Hej
Zwierz trochę się męczył, co by wam napisać na Halloween (zwierz, jako istota popkulturalna oczywiście obchodzi na blogu to pogańskie święto) – teoretycznie powinien napisać o czymś strasznym i potwornym, ale przecież wszyscy wiecie, że zwierz boi się wszystkich horrorów, co oznacza, że się na nich nie zna, a za najbardziej przerażający film, jaki widział w kinie uważa Bejbi Blues. Zwierz miał nawet udawać, że zupełnie zapomniał o pogańskim święcie, jednak w końcu stało się dla zwierza absolutnie oczywiste, że istnieje temat, na który zwierz od dawien dawna powinien napisać. Co więcej fakt, że do dziś tego nie zrobił kładzie się cieniem na popkulturalności tego bloga. A zwłaszcza na jego elemencie edukacyjnym, z którego zwierz jest tak dumny. I tak zwierz bijąc się w pierś zaprasza was do lektury wpisu o najnowszym popkulturalnym fenomenie, o którym miejmy nadzieje przynajmniej część z was jeszcze nie słyszała. Ci zaś, którzy słyszeli niech powstrzymają się przed rzucaniem kamieni w stronę zwierza za paskudną kilkumiesięczną zwłokę. Dziś, bowiem zwierz opowie wam o Night Vale.
Niektóre cytaty z Night Vale są tak cudowne, że spokojnie można byłoby nimi obsadzić kilka czy kilkanaście książek, programów telewizyjnych czy utworów muzycznych. Ten jest zwierza ulubiony. Zresztą zwierz specjalnie podrzucił jako ilustracje wpisu co lepsze aby was zachęcić (demoniczny śmiech)
Welcome to Night Vale to darmowe słuchowisko, ma dwa odcinki w miesiącu i wszystkie możecie znaleźć na youtube (lub jeśli jesteście szczęściarzami ściągnąć z ITunes). Audycji nie produkuje żadna stacja radiowa (program produkuje Commonplace Books wspierające niezależnych artystów), jej autorami są Jospeh Fink i Jeffrey Cranor – zwierz musi szczerze przyznać, że te nazwiska zwierzowi niewiele mówią, ale panowie nie zaczęli się panoszyć w Internecie w 2012 (wtedy Wlecome to Night Vale zadebiutowało). Show przez pewien czas był średnio rozpoznawalny (to znaczy nikt o nim nie wiedział poza tymi ludźmi, którzy zawsze wszystko wiedzą wcześniej) aż latem tego roku stał się niesłychanie popularny – wersja jest kilka – niektórzy mówią, że pomogły mu tradycyjne media, inni, że media internetowe, ale zwierz lubi wierzyć, że jak coś jest naprawdę dobre to w końcu wszyscy to znajdą. I rzeczywiście – obecnie to najchętniej ściągany z Itunes podcast. Dla tych, którzy nie wiedzą, co to podcast zwierz spieszy wyjaśnić, że to coś w rodzaju amatorskiej audycji radiowej. Choć powiedzmy sobie szczerze, obecnie podcasty są na takim poziomie, że określenie „amatorska” należy kojarzyć raczej z amatorskim sportem gdzie oznacza to tych profesjonalistów, którzy jeszcze nie dostają za swoje działania góry pieniędzy.
Żeby nie było, że nie można znaleźć żadnych pozytywnych wiadomości
Prawdę powiedziawszy trudno się dziwić. Welcome to Night Vale ma format lokalnej audycji Radiowej – prowadzący Cecil (pełne imię i nazwisko Cecil Gershwin Palmer) opowiada o tym, co przydarzyło się danego dnia w miasteczku Night Vale. W radiu mamy ogłoszenia, reklamy, przerwę na pogodę w czasie, której zawsze puszczana jest piosenka jakiegoś nieznanego zespołu (w ramach promowania niezależnych, młodych talentów), prowadzący wrzuca swoje przemyślenia. Coś jak program Chrisa z Przystanku Alaska. Teoretycznie powinno być nudnawo. Ale nie jest. Przy Night Vale miasteczko Twin Peaks jest oazą normalności. Bo w Night Vale nic nie jest normalne. To miejsce gdzie wszystkie teorie spiskowe nie mają sensu, bo rzeczy dziwne i niespotykane, sprzeczne z naturą, fizyką i logiką zdarzają się codziennie. Mieszkańcy zdają się być absolutnie oswojeni z tym, co dzieje się wokół nich, więc znikające jednostki, zaniki pamięci, niebo zmieniające kolor, park dla psów, do którego nie wolno podchodzić, lewitujące koty, tajna policja, zakapturzone postacie, mosty tam gdzie nie ma rzek ani jezior – nic z tego nie dziwi mieszkańców miasta ani Cecila, który łagodnym głosem relacjonuje kolejne wydarzenia.
Night Vale przypomina człowiekowi, że nie jest jakoś szczególnie ważny. Słusznie.
