Home Aktorzy Spod gwiazdek i pasów czyli wielki zwierzowy przegląd aktorów amerykańskich (część I)

Spod gwiazdek i pasów czyli wielki zwierzowy przegląd aktorów amerykańskich (część I)

autor Zwierz
Spod gwiazdek i pasów czyli wielki zwierzowy przegląd aktorów amerykańskich (część I)

Zna­jo­ma zwierza zwró­ciła ostat­nio uwagę, że na swoim blogu ma bard­zo przy­jem­ną i miłą ser­ię wpisów poświę­coną swoim ulu­bionym aktorom, z różnych kra­jów podległych królowej bry­tyjskiej. Nigdy jed­nak zwierz nie poświę­cił całego wpisu swoim ulu­bionym aktorom amerykańskim. Zwierz musi przyz­nać, że to całkiem niezła uwa­ga. Zgodz­ił się więc napisać wpis. Nie wiedzi­ał jaki to koszmar.

Na czym pole­ga kosz­mar? Przede wszys­tkim prob­le­mem jest ilość. Amerykańs­kich aktorów przez ostat­nie dziesię­ci­ole­cia było tysiące, do tego inaczej niż w przy­pad­ku ang­iel­skiej czy właś­ci­wie bry­tyjskiej kine­matografii aktorzy którzy zdobyli pop­u­larność w telewiz­ji niekoniecznie są tymi samy­mi którzy stali się potem aktora­mi fil­mowy­mi. Rynek jest więk­szy, filmów krę­ci się więcej więc jasne jest że nazwisk są tysiące. Do tego, w przy­pad­ku kine­matografii amerykańskiej zwierz ma poczu­cie dużo więk­szej przepaś­ci dzielącej aktorów. Zwierz może jed­nym tchem wymienić leg­endy kina i aktorów z seri­ali ale nie będzie się z tym dobrze czuł. W związku z tym zaszła konieczność podzi­ału. Zwierz przyz­na szcz­erze, że to był abso­lut­ny kosz­mar. Jak podzielić aktorów tak by pasowali do siebie nie tylko wiekiem ale pewnym znacze­niem dla amerykańskiej kine­matografii. Poza tym zwierz ma poważny prob­lem bo co zaczy­na spisy­wać nazwiska lubianych przez siebie aktorów to wychodzi mu ten sam spis Bry­tyjczyków. Jak więc ostate­cznie będzie wyglą­dała not­ka? Zwierz zde­cy­dował się na cztery (tak dobrze czyta­cie cztery) wpisy dzieląc aktorów bardziej ze wzglę­du na wiek i pozy­cję w kine­matografii amerykańskiej (cza­sem wiek gra mniejszą rolę). Dziś zajmiemy się aktora­mi którzy albo są na top­ie albo na krzy­wej wznoszącej, jutro spędz­imy trochę cza­su z aktora­mi którzy ksz­tał­towali obraz kina kiedy zwierz był jakieś dziesięć, pięt­naś­cie lat młod­szy choć tu też sta­tus będzie różny (sami się przekona­cie), potem prze­jdziemy do zasłużonych ale wciąż akty­wnych seniorów amerykańskiego kina, ostat­ni wpis uwzględ­nia aktorów zmarłych.

