Home Film Lenistwo nie popłaca czyli o “Podróbkach sławy”

Lenistwo nie popłaca czyli o “Podróbkach sławy”

autor Zwierz
Lenistwo nie popłaca czyli o “Podróbkach sławy”

Ło mój Boże, obe­jrza­łam najbardziej leni­wy doku­ment w his­torii leni­wych doku­men­tów. Chodzi mi o “Fake Famous” (Podrób­ki sławy) od HBO.  Początkowo byłam zain­tere­sowana — twór­ca doku­men­tu — wcześniej pracu­ją­cy jako dzi­en­nikarz mon­i­toru­ją­cy social media dla Van­i­ty Fair zapowiadał “ekspery­ment społeczny” (tu już powin­na mi się zaświecić czer­wona lamp­ka) w którym z trój­ki osób zro­bi Insta­gramowe sławy.

 

Może cofni­jmy się jeszcze chwilkę wcześniej do momen­tu, kiedy reżyser narze­ka że ludzie jeżdżą sobie zro­bić zdję­cie pod różową ścianą w Los Ange­les bo jest Insta­gramowa a nie jeżdżą tam gdzie są atrakc­je turysty­czne. Trochę mnie to rozbaw­iło, bo w sum­ie — zro­bi­e­nie sobie iden­ty­cznego jak mil­iony przed tobą zdję­cia w punkcie Paryża gdzie najlepiej widać wieżę Eif­fla nie jest zasad­nic­zo dużo lep­sze od różowej ściany. No ale dobra. Załóżmy, że czu­je­my się przerażeni.

 

 

W każdym razie twór­cy robią cast­ing — odrzu­ca­ją ludzi, którzy ich zdaniem mogą zostać sławni ze wzglę­du na swo­je zdol­noś­ci i wybier­a­ją trójkę — dziew­czynę, która aspiru­je do tego, żeby być aktorką, chłopa­ka, który jest asys­ten­tem sprzedaw­cy nieru­chomoś­ci i chłopa­ka który twierdzi, że po pros­tu powinien być sławny. Oczy­wiś­cie z cza­sem okazu­je się, że chłopak, który prag­nie być sławny z tego, że jest sławny w isto­cie jest nis­zowym pro­jek­tan­tem mody. Ale twór­ców nie intere­su­je odpowiedź na pytanie czy mogą go na tym wylan­sować – mają z góry założoną tezę, do której ta dzi­ałal­ność nie pasu­je. Z kolei chłopak który jest asys­ten­tem sprzedaw­cy nieru­chomoś­ci nigdy nie powinien brać udzi­ału w tym „ekspery­men­cie”. Sam przyz­na­je, że ma prob­le­my z samooceną i stana­mi lękowy­mi. Sor­ry ale trochę przyz­woitoś­ci nakazu­je nie wys­taw­iać takiej oso­by na niekoniecznie ucz­ci­we dzi­ała­nia które planu­ją twór­cy. Wyda­je mi się to dużo bardziej niemoralne niż kupowanie lajeczków.

 

Tu warto zaz­naczyć, że myśl prze­wod­nia fil­mu jest taka, że dziś młodzi ludzie chcą sławy bardziej niż bycia lekarzem czy astro­nautą. Sama znam tą statystykę i uważam, że jest trochę źle czy­tana. Po pier­wsze — jasne że praw­ie nikt nie chce zostać astro­nautą sko­ro od lat odkry­wanie kos­mo­su stało się sprawą nis­zową, zostanie lekarzem brz­mi super, ale wyma­ga w Stanach niesamowitego wkładu finan­sowego. Ins­ta sława wyda­je się zaś demokraty­cznym sposobem na pod­niesie­nie poziomu swo­jego życia. Prob­lem w tym, że twór­cy bardziej niż zadać sobie pytanie – jak właś­ci­wie zmieniła się sytu­ac­ja społeczno eko­nom­icz­na, która do tego doprowadz­iła, gonią za tym odkryciem, że nie wszys­tko co jest w sieci jest prawdziwe.

