Kochani w tym roku Zwierz postawił na zmiany. Od kilku lat podsumowania roku na blogu wyglądały tak samo. Zwierz rozdawał nagrody w najróżniejszych kategoriach. Jednak kiedy dziś usiadłam do komputera z myślą, że znów musiałabym zrobić wszystko dokładnie tak samo pomyślałam… że mi się nie chce. Będzie więc inaczej. Bo od tego jest blog, żeby robić rzeczy tak jak nam się podoba. Tak więc zapnijcie pasy. Ruszamy do 2018 zobaczyć jaki to był rok.
Ponieważ Zwierz przejrzał wszystkie swoje notatki poczynając od grudnia do stycznia to zaczynam pod koniec roku i będziemy się powoli cofać. Czy coś nam wypadnie po drodze? Na sto procent. Czy jest to podsumowanie przez pryzmat Zwierza ? Oczywiście. Czy to jest śmiertelnie na poważnie? Oczywiście, że nie. Ale mam nadzieję, że jakiś obraz się z tego wyłoni. Albo przynajmniej będzie dużo śmiechu.
Tak więc kochani. 2018 to był rok w którym….
– Sony odkryło, że do trzech razy sztuka i w animacji o Spider-manie po której nikt za bardzo się niczego nie spodziewał odkryło, jak zrobić fajny film o człowieku pająku. Tom Holland pewnie by klaskał ale nie czuł się zbyt dobrze.
– W filmie Pech to nie grzech pojawił się Karolak tylko po to by w wątku pozbawionym sensu zareklamować karmę dla psów Dolina Noteci. Co daje filmowi pierwsze miejsce w konkursie na najbardziej żenujący product placement roku.
– Kevin Spacey wypuścił video w którym udając Franka Underwooda przekonuje nas że przecież nie możemy go osądzać bez dowodów. Reakcja sądu była natychmiastowa bo w tym samym dniu rozpoczął się proces Spaceya. Najwyraźniej ktoś miał jakieś dowody.
– Kevin Hart został ogłoszony prowadzącym Oscarów, po czym zrezygnował z tej funkcji kiedy okazało się, że wrzucanie Tweetów do Internetu ma konsekwencje, dołączył w tym samym do Jamesa Gunna. Panowie będą teraz chodzili w koszulkach z napisem „Jesteś sławny wykasuj Twittera”.
– Jason Momoa wystąpił w najlepszej ekranizacji Małej Syrenki od czasów Disneya, oraz miał najpiękniej powiewające w wodzie włosy od czasów Ariel. Sam film zarobi pewnie miliard dolarów. Głównie dlatego, że jak Jason patrzy to człowiek czuje, że musi to spojrzenie odwzajemnić na Sali kinowej.
– Alfonso Cuaron nakręcił hiszpańskojęzyczny film o służącej w Meksyku i na dodatek wszystko jest czarnobiałe. Szczęściem film jest na Netflix więc wszyscy mogą udawać że go widzieli, nawet nie sprawdzając w którym kinie mają udawać że byli.
– Bradley Cooper nakręcił po raz kolejny Narodziny Gwiazdy. Poza zachwytami pojawiło się pytanie od grupy bardzo zirytowanych kobiet które pytają jakim cudem historia o tym że facet nie jest w stanie znieść sukcesu ukochanej nie zdewaluowała się od 1927 kiedy po raz pierwszy ją opowiedziano na ekranie.
– Bradley Cooper zatrudnił do roli swojego psa w Narodzinach Gwiazdy, swojego prywatnego psa. Związki zawodowe psów w kinematografii powinny wyrazić oburzenie na tak oczywisty nepotyzm.
– Bodyguard rozbił bank oglądalności BBC. Głównie dlatego, że wszyscy zdecydowali się oglądać serial by dowiedzieć się czy Richard Madden uda się w nim na jakieś wesele i czy na nim umrze. Spoiler. Nie ma wesela. No może poza siedzibą BBC gdzie patrzą na wyniki oglądalności.