Jest to spis aktorów których zwierz lubi. Co to znaczy lubi? Odpowiedź wcale nie jest pros­ta. Przy­dał­by się na ten tem­at osob­ny wpis, ale na razie musimy się zad­owolić kilko­ma wyty­czny­mi które sto­su­je zwierz. Po pier­wsze  — widzi­ał więcej niż jed­ną, dwie pro­dukc­je z danym aktorem, po drugie – obec­ność nazwiska akto­ra w obsadzie budzi zain­tere­sowanie zwierza, po trze­cie, zwierz chce akto­ra oglą­dać i ma nadzieję, że będzie mógł go zobaczyć w jeszcze lep­szych rolach, ewen­tu­al­nie w przy­pad­ku aktorów już nie gra­ją­cych – uda mu się zobaczyć całość jego aktorskiego dorobku. Sym­pa­tia do akto­ra w przy­pad­ku zwierza niekoniecznie oznacza sym­pa­tię do oso­by choć są to bard­zo pokrewne zjawiska. Zwierz jed­nocześnie dopuszcza ist­nie­nie jakiegoś nieokreślonego czyn­ni­ka który np. spraw­ia, że lubimy akto­ra mniej utal­en­towanego. Kole­j­na sprawa – sym­pa­tia nie oznacza uzna­nia czy braku uzna­nia dla tal­en­tu. Co to oznacza? Na liś­cie nie pojaw­ia się np. Robert De Niro. Jeśli zapyta­cie zwierza kto był w lat­ach 70 najwybit­niejszym amerykańskim aktorem zwierz bez waha­nia powie, ze De Niro. Co więcej wymieni kil­ka zach­wyca­ją­cych ról akto­ra. Ale go nie lubi. Nie lubił go i wtedy kiedy był doskon­ały i wtedy kiedy prze­r­o­bił swo­ją sławę na cykl śred­nich komedii. Nie jest to więc spis aktorów najwybit­niejszych. Raczej swoista impres­ja na tem­at amerykańs­kich aktorów. I od razu odpowiedź na pytanie, czy będą aktor­ki. Tak będą ale dopiero w przyszłym miesiącu bo takie wpisy są piekiel­nie trudne do pisa­nia i męczą zwierza.

Na sam koniec zan­im zaczniemy zabawę (tak moi drodzy to przede wszys­tkim jest zabawa i niekoniecznie zbyt mądra) zwierz prag­nie przy­pom­nieć wam, że na liś­cie tego typu nikt nie jest pominię­ty, ewen­tu­al­nie zawsze jest to lista wiel­kich nieobec­nych. Mimo, że może się to wydać dzi­wne, w Internecie nie ma jed­nej prostej w obsłudze (są trudne w obsłudze) listy wszys­t­kich amerykańs­kich aktorów. Z drugiej strony, zwierz zawsze ma wraże­nie, że jeśli o kimś nie pomyślał – znaczy, że ta oso­ba jed­nak nie była dla niego na tyle ciekawa i nie budz­iła jego sil­nej sym­pa­tii. Pewne jest nato­mi­ast – i tu zwierz nie będzie ukry­wał – że zna­jdziecie tu zde­cy­dowanie więcej aktorów pier­ws­zo­planowych, niż aktorów charak­terysty­cznych czy drugiego planu. Tak już jest że łatwiej przy­wołać z pamię­ci aktorów których się lubi z głównych ról. To już ostat­nie zas­trzeże­nie (którego pewnie i tak połowa czytel­ników nie przeczy­ta). A i jeszcze jed­na waż­na rzecz. Spis jest zgod­ny z tym co mam napisane na mojej małej żółtej karteczce. To jedy­na kole­jność jaką zwierz przyjął.

