Home Ogólnie Więzień swojego zestawu czyli zwierz o LEGO Batman Film

Więzień swojego zestawu czyli zwierz o LEGO Batman Film

autor Zwierz
Więzień swojego zestawu czyli zwierz o LEGO Batman Film

Być może właśnie piszę wpis który ostate­cznie pogrze­bie tego blo­ga. Statysty­ki pad­ną, będzie po nim hulać wia­tr. Ktoś powie „Pamię­tasz zwierza..” ale odpowie mu cisza. Oto bowiem chce przekroczyć ostate­czną granicę. I powiedzieć wam jak bard­zo zaw­iódł mnie Bat­man: Lego Movie (zwierz pod koniec wpisu zdał sobie sprawę, że ten film ma w sum­ie inny tytuł LEGO Bat­man Movie — ale już nie popraw­iał wszędzie bo było bard­zo późno — ale wszyscy wiemy o który film zwier­zowi chodzi).

Odłóżmy na razie na bok same żar­ty (wrócimy do nich później) i zas­tanówmy się na chwilę co było cud­ownego (niespodziewanie cud­ownego) w LEGO:Movie. Otóż przy­na­jm­niej zdaniem zwierza tym co było w tym filmie fan­tasty­czne to odw­zorowanie świa­ta klock­ów LEGO i dziecięcej zabawy. Wszys­tko tam się miesza­ło, fabuła niekoniecznie miała sens na pier­wszy rzut oka ale pro­dukc­ja doskonale odd­awała świat w którym jed­nocześnie może się pojaw­ić Bat­man, Super­man, Dzi­ki Zachód, Dobry i Zły Polic­jant czy Kicia Rożek. Nagle zdal­iśmy sobie sprawę, że w świecie klock­ów znalazły się niemal wszys­tkie najważniejsze posta­cie kul­tu­ry pop­u­larnej ostat­nich dziesię­ci­ole­ci. LEGO: Movie było na swój sposób nieprzewidy­walne, a jed­nocześnie bard­zo świadome, że jest filmem o klock­ach. Więcej – dow­cipy jakie w nim zna­j­dowal­iśmy były dow­ci­pa­mi nie tylko dla widzów ale dla wiel­bi­cieli LEGO (cud­owny astro­nau­ta z zep­su­tym hełmem).

W tym filmie Bat­man był zabawny bo zestaw­iony ze światem nie super bohaterów i super złoczyńców ale ze światem dziecięcej zabawy w różnych „świat­ach” złożonych z klock­ów. Dzię­ki temu udało się jed­nocześnie roze­grać kil­ka warstw humoru a przede wszys­tkim zro­bić film w którym fakt iż świat jest stwor­zony z klock­ów był kluc­zowy. LEGO Movie było filmem na swój sposób innowa­cyjnym, dow­cip­nym i odchodzą­cym od schematu (jed­nocześnie ład­nie go wypeł­ni­a­ją­cym). Zwierz podob­nie jak więk­szość kino­manów pokochała tego Bat­mana głównie za to, że śmi­ano się z tego jak aro­ganc­ka i nierzeczy­wista jest to postać. Jak bard­zo nie ma sen­su. Jak może pamięta­cie mroczną piosenkę Bat­mana która cud­own­ie pod­sumowywała jego postać „Dark­nes. No par­ents. Mon­ey makes every­thing bet­ter”. No jak­by nie patrzeć to najlep­sze przed­staw­ie­nie Bat­mana od cza­su filmów Tima Bur­tona. Bat­man był zabawny ale słusznie pozostaw­iono go na drugim planie.

