?
Hej
Zwierz od dawna ma przeczucie, że z trailerami stało się coś niedobrego. To znaczy nie tyle reklamują nam lepszą wersję filmu, który chcą nam pokazać ale w co raz większej ilości przypadków w ogóle nie reklamują nam filmu, który przyjdzie nam zobaczyć. Trailery wyemancypowały się od treści filmów i stały się osobnymi bytami, które mogą ci coś opowiedzieć o fabule filmu ale właściwie nie mają żadnego zobowiązania do mówienia prawdy. To oczywiście prowadzi do takich sytuacji jakie widzimy co raz częściej tego lata – widzowie nie oceniają Prometeusza czy Batmana ale swoje strzaskane (przynajmniej w przypadku zwierza i Prometeusza) nadzieje – podbijane przez świetne trailery, które nie mają wiele wspólnego z fabułą. Właściwie przed każdym trailerem powinni wyświetlać nie tylko informację o tym, że został dopuszczony do rozpowszechniania przez cenzurę (czy jej współczesny odpowiednik) oraz, że film nie został jeszcze zmontowany ale także ostrzeżenie, że film może zawierać zupełnie inne treści niż trailer. Do tego podkład muzyczny w zwiastunach najczęściej składa się z dobrze znanych nam melodii (w momencie w którym pojawia się trailer film najczęściej jeszcze nie ma muzyki) co jeszcze podbija poczucie, że oglądamy coś fajnego. Zwierzowi przyszło to wszystko do głowy w czasie oglądania zwiastuna ” Atlasu Chmur”, którego to filmu jeszcze nikt nie widział a już na podstawie pięciu wybranych minut okrzyknięto go arcydziełem i najważniejszym filmem dekady. Tak. zwierz nabrał podejrzeń, że to się wcale nie musi dobrze skończyć. I tak zwierz zastanawiając się nad tym problemem postanowił stworzyć krótką (osobistą!) listę trailerów które po prostu były lepsze od filmów, które reklamowały.
Atak klonów – zdaniem zwierza najlepszy przykład pokazywania tego czego w filmie nie ma i jest jednocześnie – trailer ma ciekawą strukturę – zaczyna się powoli jak trailer jakiegoś melodramatu – i właściwie streszcza w minutę cały rozwlekły dość wątek miłosny. A potem następuje całkowita zmiana tonu – w pozostałych 50 sekundach dostajemy skondensowaną dawkę intrygujących scen – zastępy klonów wsiadających na statek, Obi-Wan w niebezpieczeństwie, Hrabia Dooku wyciągający miecz, Anakin zdecydowanie zmieniony i wściekły. DO tego w tle leci jeden z najbardziej podniosłych ale i najlepszych kawałków ścieżki dźwiękowej do nowych Gwiezdnych Wojen. Zwierz pamięta, ze był to pierwszy w historii trailer, który sprawił, że zwierz rozważał pójście jeszcze raz do kina tylko na niego. Oczywiście, zwierz nie musi wam tłumaczyć, że kiedy film w końcu się pokazał nie był nawet w połowie tak intrygujący jak zapowiedź. Dziś może całość nie robi takiego wrażenia bo wiemy co jest w filmie ale wtedy sama obecność klonów na ekranie budziła szaloną radość. Możecie powiedzieć, że zwierz był głupi i że po Mrocznym Widmie powinien wiedzieć, że nic równie wspaniałego co Imperium Kontratakuje go nie czeka. Ale zwierz chciał mieć nadzieję. Wszyscy chcieliśmy. Warto zauważyć, że istnieje spora grupa Internautów, która uważa że zwiastun Zemsty Sithów także łapie się do kategorii zwiastun lepszy niż film.
Australia – to dowód na to, że trailer potrafi opowiedzieć lepszą historię od filmu z lekką pomocą odpowiedniej muzyki. W trailerze Australii wykorzystano bowiem muzykę Patricka Doyla do Henryka V (zwierz rozpozna ten kawałek wszędzie o każdej porze) – to tak motywacyjny kawałek muzyki filmowej że człowiek ma po nim ochotę ubić francuzów, wejść na Mount Everest albo iść do kina na trzygodzinną epopeję o Australii. Jednak to co trailer zrobił najważniejszego to delikatnie pominął, że film reklamowany jako melodramat o spotkaniu dwóch światów właściwie nie jest melodramatem o spotkaniu ludzi z dwóch światów, a właściwie nie do końca. Choć w trailerze pojawia się aborygeński chłopiec to jednak fakt, że produkcja w dużym stopniu koncentruje się właśnie na jego losach na wszelki wypadek pominięto. Udało się też pominąć fakt, że film rozpada się na dwie części z których pierwsza jest niezła zaś druga koszmarnie wręcz sentymentalna (jak coś takiego pisze zwierz to wiecie że nie jest dobrze). Nie mniej zwiastun zachęcił zwierza aż tak bardzo, ze zdobył wejściówki na pokaz przed premierowy. I niestety nadal woli trailer od filmu.