Jake Gyl­len­haal – rzad­ko aktorzy którzy zaczy­na­ją grać jako dzieci (Jake pojaw­iał się w filmie od dziec­ka ze wzglę­du na fil­mowe zawody jego rodz­iców) prze­chodzą potem płyn­nie przez ważne role młodzieżowe i wchodzą  wiek dorosły jako uksz­tał­towani i sprag­nieni wyzwań aktorzy. Jake Gyl­len­haal to w ostat­nich lat­ach jeden z najbardziej pra­cow­itych aktorów młodego (chy­ba jeszcze młodego praw­da?) pokole­nia.  W chwili kiedy zwierz to pisze na ekranach kin mamy jego dwa filmy (Ever­est i South­paw), w Toron­to właśnie odbyła się pre­miera kole­jnego tytułu. Gyl­len­haal jest aktorem nie tylko niesły­chanie pra­cow­itym, ale przede wszys­tkim trochę nieobliczal­nym. Zwierz przyglą­da­jąc się jego wyborom ról w ostat­nich lat­ach mógł jedynie stwierdz­ić, że aktor szu­ka postaci zupełnie nieoczy­wistych z mały­mi ukłon­a­mi w kierunku kina komer­cyjnego (czy może­my udawać że Prince of Per­sia się nie wydarzyło?). Zwierza kupił już dawno – gdzieś w okoli­cach Broke­back Moun­tain gdzie – skrom­nym zdaniem zwierza, wcale nie grał dużo gorzej od Ledgera, tylko jego rola była mniej oczy­wista (tzn. kiedy widzi­ało się Ledgera w jakimkol­wiek innym filmie człowiek wiedzi­ał dokład­nie że wszys­tko co widzi na ekranie jest wybit­nym popisem aktorskim – bo jego bohater był tak specy­ficzny). Gyl­len­haal kupił wtedy zwierza swoim smut­nym spo­jrze­niem wiel­kich oczu (no total­nie jak u krowy), które potem wyko­rzysty­wał nie raz, aż w końcu w Night­claw­erze doprowadz­ił to swo­je spo­jrze­nie do ekstremum tworząc rolę za którą powinien dostać worek nagród. Ale tak właśnie jest z Gyl­len­haalem  — wszyscy wiedzą, że to znakomi­ty aktor. Być może najlep­szych z tych którzy ter­az osią­ga­ją szczyt kari­ery (i urodzili się w Stanach) ale jakoś nie idzie za tym tak powszechne uznanie kry­tyków. Dlaczego? Zwierz nie będzie jakoś bard­zo wietrzył spisków, pode­jrze­wa, że liczne gremia wytrą­ca z równowa­gi to co zwierza najbardziej intrygu­je – abso­lut­ny brak możli­woś­ci przewidzenia co aktor zro­bi dalej.

Bradley Coop­er – kari­era Coopera jest jed­ną z naj­ciekawszych fil­mowych kari­er ostat­nich lat. Jed­na z niewielu którą moż­na obser­wować naprawdę od początku bo zden­er­wowanego Bradleya Coopera moż­na znaleźć na nagra­ni­ach z Actors Stu­dio gdzie zada­je pyta­nia najbardziej znanym aktorom (wtedy jeszcze jako stu­dent, kil­ka lat później kiedy sam pojaw­ił się na sce­nie przepłakał niemal cały wywiad). Coop­er to ciekawy przykład akto­ra którego postrze­ganie w oczach widzów i kry­tyków zmieniło się dość drasty­cznie na przestrzeni bard­zo niewielu lat. Po Kac Vegas był kojar­zony przede wszys­tkim z tym cyk­lem kome­diowym którego poziom znacznie spadał. Nikt jed­nak nie trak­tował wtedy akto­ra szczegól­nie poważnie, i mogło się wydawać, że kino amerykańskie zyskało albo jeszcze jed­nego akto­ra kome­diowego, albo co wydawało się bardziej praw­dopodob­ne – akto­ra kina akcji. Tym­cza­sem Coop­er w ostat­nich lat­ach wyrósł na rasowego akto­ra pier­ws­zo­planowego z cyk­lu tych których Hol­ly­wood od daw­na brakowało. Przys­to­jny, zdol­ny, nie boją­cy się wyzwań – zbiera nom­i­nac­je Akademii hur­towo, choć nie wyda­je się by miał już ter­az coś wygrać. Nie zmienia to fak­tu, że filmy wybiera ciekawe, choć nie zach­wycił zwierza w Sna­jperze to był bez wąt­pi­enia jed­nym z najlep­szych punk­tów Amer­i­can Hus­tle (które ogól­nie zwier­zowi podobało się śred­nio). Sym­pa­tia zwierza dla Coopera to sym­pa­tia zrod­zona przede wszys­tkim z przy­jem­noś­ci jaką daje oglą­danie dobrze rozwi­ja­jącej się kari­ery fil­mowej. Jed­nocześnie sam aktor spraw­ia miłe wraże­nie a jego wywiad z Jim­mym Fal­lonem gdzie zarówno aktor jak i prowadzą­cy nie mogą się przes­tać śmi­ać (przez jakieś sześć min­ut) to rzecz warta puszcza­nia sobie ilekroć życie robi się jakieś smutne i złe.

