Zwierz powrócił z Londynu (koniec cudownie pięknych zdjęć autorstwa Marty na blogu) i zasiadł nieco zmęczony przed komputerem. Ponieważ mózg odmawia dziś pracy nad tekstami skomplikowanymi zwierz postanowił uraczyć was czymś lekkim. Czyli obowiązkowym powyjazdowym przeglądem łupów.
Widzicie kiedy zwierz przybywa do Londynu to zazwyczaj obok napawania się urokiem miasta i oglądaniem wszystkich obowiązkowych wystaw, zostawia sobie trochę czasu na zakupy. Niewiele zostało pod międzynarodowym niebem rzeczy, które są dziś dla przybysza z Polski w Londynie ciekawe i ekscytujące. Tak to prawda mają tam czekoladę której nie ma już u nas i rzeczywiście gdyby zwierz chciał się ubrać u najlepszych projektantów to miałby tam zdecydowanie większy wybór. Ale poza tym wszędzie jest teraz mniej więcej to samo. Oczywiście zwierz zawsze robi najazd na najtańszy sklep z ciuchami w poszukiwaniu ubrań tanich a popkulturalnych, ale nic nie przebije uczucia wchodzenia do antykwariatu i księgarni gdzie na półkach pysznią się książki które już za chwilę mogą być zwierza. Właśnie dla takich ludzi jak zwierz wymyślono dokupywanie sobie bagażu do biletu.
Książki
Rosebud: The Story of Orson Welles (David Thomson) – pozycja z 1997 roku wygrzebana w antykwariacie ku wielkiej uciesze zwierza. Radość jest podwójna – zwierz bardzo lubi filmowe książki Thomsona (koniecznie przeczytajcie Big Screen) i bardzo lubi Orsona Wellesa. Zwierz ma w ogóle olbrzymią słabość do aktorskich biografii – zwłaszcza tych które i tak zna. Tak to jest dziwne ale zwierz lubi czytać biografie ludzi o których już coś wcześniej wie. To jest dziwne ale być może dzięki temu zwierzowi łatwiej rozeznać się czy czyta coś wartościowego czy książkę biograficzną z gatunku sensacyjnych.
Vivien: The Life of Vivien Leigh (Alexander Walker) – książka kosztowała dwa funty w charity shopie więc nawet jeśli będzie bardzo średnia zwierz nie będzie żałował. Kupił ją ponieważ ostatnio spędził sporo czasu czytając o Olivierze. Na tyle dużo, że powoli zaczyna dostrzegać te same anegdoty opowiadane przez zupełnie różnych ludzi, przypisywane różnym ich świadkom. Cały czas zwierz czuł jednak pewien brak równowagi w swoich poszukiwaniach (zwierza interesuje nawet nie tyle sam Olivier co angielscy aktorzy z okresu kiedy był u szczytu kariery) – stąd też nie tylko pragnienie przeczytania biografii Leigh ale także wizja że kiedyś zwierz w końcu o aktorce napisze. Zwłaszcza że wpis ten dawno temu komuś obiecał.
The Star System. Hollywood’s Production of popular identities (Paul McDonald) – książka została wydana w cyklu Short Cuts – zwierz kupuje sobie po jednym tomie z tej serii ilekroć odwiedza swój ukochany londyński antykwariat (Skoob Books, Brunswick Square – dosłownie dwa kroki od stacji metra Russel Square). Książki z tego cyklu nie są pełnym opracowaniem tematu ale wstępem (obdarzonym doskonałą bibliografią) która analizuje dane zjawisko w filmie czy kulturze popularnej na przestrzeni lat. W przypadku pozycji na którą zwierz zdecydował się tym razem jest to analiza ewolucji systemu Hollywoodzkich gwiazd od czasów kiedy był istotnie jasno ustalonym systemem po dziś kiedy zasady gry są nieco bardziej skomplikowane.