 

 

 

To w ogóle jest ciekawe, że twór­cy jakoś nie umieją osadz­ić prag­nienia sławy w his­torii (zwłaszcza że jed­nak kręcą w Los Ange­les gdzie wszyscy ich bohaterowie przeprowadzili się szuka­jąc czegoś więcej). Gdy­by to zro­bili dostrzegli­by jak moc­no sława i jej prag­nie­nie jest wpisane w to mias­to, a mech­a­nizmy które pojaw­ia­ją się dziś w sieci wcześniej pojaw­iały się w kul­turze w odniesie­niu do gwiazd ekranu (zwłaszcza w lat­ach 20–30 i potem za cza­su rozwi­ja­nia stu­dio sys­tem). Plus w ogóle nie porusza­ją tem­atu społecznego i tego jak bard­zo prag­nie­nie sławy wyda­je się jed­ną z niewielu rzeczy, która wyda­je się prostym wyjś­ciem z ubóst­wa. Oczy­wiś­cie proste nie jest, ale takim się wyda­je. A jak dodamy do tego jeszcze amerykańską men­tal­ność to nagle wszys­tko wyda­je się dużo bardziej skomplikowane.

 

Ok wróćmy do naszego ekspery­men­tu. Otóż oso­biś­cie uważam ze to nie jest zły pomysł — wziąć trochę przy­pad­kowe oso­by, zapewnić im dorad­ców i zaso­by i zobaczyć jak szy­bko staną się atrak­cyjni dla ludzi. Prob­lem w tym, że twór­cy postanow­ili po pros­tu… kupić im obser­wa­torów i zaan­gażowanie. Zro­bić trochę pro­fesjon­al­nych zdjęć, ale przede wszys­tkim kupować boty i komen­tarze. Tu zresztą w ogóle uwa­ga, że twór­cy spędza­ją strasznie dużo cza­su pokazu­jąc, że zdję­cia na Ins­ta są ustaw­iane i że korzys­ta­jąc z des­ki toale­towej i rzut­ni­ka moż­na upo­zorować że się leci samolotem. Przyz­nam szcz­erze, w kilku sce­nach miałam wraże­nie, że oglą­dam ludzi, którzy potrak­towali mem niesły­chanie poważnie. Nato­mi­ast ich odkrycie, że ist­nieje sztuczny pry­wat­ny samolot w którym moż­na sobie zdję­cie było­by porusza­jące gdy­by nie fakt że o ist­nie­niu takiego miejs­ca wiado­mo od kilku lat i jest to trochę atrakc­ja turystyczna.

 

 

Twór­cy ujaw­ni­a­ją nam potem, że na Insta­gramie są boty które moż­na kupić (tu wstaw­cie sobie gif z Przy­jaciół “That is Brand New Infor­ma­tion) i jak się kupi boty i zaan­gażowanie to odzy­wa­ją się mar­ki. Tu pojaw­ia się plot twist. Jeden chłopak zosta­je przyła­pa­ny na tym, że korzys­ta z botów i wyco­fu­je się z ekspery­men­tu, dru­gi dochodzi do wniosku, że woli być aut­en­ty­czny. Zosta­je tylko dziew­czy­na, która dosta­je mnóst­wo prezen­tów od marek i zaczy­na je wszys­tkie pokazy­wać w sposób hur­towy. Jedzie też na jed­ną wycieczkę z marką gdzie cóż – może sobie zro­bić sporo zdjęć i czu­je się lep­sza od innych dziew­czyn, z który­mi pojechała na tą wycieczkę. W ogóle w tym filmie zami­ast cieka­woś­ci jest sporo poczu­cia, że jest się lep­szym. Tu zresztą warto zaz­naczyć, że ponieważ obaj face­ci odpadli od ekspery­men­tu to w pewnym momen­cie to się zmienia w jak­iś dość niemiły sposób potępi­a­nia dziew­czyn z social media. Ale też twór­cy nie zauważa­ją kwestii związanych z płcią. Mają tezę i wszys­tko inne im umyka.

 

Ale prze­jdźmy do wiel­kich odkryć jakie pro­ponu­je nam film w kon­sek­wencji tego „ekspery­men­tu”. Tu właśnie pojaw­ia się prob­lem. Co właś­ci­wie udowod­nił nam twór­ca doku­men­tu? Że jeśli kupisz laj­ki i komen­tarz na Insta­gramie to nagle dosta­jesz mar­ki w barterze? Że tacy influ­encerzy sta­ją się wygod­ny­mi słu­pa­mi reklam­owy­mi dla marek? Że to nie jest takie trudne, jeśli masz kasę na dokupy­wanie coraz to nowych lajków? Że influ­encerzy tak naprawdę nie pokazu­ją codzi­en­noś­ci tylko prze­myślane zdję­cia, które częs­to pow­sta­ją z pomocą pro­fesjon­al­istów? Że nie wszys­tko w sieci to jest praw­da? Że jeśli masz 100 tys. lajków to wpad­niesz na radar mar­ketingow­ców? Że to jest niesamowite, bo nie ty piszesz do marek tylko mar­ki do ciebie (to mnie chy­ba rozbaw­iło najbardziej)? Że jak zaczy­nasz przyj­mować każdy pro­dukt, który ci pro­ponu­ją to zamieni­asz się w słup reklamowy?