 

Edward Nor­ton – zwierz nigdy nie wie w jakim momen­cie kari­ery Edwar­da Nor­tona jesteśmy ponieważ aktor jak na złość gra mało. Ostat­nio jed­nak zaczął pojaw­iać się znów nieco więcej (zwłaszcza że dołączył do „ekipy”) Wesa Ander­sona więc zwierz postanow­ił umieś­cić go w tej częś­ci wpisu (choć pewnie z racji wieku powinien być gdzie indziej ale nie wy rządzi­cie tylko zwierz). Nor­ton to ten wkurza­ją­cy aktor, o którym wszyscy wiedzą, że jest doskon­ały i potrafi jeszcze do tego na poczeka­niu popraw­ić sce­nar­iusz fil­mu w którym gra, ale trze­ba strasznie dłu­go czekać aż dowlecze się na plan fil­mowy. Kiedy jed­nak w końcu zna­jdzie się w filmie, to właś­ci­wie moż­na się spodziewać wszys­tkiego. Zwierz jest pod wraże­niem jak doskonale wychodz­iło mu zawsze zarówno granie postaci psy­chicznie rozch­wianych, jak i takich porząd­nych miłych ludzi – niekiedy w tym samym filmie. Ostat­nio pod­bił serce zwierza rola­mi u Wesa Ander­sona – swoim spoko­jnym drużynowym w Moon­rise King­dom i polic­jan­tem – ostat­nim przed­staw­icielem starego ładu w Grand Budapest Hotel. Jed­nak  tym jak bard­zo zwierz tęskni za jego aktorstwem zade­cy­dował Brid­man, gdzie Edward Nor­ton ide­al­nie zagrał akto­ra nar­cyza, ważnego i nieważnego jed­nocześnie. Zwierz zawsze jest ciekaw ile w takim wys­tępie jest auto­bi­ograficznych ele­men­tów. Jedyne co zwier­zowi kom­plet­nie nie pasu­je do Nor­tona i do jego naprawdę ciekawej kari­ery to ten nieszczęs­ny Hulk – choć na papierze pomysł wyglą­da dobrze (Nor­ton naprawdę potrafi zagrać więcej niż jed­ną postać w filmie) to zwierz nadal uważa że to jest zaskaku­ją­co nieu­dany film.

Oscar Isaacs – wy się nie będziecie czepi­ać a zwierz nie będzie aktorom pracu­ją­cym w kinie amerykańskim dokład­nie wypom­i­nał miejs­ca nar­o­dzin (liczy się kine­matografia w której się pracu­je). Zwierz musi przyz­nać, że jest zafas­cynowany kari­erą akto­ra ale także tym jak szy­bko zda­je się on być dosłown­ie wszędzie. Zwierz dopiero co widzi­ał go w Two faces of Jan­u­ary i Ex-Machi­na (symp­to­maty­czne dwa filmy robione w ramach bry­tyjskiej kine­matografii) a już wie, że trze­ba będzie i obe­jrzeć mini ser­i­al Show Me a Hero i jeszcze czekać właśnie na jego postać w nowych Gwiezd­nych Woj­nach a już za rogiem jest wiz­ja że Isaacs sprawdzi się w nowych X‑menach. Jed­nocześnie nic nie wskazu­je, by to miał być typowy aktor kina sen­sacyjnego czy nawet wysokobudże­towego, jest w nim coś co zde­cy­dowanie lep­iej pra­su­je do małych pro­jek­tów jak np. Co jest grane Davies. Zwierz nie wie skąd wzięła się u niego taka szy­b­ka (sporo mu jeszcze z jego fil­mo­grafii do nadro­bi­enia zostało) sym­pa­tia do akto­ra. Być może wyni­ka ona z fak­tu, że w dość krótkim cza­sie zwierz zobaczył go w bard­zo różnych rolach, a to zawsze ułatwia przeko­nanie się do tal­en­tu. Do tego zwierz jakoś zobaczył zdję­cie akto­ra z sesji zdję­ciowej do nowych Gwiezd­nych Wojen i pomyślał, że może przy­na­jm­niej w tym roz­da­niu zna­jdzie bohat­era które­mu będzie kibi­cow­ał. Przede wszys­tkim jed­nak sym­pa­tia bierze się – trochę jak u Coopera ze świado­moś­ci, że oglą­damy akto­ra który jest właśnie blisko gór­ki swo­jej kari­ery i może mnóst­wo ciekawych rzeczy jeszcze zaoferować.

