Wchodzenie po schodach może się wydawać wyzwaniem. Zwłaszcza jeśli budynek jest wysoki a schodów sporo. Jednak każda istota ludzka która kiedykolwiek miała na sobie wysokie obcasy, albo długą spódnicę powie wam, że wchodzenie to pikuś w porównaniu ze schodzeniem. A już schodzenie po schodach bez trzymanki to wyższa szkoła jazdy. Którą posiadła nie jedna bohaterka filmowa.
Jakiś czas temu oglądając film „Christmas Prince” Zwierz zwrócił uwagę, że główna bohaterka dokonuje bardzo trudnej acz znanej kinematograficznej sztuczki jaką jest schodzenie po schodach – niemalże środkiem, bez trzymanki, w sukni do ziemi. Ktokolwiek próbuje tej sztuczki poza planem filmowym zwykle kończy z zębami na podłodze. No ale w rzeczywistości filmowej okazuje się to być najlepszym sposobem by zwrócić na siebie uwagę zebranych. Kto to wymyślił? I dlaczego właściwie to zejście jest takie ważne? Spróbujemy rozwikłać ta sprawę w dzisiejszej notce.
Zwierz zastanawiał się komu filmowo najwięcej przydarzyło się na schodach i wyszło, że zdecydowanie Scarlett O’Harze. Tylko że Scarlett wbrew temu co nakazuje schemat po schodach głównie wchodziła (kiedy pierwszy raz pożądliwie na nią spoglądał Retth Butler), była wnoszona (gdy Retth znudził się spoglądaniem) czy w końcu nieszczęśliwie z nich spadła (ponownie nie bez pomocy Rettha). Innymi słowy, choć życie Scarlett właściwie toczyło się wśród wielkich i wspaniałych klatek schodowych to trudno uznać, że poruszanie się po nich doprowadziła do perfekcji. Nie mniej owo spojrzenie którym Retth Butler obdarza ją na samym początku filmu (a który sprawił, że Scarlett poczuła się jakby ktoś zobaczył ją bez bielizny) – spojrzenie mężczyzny kierowane ku szczytowi schodów, jeszcze powróci, choć może w nieco mniej pożądliwym wydaniu.
Kto więc rozpoczął schodzenie bez trzymanki w tym wydaniu romantycznym? Wydaje się, że wszystkie tropy prowadzą do Kopciuszka. Wiadomo wszak, że to dziewczyna która bez schodów sobie by w życiu nie poradziła zupełnie – głównie dlatego, że nie miałaby gdzie porzucić swojego pantofelka. Co ciekawe istotnie mamy Kopciuszka schodzącego po schodach spieszącego by zdążyć przed Dwunastą i Kopciuszka który schodzi po schodach już po ślubie z księciem (ma dwa wróbelki które trzymają jej welon – co za doskonały patent) ale w scenie przed balem widzimy Kopciuszka i widzimy schody ale nie widzimy Kopciuszka schodzącego po schodach. Ewidentnie nawet animatorzy Disneya uznali że byłoby to za dużo.
Co ciekawe mimo, że Kopciuszek w animacji po schodach nie schodzi to ta scena – piękny Kopciuszek u szczytu schodów znalazła się nie w jednej ale w co najmniej dwóch aktorskich adaptacjach opowieści o biednej i dobrej dziewczynie która miała najładniejszą suknię na balu. Zanim Branagh kazał biednej Lily Evans schodzić po schodach bez patrzenia pod nogi, podobną scenę we współczesnej oprawie (choć nadal mamy dziewczynę w balowej sukni do ziemi) znajdziemy w młodzieżowym filmie Cinderella Story. I w obu przypadkach młode aktorki postanowiły dokonać czegoś co jest zdaniem zwierza co najmniej niebezpieczne – czyli absolutnie nie patrzeć pod nogi. Zwierz uwielbia scenę ze współczesnego Kopciuszka ale nadal nieco łapie się za serce gdy ją widzi, bo wszyscy wiemy, że jesteśmy o krok od katastrofy.