 

 

Co w tym ma być nowego? Więcej – to nie jest nowość ani zaskocze­nie już nie tylko dla samego środowiska (powiedzmy sobie szcz­erze roz­mowę o botach, byciem słu­pem reklam­owym i zaan­gażowa­niu przeprowadza­l­iśmy pier­wszy raz lata temu) ale też dla zwykłych użytkown­ików. Co więcej – nie jest to tajem­ni­ca dla samych mar­ketingow­ców. Twór­ca fil­mu radośnie stwierdza, że sko­rzys­tał z jed­nego z narzędzi dostęp­nych w sieci do anal­izy kon­ta swo­jej „fejk” influ­encer­ki i weszło, że kon­to jest OK więc mar­ketingow­cy nie mają poję­cia. Hmm… polem­i­zowałabym – biorąc pod uwagę jak wyglą­da rozliczanie współprac i o jakie rzeczy pyta­ją ludzie przy współpra­cy (licz­ba obser­wa­torów jest dla nich coraz bardziej dru­gorzęd­na). Zresztą reżyser niewiele udowod­nił, bo nie próbował stworzyć współpra­cy finan­sowej – jego influec­n­er­ka dzi­ałała wyłącznie na barterze który dla firm jest czymś innym niż płat­na kampania.

 

Najbardziej w tym wszys­tkim zabrakło mi pokaza­nia strony samych influ­encerów. Pokaza­nia na czym dokład­nie pole­ga ich pra­ca. Jak wyglą­da budowanie real­nej zaan­gażowanej społecznoś­ci. Twór­cy filmów widzą tylko jakąś bard­zo konkret­ną grupę żyjącą w niesamow­itym bogactwie której prze­ci­w­staw­ia­ją influ­encerów zaan­gażowanych społecznie, ale pomiędzy tym jest wiele różnych stadiów. Zabrakło mi kogoś kto by przed­staw­ił mod­el współpra­cy z influ­encerem i jakie z tego są zys­ki – a nie tylko rzu­canie tym ile zapłaciło się komuś za jed­no zdję­cie na Ins­ta (tu w ogóle uwa­ga – podawanie w tym kon­tekś­cie Kim Kar­dashi­an – która prze­cież sławę zbu­dowała nie na Ins­ta tylko ją na plat­for­mę przeniosła świad­czy o słabym zrozu­mie­niu o czym się właś­ci­wie mówi).

 

 

Jestem mega, megaza­w­iedziona lenist­wem tego fil­mu. On jest chy­ba tylko o tym, że jeden dzi­en­nikarz odkrył, że na Insta­gramie moż­na ludzi oszukać. Braku­je tu w ogóle reflek­sji nad tym, że np. są całe „domy” czy właś­ci­wie firmy młodych influ­encerów które niekoniecznie kupu­ją obser­wa­torów ale za to tworzą — real­nie – młodzieżowych idoli. To jest prz­er­aża­jące – ale też niesły­chanie ciekawe w tym kon­tekś­cie. Kupowanie lajków czy zaan­gażowa­nia niekoniecznie oznacza, że stworzyło się aut­en­ty­cznie sławną osobę. Bo prze­cież jeśli obser­wu­je cię tyle botów to niekoniecznie znaczy, że masz jakąś real­ną pub­liczność. Ten wyso­ki numer dzi­ała na mar­ki ale niekoniecznie na odbior­ców. Ciekawsi są ci którzy mają tą pub­likę real­nie zbu­dowaną z ludzi i rzeczy­wiś­cie sta­ją się sławni i ważnie dla odbior­ców, mimo że niewiele osiągnęli.

