Home Muzyka Usta milczą, dusza śpiewa czyli starość nie jest dla mięczaków rzecze Hoffman

Usta milczą, dusza śpiewa czyli starość nie jest dla mięczaków rzecze Hoffman

autor Zwierz

?

Hej

 

 

Zwierz na własne potrze­by dzieli ocenę fil­mu na trzy bard­zo pod­sta­wowe kat­e­gorie. Pier­wsza to taka gdzie wychodzi się z sali i mówi “Och jakaż to była niesamowi­ta his­to­ria”, dru­gi to ten po którym wzdy­chamy “Jak to było opowiedziane” i trze­cia kiedy po porozu­miewaw­czym spo­jrze­niu mówimy do pier­wszego lep­szego współwidza “Jak to było zagrane!”. Kwartet zde­cy­dowanie wpa­da w ostat­nią kat­e­gorię, choć trze­ba przyz­nać, że debi­ut reży­ser­s­ki Dusti­na Hoff­mana (trze­ba przyz­nać, że dość dłu­go czekał na to by stanąć po drugiej stron­ie kamery) pokazu­je przede wszys­tkim, że niekiedy przece­nia się ory­gi­nal­ność i błyskotli­wość his­torii i że równie dużo opowiedzieć moż­na korzys­ta­jąc z dość prostego schematu. Bo trze­ba od razu zaz­naczyć, że w Kwarte­cie fabuła stanowi jedynie pretekst do prezen­tacji postaci a co za tym idzie obserwacji gry aktorskiej. Znakomitej gry aktorskiej. Genial­nej gry aktorskiej. A ta powiedzmy sobie szcz­erze, wcale nie goś­ci tak częs­to jak­byśmy chcieli.

Twór­cy fil­mu postarali się byśmy spo­jrzeli na bohaterów fil­mu jak na ludzi a nie przykład­owych rados­nych staruszków. 

 

Bo tak naprawdę his­to­ria o wys­taw­ie­niu kwarte­tu z Rigo­let­ta z okazji corocznej gali z okazji urodzin Verdiego, w domu star­ców dla postarza­łych muzyków, jest tylko pretek­stem. Recen­zent Gaze­ty Wybor­czej charak­teryzu­jąc się empatią o poziomie ame­by stwierdz­ił, że trud­no zrozu­mieć wagę wys­tępu sko­ro nie wys­tępu­ją przed wielką pub­licznoś­cią i wiel­kich pieniędzy z tego nie będzie. Zwier­zowi przy­pom­ni­ał się ten frag­ment z Kari­ery Nikode­ma Dyzmy gdzie bohater słucha­jąc Białego Kła, słuchał his­torii o psie który zginął, i tylko czekał aż polic­ja się w to wmiesza. Ważne jest bowiem by powiedzieć ton głośno — przy­go­towa­nia do wys­tępu stanow­ią jedynie ramę nar­ra­cyjną, ogranicza­ją cza­sowo fabułę i przede wszys­tkim wskazu­ją czwórkę naszych bohaterów. Fakt czy odniosą sukces, jak im pójdzie czy będą równie dobrzy co przed laty jest dru­gorzęd­ny. To nie jest amerykańs­ki schemat dra­maty­cznego przy­go­towa­nia do wielkiego tri­um­fu. W sum­ie ważniejsze od tego, że razem Rigo­let­to zaśpiewa­ją jest to, że kiedyś je zaśpiewali w dawnych cza­sach zan­im dopadła ich starość

 

 

Właśnie to ważne, nie jest to film o staroś­ci, a właś­ci­wie nie taki jak zazwyczaj się nam ser­wu­je. Zazwyczaj albo pokazu­je się szczęśli­wą starość, która daje szan­sę na zupełnie nowe rozwiązanie (Merigold Hotel), albo pozostaw­ia człowieka w pustce samot­noś­ci z zupełnie nową rzeczy­wis­toś­cią (Miłość Hanekego). Tym­cza­sem Kwartet pokazu­je starość jako kon­tynu­ację — przy­jaźnie zawarte w młodoś­ci opier­a­ją się na tych samych fila­rach co przed laty, spory wcale się nie kończą, rany się nie goją. Fakt, że jest się starym wcale nie spraw­ia, że bohaterowie o wszys­tkim zapom­nieli, że dawne błędy, romanse i kłót­nie przes­tały mieć znacze­nie. Nie opuś­ciły ich też dawne ambic­je, przed wys­tę­pa­mi pub­liczny­mi ogranicza nie tylko wiek ale także dość próż­na potrze­ba by otrzymy­wać jak najlep­sze recen­z­je, jak najwięcej pochwał. W sum­ie to właśnie rywal­iza­c­ja sta­je się tu ważniejsza od szczyt­nych celów czy sen­ty­men­tów. Kiedy przeglą­damy się czwórce naszych bohaterów nie mamy trud­noś­ci by wyobraz­ić ich sobie młod­szy­mi, sprawniejszy­mi, kosz­tu­ją­cy­mi życia i ranią­cy­mi się wza­jem­nie. Zresztą bohaterowie wyda­ją się być na starość nieco źli — nie tylko dlat­ego, że odbiera im sprawność, oraz tal­ent (jako śpiewa­cy nie mają prak­ty­cznie szans śpiewać tak dobrze jak w młodoś­ci) ale dlat­ego, że wcale nie czu­ją, że czas się zwi­jać.  Ich spo­jrze­nie na przeszłość nie jest wyłącznie spo­jrze­niem sen­ty­men­tal­nym. To raczej ten sam sposób postrze­ga­nia przeszłoś­ci jaki charak­teryzu­je ludzi młod­szych, kiedy to co było sta­je się jedynie przypisem do tego co będzie.