– W konkursie na wzruszający świąteczny film roku Planeta Singli 2 starła się z Miłość jest Wszystkim. Ostatecznie wyszło że Planeta jest wszystkim a Miłość jest dla Singli. Zaś kino nie jest dla polskich świątecznych komedii romantycznych.
– Do kin weszły Zbrodnie Grindewalda, co sprawiło, ze wszyscy uświadomiliśmy sobie, że to się pisze „Grindewald” a nie „Grinewald”. Poza tym film nie miał za bardzo sensu, Johnny Depp miał fryzurę godną Javiera Bardema, a cała reszta widowni spojrzała na Dumbledora w zupełnie nowy sposób. Dowiedzieliśmy się też że czasem filmy w świecie napisanym przez Rowling mogą mieć zakończenie godne Dynastii. Sorry nie, Dynastia jest lepsza.
– W Bohemian Rhapsody Rami Malek próbował nas przekonać że jest Freddym Mercurym, ale ostatecznie jedyne do czego film nas przekonał, to że muzyka Queen jest najlepsza, a ludzie o których ma opowiadać film biograficzny nigdy nie powinni mieć prawa do poprawek w scenariuszu.
– Netflix pokazał nam Batman Ninja co sprawiło, że wszyscy zdali sobie sprawę, że nie ma granic tego co może pokazać kino. Jeśli widziałeś jak robot złożony z mechanicznych japoński twierdz bije się z wielkim Batmanem złożonym z nietoperzy i małp to widziałeś wszystko. I teraz pij żeby zapomnieć.
– Sabrina nastoletnia czarownica miała być fajnym serialem w stylu Riverdale ale zupełnie przypadkowo wyszedł najlepszy komentarz do miejsca kobiet w zorganizowanej religii. Plus kot.
– W kinach pojawiła się Dziewczyna w Sieci Pająka. Film który tak nikogo nie obszedł, ze widzowie mogą się do dziś zastanawiać czy to był sequel, prequel, reboot czy bardzo zły pomysł zarobienia pieniędzy na filmie który nie powinien powstać.
– Netflix dał nam trzeci sezon Dearedevila.
– Trzeci sezon Daredevila był wyśmienity
– Netflix skasował Daredevila.
-Zwierz nie skasował subskrypcji Netflixa ale trochę popłakał.
– 13 Doktor zadebiutowała w Doktorze Who co powinno nam wszystkim dać do myślenia. Głównie nad tym jak wspaniałą Doktor jest Jodie Whittaker.
– Wszyscy ludzie którzy twierdzili, że pojawienie się kobiety jako Doktora zepsuje serial i zabije jego oglądalność mogli się poczuć trochę głupio patrząc na wyniki oglądalności nowego sezonu.
– Black Mirror wypuściło odcinek/film w którym widzowie mogą sami decydować co stanie się dalej. Internet wciąż dyskutuje czy to wspaniałe i intelektualne, czy też dokładnie to samo można zrobić czytając powieść paragrafową, z tą różnicą że nie można się tym wtedy aż tak chwalić na Facebooku.
– Hollywood odkryło, że jak obsadzisz Azjatów w innej roli niż kolegę kujona to nagle mnóstwo osób jest całkiem zainteresowanych takim filmem. No kto by pomyślał. Naprawdę zupełna nowość.
– Sony zaskoczyło wszystkich wypuszczając najlepszą ekranizację Dumy i Uprzedzenia od lat. Co prawda tytuł Venom niektórych zmylił ale widzowie doskonale dojrzeli intencje wielkiego studio.
– Tom Hardy udowodnił, że w filmach na podstawie komiksów jest całe mnóstwo przestrzeni dla wybitnej gry aktorskiej. Ewentualnie nikt mu nie powiedział, że gra w Venomie a nie u Czechowa.
– Venom pocałował Toma i wszyscy westchnęli. Bo było to dokładnie to czego się nie spodziewali a co było im potrzebne.
– Ryan Gosling poleciał na księżyc i było mu smutno. Tak przynajmniej rysuje się fabuła First Man.
