Home Ogólnie Z daleka tragedię widać z bliska czyli Widok z Mostu

Z daleka tragedię widać z bliska czyli Widok z Mostu

autor Zwierz
Z daleka tragedię widać z bliska czyli Widok z Mostu

Bywa­ją sztu­ki które – kiedy się je oglą­da, wcią­ga­ją całkowicie w świat przed­staw­iony tak, że widzi się na sce­nie tylko bohaterów zapom­i­na­jąc, że ktoś ich powołał do życia. Bywa­ją też takie w których śledz­imy głównie intenc­je auto­ra są zupełnie wyraźne i dostrzegamy co w danym momen­cie chce nam powiedzieć. Są też te najlep­sze gdzie przyglą­damy się wydarzeniom tak jak­by je twór­ca jedynie opisał, nic nie zmieni­a­jąc, a jed­nocześnie zda­je­my sobie sprawę, że nic na sce­nie nie dzieje się bez przy­czyny.  I taki jest Widok z Mostu.

tumblr_inline_nlzb26CwWM1rnw9av_500

To niesamowite ile zmienia min­i­mal­isty­cz­na deko­rac­ja — zwierz prze­jrzał zdję­cia z innych wys­taw­ień i tam wnętrze typowego mieszka­nia z lat 50 wydawało się strasznie ograniczać nie tylko przestrzeń ale i treść sztuki

Sztu­ka Arthu­ra Millera wys­taw­iana początkowo w Young Vic a potem prze­nie­siona na więk­szą Londyńską scenę (by wylą­dować w Warsza­wskim kinie dzię­ki NT Live, co jak pamięta­cie z dawnego feli­etonu Nowa­ka oznacza degradację sztu­ki do budy z pop­cornem) opowia­da his­torię w sum­ie dość prostą. Mamy więc niewielką rodz­inę – ciężko pracu­ją­cy w dokach Eddie, jego żona Beat­rice i doras­ta­ją­ca pod ich opieką cór­ka siostry żony Cather­ine. Wszyscy to sycyli­js­cy emi­granci – choć Cathy urod­zona jest już w Stanach.  Do tej trój­ki dołącza­ją szy­bko Mar­co i Rodol­fo – dale­cy krewni Beat­rice – imi­granci tym razem niele­gal­ni, którzy przy­jechali tu zaro­bić – zwłaszcza że sytu­ac­ja w kra­ju rodzin­nym nie jest najlep­sza – nie ma żad­nej pra­cy, dzieci Mar­co cho­ru­ją a per­spek­tyw brak. W tym niewielkim dra­ma­cie mamy jeszcze jed­ną postać – adwoka­ta, wys­tępu­jącego w roli chóru greck­iego – zapowiada­jącego nam od początku, że w his­torii która roze­gra się przed naszy­mi oczy­ma nie będzie nic tak naprawdę niezwykłego, że wydarzenia i okolicznoś­ci jakie się nam ukażą stanow­ią część niekończącej się his­torii podob­nych spraw i tragedii.

abb00182-c3cc-11e3-_621813c

Jeśli ode­jmie się od sztu­ki wszys­tkie ele­men­ty tak bard­zo wiążące ją z konkret­nym miejscem i konkret­ny­mi cza­sa­mi to jes­li sztu­ka jest dobra wychodzi nam coś bard­zo uni­w­er­sal­nego. I tak jest też w tym przypadku 