 

Hoff­man nie przyglą­da się im jed­nak jak wielu reży­serów na zasadzie “z kamerą wśród zwierząt”, pokazu­jąc — zobacz­cie starusz­ki a jeszcze żyją, chodzą i mają czel­ność czuć. Wręcz prze­ci­wnie — pozwala na pier­wszy plan wyjść charak­terom i emocjom, przez co w pewnym momen­cie zaczy­namy spoglą­dać na bohaterów, których wiek zaczy­na być jedynie okolicznoś­cią, nie opisem postaci. Zresztą doty­czy to wszys­t­kich bohaterów — złośli­woś­ci, kłót­nie, kon­flik­ty i przy­jaźnie szy­bko zaczy­na­ją przy­pom­i­nać te, które kojarzymy z każdego eta­pu życia. Być może dlat­ego niemal wszyscy bohaterowie staw­ia­ją delikat­ny opór sprowadza­niu ich przez obsługę domu star­ców do roli pen­sjonar­iuszy. Starość zabrała im sprawność ale nie charak­ter. O tym jak niewiel­ka potrafi być różni­ca między młodoś­cią a staroś­cią pokazu­je zresztą bard­zo ład­na sce­na lekcji z młody­mi ucz­ni­a­mi. Okazu­je się, że różni­ca wieku i doświad­czeń wcale nie jest tak wiel­ka kiedy zami­ast roz­mowy star­ca z uczniem posłuchamy roz­mowy muzy­ka z muzykiem. Jed­nocześnie Hoff­manowi udało się spraw­ić, że nie czu­je­my niedorzecznoś­ci czy braku kom­for­tu patrząc na starszych ludzi przeży­wa­ją­cych emoc­je, które zwyk­le przyp­isu­je­my młodoś­ci. Wręcz prze­ci­wnie, dzię­ki znakomitej grze i doskonale napisanej sztuce scenicznej, emoc­je widze­nie na ekranie są prawdzi­we i przy­należne po pros­tu ludziom nieza­leżne od wieku. Przy czym czyni to bez pato­su, częs­to rozład­owu­jąc sytu­ację znakomi­ty­mi sce­na­mi komicznymi.

 

  Film opowia­da też w jed­nym ze swoich głównych wątków o miłoś­ci. I trze­ba przyz­nać, że to wątek znakomi­cie roze­grany — z wyczu­ciem, tak­tem ale bez upu­pi­a­nia bohaterów i pokazy­wa­nia jak pięknie i grzecznie uczu­ciem darzą się ludzie w podeszłym wieku.

 

No właśnie czas powiedzieć o grze aktorskiej. Zwierz powtórzy. Jak to jest zagrane! Film wszys­tkim aktorom krad­nie Mag­gie Smith. W swo­jej roli nowoprzy­byłej do ośrod­ka oper­owej divy osiągnęła ten poziom aktorstwa, który budzi wyłącznie zach­wyt. Są sce­ny w których odgry­wa dobrze znaną wiel­bi­cieli stanow­czą złośli­wą i scep­ty­czną starszą panią, która nie poz­woli sobie w kaszę dmuchać. Ale ta stanow­c­zość jest w tym filmie tylko maską — w kole­jnych sce­nach widz­imy ją kruchą, przes­traszoną, zaz­dros­ną, porus­zoną. Aktor­ka tworzy w tym filmie wspani­ałą spójną postać, wygry­wa­jąc każdą kwest­ię — zarówno dra­maty­czną jak i komiczną. Do tego najwięcej w swo­jej grze przekazu­je spo­jrzeni­a­mi, drob­ny­mi ges­ta­mi, sposobem w jaki popraw­ia sza­lik, zde­j­mu­je oku­lary, trzy­ma tore­bkę. To taka rola w której nie ma nic fałszy­wego, w której jed­nocześnie widz­imy kun­szt aktors­ki i znakomi­cie napisaną postać. Co więcej Mag­gie Smith czyni wiary­god­ną nie tylko postać, którą gra ale spraw­ia, że nie mamy trudu by wyobraz­ić sobie jej przeszłość. Bez trudu dostrzegamy w niej tą młodą ambit­ną śpiewaczkę, która popełniła w życiu kil­ka błędów. Co ciekawe w filmie gdzie kam­era częs­to pozosta­je na twarzy aktorów i zatrzy­mu­je się na dłuższe uję­cia aktor­ka wyglą­da świet­nie. To ciekawe  — Mag­gie Smith nie była szczegól­nie piękną młodą kobi­etą, ale ter­az na starość stała się niemal ide­al­ną aktorką do gra­nia tych bohaterek, którym starość paradok­sal­nie dodała urody. Gra Mag­gie Smith pod­nosi ten film na nieco inny poziom. Sama jej gra sta­je się bowiem argu­mentem za tym, że wiek nie koniecznie musi umniejszać tal­ent, niekiedy wręcz prze­ci­wnie daje mu dopiero rozk­wit­nąć z pełną mocą. Serio zwierz rzad­ko czu­je zach­wyt rolą, która zagrana jest w tak oszczęd­ny, prze­myślany ale jed­nocześnie całkowicie prawdzi­wy sposób.

