Home Ogólnie Wątków wiele, historia jedna czyli zwierz przekornie żegna się z jednościami

Wątków wiele, historia jedna czyli zwierz przekornie żegna się z jednościami

autor Zwierz

?

Hej

 

Zna­cie to powiedze­nie o hodowa­niu żmii na włas­nym łonie, okazu­je się, że zwierz wyhodował nie jed­ną żmi­ję ale całe gni­az­do. Oto czytel­ni­cy zwierza skupi­eni na face­booku, za miast cieszyć się każdym oświeconym słowem wypły­wa­ją­cym spod  pal­ców zwierza stwierdzili, że zwierz poszedł na łatwiz­nę i zami­ast zas­tanaw­iać się co Arys­tote­les i spół­ka sądzili­by o dzisiejszych fabułach,  zaczął pisać o żołnierzach i zdradach. Zwierz rzecz jas­na musi im się odgryźć, że śledze­nie jed­noś­ci akcji było by niezwyk­le trudne,  o czym z resztą już pisał. Nie mniej wybrał zem­stę zde­cy­dowanie ciekawszą — sko­ro zwierz nie chce i nie umie śledz­ić filmów jed­nowątkowych( a właś­ci­wie nie wie jak je zdefin­iować), postanow­ił odwró­cić kota ogonem. Tak więc,  dziś śledzi jak tylko może filmy o wielu wątkach, wielu posta­ci­ach i pozornym chaosie.  W końcu nie da się ukryć, że takie filmy są jed­nak dużo rzad­sze oraz łatwiejsze do wyab­stra­howa­nia,  no i najważniejsze — zwierz ma ochotę o nich napisać.

 

 Po czym poz­nać rasowy film wielowątkowy? Po tym, że 3/4 plakatu zaj­mu­ją nazwiska aktorów

 

Pier­wsza rzecz jaka rzu­ca się zwier­zowi w oczy kiedy spoglą­da na sporząd­zoną przez siebie listę  to, że opowieś­ci wielowątkowe,  choć częste wcale nie są tak powszechne — oczy­wiś­cie lista filmów gdzie pojaw­ia się wiele postaci i wątków jest w miarę dłu­ga. Ale takich, poskładanych z wielu różnych,  pozornie mało lub zupełnie nie związanych his­torii,  jest bard­zo niewiele.  Zde­cy­dowanie więcej jest filmów z kluczem, gdzie z jed­nej strony wątków jest co nie miara, podob­nie jak postaci, ale w ostate­cznym rozra­chunku wszys­tkie zbie­ga­ją się w jed­nym miejs­cu , lub przy­na­jm­niej łączy je wza­jemne przepla­tanie się postaci, miejsc czy jed­no zakończe­nie, które łączy wszys­tkie opowiadane his­to­rie. Wyda­je się, że to sposób nar­racji dużo nam jed­nak mniejszy, a poza tym film wielowątkowy ( przyjmi­jmy może,  na potrze­by tego wpisu, że to film, który ma więcej niż trzy wąt­ki) wyda­je się być w dużym stop­niu kon­ceptem samym w sobie. Tzn. już sam wybór tej formy coś syg­nal­izu­je wid­zowi, i każe zmieni­ać jego per­cepcję obrazu. Powołu­jąc się na najlepiej chy­ba znany przykład ( szer­szej pub­licznoś­ci) — oglą­da­jąc Love Actu­al­ly po początkowym obser­wowa­niu kilku nieza­leżnych wątków, zaczy­namy szukać punk­tów sty­cznych, spa­ja­jącej je tem­aty­ki ( choć tą widać już w tytule), a przede wszys­tkim wyczeku­je­my puen­ty i odpowiedzi na pytanie,  dlaczego wybra­no te a nie inne his­to­rie. Zwierz musi powiedzieć, że między inny­mi dlat­ego wielowątkowe filmy są jego ulu­biony­mi — spraw­ia­ją bowiem wraże­nie, a przy­na­jm­niej sugeru­ją, że nie ma w nich nic zbęd­nego, i że sko­ro zde­cy­dowały się na taką ilość wątków i postaci to musi­ały mieć ku temu ważny powód.