Studying British Cinema : The 1990s (Eddie Dyja) – zwierz przyzna szczerze, że chętnie posiadałby wszystkie tomy cyklu ale zaczął od lat 90 ponieważ musicie wiedzieć, że zwierz ma z kinematografią brytyjską lat 90 dość specyficzny związek. To znaczy- gdyby nie brytyjskie filmy z lat 90 które zwierz obejrzał już w latach dwutysięcznych prawdopodobnie nigdy nie czytalibyście streszczeń dziesiątków brytyjskich seriali. Otóż właśnie kino lat 90 sprawiło, że zwierz zakochał się w brytyjskiej kinematografii. Książka która zasadniczo zakłada że o filmie brytyjskim tej dekady nie wie się za wiele (ma służyć trochę jako podręcznik) dostarcza mnóstwa ciekawych informacji na temat ówczesnego stanu brytyjskiej kinematografii, najważniejszych twórców oraz tego jak kręcono poszczególne filmy (które dodatkowo doczekają się swojej analizy). Zwierz jest o tyle zachwycony lekturą, że większość z omawianych filmów widział a teraz może sobie poszerzyć wiedzę na ich temat.
International film Guide 2012 : The definitive annual review of world cinema (ed. Ian Hydn Smith) – dobra możecie się zastanawiać po co zwierzowi krytyczne spojrzenie na kino światowe sprzed trzech lat. Po pierwsze było przecenione z 20 funtów do 1 funta. Ale nie tylko o samą cenę chodzi. Zwierz wierzcie lub nie przeglądał już tą pozycję rok temu kiedy był w tej samej księgarni która teraz tak drastycznie obniżyła cenę publikacji. To ciekawa książka która nie tylko opisuje wszystko co się wydarzyło w świecie kina ale daje spojrzenie na kinematografię wszystkich większych światowych kinematografii. Jasne takie rzeczy się szybko dezaktualizują, ale zwierz chętnie pozycje przejrzy wpisując z niej tytuły o których pewnie nigdy by nie słyszał a które narobiły szumu gdzieś na świecie. To dobry sposób na to by poszerzyć swoją wiedzę bo np. zwierz nie ma pojęcia jaki był wówczas najważniejszy film w Kostaryce a po lekturze już będzie wiedział.
Stephen Fry: More Fool Me – zwierz ma słabość do kolejnych tomów (tak to już trzeci) autobiografii Stephena Fry – aktor i komik ma cudowny sposób opowiadania absolutnie o niczym przez setki stron i człowiek nawet nie ma do niego pretensji. Czekając na samolot zwierz przeczytał właściwie połowę i dowiedział się całe mnóstwo o uzależnieniu autora od kokainy ale także sporo o tym jak w latach 80 i 90 wyglądał świat brytyjskiej rozrywki. Nie jest to zdecydowanie dzieło wybitne ale czyta się je naprawdę dobrze, a ponieważ zwierz kojarzy większość nazwisk aktorów z którymi współpracował Fry (w sumie większość z was też pewnie kojarzy) to anegdoty nie są pozbawione sensu (wysłuchiwać dowcipnych uwag o ludziach których się nie kojarzy to jak próbować się śmiać z dowcipów językowych kiedy nie zna się danego języka). Oczywiście lepiej by zwierz zrobił gdyby kupił książkę w wersji na ebooka ale akurat zwróciła jego uwagę kiedy był w księgarni która zaopatruje w książki Królową brytyjską (a teraz też zwierza) i jakoś głupio było sobie nic nie kupić.
Poldark. Ross Poldark (Winston Graham) – Z okładki spoglądał na zwierza Aidan Turner i trochę trudno było ulec pokusie. Ale tak na serio, to nie jest tajemnicą że Poldark serialowy od książkowego się różni bo jeden powstał sporo przed drugim – Poldark ad. 1945 i ten 2015 nie tylko nieco inaczej wyglądają ale też się zachowują. Zwierz został już napadnięty przez część swoich znajomych którzy zażądali zdawania relacji z lektury. Zwierz nie obiecuje, że będzie czytał wam Poldarka na żywo ale kto wie może będzie to jakaś iskra która obudzi w nim wpis :)
Filmowo
Frank – zwierz pisał o filmie zaraz po tym jak widział go w kinie. Frank to komediodramat który swego czasu ruszył zwierza do głębi i udowodnił mu, że lubi Fassbendera bo to dobry aktor jest a nie dlatego, że jest przystojny (zwierz zawsze ma problem w przypadku bardzo przystojnych aktorów – nie ufa sam sobie). Frank pewnie będzie dostępny na DVD w Polsce bo był wyświetlany w kinach ale zwierz kupił wersję z komentarzami autorów. Dla wielu osób komentarze nie mają większego znaczenia ale dla zwierza są niesłychanie ważne, jeśli nie stanowią osobnego przeżycia (jeśli zwierz czasem rzuca jakimś przedziwnym faktem o filmie często po prostu cytuje komentarze twórców).