A trage­dia wisi w powi­etrzu od pier­wszych scen – nie ma bowiem wąt­pli­woś­ci, że układy rodzinne nie są takie proste jak mogło­by się wydawać. Przede wszys­tkim Eddie darzy Cathy uczu­ciem wychodzą­cym zde­cy­dowanie poza ojcowskie przy­wiązanie. Ile w tym sek­su­al­nego napię­cia – w każdym drob­nym geś­cie, który jed­nocześnie może być inter­pre­towany niewin­nie i tak, że niemal czu­je­my pożą­danie buzu­jące w bohaterze. Ale nie chodzi jedynie o kwest­ie sek­su. Chodzi o niemal obsesyjne przy­wiązanie do dziew­czyny – wchodzące daleko poza niechęć do wypuszczenia jej z gni­az­da. Nie chodzi nawet o to, że Cathy zakochu­je się w Rodol­fo – chłopaku który rzeczy­wiś­cie nie wyda­je się ide­al­nym wyborem na męża ( musimy mu na słowo hon­oru uwierzyć, że powodu­je nim miłość a nie chęć zdoby­cia oby­wa­telst­wa), ale w ogóle o to, że doras­ta. Już w pier­wszej sce­nie zan­im pojaw­ia­ją się kuzyni gdy dziew­czy­na oświad­cza że dostała pracę widać niechęć Eddiego do jakiejkol­wiek zmi­any. Wszys­tko to widzi doskonale Beat­rice – kobi­eta sfrus­trowana – zarówno oziębłoś­cią męża jak i jego zawz­ię­toś­cią.  Opryskli­wa w swo­jej bezrad­noś­ci. Wydawać by się mogło że w takim układzie Cathy powin­na być niewin­ną bied­ną ofi­arą, nieświadomą efek­tu jaki jej zachowanie ma na Eddiego. Ale im dłużej oglą­damy sztukę tym częś­ciej widz odnosi wraże­nie, że nie jest ona tak niewin­na jak­byśmy chcieli. Tak kilku­nas­to­let­nia (na początku sztu­ki ma 17 lat) dziew­czy­na zda­je się doskonale zadawać sprawę, do czego prowadzi.  I przez chwilę może­my się zas­tanaw­iać czy aby nie jest planem mieć ciastko i zjeść ciastko – wychodząc za Rodol­fo i wciąż mieć gdzieś w zasięgu Eddiego wraz z całą jego czułoś­cią i zainteresowaniem.

A scene from A View from the Bridge

Sztu­ka jest znakomi­cie wyreży­serowana — w tej min­i­mal­isty­cznej przestrzeni najważniejszy jest układ między bohat­era­mi, to gdzie sto­ją  jak sto­ją, czy jest dla nich przestrzeń. Rzecz niesły­chanie sub­tel­na a jed­nocześnie pokazją­ca wid­zowi od razu jakie są układy między postaciami

Prowadzą­cy nas przez całą – co raz bardziej ponurą his­torię Adwokat wielokrot­nie pow­tarza, że prob­le­mem całej sytu­acji jest to, że nie moż­na bić na trwogę bo nic tak naprawdę się nie stało. I rzeczy­wiś­cie – obser­wu­je­my spoko­jne życie bohaterów – Mar­co pracu­je, Rodol­fo zafas­cynowany miastem wyda­je niemal wszys­tko co zara­bia. Są świę­ta, wyjś­cia do kina i rodzin­ny obi­ad w którym roz­mowa się nie klei a powi­etrze moż­na ciąć nożem. Ale jed­nocześnie atmos­fera gęst­nieje – wszyscy okop­u­ją się na swoich pozy­c­jach. Eddie co raz bardziej skazu­je się na los wyrzut­ka i pari­asa – upar­cie wal­cząc z tym co nie uchronne i co raz bardziej odkry­wa­jąc swo­je uczu­cia a jed­nocześnie wpier­a­jąc się intencji.  Im bardziej Eddie wyrzu­ca kuzynów tym bardziej Cathy pew­na jest ślubu i tym bardziej Beat­rice wspiera siostrzenicę  — świado­ma że tylko jej wyprowadz­ka z domu może zwró­cić jej Eddiego. A nad wszys­tki­mi wisi ta wiążą­ca wszys­t­kich i każą­ca niko­mu nie ufać sprawa emi­gracji. Bo prze­cież nawet nie wierząc Eddiemu nie jesteśmy w stanie na sto pro­cent stwierdz­ić że nie ma racji przestrze­ga­jąc Cathy przed tymi którzy żenią się dla pasz­por­tu.  I wszyscy od pier­wszej sce­ny wiemy, że tym co Eddie może ostate­cznie zro­bić to zadz­wonić do biu­ra imi­gra­cyjnego i wydać kuzynów skazu­jąc się na potępienie.