Czemu więc zwierz – zakochany w Bat­manie z LEGO: THE MOVIE jest zaw­iedziony osob­nym filmem o Bat­manie? Zaczni­jmy od kluc­zowej kwestii. Bat­man w  swoim osob­nym filmie jest zro­biony z klock­ów – podob­nie jak cały świat w którym prze­by­wa i w którym prze­by­wa­ją inni bohaterowie ale kloc­ki służą tu jedynie jako ele­men­ty tworzenia świa­ta. Nie ją jego inter­ak­ty­wnym ele­mentem (bohaterowie tworzą co praw­da samolo­ty i pojazdy ale nie jest to przed­staw­ione tak dobrze jak w poprzed­nim filmie). To jest film zro­biony z klock­ów ale nie jest to film o klock­ach. Oglą­da­jąc LEGO: THE MOVIE widz mógł śmi­ać się zarówno z tego co spo­tykało bohaterów jak i w ogóle ze świa­ta kole­jnych zestawów pro­ponowanych dzieci­akom które składały się na jeden wiel­ki sza­lony świat. W Bat­manie prze­by­wamy w świecie dużo bardziej spójnym – choć pojaw­ia­ją się w nim złoczyń­cy z innych zestawów (jak Sauron czy Volde­mort – zresztą dwie naj­gorzej wyko­rzys­tane posta­cie – jak­by twór­cy chcieli je mieć w filmie bo to będzie fajne ale kiedy się już pojaw­iły nie było pomysłu jak wyko­rzys­tać ich charak­tery) to jed­nak sam film nie wypa­da jakoś szczegól­nie ciekaw­ie jako par­o­dia świa­ta czy uni­w­er­sum które tworzą kloc­ki LEGO. Nieogranic­zona wyobraź­nia twór­ców pier­wszego fil­mu tu ogranicza się do podrzuce­nia kilku postaci. Tym­cza­sem pamię­ta­jmy, że w świecie LEGO:THE MOVIE Bat­man mógł wskoczyć na pokład Sokoła Mile­ni­um. Oczy­wiś­cie moż­na powiedzieć, że nie każdy film ze świa­ta klock­ów LEGO musi być samoświadomy i odnosić się do innych „światów” ist­nieją­cych w ramach kolekcji zestawów, ale aku­rat ten ele­ment był jed­nym z najlep­szych w LEGO: MOVIE. W sum­ie gdy­by zwierz miał pod­sumować najwięcej swoich zas­trzeżeń to mógł­by powiedzieć, że Bat­man Lego porzu­ca w ogóle kon­cepc­je które tak dobrze sprawdz­iły się w LEGOMOVIE

No dobrze ale może­my założyć, że nie wszys­tkim na tym zależało. Drugim prob­le­mem jest sam Bat­man. Film opiera się na prostej kon­strukcji. Bat­man jest pewnym siebie, ego­isty­cznym, nar­cysty­cznym samochwałą który boi się bliskoś­ci, rodziny i w ogóle całego nor­mal­nego życia. Oczy­wiś­cie jest przy tym bard­zo samot­ny. Prob­lem z tak napisaną postacią jest taki, że przy­na­jm­niej zdaniem zwierza nie jest to szczegól­nie dobra kon­strukc­ja jak na cały film. Bat­man jako postać jest najśmieszniejszy kiedy staw­iamy go w dwóch sytu­ac­jach. Pier­wsza to taka, kiedy pokazu­je­my jak zabawny jest w ogóle pomysł by ktoś prze­bier­a­ją­cy się za człowieka nietop­erza wal­czył ze złem i dru­ga kiedy jego niesły­chaną powagę zestaw­imy z codzi­en­ny­mi sytu­ac­ja­mi. Pier­wszy film całkiem dobrze to rozu­mi­ał – pokazanie Bat­mana jako chłopa­ka dziew­czyny, która podobała się główne­mu bohaterowi czy kwest­ie „ubier­am się tylko na czarno albo bard­zo ciem­no szaro” dość dobrze grały z tymi dwoma ele­men­ta­mi komiz­mu. Także w Bat­man Movie najz­abawniejsze są momen­ty codzi­en­nego życia Bat­mana jak np. kiedy po powro­cie do pra­cy odgrze­wa sobie obi­ad w mikro­falów­ce, czy cud­owny moment w którym Bat­man coś do siebie mrocznie szepcze a prze­cież wszyscy go słyszą. To komizm który w przy­pad­ku Bat­mana sprawdza się najlepiej bo wyty­ka to co jest zabawne w tak nakreślonej postaci.