 

 

 Dla tych którzy zas­tanaw­ia­ją się jak właś­ci­wie łączą się ze soba losy bohaterów Love Actu­al­ly mała ścią­ga, która udowad­nia, że nikt nie znalazł sie w filmie bez powodu

 

Dru­ga sprawa to fakt, że taki sposób opowiada­nia his­torii nie pasu­je wszys­tkim reży­serom, ale jeśli pasu­je,  to wiążą się z nim moc­niej niż moż­na było by przy­puszczać. Spójrz­cie na Rober­ta Alt­mana jego genialne Short­cuts, Nashville czy Pret a Porte — z podzielonych wielowątkowych his­torii, częs­to śmiesznych, częs­to tra­gi-komicznych Alt­man zro­bił swój znak rozpoz­naw­czy. Podob­nie Allen, który sam sobie,  pisze takie wielowątkowe his­to­rie, a właś­ci­wie pisał bo od dłuższego cza­su tworzy bardziej spójne opowieś­ci .  Nie mniej Prze­jrzeć Har­rego czy Han­nah i Jej Siostry ( te dwa tytuły przy­chodzą zwier­zowi od razu do głowy) miały taką właśnie,  może nie równie wyraźną co u Alt­mana, frag­men­taryczną kon­strukcję. Fanem kina podzielonego jest też Quentin Taran­ti­no —  sztan­darowym przykła­dem jest tu oczy­wiś­cie Pulp Fic­tion, ale zwierz bez waha­nia podrzu­cił­by tu też jego Bękar­ty wojny, czy nawet Death Proof,  roz­pada­ją­cy się właś­ci­wie na dwa filmy. Z resztą u Taran­ti­no gdzie nic nigdy nie jest proste,  śla­dy tego sty­lu widać także w fil­mach bardziej spójnych,  jak np. KIll Bill gdzie co praw­da mamy jed­ną bohaterkę,  ale zmi­ana przestrzeni cza­sowych, oraz otoczenia spraw­ia, że właś­ci­wie mamy misz masz kilku filmów w jed­nym. Być może nie ma się więc co dzi­wić, że to właśnie Taran­ti­no był pomysło­daw­cą fil­mu Cztery poko­je,  które właś­ci­wie łączy tylko miejsce i postać boya Hotelowego — zaś dzieli fakt, że każdą z częś­ci wyreży­serował kto inny. Jed­nak zdaniem zwierza współczes­nym księ­ciem his­torii posza­tkowanych  jest Ale­jan­dro Gon­za­lez Inar­ritu ( nad literka­mi powin­no być całe mnóst­wo znaczków,  ale zwier­zowi nie chce się ich wstaw­iać)  — jego Amor­res Per­ros, Babel czy 21 gramów,  łączy podob­na frag­men­tarycz­na kon­strukc­ja, co więcej zarówno Babel jak i Amor­res Per­ros są częs­to przy­woły­wane jako najlep­sze przykłady takiego sposobu nar­racji ( co praw­da zwierz powinien tu napisać, że nie koniecznie zgadza się ze wszys­tki­mi pochwała­mi, bo go Babel strasznie zden­er­wował, no ale nie wypa­da jed­nej zwier­zowiej opinii narzu­cać wszystkim).

 

 

 Na jed­nym obrazku kil­ka ele­men­tów, kilku his­torii, które jed­nak razem skał­da­ją się na zaskaku­ją­co spójną całość

 