– Ryan Reynolds podróżował w czasie i doskonale się bawił. Tak przynajmniej rysuje się fabuła Deadpoola 2.
– Spike Lee udowodnił, że jest nie tylko jednym z najbardziej wściekłych ale też wciąż najbardziej utalentowanych reżyserów amerykańskiego kina. Plus zatrudnił Adama Drivera do Blackkklansman za co na wieki Zwierz będzie mu wdzięczny.
– Michael Fassbender zrozumiał swoje błędy i w tym roku w niczym nie grał i ograniczył się do bycia pięknym mężem, pięknej żony.
– Okazało się, że aby pobić wszelkie rekordy popularności filmu w Polsce należy nakręcić zaangażowany społecznie film, o problemie który jest przedmiotem żywych dyskusji, sporów i kontrowersji. Innymi słowy Smarzowski kręcąc Kler przypomniał, że kino w Polsce może opowiadać o Polsce a nie tylko o ładnych mieszkaniach w nowoczesnym budownictwie.
– Brytyjczycy zrozumieli, że wszystko czego potrzebuje świat to Zmierzch dla trochę bardziej dorosłych i nakręcili Księgę Czarownic. W roli wampira dla którego warto ukraść starodruk z biblioteki – Matthew Goode.
– Netflix ogłosił, że Henry Cavill zostanie Wiedźminem.
– Polski internet podzielił się na dwa obozy. Padały ostre hasła takie jak „za ładny”, „Charakteryzacja”, „Drewno”, „Poczekamy zobaczymy” a także najgorsze „Legolas”. Sapkowski powstrzymał się od komentarza ale zapytał czy tym razem może dostać paszport zagraniczny zamiast kasy z góry.
– Netflix ogłosił resztę castingu do serialu Wiedźmin i internet pochylił się nad ważną dyskusją czy zdanie „miała figurę dwudziestolatki” znaczy że Yennefer powinna grać dziewczyna o twarzy dwudziestolatki.
– Nie świadoma zamieszek w Polsce Jane Fonda obchodziła kolejne urodziny z figurą której pozazdrości jej niejedna dwudziestolatka.
– Tumblr i okolice protestował przeciwko serialowi Insatiable który wnioskując po zwiastunach miał być historią o tym, że dobrze jak grubszej dziewczynie ktoś da po mordzie bo może zadrutują jej szczękę i będzie dobrze.
– Po obejrzeniu Insatiable okazało się jednym z najlepszych seriali o koncepcji symulakrów Baudrillarda.
– Do Polskich kin weszły dwa filmy o Dywizjonie 303. Mieliśmy ich nie pomylić więc poszliśmy na oba. Problem w tym, że ten bardziej patriotyczny okazał się ten angielski.
– Dywizjon 303 nauczył nas że istnieją równoległe rzeczywistości gdzie Dorociński i Adamczyk to ta sama osoba.
– Kino jak w zeszłych latach próbowało wmyślić się na nowo więc w The Meg zamiast jednego wielkiego rekina zjadającego ludzi były dwa. Był też Jason Statham któremu się nic nie chciało. Nawet koszuli założyć.
– Tom Cruise biegał po świecie w Mission Impossible. Prawdę powiedziawszy mieliśmy więcej frajdy oglądając jak biegają piłkarze w czasie mistrzostw świata. Fabuła podobna.
– Cierpienia dorastania były wyjątkowo na czasie, mieliśmy w tym roku filmy o tym, że można być grubszym i pewnym siebie (Kluseczka), można być grubszym i tak niepewnym siebie, że manipuluje się ludźmi (Sierra Burgess jest przegrywem), o tym że niektórzy nastolatkowie są homoseksualni (Simon i inni homo sapiens), a niektórym się wydaje że są bi ale jednak nie są homoseksualni (Alex Strangelove), a inni piszą listy do chłopaków i się zakochują (Do wszystkich chłopców których kochałam) a jeszcze inni całują się z braćmi swoich przyjaciół i to jest problem (Kissing Booth). Ostatecznie w tym pochodzie nastoletniej traumy wszyscy zaczynamy tęsknić za tymi pięknymi wakacyjnymi miesiącami w słodkiej Italii kiedy zakochaliśmy się w Armie Hammerze (Call me by your name)
– Paul Rudd był tak uroczy jako Ant-Man że nawet nie zająknęliśmy się o tym, że oglądanie tego filmu zaraz po Inifnity War to jak pocieszanie się makaronikami zaraz po tym jak zdechł nasz ukochany pies.
