?
Hej
Kiedy czytacie te słowa zwierz jest a.) w drodze na lotnisko b.) na lotnisku c.) w samolocie d.) na lotnisku e.) w jakiejkolwiek innej lokalizacji w Londynie. W każdym razie w zależności od tego kiedy czytacie ten wpis macie do czynienia ze zwierzem lokalnym albo wyjazdowym. Nie mniej dzisiejszy wpis nie ma z tym wiele wspólnego, tematycznie ale trochę ma technicznie. Oto zwierz przed wyjazdem zapytał swoich czytelników o czym chcieliby poczytać kiedy go nie będzie i padła propozycja by wymienił dziesięć najlepszych i najgorszych zakończeń seriali. Ponieważ jednak zwierz wyjeżdża i wszystkie notki pisze dodatkowo musicie pogodzić się z tym, że zwierz wymieni 5 najlepszych i najgorszych jego zdaniem zakończeń seriali. I teraz ważna uwaga – zwierz wie, że istnieją jakieś odgórne spisy dobrych i złych zakończeń – wśród nich są opisy takich odcinków, które budzą prawdziwe przerażenie w zwierzu (przeczytajcie jak skończył się serial St.Elsewhere, czy poczytajcie sobie o ostatnim sezonie Rosanne), ale zwierz tych seriali nie oglądał. Tak więc dostaniecie tu tylko dobre i złe zakończenia seriali, które zwierz widział. I teraz może wam się to wydać dziwne – seriali, które zwierz widział od początku do końca jest niewiele, więc np. zakończenie Lost raczej nie znajdzie się na tej liście.
Tak kończyć:
Six Feet Under – zwierz będzie się powtarzał, i będzie zupełnie nie oryginalny. Ale uważa, że nigdy nie skończono serialu lepiej niż ma to miejsce w przypadku Six Feet Under. Serial, kończy sekwencja, która nie tylko zamyka raz na zawsze wszystkie wątki, ale także przypomina nam (a może tylko zwierzowi) jak bardzo zżyliśmy się z naszymi bohaterami – przynajmniej zwierz ma wrażenie, że w tych ostatnich kilkunastu minutach zawarto taką ilość emocjonalnego ładunku jakiego niektóre seriale nigdy mieć nie będą. Zwierz już co prawda nie łka oglądając te sceny ale musi przyznać, że nieco mu się oczy szklą. Jednak tym co budzi w zwierzu największy podziw, jest fakt, że zdecydowano się naprawdę opowiedzieć historię do końca – to daje zwierzowi poczucie, że może bez lęku wracać do serialu. Poza tym sama końcowa sekwencja jest małym osobnym filmowym dziełem sztuki gdzie świetnie łączy się muzyka, to co dzieje się teraz i to co dziać się jeszcze będzie. Pod spodem zwierz zamieszcza ostatnie najważniejsze sześć minut finału, dla tych, którzy widzieli i chcą sobie przypomnieć.
Blackadder – komediowy serial dziejący się na froncie I wojny światowej (tam zastaje potomka knującego rodu historia) zawsze ma ten sam problem – czy można się śmiać z żołnierzy i oficerów nie biorąc pod uwagę tego co stało się z wieloma z nich. No nie można. Dlatego, też czwarty sezon (a tym samym cały Blackadder bez odcinka specjalnego) kończy się zaskakująco dramatyczną nutą. Zwierz musi powiedzieć, że rzadko zdarza się skończyć oglądać serial komediowy i człowiekowi wcale nie jest do śmiechu tylko wręcz przeciwnie. Zwierz wyróżnia to zakończenie bo dochodzi do wniosku, że wymgało do twórców nie tylko odwagi ale i dojrzałości. Poza tym dzięki temu zwierz ogląda czwarty sezon Czarnej Żmii jakby nieco inaczej. W każdym razie dla zwierza jest to jedno z bardziej zaskakujących i poruszających zakończeń serialu.
