Słuchajcie musimy znów o tym pogadać. Literówki zwierza. Od poprzedniego zestawienia minął prawie rok a materiału jak wszyscy wiemy przybywa. Tym razem jednak zestawienie będzie miało odrobinę inny wymiar, ale o tym dopiero na końcu.
Zwierz od razu chciałby wam powiedzieć, że przeszukiwanie własnego bloga (a właściwie komentarzy) w poszukiwaniu literówek wartych uwagi zawsze zwierza śmieszy. Nie da się uniknąć błędów (to znaczy da ale nie w przypadku zwierza) ale można się z nich śmiać. I co ważne – należy się z nich śmiać tym głośniej im częściej ktoś uznaje, że to nie jest temat do żartów. Zwierz natknął się na blogi, fora i inne miejsca w których omawianie zwierzowych literówek wiązało się z biadaniem nad upadkiem… w sumie całej ludzkiej kultury. Zarzucano zwierzowi lenistwo, brak szacunku (szacunku do wszystkich. Wiecie takie „dyshonor dla świerszcza, dyshonor dla krowy”) czy wręcz daleko idące zarozumialstwo, przejawiające się w fakcie, że piszę choć przecież powinnam oddać pole innym. Zwierza zawsze dziwi to podejście. Literatura polska ma się lepiej niż kiedykolwiek, ludzie nie porzucili przecinków i kiedy zwierz ostatnio sprawdzał za większość jego literówek naprawdę odpowiedzialna była autokorekta. A jednak są w brzuchu Internetu ludzie na tyle skwaszeni, źli czy po prostu przywiązani do pewnych stwierdzeń (co ciekawe ja nie toleruję literówek w druku), że poświęcają swój cenny czas biadając nad literówkami u zwierza. Zwierz zaś spędza swój cenny czas się śmiejąc. Nie z nich z literówek. Bo cóż innego może zwierz zrobić? A! Może wam je absolutnie logicznie wyjaśnić.
„Termianto Gynesis” – żeński odpowiednik Terminatora. Włoski żeński odpowiednik terminatora powinien nazywać się Termianto. Zwierz przynajmniej uważa że to doskonale brzmi i zupełnie nie rozumie dlaczego włoski dystrybutor nie zdecydował się wykorzystać literówki zwierza przy oficjalnym tłumaczeniu tytułu
„serial jest dużo straszny” – zwierz najwyraźniej podświadomie wpada w sposób mówienia gwarowy czy archaiczny. Dużo straszny w każdym razie tak brzmi jakby zwierz próbował nieco zmienić język pisania bloga. Co ciekawe zwierz nie pamięta jaki serial był taki straszny (choć potem okazało się że był po prostu dużo starszy i cały czar prysł)
„mają steki pomysłów” – powiedzmy sobie szczerze, zwierz ciągle ma steki pomysłów. Na przykład widzi steka i od razu ma pomysł by go zjeść. Steki pomysłów są najlepsze. Steki są najlepsze. Steki.
„zwierz jest blogerem anonimowanym” – to jest niesamowita mieszanka – zwierz nie jest tylko blogerem anonimowym ale też ewidentnie anonimowo animowanym – inaczej nie da się tego wyjaśnić. po prostu gdzieś tam ktoś zupełnie anonimowo animuje zwierza. Istnieje też możliwość, że zwierz jako istota anonimowana często dostaje anonimy. Czyli byłby odbiorcą anonimów. Zwierz dostał tylko jeden anonim w życiu. Przesłał go mi mój brat. To taki słaby anonim jak wiesz kto do ciebie pisze.
„zacięta koszula” – nie dawno zacięta koszula należała chyba do Aidana Turnera. Zwierz przyzna szczerze, że koszula z wielkim zacięciem walczyła o wolność i zniknęła na pół odcinka „I nie było już nikoho”. You go girl!