Dwa tygodnie na miłość – ciekawy przypadek – większość z was pewnie nie pamięta tej komedii z Hugh Grantem i Sandrą Bullock – nie ma problemu, nie była szczególnie dobra właściwie to była bardzo średnia. To co zwierza naprawdę jednak zdenerwowało to fakt, ze mniej więcej połowa scen z trailera nie znalazła się w filmie. Co więcej nie znalazły się sceny, o których zwierz pomyślał oglądając trailer, że są dobrym powodem by jednak mimo wszystko wybrać się do kina. Serio nic co rozbawiło zwierza nie znalazło się w ostatecznej praktycznie nie śmiesznej wersji tej komedii. Wyraźnie zwierz ma gust zdecydowanie nie przystający do ogółu. Niestety twórcy filmu musieli przeczuwać, że wściekli widzowie będą chcieli po seansie dowiedzieć się co stało się z ich scenami bo w sieci zwierz znalazł tylko amerykański zwiastun, który nie leciał w naszych kinach. Co więcej on też zawiera sceny, których nie ma w filmie. No i czego już się nauczyliśmy opowiada odrobinę inna historię niż ta na ekranie ale to naprawdę drobiazg w tym przypadku.
Dziewczyna z tatuażem – zwierz nie mówi, że amerykański film jest zły – bo jest średni w kierunku niezłego. Ale trailer do Dziewczyny z Tatuażem jest absolutnie genialny – idealne zgranie piosenki, kolejnych ujęć (bardzo dobrze i sugestywnie wybranych) i szybkości z jaką zmieniały się kadry na ekranie. Zwiastun co prawda oszukiwał tylko odrobinkę w kwestii treści (nie mógł za bardzo bo widownia zna książkę) ale niestety obiecywał film bez porównania „ostrzejszy” niż dostaliśmy w ostatecznym rozrachunku. I tak Dziewczyna z tatuażem nie jest ulubionym filmem zwierza a zwiastun zdecydowanie jest w pierwszej 10. Warto też dodać, że to jeden z nielicznych zwiastunów na potrzeby, którego specjalnie zrobiono remix a nie korzystano z istniejącego utworu bez przeróbek.
Sucker Punch – cała masa efektów specjalnych i lekko zarysowane coś na kształt akcji. Właściwie mało ważne skoro w trailerze pojawiają się katany smoki i okopy. Oglądając ten trailer nie trudno się zachwycić jego wizualną urodą i zapytać o co w tym tak naprawdę chodzi. Z resztą częścią zabawy wydaje się tu nie zadawania pytania tylko czekanie jak te wszystkie niemożliwe do powiązania sceny zostaną powiązane. Niestety okazało się, że cały film jest po prostu dwugodzinną odmianą tego trailera. Różne rzeczy się dzieją, są wizualnie zachwycające ale logicznej fabuły jak nie było tak nie ma a ta nie logiczna też kuleje i to na obie nogi. Właściwie to zwierz dochodzi do wniosku, ze Sucker Punch to dokładnie ta produkcja która powinna pozostać serią świetnych plakatów i trailerów i nigdy nie starać się być niezależnym filmem. Bo w sumie wydaje się, że na dużo więcej niż zwiastun nikt nie miał pomysłu.
Starcie Tytanów – reamke filmu z lat 60 miał wspaniały trailer. Zamiast oczekiwanej symfonicznej muzyki która zwykle towarzyszy tego typu zwiastunom trochę dobrej elektrycznej gitary. Do tego bardzo szybki montaż i prezentacja wszystkich najfajniejszych efektów specjalnych jakie można sobie wymyślić. No i Liam Nesson nakazujący wypuścić Krakena. Zwierz po obejrzeniu tego zwiastuna był pełne dobrych przeczuć i entuzjazmu. Dopóki nie zobaczył filmu – filmu nudnego, bezsensownego w którym główny bohater ma osobowość kłody a aktor go grający mniej więcej taki talent. Do tego szybka akcja w trailerze nie przekłada się na szybką akcję na ekranie. Co ciekawe zwiastun do drugiej części Gniew Tytanów był zrealizowany na mniej więcej takiej samej zasadzie i ponownie zwierz pomyślał – a może jednak się mylę, a może tym razem będzie dobrze. Na Całe szczęście w porę przypomniał sobie, że główną rolę nadal gra człowiek o możliwościach aktorskich drewna i sobie darował.
Superman Returns – właściwie zwierz mógłby tylko rzucić dwoma nazwiskami – Brando i Williams i powinno wam wystarczyć. Trailer zawiera właściwie same sceny na widok których serce fana bije szybciej – lądująca kapsuła z małym supermanem, chłopiec skaczący w polu kukurydzy, skrzynka z nazwiskiem Kent, tłum ludzi wpatrujący się w niebo, dach Daily Planet i dwie doskonale znane sylwetki, no i w końcu On Superman spoglądający na ziemię z kosmosu. W tle zaś jeden z najlepszych soundtracków jaki nakręcono i wyraźny łącznik z oryginalną serią z lat 70 czyli przemowa ojca Supermana granego przez samego Marlona Brando ( ponoć suma jaką mu zapłacili do dziś przyprawia producentów o lekki ból głowy). Niestety to co trailer robił idealnie (łącznie starego z nowym) w filmie wypadło blado jeśli nie fatalnie – w ostatecznym rozrachunku Superman Return nie mógł się zdecydować czy chce być kontynuacją czy opowiedzieć historię od nowa przez co był nudny i chaotyczny. Nie mniej jeśli jakość trailera jest odwrotnie proporcjonalna do jakości filmu to nowa odsłona Supermana reklamowana prześwietlonym motylkiem powinna być świetna.