Pride – ponownie film, który pewnie będzie w Polsce na DVD ale raczej nie ma się co spodziewać wydania z dodatkami. Zwierz nie wyobraża sobie by mógł nie kupić i nie posiadać Pride na własność. Filmu który podnosi na duchu i sprawia, że życie po prostu jest na chwilę lepsze. Od momentu kiedy zwierz zobaczył go w kinie wiedział, że to będzie jedna z tych pozycji która na pewno trafi na listę filmów do oglądania gdy paskudnie i źle człowiekowi w życiu. Fakt, że tak szybko po tym jak zwierz widział film w kinie mógł go sobie kupić – cóż z jednej strony jest winą słabej dystrybucji w Polsce, z drugiej cieszy zwierza niezmiernie.
Drobnostki i bibeloty
Zwierz jak zwykle stara się zaopatrzyć w Londynie też w rzeczy drobne a u nas niedostępne. Kiedyś przywoził stos czasopism filmowych ale od pewnego czasu prenumeruje i Total Film i Empire (nie jest to aż tak horrendalnie drogie jak może się wydawać) i lista czasopism do kupienia znacznie spadła. Ponieważ Doctor Who Magazine zwierz przejrzał na lotnisku, to ostatecznie kupił sobie wydanie SciFi Now poświęcone Daredevilowi. Z resztą Daredevil był powodem dla którego zwierz tym razem wraca z Londynu bez komiksów. W tych miejscach w których był na półce nie było żadnego komiksu o Daredevilu. A zwierz miał olbrzymią ochotę wzbogacić o jakiś swoją kolekcję. Poza tym zwierz w końcu (ponownie – decyzja trwała od lata) zdecydował się kupić sobie torbę dzięki której może wyznać że kocha pana Darcy. Bo w sumie po co dłużej ukrywać to przed światem. Z ubrań zwierz kupił sobie skarpetki z mopsami co jak sami rozumiecie jest w przypadku zwierza zakupem przewidywalnym. Za to pierścionek ze świnką morską mógłby się stać powodem osobnego wyjazdu. Nie mniej zakupy zwierza znacznie ograniczył fakt, że jednak nawet zwierzowa walizka ma swoje granice. Szerokie ale ma.
No dobra to tyle. Zwierz może was zapewnić, że najlepszym wydatkiem jaki poczynił w Londynie było kupienie sobie biletów na wystawę projektów Alexandra McQueena. To była wystawa zdecydowanie warta obejrzenia. Oczywiście zwierz wie, że wybranie się do Londynu na wystawę jest skomplikowane ale jeśli znajdziecie się tam i tak to warto zapłacić kilkanaście (chyba że jesteście studentami wtedy tylko kilka) funtów za zwiedzanie. Chociażby dlatego, że druga taka szansa może się nie powtórzyć a projekty oglądane z bliska to jednak coś zupełnie innego niż na zdjęciach. Zwierz poleciłby wam też wybrać się na spacer w okolice stacji Angel gdzie w czasie wyjazdu spędził sporo czasu i doszedł do wniosku, że niewiele jest miejsc w Londynie które podobały mu się bardziej. A jutro wracamy do regularnego zastanawiania się nad tym co tam w popkulturze piszczy.
Ps: Zwierz na pewno jutro napisze o Poldarku bo czeka z tym wpisem od połowy sezonu :)
Ps2: Zwierz by gdzieś pojechał … może do Londynu? ;)