– Ktoś zdecydował że potrzebujemy kolejnego musicalu z piosenkami Abby i okazało się, że jednak nie wchodzi się dwa razy do tej samej niebieskiej, greckiej wody. Wyszło jakieś takie mętne bajorko. Ale Colin Firth nadal jest cudowny, a Cher sprawia, że film przez trzy minuty ma sens.
– Good Girls okazały się serialem który wciąga tak że człowiek zapomina przez dwa dni wywiesić pranie z pralki. Wygrałoby na najbardziej wciągający serial roku gdyby pod koniec grudnia na Netflix nie pojawiło się You. Najbardziej koszmarny przykład serialowej sztampy którego nie sposób wyłączyć.
– Paweł Pawlikowski znów nakręcił skromny czarno-biały film, który porusza serca widowni na całym świecie. I sprawia, że mamy nadzieję na Polski akcent na Oscarach. Tylko czy oni tam na zachodzie się kiedykolwiek dowiedzą, że w Polsce też mamy kolory?
– Do kin weszli Iniemamocni 2 czyli typowy film na który dorośli ludzie ciągną swoje pociechy bo sami chcą zobaczyć co tam u bohaterów których polubili w dzieciństwie. Niestety wypożyczanie dzieci pod kinem dla tych którzy się wstydzą pójść sami, nadal jest nielegalne.
– Po premierze Ocean’s 8 wszyscy którzy jeszcze nie byli zakochani w Cate Blanchett odkryli, że to był tylko stan przejściowy.
– Benedcit Cumberbatch zagrał w Patricku Melrose tak, ze wszyscy przypomnieli sobie dlaczego kilka lat temu zakochaliśmy się w tym kosmicie nieudolnie udającym ziemianina. Zaś sam serial pokazał, że w kilku odcinkach można pokazać podróż bohatera przez pół życia i to bez sztuczek charakteryzacji.
– Nowy Jurassic World sprawił, że jak rzadko kiedy kibicowaliśmy dinozaurowi by w końcu zjadł tych ludzi a my sami mogli pójść do domu.
– Teledysk do This is America sprawił, że ludzkość przypomniała sobie, że teledyski to był naprawdę dobry pomysł.
– Skasowano Brooklyn 99
– Ciemności okryły ziemię
– Brooklyn 99 powróciło w ramówce innej stacji. Dobro i piękno zapanowało na świecie.
– Książę Harry wziął ślub. Zwierz tym razem nie chlipał bo już się pogodził z tym, że będąc mężatką raczej nie poślubi brytyjskiego księcia.
– Disney wypuścił do kina film o Hanie Solo, i nikt już tego nie pamięta. Wyparcie traumy jest potężne wśród homo sapiens.
– Broda Kapitana Ameryki zadebiutowała w Avengers Infinity War
– W zwiastunie Avengers Endgame nie ma brody Kapitana
– Broda Kapitana zginęła z rąk Thanosa.
– Wszyscy poczuliśmy się nie za dobrze, Panie Stark, po seansie Infinity War.
– Wes Anderson zrobił animowany film o psach i okazało się, że to jeden z lepszych filmów o ludziach jaki pokazano w tym roku.
– Amazon skasował Mozart in the Jungle.
– Zwierz skasował suskrybcję Amazona.
– Zwierz się opamiętał bo przecież jest Marvelous Mrs. Maisel.
– Steven Spielberg nakręcił Redy Player One. A mógł się powstrzymać.