Zwierz już pisał, że filmy złożone z wielu wątków potrze­bu­ją zazwyczaj jakiegoś wyz­nac­zonego z góry spoi­wa, które wyda­je się konieczne by widz czół, że prowad­zona z punk­tu widzenia wielu postaci akc­ja ma jak­iś sens.  Zazwyczaj wybiera się więc miejsce i to nie przy­pad­kowe tylko bard­zo specy­ficzne ( miejsce akcji wyras­ta tu z resztą na osob­ne­go bohat­era) — Nashville ( stolicę coun­try), Mex­i­co City (najwięk­sze mias­to świa­ta), czy nie ist­niejące przeżarte korupcją i zbrod­nią Basin City ( w filmie Sin City). Nie sposób tu też nie wspom­nieć,  o nagrod­zonym Oscarem Mieś­cie Gniewu, które niezwyk­le kładło nacisk na fakt, że dzieje się właśnie w Los Ange­les.  Zwierz zal­iczył­by też do tego gatunku Zakochany Nowy Jork, który właś­ci­wie już w tytule czyni z miejs­ca bohat­era.  Zwierz pisze aku­rat o tym filmie i chce od razu wyjaśnić, że np. Zakochany Paryż ( jeden z ulu­bionych filmów zwierza),  nie jest jego zdaniem wielowątkowy bo bohaterowie filmów nigdy nigdzie się nie spo­tyka­ją ( w prze­ci­wieńst­wie do bohaterów fil­mu Nowo­jorskiego z resztą dużo słabszego).

Choć może nie jest to przy­padek Sin City ale wiele filmów mozaikowych sugeru­je, że moglibyśmy wybrać każdego z całego rzę­du postaci, i również miał­by znaczenie

 

Ostat­ni­mi cza­sy stało się też modne ( po sukce­sie świątecznego Love Actu­al­ly) tworze­nie wielowątkowych filmów,  osnu­tych wokół różnych świąt.  Mamy więc i Walen­tyn­ki i Nowy Rok i nawet naszą włas­ną pro­dukcję na świę­ta — Listy do M. Co ciekawe,  poza filmem Cur­tisa, wszys­tkie wymienione przez zwierza pro­dukc­je łączy jed­no — kom­plet­ny brak pomysłu dokąd ma zmierzać fabuła. Wyda­je się z resztą, że owe przykłady dobrze pokazu­ją, że wielowątkowy film bez ele­men­tu puen­ty ( a przy­na­jm­niej choć odrobinę niespodziewanej puen­ty),  sta­je się raczej tworem ciężkos­trawnym,  bo nudzi się nas tym samym wątkiem kil­ka razy. Inny pomysł na wielowątkową fabułę to osnuć ją wokół jakiegoś prob­le­mu — w mniejszym lub więk­szym stop­niu zasug­erowanym w tytule ( wyda­je się, że ist­nieje przeko­nanie, że widz nie może od samego początku nie wiedzieć dlaczego oglą­da te wszys­tkie his­to­rie) — tak więc Babel,  w dużym stop­niu opowia­da o prob­lemach z komu­nikacją między ludź­mi , He is not just in to you ( przetłu­mac­zone na pol­s­ki na “Kobi­ety prag­ną bardziej” co pla­su­je ten tytuł gdzieś na samym szczy­cie ciekawych tłu­maczeń), opowia­da o pomyłkach jakie czyn­imy w związkach ( OK, rzeczy­wiś­cie film kon­cen­tru­je się bardziej na kobi­etach), Traf­fic, wiąże pozornie dalekie wąt­ki wokół hand­lu narko­tyka­mi. Oczy­wiś­cie zwierz nie chce napisać, ze w tych fil­mach nie ma miejs­ca na inter­pre­tację,  ale wyda­je się, że już od samego początku twór­cy czu­ją, że muszą zepch­nąć myśle­nie widza na pewne tory.

 

 Twór­cy Walen­tynek tworząc plakat upewnili się, że na 100 a nawet 200 pro­cent zrozu­miemy, że w filmie będzie wiele wątków i wiele postaci.

 