Chris Pine – zwierz nie będzie ukry­wał, że sym­pa­tia dla Chrisa Pine jest niekoniecznie osad­zona w jego tal­en­cie aktorskim. Chris Pine to aktor który grać umie ale w zde­cy­dowanej więk­szoś­ci sce­nar­iuszy wystar­czy że spo­jrzy tymi swoi­mi błęk­it­ny­mi oczyska­mi i wystar­czy. Nie mniej udało mu się z powodze­niem zostać nowym bard­zo włas­nym Kirkiem jed­nocześnie od cza­su do cza­su przy­pom­i­na­jąc nieco Kir­ka ory­gi­nal­nego (zwłaszcza w pier­wszym pode­jś­ciu do Star Tre­ka). Do tego zwierz naprawdę zapałał sym­pa­tią do akto­ra po tym jak zde­cy­dował się wys­tąpić w Tajem­ni­cach Lasu – bo nie dostał ani roli łatwiej, ani szczegól­nie przy­jem­niej a za to wyma­ga­jącej śpiewa­nia i dys­tan­su do siebie. Ponown­ie nie wszys­tkim aktorom jest to dane a Pine pokazał że ani z jed­nym ani z drugim nie ma więk­szego prob­le­mu. Zresztą jeśli chodzi o dys­tans do samego siebie, to jego niewielką rola w Wet Hot Amer­i­can Sum­mer doskonale pokazu­je, że dys­tan­su aktor ma do siebie mnóst­wo co jeszcze bardziej budzi zwierza sym­pa­tię. I w sum­ie Jack Ryan też nie jest z Pine’a zły tylko następ­nym razem trze­ba jego bohaterowi napisać zde­cy­dowanie lep­szy sce­nar­iusz ratowa­nia świa­ta przed abso­lut­nie wszys­tki­mi. Do tego zwierz nie ukry­wa. Jakoś nic zwierza nie boli kiedy na niego patrzy. Co nie ukry­wa­jmy zawsze poma­ga w budowa­niu sym­pa­tii wzglę­dem aktora.

Lee Pace – nazwisko nie pojaw­ia się na liś­cie tyko z obawy przed tym, że Rien­na­hera zro­biła­by zwier­zowi krzy­wdę gdy­by go nie było. Zwierz nie pamię­ta kiedy zaczął lubić Lee ale musi­ało to być gdzieś w okoli­cach Push­ing Daisies. Zwierz przyz­na szcz­erze, że do dziś jest to chy­ba ulu­biona rola akto­ra, jaką zwierz widzi­ał. Głównie dlat­ego, że jest w niej tak total­nie przeu­roc­zo zagu­biony a jed­nocześnie jego bohater jest jed­nym z nielicznych seri­alowych bohaterów których zwierz chęt­nie by poz­nał. Jeśli chodzi o fil­mu to zwierz obe­jrzał wszys­tko co się dało i wyszedł z przeko­naniem, że Lee wiz­ual­nie najsym­pa­ty­czniej prezen­tu­je się w Cud­ownym Dniu pani Pet­te­griew, w którym też gra postać dość przy­jem­ną. Ale trze­ba przyz­nać, że ponown­ie zwierz zła­pał się na tym, że sym­pa­tia do akto­ra nie bierze się tylko z tego, że umie grać i jest ład­ny (a Lee to nawet bard­zo ład­ny) ale z pewnego kon­trastu ról które wybiera. Zwierz być może nie cenił­by tak Lee gdy­by nie fakt że sym­pa­ty­czny Ned z Push­ing Daisies jest tak inny od lekko psy­chopaty­cznego Joe z Halt and Catch Fire, a bohater z Cud­ownego dnia pani Pet­ti­grew nawet nie wyda­je się podob­ny do wyniosłego Thran­duila z Hob­bita. Do tego zwierz lubi aktorów którzy się nie boją a Lee do takich należy – co widać po kilku jego dobrych i tych nieco gorszych wyb­o­rach fil­mowych. I co piękne nieza­leżnie ile by Lee nie grał zawsze będzie sobie moż­na puś­cić The Fall Tarse­ma i po napawać się tym jak cud­owny jest to film.