ER – jak skończyć serial, który był obecny na antenie przez 15 sezonów – tak długo, że Clooney, który odszedł z serialu by robić wielką karierę, zdążył już dostać Oscara zanim serial się skończył. Scenarzyści ostatniego odcinka zdecydowali się po pierwsze ponownie sprowadzić jak największą ilość znanych z poprzednich sezonów lekarzy z powrotem do Chicago, a po drugie, poza wiadomością, że córka Dr.Greena ma zamiar odbywać staż w tym samym szpitalu, w którym kiedyś pracował jej ojciec, nie zrobili nic. Ostatnie sceny odcinka pokazują kolejne podjeżdżające pod szpital karetki naszych dzielnych lekarzy wybiegających by nieść im pomoc. Kamera odjeżdża i tak dobiega kresu 15 lat obserwowania Chicagowskiego szpitala. Zwierzowi podoba się ten sposób zakończenia serialu bo uważa, że w tym przypadku brak puenty jest puentą. Serial który przez piętnaście lat pokazywał nam wycinek z życia szpitala nie mógł się zakończyć ani wielkim podsumowaniem ani wielkim „Bum” mógł natomiast po prostu zasygnalizować nam że wszystko toczy się dalej własnym życiem na które my już nie będziemy patrzeć
Life on Mars – zwierz nie chce zdradzać zakończenia serialu, który trochę jak Lost cały jest nastawiony na zakończenie – zwierz może powiedzieć jedno – on taką wizję jaką mu przedstawiono kupuje. Co więcej wydaje mu się, że woli taką niż jakąkolwiek inną. Być może zajmuje tu miejsce w jakimś wielkim sporze czy to dobre czy złe zakończenie historii policjanta, który potrącony w 2006 budzi się w 1973 ale zwierz już dawno temu stwierdził, że taka wizja go pociąga. Choć to bardzo subiektywna opinia. Zwierz pisze tak bardzo ogólnikowo ale jak by wam powiedział jak się kończy to pewnie zabrałby wam jakieś 80% przyjemności oglądania serialu.
The Office – widzicie to taki serial, który kończy się dwa razy bo możemy uznać za zakończenie ostatni odcinek drugiego sezonu lub odcinek świąteczny – i właśnie z tego powodu zwierz lubi The Office. Widzicie zwierzowi podoba się zarówno wizja, że końcem jest ostatni odcinek drugiego sezonu jak i wizja, że wszystko skończyło się po odcinku świątecznym. Fakt, że jedna historia może mieć trochę bardziej i trochę mniej optymistyczne zakończenie bardzo się zwierzowi podoba – rzadko też zwierz ma wrażenie, że mimo skąpej ilości odcinków historia zakończyła się dokładnie wtedy kiedy powinna – oczywiście zwierz pewnie radośnie oglądałby kolejne sezony serialu ale cieszy się, że zafundowano mu koniec tak szybko.
Tak nie kończyć
Gilmore Girls – zwierz oglądał Gilmore Girls później niż wszyscy i od razu na DVD – posiada z resztą tylko 6 sezonów bo po prostu nie mógł się zmusić by kupić siódmy. Problem z końcem Gilmor Girls jest taki, że scenarzyści postanowili rowiązać ważne kwestie w kilka minut – i tak Rory, której całe życie od dobrych paru sezonów kręciło się wokół jednego chłopaka radośnie rzuca go w dniu zakończenia studiów, z kolei jej matka, która od dłuższego czasu nie mogła się pogodzić ze swym dawnym narzeczonym nagle uświadamia sobie, że tylko on. Zwierz, który bardzo lubił serial poczuł się trochę oszukany, jakby przez kilka ostatnich sezonów sprzedawano mu jako ważne wątki, które potem potraktowano bardzo po macoszemu. Co prawda zwierz rozumie ku czemu zmierzali scenarzyści (dobre zakończenie, to proste zakończenie) ale sposób w jaki dotarli do końca raczej zwierza zirytował
Przyjaciele – zwierz ma problem z końcem Przyjaciół – z jednej strony – wszystkie wątki ładnie pokończono. Wszystkie? No właśnie nie – ponieważ Joey miał dostać swój własny serial, jego wątek właściwie nigdy nie został skończony – to pierwszy zarzut zwierza. Drugi to fakt, że serial musiał posunąć się aż do tak dobrze znanego i taniego chwytu jak to, że ktoś ma wyjechać za granicę, by wszyscy nagle zaczęli przyznawać się do swoich prawdziwych uczuć. Jednak chyba najbardziej zwierz jest zły z tego powodu, że wszystko wydarzyło się na raz w ostatnich odcinkach, tak jakby ktoś przyśpieszył i postanowił załatwić wszystko w jednym godzinnym odcinku. Zwierz musi powiedzieć, że ostatni odcinek serialu takiego jak Przyjaciele powinien zapadać w pamięć tymczasem zwierz złapał się na tym, że nie był ani wzruszający ani śmieszny. A to poważny błąd.