Kole­j­na sprawa, która nur­tu­je zwierza to sposób pow­iąza­nia his­torii — Inar­ritu decy­du­je się zazwyczaj na jed­no pozornie mało znaczące wydarze­nie — w Babel jest to kula wys­trzelona przez  chłop­ca ze strzel­by, która okaże się łączyć wiele bard­zo odległych wątków, w Amor­res Per­ros jest to wypadek samo­chodowy. Z kolei u Alt­mana wyda­je się, że bohaterów przede wszys­tkim łączy tłok — dużo postaci, spraw­ia, że ich his­to­rie chcąc nie chcąc przeplata­ją się, nawet wtedy kiedy tylko ktoś obok kogoś prze­jdzie czy  minie na uli­cy. Podob­nie jest nieco w  Mieś­cie Gniewu, bohaterowie raczej się mija­ją czy spo­tyka­ją na krótko ( nie­jako przekazu­jąc sobie his­torię — bo np. najpierw śledz­imy Sen­a­to­ra i jego żonę,  a potem śledz­imy losy wymieni­a­jącego im zam­ki ślusarza itp.). Wyda­je się z resztą, że to najczęst­szy sposób łączenia wątków, trochę chy­ba wychodząc z założe­nia, że każdy ma swo­ją his­torię, która w jak­iś mniejszy lub więk­szy sposób pow­iązana jest z inną, i że wszys­tko co się dzieje nie jest przy­pad­kowe,  tylko skła­da się na jakąś więk­szą kos­miczną całość. Stąd też właś­ci­wie nie ma znaczenia kogo z tłu­mu wybierze­my, bo każdą his­torię warto opowiedzieć, i co więcej każ­da his­to­ria jest w jak­iś sposób komen­tarzem czy uzu­pełnie­niem do poprzed­niej. Z resztą warto tu dodać, że podob­nie łączy swoich bohaterów,  chy­ba najczęś­ciej wymieni­any jako dobry , film wielowątkowy (czy raczej w tym przy­pad­ku mozaikowy) Mag­no­lia gdzie bohaterowie, ocier­a­ją się o siebie w jed­nym mieś­cie, i których łączy więcej lub mniej ale jed­nak coś łączy.

 

 Jed­na kula z jed­nej strzel­by lączy ze sobą trzy kon­ty­nen­ty. Zwierz musi przyz­nać, że lubi ten plakat bardziej od tego, który wisał w kinach.

 

Oso­biś­cie zwierz lubi filmy, w których za ele­ment łączą­cy jest nieco bardziej wyraźny choć niekoniecznie toporny ( jak np. w Nowym Roku). Trochę tak jak w “His­torii jed­nego fra­ka” gdzie kole­jne zupełnie różne his­to­rie łączy jeden frak — zwierz nie wie czy widzieliś­cie ten film, ale radzi dokon­ać inter­ne­towego przestępst­wa i go znaleźć — to świet­ny film,  ale nieste­ty strasznie dro­gi ( zwierz ma nadzieję, że zaraz mu powiecie, że wyszedł po pol­sku,  i że opc­ja za 30 fun­tów nie jest jedyną for­mą legal­nego zakupu). Podob­nie zwierz ma ze swoi­mi uczu­ci­a­mi do I’m Not There,  gdzie wszys­tkie bard­zo różne frag­men­ty fil­mu, łączy ze sobą postać Boba Dylana, którego w każdym seg­men­cie gra kto inny ( przy czym nie liczy się ani podobieńst­wo do Dylana, ani bycie tej samej płci — gra go prze­cież sama Cate Blanchett, za co z resztą nomi­nowaną ją chy­ba do Oscara). Zwierz musi powiedzieć, że lubi też filmy, które swo­ją frag­men­taryczność opier­a­ją na różnej per­cepcji tych samych zdarzeń — coś jak 8 częś­ci prawdy czy Bob­by,  gdzie mamy jed­no wydarze­nie i wielu bohaterów widzą­cych je z różnych per­spek­tyw. Zwier­zowi takie filmy spraw­ia­ją wielką przy­jem­ność,  bo dotyka­ją uwiel­bianego przez zwierza prob­le­mu z dotar­ciem do prawdy co tak właś­ci­wie się stało, a także kwestii przy­pad­ku — kto gdzie się znalazł, co widzi­ał, i jak się zachował.

 

 Różny wiek, twarz, kolor i płeć ale I’m not there jest cały czas o Dylanie, którego rzecz jas­na tam nie ma.