Armie Ham­mer – zwierz zapałał sym­pa­tią do akto­ra mniej więcej w tym momen­cie w którym dowidzi­ał się że w Social Net­work był tylko jeden Armie który grał dwóch bohaterów (braci bliź­ni­aków).  Od tego momen­tu zwierz niesły­chanie uważnie śledz­ił kari­erę akto­ra, która składała się z wyborów dzi­wnych, trafnych i kom­plet­nie chy­bionych. Ponown­ie okaza­ło się, że Tarsem zna wymar­zone castin­gi według zwierza i w swoim zde­cy­dowanie niedoce­nionym Mir­ror Mir­ror obsadz­ił Ham­mera w roli księ­cia, czemu zwierz nigdy nie będzie się sprze­ci­wiał. Dobrym pomysłem wydawało się wys­tąpi­e­nie w Jeźdźcu  znikąd. Teo­re­ty­cznie Dis­ney nie miał prawa się mylić, nie z takim budżetem, obsadą, Johnym Deppem, białym koniem i reży­serem Piratów z Karaibów. Zwierz nie musi mówić, że kari­era Armiego zami­ast nabrać kos­micznego przyspieszenia trochę stanęła w miejs­cu. Trud­no się dzi­wić, być gwiazdą fil­mu który pokazał, że nie ma złotej for­muły na film, to żaden hon­or. Zwłaszcza że wyda­je się, że ktoś wcześniej mógł krzyknąć że król jest nagi. Na całe szczęś­cie Arnie dostał szan­sę w Kryp­ton­im U.N.C.L.E i nie wyda­je się, by ten film, oce­ni­any pozy­ty­wnie głównie ze wzglę­du na aktorstwo miał w jakikol­wiek sposób pow­strzy­mać jego kari­erę. Kari­erę której zwierz kibicu­je bo nigdy dość tych przys­to­jnych aktorów stwor­zonych do pier­wszego planu którzy mają tak strasznie smutne ocz­ka. Zwierz zawsze daje się tym kupić.

Chris Evans – zwierz przyz­na szcz­erze, że cały czas ma wraże­nie jak­by nie do koń­ca roz­gryzł Chrisa Evansa. Do pewnego momen­tu wydawało się zwier­zowi, że aktor jest na prostej drodze do zas­ta­nia takim ład­nym, niepoważnym ozdob­nikiem do wielu amerykańs­kich pro­dukcji. Potem Chris został Kap­i­tanem Ameryką i to był bard­zo dobry pomysł. Zwłaszcza że jak zaczę­to przepy­ty­wać Chrisa to okazał się ide­al­nym przykła­dem nosi­ciela amerykańs­kich wartoś­ci w ich najlep­szym wyda­niu. Wiecie to jeden z tych aktorów co poza­mi­a­ta po sobie plan zdję­ciowy. Jed­nak tym co naprawdę zain­try­gowało zwierza był wys­tęp akto­ra w filmie Snow­piercer. Zwierz ma mieszane opnie o pro­dukcji ale wie co zobaczył. Akto­ra który zde­cy­dowanie ma ambic­je by wybić się ze świa­ta ekraniza­cji komik­su (zwierz zda­je sobie sprawę, że Snow­piercer też jest ekraniza­cją komik­su ale zde­cy­dowanie nie w sty­lu Mar­vela) i zro­bić ze swo­ją kari­erą coś więcej. Do tego doszły zwierza słuchy że Evans w ogóle chce porzu­cić aktorstwo i zająć się reży­ser­ią, co udowod­nił sta­jąc za kamerą swo­jego pier­wszego fil­mu. Zwierz który darzy sym­pa­tią ludzi kreaty­wnych, i nie sto­ją­cych w miejs­cu, ucieszył się słysząc że pol­u­bił akto­ra o takich planach. Choć oczy­wiś­cie zan­im Evans cokol­wiek zacznie kom­bi­nować ze swo­ją kari­erą musi jeszcze odro­bić swo­je dla Dis­neya. I trze­ba mu przyz­nać, robi to bard­zo dobrze i przy­na­jm­niej w fil­mach nie widać zmęczenia rolą, czy zniechęce­nia do wykony­wanego fachu (lub postaci).