Przystanek Alaska – zwierz ma tylko jeden problem z zakończeniem tego serialu – przyszło zdecydowanie za późno – serial o żydowskim lekarzu odrabiającym studenckie stypendium na Alasce miał sens póki głównym bohaterem był żydowski lekarz, gdy jednak Joel wrócił do Nowego Jorku trzeba było serial skończyć – z resztą odcinek, w którym odchodzi jest bardzo dobry – a jego ostatnie sceny, jak najbardziej nadawałby się na koniec całego serialu. Niestety produkcje postanowiono pociągnąć jeszcze sezon dalej i tak otrzymaliśmy nijakie zakończenie zupełnie innego serialu. A szkoda bo gdyby skończono produkcję odrobinę wcześniej zwierz wracałby do niej dużo chętniej.
Nip/Tuck – zwierz oglądał z niekłamaną przyjemnością serial, który rozpoczął się genialnie w trzecim sezonie osiągnął swój szczyt (serio trzeci sezon Nip/Tuck jest świetny! Zwłaszcza finał) ale potem zaczął robić się co raz bardziej szalony. Kiedy doszedł do ostatniego sezonu poziom stężenia idiotyzmu osiągnął taki stopień, że zwierz naprawdę nie wierzył w to co widzi. Nie mniej obejrzał serial do końca, widząc ku swojemu co raz większemu zdumieniu kolejne co raz dziwniejsze rozwiązania. Ostatecznie serial, kończy się równie paranoicznie jak cały ostatni sezon, co przypomina zwierzowi by nigdy więcej nie oglądać seriali Ryana Murphy, bo zdecydowanie żyją one dłużej niż powinny a pierwszy sezon i tak jest jedynym naprawdę dobrym.
Gotowe na Wszystko – zwierz jest zły dość świeżo na sposób w jaki zakończono Gotowe na wszystko – po pierwsze cały odcinek sprawiał wrażenie raczej zakończenia dość średniego sezonu, niż serialu, po drugie w końcowej sekwencji dopowiadającej życie bohaterek zabrakło jednej z nich – Susan, czego zwierz nie może wybaczyć scenarzystom. Poza tym zwierzowi nie podoba się jak bardzo sztampowo zakończono ich wątki oraz to, że zasugerowano, iż po opuszczeniu sąsiedztwa już nigdy więcej się nie spotkały co jest jakimś kompletnym idiotyzmem biorąc pod uwagę ile razem przeszły. Zwierz bardzo liczył na dobry koniec serialu i być może dlatego teraz zgrzyta zębami.
Jak widzicie nie jest to zestaw szczególnie ciekawy. Być może dlatego, że seriale właściwie nie są stworzone do zakończeń. Bardzo niewiele produkcji wie jak się skończy, bardzo wiele kończy się przedwcześnie i chyba rzadko scenarzyści naprawdę wiedzą ku czemu zmierzają. I tak złych zakończeń seriali jest więcej niż naprawdę dobrych, zaś najwięcej jest takich, które są po prostu żadne i budzą zawód. Zwierz jak chyba widać lubi zakończenia ostateczne. Nie mniej zdaniem zwierza trudno (w przeciwieństwie do książki lub filmu) wnioskować po zakończeniu o jakości serialu. Choć może się to wydawać paranoiczne w przypadku seriali koniec wydaje się być jedynie dodatkiem do czegoś co równie dobrze może egzystować bez końca (a właściwie bez wybitnego końca) czego najlepszym przykładem są wszystkie świetne skasowane seriale, które nigdy nie doczekały się rozwiązania wszystkich wątków.
Ps: Być może jednak pierwszy akapit jest mylny i czytacie ten tekst kiedy zwierz jest jeszcze w domu i czeka na taksówkę. Ale pamiętajcie – nieobecność zwierza nie zwalnia od komentowania bo zwierz ma dostęp do netu na tyle duży by czytać wasze komentarze.