Transformers 3 – zwierz nie wie, który zwiastun oglądaliście – najlepsze były te pierwsze w których najwięcej miejsca poświęcano tajnej misji na Księżycu- jednak nawet te późniejsze zwiastuny były naprawdę świetne. Olbrzymie roboty o lekko organicznym wyglądzie demolujące miasto w sposób jakiego nigdy wcześniej nie widziano na ekranie – to wyglądało naprawdę świetnie. Problem polega na tym, że film udowodnił, ze absolutnie wspaniałe efekty specjalne nadają się by sprzedać nam trailer ale to jednak odrobinę za mało by utrzymać cały film. Cudowna sekwencja walącego się budynku robi wrażenie gdy trwa kilka sekund, gdy trwa kilka minut nuży a gdy nasi bohaterowie wychodzą z tego budynku cało i jeszcze skaczą z jednego walącego się budynku na drugi to już zupełnie nie bawi raczej śmieszny. Zdaniem zwierza największy problem jest taki, ze za dużo akcji jest nudne – po prostu jeśli cala druga połowa filmu jest niema to człowiek wcześniej czy później zacznie patrzeć na zegarek niezależnie do tego co zjada mu budynek na ekranie.
Żelazna Dama – trailer robi widzowi kuku bo reklamuje inny film niż pokazuje. Film Żelazna Dama opowiada o współczesnej chorej na Alzhaimera Margaret Thatcher, która od czasu do czasu przypomina sobie urywki dawnych wspomnień do tego towarzyszy jej duch męża. Trailer zapowiada ciekawy film o byłej kontrowersyjnej pani premier Wielkiej Brytanii oraz jak można się domyślać o problemach wynikających z bycia kobietą politykiem w świecie mężczyzn. Och jakże trzeba być naiwnym by pomyśleć, że trailer i film mają ze sobą cokolwiek wspólnego. Zwierz nie będzie mówił jakie przymiotniki pod adresem małych kłamczuszków jakimi okazali się twórcy filmu wydobyły się z gardła zwierza. Zwierz zawsze uważał na swój język i nie chce sobie paskudzić bloga mową uważaną powszechnie za obelżywą. Nie mniej rozjazd między filmem a zwiastunem był tak duży, że zwierz poczuł się autentycznie zniesmaczony.
Spider-man 3– honorowe miejsce dla trailera, który sugeruje nam, że film będzie w całości o czymś zupełnie innym. Z resztą cała kampania promocyjna nastawiona była na pojawienie się Venoma (Venomu? Jak się to na Boga odmienia? Zwierz nigdy nie miał takiej potrzeby), który jak wiemy po seansie nie odgrywa aż tak ważnej roli. Poza tym zwiastun sugeruje niezły film i nic nie mówi o ataku zabójczej grzywki. Ogólnie oglądając zwiastun zwierz przekonywał samego siebie, że już trzeci film na pewno się Ramiemu uda. W sumie jedyne co zwierza dziwi to potęga jego autosugestii wzmocniona przez trailer. Bo zwierz chyba nie musi dodawać, że trzecia odsłona przygód Spider mana mu się nie podobała.
No a teraz kolej na was. Zwierz święcie wierzy że wam też się coś takiego przytrafiło – trailer świetny a potem dyskretnie zastanawiacie się jak uciec z kina i zapomnieć. Bo trailery są gorsze nawet od reklam które obiecują nam mężczyznę przystojnego jak model jeśli tylko umyjemy zęby odpowiednią pastą. Tam przynajmniej wiemy, że sprzedaje się nam tylko złudzenia, w przypadku trailerów sprzedaje się nam złudzenia złudzeń. Jeśli zaś nie oglądacie trailerów (są tacy którzy wiedzieć nic nie chcą, i których zwierz niby rozumie ale tak naprawdę zupełnie nie rozumie) to trochę tracicie bo zwierz może powiedzieć z ręką na sercu że widział w życiu więcej naprawdę dobrych trailerów niż naprawdę dobrych filmów. Trochę to śmieszne i trochę (a nawet bardzo) smutne.
A teraz ogłoszenia parafialne. Zwierz wyjeżdża do Wrocławia na dni kilka dokładniej 5 przez ten czas będzie was karmił listami katastrofalnymi. Nie mniej pamiętajcie, że zwierz na urlopie nie zawsze zdoła podlinkować czy opublikować post o odpowiedniej godzinie. Więc nie zapomnijcie o zwierzu, i zaglądajcie nawet nie zachęcani przez liczny zwierzo spam.
Ps: Czy ktoś reflektowałby na jakieś zwierzo piwo (ewentualnie zwierzo napój bezalkoholowy) pod koniec sierpnia?? Jak już wszyscy wrócą z dalekich podróży?