– Ready Player One udowodniło, że z ekranizacji słabej książki, nie da się zrobić dobrego filmu. To znaczy się da ale to nie jest ten przypadek.
– Jednym z najlepszych seriali roku okazał się The Terror, szkoda tylko, że prawie nikt go nie obejrzał.
– Druga część Pacific Rim była miła ale jednak kasowanie apokalipsy bez Idrisa Elby to nie to samo.
– Magazyn People ogłosił że Idris Elba jest najseksowniejszym żyjącym facetem na świecie. Niebo jest niebieskie oświadczyli czytelnicy.
– Anihilacja pojawiła się na Netflixie pozwalając widzom podzielić się na obozy tych którzy po seansie zrobili „Hę” oraz tych którzy mogą tłumaczyć, że ci się nie podobało tylko dlatego, że nie widzisz w ostatnich scenach doskonałej metafory walki z depresją.
– Kiedy myśleliśmy, że świat to tylko narastający nacjonalizm i globalne ocieplenie pojawiło się Queer Eye i wszystko było przez chwilę dobrze.
– Kształt wody wygrał na Oscarach co wywołało irytację scenarzystów Pięknej i Bestii którzy zrozumieli, że mogliby wygrać gdyby jednak wrzucili do swojego filmu scenę seksu.
– Czarna Pantera wygrała w konkurencji – najlepsza aktorska wersja animacji Disneya. Nie było i nie będzie lepszego Króla Lwa. Niezależnie od tego co tam robią w tym CGI.
– Widzowie po obejrzeniu Czarnej Pantery zadali sobie poważne pytanie – czy nie można by postaci Shuri wprowadzić do każdego filmu Marvela?
– Nowe oblicze Greya zakończyło cykl ekranizacji powieści E.L. James. Przemysł Meblarski będzie niepocieszony.
– Gary Oldman dostał Oscara bo w końcu ktoś zrozumiał, że trzeba Akademii uświadomić, że ten facet zupełnie nie podobny do Oldmana to jednak Oldman.
– Trzy Billbordy za Ebbing Missouri sprawiły, że przez pięć minut człowiek był nieco mniej zły na świat. Potem jednak przeczytał wiadomości i cała przypowieść o niszczycielskiej sile gniewu poszła do kosza.
– Bracia Russo potwierdzili, że Loki naprawdę zginął i nie wróci do Marvel Cinematic Universe
– Disney ogłosił serial o Lokim z Tomem Hiddlestonem.
– Pieprz się Loki.
– Twórcy Horrorów postawili na trudne pytanie – a co jeśli ludzie nie mogli by mówić, albo nie mogliby patrzeć? Widownia Quiet Place i Bird Box była nawet zadowolona. Osoby niewidome i niesłyszące powiedziały „Wow, wow jaka niesamowita koncepcja”
– She-Ra udowodniła, że nie ma nic lepszego na jesień niż genderowa propaganda.
– Showmax powiedział „a to ja przepraszam” i wycofał się z Polski. Patryk Vega będzie niepocieszony. Albo po prostu założy własną platformę wyłącznie z własnymi filmami.
– Serial 1983 zirytował część Polaków, ale podobał się na zachodzie gdzie wzięto go za produkcję historyczną. Ale tak serio, nie ważne jaki jest serial, ważne żeby nas kochano. Bo my tylko miłości pragniemy. No i może dobrych dialogów.
– Widzowie Ślepnąc od Świateł są zachwyceni dialogami. To znaczy tymi które wydaje im się że usłyszeli.
– Netflix zdecydował się na najbardziej ambitne przedsięwzięcie telewizyjne roku i tak okazuje się, że istnieje coś takiego jak Netflix Christmas Movies Universe. Wszystko jest ze sobą połączone. Marvel zapowiada że odda pola temu wspaniałemu pomysłowi.
– Umarł Stan Lee. Wszystkim było bardzo przykro. A potem wszyscy zaczęli sobie wzajemnie tłumaczyć, że Stan Lee nie był człowiekiem który rysował komiksy a tym bardziej nie był człowiekiem który wymyślił sam jeden wszystkich bohaterów Marvela.