 Postać Mag­gie Smith wita­ją w filmie brawa i trud­no się dzi­wić. Jej wys­tęp pod­nosi jakość fil­mu o dwie poprzecz­ki, zaś rola jest abso­lut­nie znakomita.

 

 

Z tytułowego kwarte­tu wyróż­nia się także Bill Con­nol­ly w roli niepoprawnego zarzu­ca­jącego wszys­t­kich sek­su­al­ny­mi aluz­ja­mi, nieco mniej wybit­nego śpiewa­ka, który trafił do ośrod­ka po lekkim wylewie. To taki rados­ny wyda­ją­cy się całkowicie pogod­zony z podłą staroś­cią typ, który słusznie zauważa, że gonie­nie star­ców za pale­nie papierosów już naprawdę nie ma sen­su. Ale to właśnie on doda­je tej fil­mowej opowieś­ci najwięcej ele­men­tów wal­ki o to by mimo wieku być jed­nak postrze­ganym jak człowiek. Kiedy mło­da lekar­ka pyta go czemu wciąż ją kom­ple­men­tu­je i podry­wa, bohater odpowia­da dość pros­to — bo jest pani kobi­etą. Jas­no dając do zrozu­mienia, że wiek nie spraw­ia, że mężczyz­na naty­ch­mi­ast zamienia się w star­ca, pozbaw­ionego chę­ci do życia, dawnych nawyków i przyzwycza­jeń. Nawet jeśli jego bohater gra najbardziej z nich wszys­t­kich, to jed­nak nie trud­no dostrzec, że to jemu chy­ba najtrud­niej się z upły­wa­ją­cym cza­sem pogodz­ić. Pozostałe role — byłego męża bohater­ki Smith (gra go Tom Court­ney, który najlepiej się trzy­ma z całej czwór­ki) i rados­nej jed­nak zapada­jącej już na demencję przy­jaciół­ki całej czwór­ki (Pauline Collins, która doskonale prze­chodzi od rados­nego szczebiota­nia do stanu zupełnego zagu­bi­enia) także są doskonale zagrane choć nieco mniej wyraziste. Na drugim planie błyszczy też obsad­zony w roli cholerycznego reży­sera Michael Gam­bon. Irlandz­ki aktor, doskonale nada­je się do cholerycznych nieprzy­jem­nych typów. Ale kiedy już zaczy­namy się zanurzać w prostą inter­pre­tację (och to kwes­t­ia wieku) ori­en­tu­je­my się, że po pros­tu mamy do czynienia z reży­serem, którego wred­ny charak­ter praw­dopodob­nie nie ma nic wspól­nego z wiekiem.

 

  Michel Gam­bon jako wred­ny reżyser na drugim planie pokazu­je, że jeszcze przez wiele lat będzie go moż­na obsadzać w rolach pory­w­czego Irlandczyka.

