Home Ogólnie To nie koniec świata czyli zwierz żegna się z trylogią Cornetto

To nie koniec świata czyli zwierz żegna się z trylogią Cornetto

autor Zwierz

Hej

Znacie to uczucie kiedy czekacie na film wieki aż w końcu przychodzi ta cudowna chwila kiedy możecie go obejrzeć? The World’s End właśnie wyszło na DVD w Anglii, co jest dokładnie tym momentem, na który czekał zwierz, do dziś nie mogąc uwierzyć, że Polskie kina po prostu zignorowały ostatnią część słynnej trylogii Cornetto Edgara Wrighta. Jeśli w tym momencie czujecie się trochę zagubieni to chodzi o dopełnienie dwóch znakomitych filmów – Wysyp Żywych Trupów i Hot Fuzz, nad którymi Wright pracował z Simonem Peggiem i Nickiem Frostem oraz dość stałą grupą angielskich komików. Filmy charakteryzują się bardzo rozpoznawalnymi dla widza nawiązaniami do różnych gatunków filmowych nie tracąc przy tym swojego komediowego charakteru – innymi słowy – mamy romantyczny film o zombie apokalipsie, znakomitą komedię z wątkami typowego filmu policyjnego i na koniec film, który rozgrywa się wedle schematów – przyjaciele spotkają się po latach z małą inwazją obcych na dokładkę. Zwierz czekał na film bardziej niż na jakąkolwiek inną produkcję. Niestety czasem czekanie jest najlepszą rzeczą, jaka może się przydarzyć.  Nawet, jeśli film nie jest tragicznie zły.

Zwierz pamięta kiedy pierwszy raz zobaczył ten plakat. Nie miał pojęcia o co chodzi ale był tak strasznie szczęśliwy, że jego ulubion a trylogia znajdzie dopełnienie.

Na początku zwierz musi wam wyznać, że darzy trójkę twórców filmu olbrzymią sympatią. Widział wszystko, co razem zrobili (w tym przekochane i znakomite Spaced) i wszystko, co zrobili osobno (nie jest to strasznie duża filmografia, ale zwierz był bardzo uważny). Całej trójce powodzi się z resztą całkiem nieźle. Simon Pegg jest prawdopodobnie jednym z największych zaskoczeń brytyjskiej kultury popularnej, bo przeciętnie wyglądający komik stał się ostatnio jednym z tych angielskich aktorów, którzy pojawili się w nie w jednej, ale w dwóch dużych amerykańskich seriach filmowych (Mission Impossible i Star Trek) z kolei Nick Frost jest zaskakująco dobrym aktorem, kiedy tylko nikt nie patrzy, natomiast Edgar Wright jest naprawdę doskonałym reżyserem, (kto nie wierzy niech obejrzy Scotta Pilgrima) i zwierz tylko z jego powodu czeka i wierzy w udaną ekranizację Ant Mana. Do tego ostatni film Pegga i Frosta (Paul) był udany, ale nie miał tego, co wnosił do poprzednich produkcji Wright, więc tylko zaostrzył apetyt zwierza na współpracę tej trójki. Tak, więc wymagania zwierza są spore a sympatia przekracza wszelkie granice. Być może, dlatego zwierza zdziwiło, że The World’s End sprawiał wrażenie filmu jakby nieco wymuszonego. Kto wie, może i tak było – w końcu twórcy prawie międzynarodowo nieznani przy kręceniu Hot Fuzz stali się w ostatnich latach nazwiskami jednak szerzej rozpoznawalnymi. A to oznaczało, że w miejsce wolności jaką mieli przy Wysypie Żywych Trupów, po którym nikt niczego się nie spodziewał, pojawiła się presja fanów.

Pierwsze kilkanaście minut filmu streszcza film który zwierz chętnie by zobaczył gdyby kiedykolwiek go nakręcono.