– Ezra Miller przebrał się na premierę Zbrodni Grindewalda za szykowny baleron i trzeba to szanować.
– Skończyło się House of Cards. Serial miał wzbudzić w nas trwogę i drżenie ale oglądaliśmy wiadomości i wiemy, że w sumie to była całkiem pocieszająca wizja gdzie co prawda wszyscy się mordowali ale przynajmniej byli kompetentnymi politykami.
– Wiadomością która najszerzej odbiła się w świecie po festiwalu filmowym w Toronto było poruszenie dziennikarzy gdy okazało się że Chris Pine ma penisa a nawet pokazuje go w filmie. Tak to jest jak brakuje edukacji seksualnej i człowiek uczy się anatomii na Kenie.
– David Podsiało wydał płytę, która niezależnie od tego co się o niej sądzi ma najbardziej uroczą akcję promocyjną w historii polskiej fonografii. Choć fizycy Podsiadły nienawidzą bo ciągle mówi że nie ma fal, a dowodów żadnych nie przedstawia.
– Hugh Jackman skończył 50 lat co sprawiło, że zwierz poczuł się staro.
– Tilda Swinton zagrała w Suspirze osiemdziesięcioletnie mężczyznę i nikt się nie zorientował. Do 2025 roku Tilda będzie grała wszystkie role filmowe.
– Amerykańska Akademia filmowa ogłosiła że będzie Oscar dla najpopularniejszego filmu. A potem zrezygnowała. Co dowodzi nie tego, że oni nienawidzą Czarnej Pantery ale tego że nienawidzą Zwierza który musiał te wszystkie zmiany uwzględnić w swojej książce.
– Ktoś inny niż Michael Bay nakręcił film o Transformersach i okazało się, że problemem Transformersów nie były wielkie roboty ale jeden słaby reżyser.
– Jeśli dojdą do skutku wszystkie zapowiadane powroty filmów i seriali to rok 2019 będzie nie do odróżnienia od 1989. Choć w sumie w 1989 mur obalano a amerykanie wciąż mają wizję że swój postawią.
Taki to był ten 2018. Przyznam szczerze – pod względem filmowym nie mam wrażenia byśmy mieli do czynienia z rokiem szczególnie dobrym. Serialowo – bardzo dużo się działo, zwłaszcza w Polsce, gdzie w bardzo krótkim odstępie mieliśmy premierę kilku seriali które naprawdę wypadało obejrzeć. Sama przeszłam przez ten rok bez żadnego oczywistego filmowego czy popkulturalnego zachwytu. Jednocześnie bardzo było widać jak powoli zaczynają się zmieniać pewne rzeczy w Hollywood, trochę pod wpływem metoo. Choć nie mam wątpliwości, że to na razie takie ruchy robaczkowe i na wielką zmianę przyjdzie jeszcze poczekać. Poza tym jednak było miło w kinie i przed telewizorem. Eskapizm ma się doskonale, choć zastanawiam się kiedy widzom telewizyjnym znudzi się wracanie do znanych formatów. Być może nigdy. Sam Zwierz podliczył ile zobaczył, przeczytał i wysiedział przed telewizorem i może was uspokoić, jest w formie, drastycznego spadku konsumpcji nie odnotowano. Zaś na nowy rok w kulturze zawsze należy patrzeć tak samo. Z ekscytacją i wyczekiwaniem. Dobre, złe czy średnie – przed nami filmy których nie widzieliśmy, książki których nie czytaliśmy, seriale których nie odhaczyliśmy. Tyle bogactwa że życia nam na to zawsze zabraknie. I to jest przepiękne.
Tak więc trzymajcie się chodźcie do kina i pamiętajcie – w życiu trzeba być jak Loki. Zawsze ostatecznie spadać na cztery łapy. Nawet jeśli miałoby się po drodze zginąć trzy do czterech razy.
Ps: Jak co roku blog jest jutro zamknięty ale potem sypnę wam recenzjami bo mam o czym pisać.