Adam Dri­ver – bohater grany przez akto­ra w Dziew­czy­nach den­er­wował zwierza niesamowicie. Ale z każdą kole­jną pro­dukcją którą zwierz oglą­dał musi­ał się zgodz­ić z opinią kry­tyków, Adam Dri­ver to zde­cy­dowanie ciekawe nowe nazwisko wśród amerykańs­kich aktorów. Zwier­zowi bard­zo podobała się jego rola w What If gdzie grał tego obow­iązkowego nieco obleśnego kolegę głównego  bohat­era. Dri­ver wywiązał się z tego ide­al­nie i ostate­cznie dostal­iśmy postać która pasu­je do wszys­t­kich stereo­typów ale ma wystar­cza­ją­co wyraźny poje­dynczy rys, że moż­na ją pol­u­bić. Podob­nie jego iry­tu­ją­cy bohater w  Powiedzmy sobie wszys­tko, zasługi­wał na uwagę. Sym­pa­tia zwierza jest tu jeszcze niedookreślona bo zwierz nie wie jak sobie Dri­ver poradzi w Gwiezd­nych Woj­nach, choć sam fakt, że zwierz wierzy iż aktor sobie poradzi świad­czy  już o naprawdę daleko posunię­tym (jak na zwierza) zau­fa­niu. Zaś kari­era samego akto­ra jest w ostat­nich lat­ach na kur­sie moc­no wznoszą­cym więc zwierz nie zdzi­wi się jeśli niedłu­go nie będzie się go już kojarzyło głównie z telewizji.

To tyle. Jeśli spodziewal­iś­cie się dziesię­ciu nazwisk może­cie być zaskoczeni ale zwierz doszedł do wniosku, że woli napisać niej niż za dużo. Zresztą moi drodzy, jak przekona­cie się w następ­nych dni­ach. Nie ma czegoś takiego jak za mało nazwisk. Zwierz przyz­na jed­nak szcz­erze, że nawet mając świado­mość, że przed nim kole­jne listy czu­je i to w koś­ci­ach, że to w ogóle żenu­ją­co krót­ka lista i powin­no być jeszcze więcej i więcej.  Ale to chy­ba nor­malne w takich przy­pad­kach. Zwierz rzecz jas­na posłucha kogo lubi­cie choć np. może wam od razu powiedzieć, że Chain­inga Tatu­uma nie ma tu nie ze wzglę­du na niechęć ale na fakt, że zwierz nie przepa­da za nim jako aktorem. Bywa. W każdym razie zwierz ma nadzieję, że nieco was rozch­murzył i zmusił do myśle­nia (najlepiej wybrany­mi kat­e­go­ri­a­mi aktorów).

Ps: Wys­tęp zwierza w telewiz­ji w Drugim Śni­ada­niu Mis­trzów już moż­na oglą­dać w Internecie. Zwierz ma nadzieję że się spodoba.

Ps2: Z ogłoszeń parafi­al­nych – zwierza nie będzie w ten week­end (Coper­ni­con) więc nie zapom­ni­j­cie śledz­ić newsów na fb. Bo wpis może być dość późno.

18 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online