Jed­nak więk­szość dow­cipów w Bat­man Lego Movie opiera się nieco inny schemat. Twór­cy piszą Bat­mana jako skra­jnie ego­isty­cznego typa, przeko­nanego o włas­nej wielkoś­ci i fajnoś­ci a potem każą mu prze­chodz­ić w trak­cie fil­mu ewolucję pod wpły­wem przy­jaciół. Komizm wyni­ka tu z pewnoś­ci siebie bohat­era, z jego przeko­na­nia o włas­nych możli­woś­ci­ach i intelek­cie a także z tego, że nie chce on niko­go słuchać. Żar­ty w filmie nie są więc żar­ta­mi z kon­cepcji Bat­mana jako takiego tylko z bard­zo specy­ficznej kon­cepcji Bat­mana Lego stwor­zonej na potrze­by fil­mu. Prob­lem w tym, że zdaniem zwierza to jest dużo mniej zabaw­na postać a żar­ty z niej – chcąc nie chcąc są żar­ta­mi nie tyle z samego Bat­mana co po pros­tu z bard­zo pewnego siebie typa który jest nieprzy­jem­ny dla wszys­t­kich w około. To oczy­wiś­cie ma sens w schema­cie fil­mu famil­i­jnego czy nawet dziecięcego ale oso­biś­cie zwierza baw­iło zde­cy­dowanie mniej niż nieco jed­nak inaczej napisane kpiny z Bat­mana w LEGO: THE MOVIE. Tam zwierz miał poczu­cie, że jed­nak wciąż śmieje­my się z Bat­mana tu że śmieje­my się z Bat­mana Lego. To chy­ba najlep­szy sposób na wyjaśnie­nie tej różni­cy. Przy czym prawdzi­wy Bat­man jest niesły­chanie zabawną postacią — zawsze mroczny, zawsze wyczuwa­ją­cy zagroże­nie, zawsze śmiertel­nie poważny. Wystar­czy obe­jrzeć kil­ka ani­macji gdzie Bat­man współpracu­je z Ligą Spraw­iedli­wych by dostrzec, że rzeczy­wiś­cie to jest postać która bard­zo łat­wo może stać się komicz­na. Zwierz nie raz śmi­ał się z powa­gi i mrocznoś­ci Bat­mana. Tu Bat­man nie jest poważny ani mroczny (co jest śmieszne w zestaw­ie­niu ze zwykły­mi czyn­noś­ci­a­mi życiowy­mi) ale zarozu­mi­ały. A zwierz jakoś nie przepa­da za zarozu­mi­ały­mi i nieprzy­jem­ny­mi bohat­era­mi. Za dużo miejs­ca im poświę­camy w kulturze.

Jed­nocześnie film chcąc nie chcąc wpa­da w pewien dobrze znany nam schemat. Chcąc spar­o­di­ować pewien gatunek fil­mowy musi powtórzyć jego kro­ki. Chcąc być par­o­dią czy wari­acją na tem­at pro­dukcji o Bat­manie musi nas zaprowadz­ić do świa­ta fil­mu super bohater­skiego. Co to oznacza? Że z niewielki­mi odstępst­wa­mi prowadzi nas dobrze utartą ścieżką fab­u­larną. Bohater odnosi zwycięst­wo, bohater odnosi porażkę, bohater odnosi zwycięst­wo w ostate­cznej poty­czce ze złem. No i najważniejsze – bohater uczy się ważnej lekcji, przyj­mu­je na siebie odpowiedzial­ność, prze­chodzi przemi­anę. Ten schemat jest konieczny ale nieste­ty ciąży pro­dukcji. Nasz fil­mowy Bat­man musi stoczyć długą poty­czkę ze swoi­mi liczny­mi prze­ci­wnika­mi, musi nauczyć się, że rodz­i­na i przy­ja­ciele są ważni. To nie jest błąd fil­mu ale przy­na­jm­niej z per­spek­ty­wy zwierza, sposób w jaki to roze­gra­no (w sum­ie bard­zo prosty i dosłowny) spraw­ił, że nieste­ty his­torii brakowało lekkoś­ci. Ponown­ie – w LEGO:THE MOVIE udało się jakoś tą potrze­bę dydak­tyz­mu przykryć i zapro­ponować takie wyjś­cie, że człowiek nie miał wraże­nia pow­tarzal­noś­ci. Oglą­da­jąc Bat­man Lego Movie zwierz zdał sobie sprawę ze strasznego fak­tu. To film dla dzieci. To znaczy, nie jest to żad­na niespodzian­ka, i od początku młodzi ludzie byli wyz­naczeni jako główni odbior­cy fil­mu, ale im bliżej było puen­ty tym bardziej zwierz czuł, że może wiekiem nieco pro­dukcję prz­erósł. Jed­nocześnie przy takiej iloś­ci filmów super bohater­s­kich jakie się nam ostat­nio fun­du­je, zwierz tęskni za czymś co w ogóle ten schemat wywró­ci do góry nogami.