 

Film przy­ciągnął uwagę też jako debi­ut. Dustin Hoff­man dopiero mając 75 lat zde­cy­dował się nakrę­cić pier­wszy film. Szko­da, że tak późno bo widać, że ma tal­ent. Znakomi­cie wypełnił przestrzeń pomiędzy rozpisany­mi przez dra­matur­ga sce­na­mi, tworząc wiz­ję spójną, z wielo­ma sce­na­mi gdzie wszys­tko roz­gry­wa się bez słów. Znakomite spotkanie bohaterów po lat­ach roz­gry­wa­jące się na oczach grupy uczniów, gdzie emoc­je bohaterów widz­imy nie tylko na ich twarzach ale też odbite w twarzach młodych uczniów. Zach­wyca też np. sce­na gdy głów­na bohater­ka ma okazję przysłuchi­wać się wys­tępowi jej rywal­ki (granej przez prawdzi­wą divę oper­ową) gdy bez słów dzię­ki grze Mag­gie Smith widz­imy zaz­drość i żal za włas­nym utra­conym tal­en­tem. Zresztą ten kon­tekst stra­chu przed powrotem na scenę zas­tanaw­ia zwierza w kon­tekś­cie kari­ery Dusti­na Hoff­mana. Jak wiado­mo, aktor w pewnym momen­cie swo­jej kari­ery, zaczął grać mniej bard­zo uważnie i rzad­ko dobier­a­jąc role, jak­by bał się, że nie spros­ta oczeki­wan­iom. Do tego mamy znakomite wyko­rzys­tanie muzy­ki — wypeł­nia ona właś­ci­wie cały film — zarówno ta napisana spec­jal­nie do fil­mu, jak i ta wykony­wana przez bohaterów w końcu zaś wspani­ałe wyko­na­nia z przeszłoś­ci, które brzmią w filmie słod­ko gorz­ki, im są lep­iej tym bardziej każą płakać nad utra­conym czy nad­wąt­lonym tal­en­tem. Hoff­man pozwala scenom wybrzmieć, pozostaw­ia niekiedy kamerę nieco dłużej na bohat­er­ach, nie spieszy się, pozwala nam przyjrzeć się otacza­jące­mu dom ogrodowi, co tworzy znakomitą ramę do całej historii.

 

 Film nie pre­tendu­je do real­iz­mu. Nie jest to prze­cież opowieść o niedolach staroś­ci, ani o trud­nym życiu w domu star­ców. Choć pojaw­ia­ją się w nim wąt­ki prob­lemów ze zdrowiem, śmier­ci, która powoli zabiera kole­jnych pen­sjonar­iuszy, to jed­nak nie o te prob­le­my sce­narzyś­cie chodzi. Przesłanie wyda­je się iść w nieco innym kierunku. Wielu recen­zen­tów twierdzi, że to jeden z tych filmów, które rysu­ją słod­ką bez­pieczną wiz­ję staroś­ci. Ale dla zwierza przesłanie wale nie wpisu­je się w roz­mowę nad jakoś­cią ostat­nich lat życia. Film mówi — stary będziesz ty, nie kto inny kto pojawi się w two­je miejsce po tych wszys­t­kich lat­ach. Ty, który jesteś młody i przeży­wasz te wszys­tkie zawodowe i pry­watne przy­gody, ty który popeł­ni­asz błędy, zakochu­jesz się, robisz kari­erę. To właśnie ty będziesz stary. Nikt inny.  Choć teo­re­ty­cznie może się to wydać banal­na kon­kluz­ja to wcale taka banal­na nie jest. Zwier­zowi zawsze przy­pom­i­na się list jaki jego bab­cia dostała od swo­jego wuja z okazji pięćdziesią­tych urodzin. W liś­cie zna­j­dowało się wybitne zdanie “Kiedy cię ostat­nim razem widzi­ałem miałaś osiem­naś­cie lat, dziś mówią mi, że masz pięćdziesiąt. Co się stało”. Właśnie tak jest ze staroś­cią, coś się dzieje. Nam. Miło zobaczyć film, który stara się pokazać, że fakt, że coś się nam przy­darzyło nie oznacza że już się nam nic nie przydarzy.

 

Zwierz ma nadzieję, że nawet jeśli nie jesteś­cie potenc­jal­nie zain­tere­sowani filmem zwierz was trochę przekon­ał. To jest film, który oglą­da się z niesamow­itą przy­jem­noś­cią, którą daje obser­wowanie doskonale zagranych ról, jed­nocześnie to dokład­nie ten rodzaj pro­dukcji, które choć pod­noszą na duchu nie walą człowieka pozy­ty­wnym przekazem w łeb. No i należy wspier­ać debi­u­tan­tów. Zwłaszcza tak zdolnych. 

 

Ps: W ogóle zwierz pro­ponu­je wam nie czy­tać pra­sowych recen­zji Kwarte­tu — no chy­ba, że chce­cie się dowiedzieć, że nie jest to film taki jak Miłość Hanekego — w tym sezonie więk­szość recen­zen­tów zde­cy­dowała się bowiem zamieś­cić opis fil­mu, który ich zdaniem Hoff­man powinien nakrę­cić a nie ten który nakręcił.

Ps2: Koniecznie, koniecznie zostań­cie na napisach. Są one jed­nym z naj­ciekawszych, naj­cieple­jszych i naj­fa­jniejszych pod­sumowań pro­dukcji jaką zwierz widział. 

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online