1512720_10152788070373346_2907312587088711391_n

Sztu­ka doskonale pokaz­je nie tylko to zde­cy­dowanie niewłaś­ci­wie uczu­cie Eddiego do swo­jej siostrzeni­cy ale też — co chy­ba jest jeszcze ciekawsze — tak roz­gry­wa rolę dziew­czyny że nie sposób nie zadać sobie pyta­nia czy przy­pad­kiem jej dzi­ała­nia nie są świadome. I ponown­ie — zatrud­nie­nie bard­zo młodej aktor­ki do roli jest znakomi­tym posunięciem

Holen­der­s­ki reżyser Ivo van Hove roz­gry­wa ten duszny dra­mat w min­i­mal­isty­cznych deko­rac­jach. Bohaterowie gra­ją w białym kwadra­cie zaś ze sce­ny i na scenę moż­na wejść tylko niewielki­mi drzwia­mi. Genial­ny reży­ser­s­ki pomysł, pozwala­ją­cy pozbyć się wszys­t­kich ele­men­tów które odwraca­ją uwagę od postaci i emocji jakie się pomiędzy nimi rodzą. Najlepiej widać to w sce­nie niedziel­nego obiadu. Bohaterowie siedzą po kolei wygłasza­ją swo­je zda­nia tworząc obraz najbardziej nie kle­jącej się roz­mowy w his­torii rozmów przy stole. Tyko stołu nie ma. Rozsadzeni w czworoboku – odd­aleni – jedynie tym jak się porusza­ją czy siedzą zdradza­ją co kogo z kim łączy, kto jak się czu­je. Zresztą ten kwadrat jest trochę jak więzie­nie – niewiel­ki świat z którego nie sposób łat­wo wyjść, którego ramy są jasne. Jedyną postacią poza tymi rama­mi jest Adwokat – bo on do tego świa­ta prze­cież nie należy i właś­ci­wie malu­je nam tylko obraz wydarzeń.  W pewnym momen­cie dosłown­ie wręcz – niczym w pol­i­cyjnym rapor­cie – streszcza­jąc nam to co się wydarzyło. Wszys­tko zresztą jest tu jasne i blade – jak na spranej fotografii – jak w his­torii opowiadanej i spisanej. I jest to zabieg który spraw­ia że zakończe­nie w którym nagle pojaw­ia się jas­ny wyraźny kolor jeszcze bardziej uderza, czy wręcz otrzeźwia widza. Warto tu zresztą dodać, że reży­se­ria (z doskon­ały­mi deko­rac­ja­mi i doborem muzy­ki) stanowi możli­we naj­moc­niejsze ogni­wo sztu­ki – zna­j­du­jąc w tym bądź co bądź nie nowym tekś­cie wszys­tko co i dziś jest w stanie poruszyć widza i zmusić go do myśle­nia. Jedyne na co zwierz może nieco narzekać to decyz­je real­iza­to­ra trans­misji. Zde­cy­dowanie zbyt subiek­ty­wne prowadze­nie kamery przeszkadza­ło zwier­zowi. Za bard­zo był to spek­takl wyreży­serowany ponown­ie przez twór­ców trans­misji. A szko­da bo w ty przy­pad­ku staty­czny obraz sce­ny wid­zowi zupełnie by wystarczył.