Trop Kopciuszka jest o tyle słuszny, że schodzenie po schodach w ten sposób niemal zawsze wiąże się ze pewną transformacją dziewczyny, która u szczytu tych schodów staje. Inaczej nie wzbudziłaby takiego zachwytu, pomieszanego z zaskoczeniem – „Kim jest ta piękność przed moimi oczyma”. Tu z kolei warto przywołać film „Cała ona” gdzie absolutnie prześliczna dziewczyna przez pół filmu gra „brzydulę” by w końcu pojawić się u szczytu schodów w obcisłej czerwonej sukience i z gracją zejść niemal na sam dół (musi się potknąć by przekonać nas że to wciąż ta sama osoba). Podobną scenę, transformacji, która pozwala dostrzec piękno tam gdzie się go wcześniej nie widziało, znajdziemy w Harrym Potterze i Czarze Ognia. Tam u szczytu schodów stanie Herminona w ślicznej różowej sukience tak by Ron i Harry mogli po czterech latach dostrzec że Emma Watson zawsze była śliczną dziewczyną. Ewidentnie perspektywa schodów wiele zmienia w sercach młodych mężczyzn. Inna sprawa, to klasyczna scena w stylu „Och jestem w centrum uwagi, ale nadal mam skromną minę dziewczyny która jest do tego zupełnie nie przyzwyczajona”.
Jak to mówią – w świecie filmu raz nabytych umiejętności nie wolno marnować więc Emma swoją umiejętność chodzenia po schodach bez trzymanki (za to w nowej sukni do Ziemi) wykorzystała raz jeszcze – tym razem w aktorskiej wersji Pięknej i Bestii. Co z kolei łączy już nasze dwa tropy – bo nie tylko mamy tutaj metamorfozę ale jeszcze nawiązanie do animacji Disneya. Zwierz za zaciekawieniem rzucił okiem jeszcze na Maleficent ale wygląda na to, że nie było tam miejsca na schodzenie po schodach w długich sukniach. To być może najbardziej innowacyjna rzeczy w tym filmie (w animacji Śpiąca Królewna schodzi po schodach bez trzymania się poręczy ale na ramieniu Księcia więc troszkę oszukuje). Zwierz ma zresztą teorię, że schodzenie ze schodów musi należeć do Disneya bo np. Anastasia – film który zrealizowało inne studio filmowe kazało swojej bohaterce wejść na wysokie schody, i dopiero wtedy dostrzega ją Dimitr i może rozdziawić usta w zachwycie. Innymi słowy mamy piękną dziewczynę u szczytu schodów ale musi ona na to zapracować – a nie to co księżniczki Disneya które się już u szczytu schodów urodziły.
Oczywiście zawsze pozostaje pytanie jak zrobić odpowiednią scenę ze schodzeniem po schodach jeśli akurat nie mamy żadnej wielkiej klatki schodowej? Jak pokazuje nam przykład My Fair Lady – jeśli przemiana jest odpowiednia to da się zrobić odpowiednie wrażenie nawet na schodach stosunkowo niewielkich. Z drugiej strony – jeśli mamy długą suknię i pół tuzina tancerzy oraz znamy się z kimś kto dobrze śpiewa to w Hello Dolly schodzenie po schodach bez trzymanki wychodziło też całkiem nieźle. Zresztą powiedzmy sobie szczerze – tak długo jak nie schodzicie po schodach w sytuacji w której znalazła się Norma Desmond (choć schodziła zdecydowanie bez trzymanki!) to macie szanse że wasze zejście będzie naprawdę dobre. Zresztą nie ukrywajmy – zejście Normy Desmond też robiło wrażenie.