Te wszys­tkie uwa­gi stanow­ią właś­ci­wie wstęp do najwięk­szego prob­le­mu zwierza. Otóż film właś­ci­wie go nie rozbaw­ił. Było w nim kil­ka całkiem zabawnych momen­tów – Alfred przy­pom­i­na­ją­cy Bat­manowi jego wcześniejsze zała­ma­nia ner­wowe, roz­mowy z Jok­erem, wspom­ni­ana sce­na odgrze­wa­nia sobie obiadu, ład­na sce­na z wielkim zielonym pot­worem i Sauronem. Ale właś­ci­wie to tylko kil­ka które zwierz może wymienić, przyz­na­jąc szcz­erze że się uśmi­ał. Miał nadzieję na jakąś bard­zo zabawną scenę kiedy pojaw­iła się Liga Spraw­iedli­woś­ci ale nieste­ty, nic się takiego nie stało. Ogól­nie zwierz spędz­ił więk­szość cza­su czeka­jąc aż stanie się to co towarzyszyło mu przy LEGO: MOVIE. Czyli mnóst­wo śmiechu. Ale nic takiego się nie stało. Żar­ty sypały się z ekranu, było kil­ka naw­iązań do komik­sów ale ostate­cznie całość nie wydała się wcale tak bard­zo zabaw­na. Trud­no powiedzieć dlaczego. Z jed­nej strony – może zaważyły wymienione powody. Film był zaskaku­ją­co mało meta jak na to że pojaw­ił się w nim Sauron czy Volde­mort. Sam Bat­man okazał się mało ciekawy a przy­na­jm­niej, za mało ciekawy by pociągnąć cały film. Zwierz widzi­ał w którym momen­cie twór­cy chcą go rozbaw­ić czy mrugnąć jakimś mniej lub bardziej zaka­mu­flowanym naw­iązaniem do komik­sów, filmów czy ani­macji ale jakoś wszys­tko spłynęło po zwierz jak po kaczce. Jak­by wszyscy za bard­zo się starali i stworzyli nud­ny film naład­owany dowcipami.

Zwierz przeczy­tał i wysłuchał mnóst­wa zach­wyconych głosów na tem­at pro­dukcji i musi powiedzieć, że znalazł się w trud­nej dla siebie sytu­acji. Słyszy że ludzie śmi­ali się niemal non stop ale sam na pier­wszym swoim sean­sie o mało nie przys­nął, na dru­gi poszedł z czys­tego obow­iązku – by przekon­ać się czy żartów nie zjadł pol­s­ki dub­bing.  I tu właś­ci­wie recen­z­ja mogła­by się skończyć. Bo zwierz się nie śmi­ał. Więcej, powie szcz­erze – nie za bard­zo czu­je żeby miał się z czego śmi­ać. Jed­nak w przy­pad­ku komedii, zwłaszcza tych opar­tych na poje­dynczych żar­tach właś­ci­wie trud­no jed­noz­nacznie powiedzieć, czy ktoś ma rację. Poczu­cie humoru jest różne w nar­o­dzie i niek­tórych pewne rzeczy baw­ią innych nie. Zwierz pode­jrze­wa, że jego brak śmiechu na Bat­manie wyni­ka między inny­mi ze sporej niechę­ci do tego typu aro­ganc­kich postaci. Zwierz ma wraże­nie, że poświę­ca się im w kine­matografii zde­cy­dowanie za dużo miejs­ca. Z drugiej strony nie ma co nad­miernie psy­chol­o­gi­zować. Gdy­by dow­cipy trafiły do ser­ca zwierza śmi­ał­by się z nich nieza­leżnie od kon­strukcji bohatera.