Problem z  The World’s End jest taki, że o ile nie dało się do końca przewidzieć tego, co stanie się dalej w Wysypie Żywych Trupów i Hot fuzz to ostatnia część nietypowej trylogii układa się zaskakująco przewidywalnie. Główny bohater Gary King, który zabiera swoich licealnych przyjaciół na rajd po pubach w ich rodzinnej miejscowości jest cholernie wkurzającą postacią. Tak strasznie wkurzającą i luzacką, że mniej więcej po piętnastu minutach filmu widz zaczyna podejrzewać, że jego zapał do odtwarzania przeszłości ma inne uzasadnienie niż zwykła niedojrzałość. Problem w tym, że nawet, kiedy wychodzą na jaw jego motywacje to trudno go polubić. Poprzedni bohaterowie Pegga byli na swój sposób uroczy, czego zdecydowanie nie da się powiedzieć o Kingu. Z kolei jego dawni szkolni przyjaciele – nie są szczególnie ciekawie napisani – części z nich w ogóle mogliby nie być. Z kolei bohater Nicka Frosta, który dawnej był najlepszym kumplem Garego, ale coś z przeszłości ich poróżniło. Problem polega na tym, że kiedy dowiadujemy się, co tak naprawdę się wydarzyło po prostu wzruszamy ramionami. Wyjaśnienie jest z gatunku tych banalnych i możliwych do przewidzenia. Podobnie niezwykłe wydarzenia po drodze z pubu d pubu –  teoretycznie powinny widza zaskoczyć. Ale widz wie, ze będzie zaskakiwany i kiedy w końcu bohaterowie spotykają na swej drodze inwazję dziwnych robotów, to nie ma w tym nic niezwykłego. Do tego jakby mniej tu geekowskich nawiązań, które by ten schemat rozładowały (jak np. w Hot Fuzz).  DO tego w tle mamy wątki obyczajowe także dość po bożemu rozegrane. Wybór pomiędzy odpowiedzialnością i nieodpowiedzialnością, pogodzenie się z dorastaniem kontra życie wspomnieniami, plus na dokładkę ładna dziewczyna, która podobała się w przeszłości dwóm kumplom. Innymi słowy – zamiast śmiać się ze schematu – co wcześniejsze filmy robiły doskonale, sam film popada w ów schemat. Co więcej sam humor niekiedy szwankuje i jakby mniej tu błyskotliwych momentów. A właściwie nie ma takich momentów, przy których wielbiciel wszystkiego, co geekowskie łapałby się za serce czując, że oto ktoś postrzega popkulturę tak samo jak on i może umrzeć szczęśliwy, (co zdarzało się przy poprzednich częściach).

To powiedziawszy zwierz zwróci się na chwilę ku temu, co się udałoby jakoś ukoić swoje serce. Przede wszystkim jak zwykle zadziałała chemia Pegg/Frost. Aktorzy są najlepszymi przyjaciółmi, spędzili kawał życia razem i kiedy dostają role przyjaciół – czy to w dobrych czy to chwilowo w złych stosunkach to nie muszą właściwie bardzo się wysilać by było wiarygodnie.   Pod tym względem trudno o lepszy casting. Trzeba zresztą przyznać, że nikt w tym filmie nie gra źle czy sztucznie. Raczej uwagi dotyczą tego jak bohaterowie zostali napisani a nie jak zagrani. Druga sprawa to kwestia zakończenia – zwierz bardzo nie chciał bywam go zepsuć, ale w ostatnich scenach pojawia się kilka zdań dotyczących ludzkości, które się zwierzowi nawet podobają, głównie, dlatego, że są zaskakująco prawdzie. Do tego sam dialog wypada całkiem zabawnie. Także konsekwencje zakończenia są miłym zaskoczeniem, zaś nawiązanie do motywu przewodniego całej serii (Cornetto) jest genialne.  Dobre są też małe dialogi (jak nazywać roboty żeby nie nazywać ich robotami), niektóre postacie (zwierz całkiem lubił bohatera Martina Freemana i Brosnana) czy pojedyncze linijki, które w każdym innym filmie brzmiałby, co najmniej dziwnie a tu pasują. Zwierzowi też całkiem podoba się chyba tylko jedna dramatyczna scena filmu – gdzie nagle przestaje być zabawnie, bo wydaje się, że uczucie jednego z bohaterów, który poczuł się oszukany przez świat wcale nie jest tak dalekie od tego, co czuje całkiem sporo osób.  Nie jest to scena wybitna, ale jest nieźle zagrana i napisana i całkiem znośna właśnie przez to, że jakby nie do końca pasuje do reszty filmu.