W schodzeniu po schodach ważne jest też kto patrzy i na kogo. Przekonać się mogli o tym chyba dość boleśnie twórcy filmu „What the Girl Wants”. To historia amerykańskiej dziewczyny która przybywa do Londynu by poznać swojego brytyjskiego ojca z klasy wyższej. No i oczywiście film zawiera scenę gdzie dziewczyna w pięknej sukni zjawia się u szczytu schodów i schodzi po nich zaś na dole urzeczony i zdumiony patrzy na nią jej… ojciec. Okazuje się, że właśnie ten układ ról się nie sprawdza i prowadzi np. do powstawania artykułów analizujących fakt, że What a Girl Wants jest jak komedia romantyczna o zakochiwaniu się we własnym ojcu. Czyli coś co może nie jest najlepszym pomysłem. Z kolei w przypadku Ocean’s Eleven scena jest o tyle inaczej rozegrana, że choć mamy pewnie schodzącą po schodach piękność i zachwyconego mężczyznę, to scena szybko nabieranie nieco innego wydźwięku, kiedy okazuje się, że to nie jest zupełnie przypadkowa piękność. Z kolei we Władcy Pierścieni Galadriela schodzi po schodach nie spoglądając nawet na chwilę pod nogi ale z drugiej strony – czy ktokolwiek uwierzyłby w elfy które muszą sprawdzać gdzie stawiają następny krok?
Skoro zaczęliśmy od schodów wielokrotnego użytku to na nich też skończmy. Oto Titanic – który kochał swoją klatkę schodową. Na początek scena z ciekawą zamianą miejsc. Co prawda Rose pięknie schodzi po schodach bez trzymanki (pod czujnym spojrzeniem Jacka) ale to on przeszedł metamorfozę a nie ona i to jego zmiana jest tutaj wywołująca uśmiech na twarzy. Jednak schodzenie po schodach to tylko początek – zdecydowanie ciekawsze jest to co dzieje się kiedy w końcu idziemy w górę schodów – bo tam w końcu można być sobą, a nie bawić się na wytwornych balach w długich sukniach. Być może to powinna być nauczka dla nas wszystkich. Zamiast zazdrościć tym wszystkim księżniczkom które w niewygodnych sukniach schodzą po schodach by zatańczyć walca, czas zazdrościć tym wszystkim na które po balu czeka naprawdę fajna zabawa – po tym oczywiście jak wejdą z powrotem na schody (najprawdopodobniej trzymając buty na obcasie w torebce).
Oczywiście Zwierz nie wymienił wszystkich scen jakie można znaleźć w których kobieta schodzi po schodach, zaś mężczyzna spogląda na nią z zauroczeniem. Niektórzy wskazują, że w jednym odcinku Supernatural udało się ten trop odwrócić (mamy u szczytu schodów mężczyznę w smokingu) ale prawda jest taka – póki nie ubierzemy mężczyzny w suknię do ziemi to nie uda się odwrócić tropu, bo zdecydowanie łatwiej zejść bez trzymanki po schodach w spodniach niż w sukni do Ziemi. W każdym razie na pewno znajdziecie jeszcze nie jedną taką scenę. Odpowiedź na pytanie dlaczego ta scena jest taka popularna nie jest taka trudna. To po prostu pewne spełnienie marzeń o zrobieniu takiego wejścia i takiego wrażenia, że wszyscy na chwilkę przestaną rozmawiać, spojrzą z zachwytem a potem pozwolą nam potańczyć walca. Filmy doskonale wiedzą, że większość z nas prawdopodobnie nie spędzi większości sceny zastanawiając się czy ktoś się potknie (chyba, że jesteście Zwierzem), i będziemy marzyć żeby nam się też coś takiego przydarzyło. Głównie dlatego, że na świecie jest naprawdę mało okazji do noszenia długich sukni, schodzenia po wysokich schodach i tańczeniu walca, bez żadnych konsekwencji. Ani społecznych ani stomatologicznych.
Ps: Zwierz obejrzał Króla Rozrywki przedpremierowo i może wam powiedzieć – nie musicie biec do kina. Możecie iść bardzo powoli. Tak powoli że dojdziecie jak film będzie na płytach albo Netflixie.