawnił nam już w poprzed­nich sezonach że nie jest homo­fobem, ani rasistą w tym musi nam pokazać jak bard­zo nie jest anty­semitą. Dlat­ego, ślubowi młodz­i­utkiej kuzyn­ki Rose z jej żydowskim narzec­zonym będą się sprze­ci­wiać jej rodz­ice, a właś­ci­wie podła i zgorzk­ni­ała mat­ka. Wszyscy pozostali (no może poza scep­ty­cznym ojcem pana młodego) szy­bko prze­jdą do porząd­ku dzi­en­nego nad wyborem kuzyn­ki.  Przy czym o ile rzeczy­wiś­cie Lord Grantham nie ma powodu być jakkol­wiek uprzed­zonym do żydów (w końcu jego żona jest żydowskiego pochodzenia) to jed­nak Fel­lowes ponown­ie pokazu­je anty­semi­tyzm tak jak mu pasu­je do wiz­ji swo­jej klasy społecznej. Co oznacza, że poza niewiel­ka aneg­do­ty­czną scenką tak naprawdę anty­semicką postawę będzie wykazy­wać tylko postać przed­staw­iona nam od razu jako bard­zo nieprzy­jem­na i nielu­biana zarówno przez widzów jak i innych bohaterów. Co oczy­wiś­cie ponown­ie tworzy sytu­ację gdzie oczy­wiś­cie nasi krysz­tałowi arys­tokraci są jak najbardziej tol­er­an­cyjni poza tymi  i tak niemiły­mi jed­nos­tka­mi, które nie rozu­mieją zasad na jakich dzi­ała współczes­ny świat. Zwierz bard­zo nie lubi tego zabiegu bo  taki prosty sposób na to by niby naw­iązać do pewnego innego sposobu myśle­nia ludzi z przeszłoś­ci ale w isto­cie nie poz­woli byśmy zori­en­towali się, że nasi ulu­bi­eni bohaterowie nie są ludź­mi współczes­ny­mi. Bo Fel­lowes prędzej sczeźnie niż poz­woli nam dostrzec w lordzie Granthamie jakiekol­wiek cechy jakie posi­adał­by gdy­by rzeczy­wiś­cie był ang­iel­skim arys­tokratą żyją­cym na przełomie XIX i XX wieku. Tak nasza sza­cow­na pacz­ka bohaterów mimo wyt­wornych stro­jów, fryzur i języ­ka i posi­adłoś­ci tak naprawdę jest grupą bard­zo bliską współczes­noś­ci. Co zwierza zawsze denerwuje.

Boże Broń by ktokol­wiek miał uprzedzenia. poza posta­ci­a­mi i tak wrednymi

Wszyscy płaczą po psie – najwięk­szym prob­le­mem z sezonem gdzie mieliśmy zła­mane ser­ca, potenc­jalne skan­dale, niespodziewane oświad­czyny, mniejsze lub więk­sze dra­maty i jed­no poważne aresz­towanie jest fakt, że tak naprawdę zwierz był wzrus­zony, porus­zony i szcz­erze prze­ję­ty tylko raz. Kiedy zdechł pies. I to moi drodzy doskonale świad­czy o tym jaki był ten pią­ty sezon Dwon­ton Abbey.

Tylko psa żal

Zwierz chci­ał porzu­cić ser­i­al jakieś dwa sezony temu. Nie udało się. Jest jakaś mag­ne­ty­cz­na siła która przy­cią­ga zwierza do fan­tazji Fal­l­lowe­sa. Nie jest podob­na do tej, która przy­cią­ga go do News­roomu ale zwierz np. bard­zo się ucieszył kiedy bohaterowie po raz pier­wszy pos­zli w seri­alu do kina – wszak już najwyższy czas. Poza tym zawsze miło popa­trzeć na zmieni­a­jące się stro­je i nie zmieni­a­jące się  mimo wszys­tko charak­tery bohaterów. Oczy­wiś­cie ser­i­al o którym zwierz pisał kiedyś w samych super­latywach dziś pla­su­je się o oczko wyżej od soap opery a może nawet już jest lep­iej wypro­dukowaną soap operą ale wciąż zwierza przy­cią­ga okres w którym dzieje się film i fakt, że niedłu­go Fel­lowes będzie musi­ał sprostać nowym wyzwan­iom. Choć zach­wyt z pier­wszego sezonu już nie wró­ci to zwierz w sum­ie się cieszy że dostanie jak­iś odcinek na świę­ta bo to już jest trady­c­ja że razem z Dok­torem dosta­je Down­ton Abbey w świątecznym pakiecie. I choć w sum­ie już go kole­jne tragedie za bard­zo nie rusza­ją to zawsze chce jeszcze trochę.  Taki trochę nałóg. Jeden z licznych.

Ps: No dwa wpisy pod rząd o seri­alach. Już nie moż­na narzekać że zwierz o nich w ogóle nie pisze.

Ps2: Zwierz jest na seri­alkonie 23.11 – koniecznie sprawdź­cie wydarze­nie na face­booku. Zwierz będzie prele­gował i pan­elował co praw­da cały dzień ale jeśli ktoś z Krakowa marzy by się ze zwierzem spotkać to może­cie mu przesłać wiadomość.

10 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online