Właściwie największy problem z The World’s End jest taki, że zwłaszcza Hot fuzz było o tyle lepsze – gdy się robi trzy filmy – bardzo lekko ze sobą powiązane i drugi jest lepszy od pierwszego to oczekiwania naprawdę rosną. Tymczasem zwierz miał wrażenie jakbyThe World’s End nie było aż tak powiązane z poprzednimi częściami – nie tylko, jeśli chodzi o proste nawiązania (np. jest skok przez płot), ale też sposób montażu filmu, pewnej atmosfery, rodzaju dowcipu. Zwierzowi bardzo trudno dokładnie powiedzieć, czym The World’s End się różni, ale jakby nie pasuje do dwóch poprzednich bardzo podobnych w stylu kręcenia filmów. Być może gdyby było więcej pozornie nic nieznaczących scen w Pubach zanim zaczęła się wielka rozróba zwierz oceniałby film nieco wyżej. Przy czym ponowne – to nie jest zła komedia – ona po prostu obrywa za to, że zwierz już słysząc o filmie wyobraził sobie coś bez porównania lepszego.  Ale nawet ze wszystkim zastrzeżeniami, zwierz nie rozumie, dlaczego Polscy dystrybutorzy dali sobie spokój z tym filmem. Zwierz ma podejrzenie, ze zdecydowali się zamiast tego sprowadzić This is The End – apokaliptyczny film z ameryki. Problem polega jednak na tym, że na tamtą produkcję nikt nie czekał, a na tą sporo osób. I nawet, jeśli nie była idealna, to wszystko wskazuje na to, że Anglicy jednak przebili Amerykanów. To trochę temat na inny post, ale zwierz zawsze ma wrażenie, że to nie widownia robi się, co raz głupsza tylko dystrybutorzy bardzo dbają o to by nie daj boże nie sprowadzić filmu, który wymaga od widza odrobinkę więcej myślenia.

Pegg

Zanim zacznie się krytykować – lepiej dokładnie sprawdzić o jaki koniec świata nam chodzi

Zwierz tak narzeka, ale w sumie nie jest tak, że film pozostawił go straszliwie zdruzgotanym, raczej niepokojąco obojętnym. Po Hot Fuzz zwierz miał ochotę dzwonić do ludzi i namówić ich na seans – tu jak sami widzicie – kręci nosem. Przy czym zwierz musi wam szczerze powiedzieć, że ma nadzieję, że trójka znów spotka się przy jakiejś produkcji. Zdaniem zwierza The World’s End było filmem trochę na siłę i dlatego nie wyszło – panowie obiecali skończyć trylogię cornetto (i nie zrobili tego Paulem jak część osób myśli) i trzeba było ten film nakręcić.  Teraz zwierz ma wrażenie, że powinni popracować nad czymś zupełnie od nowa bez konieczności trzymania się formy, która albo już im nie pasuje albo po prostu nie za bardzo mieli na nią pomysł. No i bez oczekiwań widzów. Bo akurat zwierz nadal wszystkich trzech panów lubi i bardzo w nich wierzy. Składa też rzeczywiście część rozczarowania na okres oczekiwania – bądź, co bądź Hot Fuzz jest filmem z 2007 roku – co oznacza ponad pięć lat czekania na zakończenie serii. Nie mniej skoro już nie wrócimy do trylogii Cornetto, twórcy mogą znów zwierza zaskoczyć. W końcu jeden słabszy film to nie koniec świata. Prawda?

Ps: Zwierz będzie dziś rozsyłał – zapewne dość późno – informacje, kto kogo wylosował, ale ponieważ jest was dzika ilość to informacje mogą przychodzić aż do środy. Wiec dopiero po środzie możecie zacząć panikować :)

Ps2: Zwierz obejrzał wczoraj Strażników Marzeń i dochodzi do wniosku, ze dziś właściwie wszystkie filmy wyglądają jakby je robił Pixar – terra tylko pytanie czy to dobrze czy źle.

10 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online