 

Strasznie mnie den­er­wu­je, że zupełnie nie zosta­je pod­ję­ta kwes­t­ia tego, że Los Ange­les pełne jest ludzi, którzy chcą pra­cow­ać w prze­myśle fil­mowym – bo prze­cież też podąża­ją za sztucznie wykre­owaną sławą. Tylko sławą starego typu (ale pod wzglę­dem lifesty­lowym równie wykre­owaną i nieprawdzi­wą). Fajne było­by porów­nanie tych dwóch różnych marzeń, typów sławy. Zwłaszcza, że prze­cież w „ekspery­men­cie” bierze udzi­ał mło­da aktor­ka, która zaczy­na kari­erę. Mogła­by porów­nać te dwa doświad­cza­nia, co jest nowego co jest w tej inter­ne­towej sław­ie. Ciekaw­ie było­by zobaczyć, jak wyglą­da współpra­ca marek z cele­bry­ta­mi starego typu. Zadać sobie pytanie jak bard­zo taka sława zastąpiła cho­ci­aż­by – chwale­nie się bogactwem przez dobrze urod­zonych. Inny­mi słowy – osadze­nie tego jakkol­wiek społecznie by pokazać coś więcej niż kupowanie lajków.

 

 

Ogól­nie żeby było jasne – nie przeszkadza mi kry­ty­czny ton doku­men­tu tylko to, że to jest total­nie o niczym. Nawet puen­ta jest kosz­mar­na – jak z eduka­cyjnych pro­dukcji które pokazu­ją ci w szkole. Zde­cy­dowanie wyżej oce­ni­am „Influ­encer: w pogo­ni za lajka­mi” (po ang. Jaw­line) – doku­ment, który widzi­ałam na Mil­le­ni­um Docs Against Grav­i­ty (jest dostęp­ny na ich VOD). Tam twór­cy zami­ast patrzeć z wyżs­zoś­cią za kimś kto podąża za sławą patrzą ze zrozu­mie­niem na chłopa­ka z niesły­chanie bied­nej rodziny, który próbu­je się prze­bić. Pokazu­ją jak okrutne jest tworze­nie młodzieżowego influ­encera jed­nocześnie – wskaku­jąc skąd ta potrze­ba sławy się bierze i o kim w tym rów­na­niu zapom­i­namy. Dużo, dużo lep­szy film.

 

 

Jestem ostat­nią osobą, która nie wskaza­ła­by, że w świecie Insta­gramowych influ­encerów są prob­le­my. Uważam, że zrozu­mie­nie tych mech­a­nizmów jest ważne, poz­nanie tego świa­ta – daje wgląd w rzeczy­wis­tość. Ale to wyma­ga uważnoś­ci, sze­roko zakreślonej prob­lematy­ki, pokaza­nia różnych mech­a­nizmów. Tym­cza­sem  to jest taki typowy film, który ma prz­er­az­ić ludzi, którzy praw­dopodob­nie w ogóle niewiele o wiedzą o social medi­ach. Trochę mi przy­pom­i­na pod tym wzglę­dem „Social Dilem­ma”. Zresztą oba filmy przy­wołu­ją dane doty­czące social mediów i samobójstw wśród młodych ludzi, które nie są prawdzi­we. A właś­ci­wie – przeprowadza­ją­cy bada­nia naukow­cy nie mają stupro­cen­towej pewnoś­ci, czy social media wpły­wa­ją na ilość samobójstw nastolatków.

Już tak na koniec mam wraże­nie – że to jest olbrzy­mi prob­lem doku­men­tów o tym co się dzieje w sieci. Wszyscy wiemy, że nie dzieje się dobrze, ale braku­je per­spek­ty­wy, która nie była­by tak zupełnie z zewnątrz. Tym­cza­sem mam wraże­nie, że wielu doku­men­tal­istów pod­chodzi do social mediów z bard­zo jas­ny­mi założe­ni­a­mi na ich tem­at i nie wiedzą co opowiedzieć poza strasze­niem widza. I tak to co się dzieje w sieci jest niesamowicie niepoko­jące, ale jest też pow­iązane z mech­a­niz­ma­mi, które ist­ni­ały wcześniej, z tym co się w ogóle dzieje w świecie późnego kap­i­tal­iz­mu, z tym jak dzi­ała­ją media. Bez tych wszys­t­kich macek się­ga­ją­cych do różnych dziedzin naszego życia zostaną nam tylko takie doku­men­ty. Doku­men­ty które pokazu­je się w klasie na lekcji wychowaw­czej a klasa trochę przysypia.

0 komentarz
3

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online