„ciałkiem na czasie” – zwierz uważa że to jest doskonałe określenie do wprowadzenia do języka codziennego. Po pierwsze jak usiądziesz na zegarku albo nawet na telefonie to jesteś ciałkiem na czasie. Ale np. jak sobie trochę przytyjesz na zimę albo schudniesz na lato to też jesteś ciałkiem na czasie, bo ciałko dostosowuje się do odpowiedniej pory roku. Plus jeszcze jest tak miło i ze zdrobnieniem. Bądźmy wszyscy ciałkiem na czasie
„Ask działa na zadzie nie tylko pytań i odpowiedzi” – no właśnie niektórzy by uznali że ten zad co się wmieszał w miejsce zasad to całkiem dobra podmianka bo istotnie ask ma skłonności do okazywania zada i ogólnie więcej tam zadów niż przyjaznych twarzy. Kto wie gdyby nie fakt, że zwierz myli się w co trzecim zdaniu mógłby stwierdzić że to niemal freudowska pomyłka.
„Zacznijmy oczywiście od grającej główną rolę Fassbendera” – zwierz po prostu wprowadza gender. Nikt go nie przekona, że musi stosować męskich form czasownikowych do określnie Fassbendera. Fassbender jest tak idealny że wymyka się jakimkolwiek formom czasownika i unosi się nad nimi niczym Magneto jej najsławniejsza rola.
„tratowanie Jobsa” – dla niektórych literówka dla innych – najlepsza recenzja filmu o życiu Jobsa. Istotnie filmowcy strasznie Jobsa tratują. I traktują niewiele lepiej.
„specjalizuje się w rolach skompilowanych bohaterów” – bohaterowie skompilowani w przeciwieństwie do bohaterów skomplikowanych są dowodem na to, że po prostu scenarzyści mają w głowie tylko kilka postaci i co pewien czas można je skompilować. I tak wychodzi bohater skompilowany w którego graniu można się specjalizować. Serio takie to poste.
„rola składająca się z trzech sów” – zwierz zrobił tą literówkę w tekście o Vin Dieselu. Istnieje możliwość, że chciał napisać coś banalnego o roli składającej się z trzech słów. Ale ponieważ to Vin Diesel a on jak wiadomo, może zrobić wszystko to równie dobrze mógł naprawdę grać wszystkie trzy sowy na raz.
„Martian Freeman” – daleki kuzyn Martina Freemana. Mieszka na Marsie. Ma udaną karierę jako księgowy.
Wielorób – jedna z najsławniejszych literówek zwierza. O ile słynny (i obecny w literaturze polskiej! Wszystko dzięki Anecie Jadowskiej) Barman i Rabin doczekali się komiksu głównie wirtualnego, o tyle Wielorób doczekał się aż dwóch serii tylko o nim! O dzielnym kosmicznym wieloróbie!
Co raz – zdaniem przyjaciółki zwierza najbardziej wkurzająca zwierzowa literówka w historii. Zwierz ma wrażenie że powinien jej sprezentować koszulkę z tą alternatywną pisownią.
Jeśli macie na twarzy choć w połowie tak kretyński uśmiech jak zwierz to jest właśnie doskonały moment by przeczytać po co zwierz (prócz śmiechu!) wraca do tematu literówek. Oto w ramach aukcji WOPŚ organizowanych razem z Allegro zwierz wystawia coś od siebie. Jak pamiętacie zaczęło się jakiś czas temu od zegarka który zwierz wygrał w konkursie Bloga Roku a którego z racji braku umiejętności korzystania z zegarka nie wykorzystał. Zwierz postanowił nawiązać do tej tradycji wspierania WOŚP poprzez ujawnianie własnych wad i w tym roku możecie wylicytować kubek z… koniami samotności ubogiego krewnego, bohaterami największej zeszłorocznej literówki zwierza. Autorką grafiki (takiej jak widzicie na górze postu) jest niezastąpiona Maja Lulek. Zwierz nie może się doczekać by wysłać spory (ok, 0,5 litra) kubek do szczęśliwego zwycięzcy licytacji. Bo jak inaczej pomagać niż nie z uśmiechem na ustach, śmiejąc się z siebie i ze wszystkiego co nam nie wychodzi. Bonus! Jeśli szczerze nienawidzicie zwierza to ten kubek tym bardziej powinien wpaść w wasze ręce. Jako wieczny dowód na to, że choć koń jaki jest każdy widzi, to w przypadku zwierza nikt się go nie spodziewa. To co? Chodźcie, od wydawania kasy na orkiestrę nikt jeszcze nie zbiedniał.
Ps: Zwierz pragnie podziękować wszystkim którzy przez ostatni rok monitorowali co zabawniejsze literówki zwierza