Gdyby jednak Night Vale było tylko miejscem gdzie dzieją się dziwne rzeczy to show mógłby się znudzić. Ale największą zaletą podcastu jest to, że ma on w sobie coś poetyckiego czy nawet egzystencjalnego. Prowadzący program często odwołuje się do naszego nikłego znaczenia na tym świecie, nieuchronnej śmierci i towarzyszącego nam smutku. Z drugiej strony – przez to, że wszystkie rzeczy ze świata paranormalnego czy strasznego są traktowane najzupełniej normalnie program często oferuje treści absolutnie surrealistyczne, głównie przez zestawienie zupełnej normalności z często przerażającą niezwykłością. Zwierz wie, że brzmi to dość dziwnie, ale Night Vale nie sposób streścić, choć zwierz nie ma wątpliwości, że to jedna z najlepszych i najbardziej błyskotliwych audycji, jakie słyszał. Zwłaszcza, że korzystając z przywilejów, jakie daje audycja radiowa – twórcy nie ograniczają się w udziwnianiu świata przedstawionego. Wydaje się, że to jest miejsce gdzie nic nie jest normalne i choć mieszkańcy miasteczka zdają się egzystować z dnia na dzień to żadna ze znanych nam zasad nie działa w Night Vale. To zresztą przyciągnęło do miasta Carlosa. Carlos to naukowiec, w którym nasz prowadzący od razu się zakochuje. Zresztą jak wynika z jego opisów trudno byłoby się nie zakochać, bo Carlos jest absolutnie idealny, idealnie wygląda, pachnie i ma idealne włosy. Carlos natomiast wydaje się być jednią osobą w miasteczku, która, jako naukowiec dostrzega jak dziwne jest to miejsce.
Serio czy to po prostu nie jest czysta poezja?
Zwierz nie jest wam w stanie streścić fabuły podcastu (zresztą fabuła to bardzo duże słowo), ale musi was zapewnić, że jeśli szukacie czegoś dziwnego i niesamowicie wręcz wciągającego to koniecznie musicie zacząć tego słuchać. Zwłaszcza, że Halloween wydaje się po prostu doskonalą datą by zawitać do dziwnego i niepokojącego miasteczka. A tak na serio, to Night Vale jest doskonałym przykładem na dwa zjawiska. Po pierwsze na to, że wcale nie trzeba się zniżać do żadnego poziomu. Niektóre cytaty z Night Vale brzmią jak czysta poezja, inne wątki grają z poczuciem absurdu słuchacza czy jego wrażliwość na surrealizm. Innymi słowy – spokojnie można wyprodukować program, który nie będzie bazował na bardzo określonym poczuciu humor, wcale nie powszechnym i odnieść sukces. Zwierz zawsze jest pozytywnie nastawiony, kiedy okazuje się, że jednak to nie jest tak, że nasz gust się ujednolica a my wraz z nim równamy w dół. Jest w słuchaczach i widzach bardzo duży potencjał i czasem zamiast udawać, że go nie ma lepiej spróbować uwierzyć, że po drugiej stronie siedzi człowiek inteligentny. Druga sprawa to w ogóle odrodzenie się formuły słuchowiska. To ciekawy trend – wydawało się, że wraz z zmniejszającym się znaczeniem radia słuchowiska upadną i po prostu znikną, jako pewna forma sztuki czy rozrywki. Ale pojawienie się możliwości robienia niezależnych podcastów przy jednoczesnym uniezależnieniu słuchowisk od godzin transmisji radiowej (nawet te produkowane i puszczane przez radio można ściągnąć potem na odtwarzacz) sprawiły, że dziś słuchowiska i podcasty cieszą się dużą popularnością i w sumie widzimy chyba odrodzenie się powoli zapominanego medium. Zdaniem zwierza to przykład, że niczego nie można spisywać na straty, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nowe technologie coś ożywią zamiast dobić.
To bezpośredni cytat z pierwszego odcinka Night Vale – serio jak człowiek raz coś takiego usłyszy to nie może potem przestać słuchać.
Wracając jeszcze na koniec do Night Vale. To kolejny fenomen kultury popularnej, który wiele zawdzięcza internetowi. Sam zwierz trafił na słuchowisko, dzięki co raz większej liczbie cytatów i fanartów, które pojawiały się na jego tablicy na tumblr. Potem zwierz odkrył, że obok możliwości słuchania kolejnych odcinków, są jeszcze dostępne transkrypcje – czasem, kiedy zwierzowi nie chciało się słuchać czytał sobie odcinek (obecnie jest ich ok. 30) – może to nie standardowe podejście, ale zwierz zdecydowanie szybciej czyta niż słucha. Zresztą to też na marginesie, co raz ciekawsze zjawisko, kiedy Internet pozwala wypłynąć na powierzchnie ciekawym, choć w zamierzeniu niszowym projektom. Zwierz zawsze uwielbia, kiedy znajduje coś dzięki uprzejmości Internetu, bo ma wtedy wrażenie, że może istnieje jakaś alternatywna droga znajdowania fajnych rzeczy w kulturze. No dobra to tyle na dziś – jakaś zakapturzona postać stoi za oknem i kiwa na zwierza palcem. Księżyca nigdzie nie widziano.
Ze wszystkich fan artów wyobrażających Cecila ten jest ulubionym zwierza.
ps: Zwierz przypomina, że jutrzejszy wpis może być w godzinach bardzo późnych, bo zwierz idzie dziś na imprezę i nie wie, w jakim stanie będzie jutro a na pewno wie, że w godzinach przeznaczonych zazwyczaj na pisanie wpisu będzie balowało.
ps2: Ku lekkiemu zaskoczeniu zwierz dostał się na Blog Forum Gdańsk – zwierz będzie, więc w Gdańsku 16-17 listopada o ile skombinuje jak tam dojechać i gdzie zamieszkać;) Ale nie łkajcie mieszkańcy innych miast, bo tydzień później zwierz jedzie do Krakowa na Imladris. Czyli innymi słowy – weekendy w listopadzie zwierz spędza w trasie.