Jak zwierz wspom­ni­ał widzi­ał dwie wer­sje językowe – pol­s­ki dub­bing i wer­sję anglo­języ­czną. Prawdę powiedzi­awszy, początkowo zwierz był przeko­nany, że za jego brak śmiechu i szczęś­cia odpowia­da dub­bing. W końcu jeśli coś naprawdę się w tej postaci Bat­mana udało to głos pod­kładany w ory­gi­nale przez Willa Arnet­ta. Rzeczy­wiś­cie, ory­gi­nalne dialo­gi są nieco zabawniejsze (zwłaszcza w inter­akc­jach z Jok­erem dużo lep­iej sły­chać że naśladu­ją one roz­mowę o związku roman­ty­cznym) ale poza tym – nieste­ty nie stała się zmi­ana i film nie zamienił się dla zwierza – jak za dotknię­ciem czar­o­dziejskiej różdż­ki – w najlep­szą komedię sezonu. Jed­nocześnie zwierz się cieszy, że takie porów­nanie w ogóle było możli­we. Choć wskazu­je to, że film jed­nak szukał – przy­na­jm­niej w Polsce – nieco starszego widza. Nie mniej drasty­cznej różni­cy zwierz nie znalazł. Stąd swoistą winę za niepowodze­nie fil­mu skła­da nie tylko na sam dow­cip co na lin­ię fab­u­larną. Otóż ten film z punk­tu widzenia opowiadanej his­torii nie był zbyt ciekawy. I żad­na ilość dow­cipów nie była w stanie tego uratować.

Abstrahu­jąc od humoru zwierz uważa, że Bat­man Lego Movie jest filmem który jed­nak nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Przy­na­jm­niej nadziei zwierza. Mając do dys­pozy­cji cały wiel­ki świat Lego zde­cy­dowano się pokazać Bat­mana wal­czącego w Gotham prze­ci­wko Jokerowi. Tym samym zami­ast zro­bić rzecz zabawną i innowa­cyjną – wyr­wać Bat­mana z jego świa­ta komik­su i wrzu­cić do świa­ta Lego, pozostaw­iono go w przestrzeni w której być powinien. Twór­cy odcięli się tym samym od poe­t­y­ki LEGO MOVIE tworząc raczej kole­jny film super bohater­ki tym razem w kome­diowej i par­o­dysty­cznej kon­wencji. Szko­da bo tym samym zamknęli się w gatunku który wyśmiewany bywa mniej zabawny niż trak­towany poważnie. Jed­nocześnie Bat­man Lego Movie stał się kole­jnym filmem o Bat­manie w tym samym miejs­cu, w którym zawsze był.  Moż­na powiedzieć, że stał się więźniem swo­jego zestawu. Szko­da bo właśnie z miesza­nia klock­ów zwyk­le wychodz­iły najlep­sze kon­strukc­je. I chy­ba właśnie tej wol­noś­ci najbardziej braku­je zwier­zowi w filmie.

PS: Zwierz ma nadzieję, że nie przeczy­ta że nic mu się już nie podo­ba. Zawsze jak coś takiego czy­ta zada­je sobie pytanie czy czytel­nik chci­ał­by, żeby zwierz kła­mał tylko po to by napisać to samo co wszyscy. Przy czym zwierz bard­zo chci­ał­by ten film lubić tak jak niek­tórzy. Bard­zo by mu się taka lek­ka i zabaw­na kome­dia przy­dała w mrocznych i zim­nych miesią­cach roku.

Ps2: Zwierz musi wam powiedzieć, że udało mu się znaleźć pozy­ty­wną recen­zję swo­jej książ­ki napisaną przez niko­go innego tylko niesły­chanie szanowanego przez zwierza pro­fe­so­ra Tadeusza Lubel­skiego. Co w tym ciekawego? Recen­z­ja jest sprzed kilku miesię­cy. Opub­likowana w cza­sopiśmie Ekrany. Zwierz miał to cza­sopis­mo w domu ale aku­rat tego feli­etonu w którym była recen­z­ja nie przeczy­tał. To trze­ba być zwierzem.

10 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online