 

Nie mniej jed­nak dokonu­jąc tej wyliczan­ki zwierz zori­en­tował się, że w wielowątkowych fil­mach, nawet tych sła­biej zre­al­i­zowanych, nawet tych, których zwierz tu nie wymienił a pewnie powinien, zawsze o coś chodzi. Może was to rozbaw­ić drodzy czytel­ni­cy bo potenc­jal­nie w każdym filmie o coś chodzi. Ale wyda­je się, że rozbi­cie akcji spraw­ia, że ów sens snu­cia opowieś­ci musi być sil­niejszy, że his­to­ria, która nie toczy się po pros­tu od A do Z, która każe nam skakać między miejs­ca­mi, cza­sa­mi, bohat­era­mi, między tym co śmieszne i smutne, nie może swo­bod­nie dry­fować, tylko musi dobrze wiedzieć dokąd zmierza. Co więcej każdy wątek musi zostać domknię­ty bo inaczej pojaw­ia się pytanie po co w ogóle znalazł się w his­torii. Jed­nocześnie fakt, że opowia­da się his­to­rie krót­sze spraw­ia, że mało jest w tych fil­mach ele­men­tów roz­cią­ga­nia fabuły tak by wypełnić jed­nym wątkiem cały film.  Teo­re­ty­cznie więc poza zła­maniem pier­wszej zasady jaką Arys­tote­les wyz­naczył jed­noś­ci akcji ( bard­zo wiele filmów mozaikowych zaczy­na się nie­jako ” w środ­ku” wydarzeń sugeru­jąc, że było coś wcześniej ) nawet filmy mozaikowe się w nią wpisu­ją , ba moż­na stwierdz­ić, że wpisu­ją się bardziej niż nie jeden filmy z jed­nym wątkiem. Dlaczego?  Ponieważ bardziej niż prze­ciętne filmy dążą ku zakończe­niu, które ową układankę uczyni log­iczną, albo mniej chao­ty­czną. Arys­tote­les pisze, że fabuły nie powin­ny się kończyć w przy­pad­kowym punkcie ( zdaniem zwierza jest to pod­stawa jed­noś­ci akcji bo nawet patrząc na sztu­ki starożytne nic nigdy nie zaczy­na się od samego początku) i wyda­je się, że ten wymóg właśnie najlepiej speł­ni­a­ją filmy złożone z wielu wątków.

 Każdy kto powie zwier­zowi, że ten film wyszedł w Polsce na jakimś nośniku zostanie ulu­bionym czytel­nikiem zwierza od razu

 

Zwierz chci­ał zro­bić swoim czytel­nikom na złość, a tym­cza­sem oni zro­bili mu na złość udowad­ni­a­jąc, że jed­nak zwierz do tem­atu musi wró­cić nawet jak nie chce. Nie mniej dość już chy­ba, jak na ten anty sno­bisty­czny blog, grze­ba­nia w przeszłoś­ci, zwłaszcza, że ter­az zwierz naprawdę nie kończy cyk­lu w przy­pad­kowym momen­cie ( czyli cykl speł­nia zasady dobrej tragedii). Poza tym co raz częś­ciej zwierz dochodzi do wniosku, że o czym by się nie pisało nawet o fil­mach to trze­ba się powołać na Arys­tote­le­sa ( serio powinien być jak­iś ofic­jal­ny spis rzeczy, o których moż­na pisać nie wspom­i­na­jąc Arys­tote­le­sa — pewnie była­by to kró­ci­ut­ka książecz­ka). Dla rozład­owa­nia napię­cia ( bo strasznie ostat­nio zwierz poważny) jutro będzie o goliźnie, i to wcale nie kobiecej tylko męskiej. Jako, że zwierz ma więcej czytel­niczek niż czytel­ników spodziewa się sza­lonego ruchu, mil­iona komen­tarzy i setek lajków na facebooku.

 

Ps: Zwierz ma nadzieję, że wszyscy czytel­ni­cy zda­ją sobie sprawę, że nadal ich bard­zo lubi, kocha i szanuje.

Ps2: Zwierz ma pewien ciekawy pomysł na pewną małą nie reg­u­larną ser­ię na blogu, i myśli że mogła by się czytel­nikom spodobać. Bo zwierz uświadomił sobie, że oglą­da całe mnóst­wo a pisze wam tylko o tym co widzi w kinie. Może czas to zmienić.?

 

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online