10801532_10152788070488346_6483075392100593172_n

Zwierz niewiele o tym pisze w tekś­cie ale wprowadze­nie adwoka­ta w roli chóru greck­iego (rola jest fenom­e­nal­nie zagrana) cud­own­ie ustaw­ia widza który podob­nie jak on — przygląa­jac się wydarzeniom z per­spek­ty­wy czu­je się jak w samym środ­ku greck­iej tragedii gdzie losy bohaterów są już przesąd­zone od ich pier­wszego spotkania

Naj­ciekawsze w sztuce Millera jest szukanie kole­jnych tropów. Jak cho­ci­aż­by kwes­t­ia prawa  — tego co obe­j­mu­je a czego nie. Pra­wo które ma wyz­naczać granice tego co nat­u­ralne i doz­wolone a jed­nocześnie które jest bezradne wobec tylu życiowych sytu­acji. Pra­wo z którym bohaterowie mają ciągły prob­lem, głównie dlat­ego, że nie przys­ta­je do ich świa­ta. Zwłaszcza że ich świat został zbu­dowany na hon­orze, poczu­ciu spraw­iedli­woś­ci, które nie ma swoich źródeł w kodek­sach prawnych ale jest głęboko zako­rzenione w kodek­sie hon­orowym. I tak bohaterowie sta­ją się ofi­ara­mi dwóch – częs­to sprzecznych ze sobą sys­temów prawnych. Z jed­nej strony ukry­wa­ją się przed prawem spisanym (a gdy chcą z niego sko­rzys­tać jest bezradne) z drugiej – chcą czy nie chcą – muszą przestrze­gać prawa hon­orowego które w pewien sposób wyz­nacza granice ich świa­ta. Świa­ta w którym hon­or utracić jest łat­wo i na zawsze. Przy czym to wynie­sione z sycyli­jskiej kul­tu­ry poczu­cie hon­oru jest równie niebez­pieczne co wezwane służ­by imi­gra­cyjne, równie bezwzględne, nie słucha­jące o okolicznoś­ci­ach łagodzących.

10704133_10152788070513346_3762265789183621601_n

Zwierz pode­jrze­wa, że rolę Beat­rice moż­na zagrać zupełnie inaczej — nawet tak, że widz za jej postacią nie przepa­da. Tu jed­nak — dzię­ki bard­zo dobrej grze — jest osobą która nie tylko łagodzi spory ale przede wszys­tkim gra o swoje.

Stąd też drugie pytanie jakie moż­na sobie zadać – jakie właś­ci­wie jest źródło całej tej tragedii roz­gry­wa­jącej się przed naszy­mi oczy­ma jest trudne do zdefin­iowa­nia. Jak w każdej dobrej greck­iej tragedii nie sposób wskazać na jed­ną jed­nos­tkę. Eddie mógł­by nie żywić swoich nieod­powied­nich uczuć do Cathy ale prze­cież jego zabor­cza miłość nie jest wykalku­lowana. Zwłaszcza, że prawdę powiedzi­awszy gdy przyglą­damy się sztuce dzisi­aj nie sposób nie dostrzec, że jest tam jeszcze jeden wątek. W jed­nej ze scen Eddie cału­je Rodol­fo prag­nąć udowod­nić Cathy, że chłopak jest homosek­su­al­istą. Ale czy tylko o to chodzi. Czy niechęć Eddiego do żony należy uza­sad­ni­ać tylko pociągiem do siostrzeni­cy. A jeśli nie chodzi ani jed­ną ani o drugą? Nie sposób tego całkowicie wyk­luczyć (choć nie sposób przyjąć tego za jedyną obow­iązu­jącą inter­pre­tację wydarzeń).  Czy więc zła jest Cathy która spraw­ia wraże­nie że zda­je sobie doskonale sprawę co robi i chci­ał­by jed­nocześnie wziąć ślub i zostać w domu gdzie ma sza­leńc­zo zakochanego w sobie mężczyznę. A może to Mar­co – pośred­nia ofi­ara tego całego zamiesza­nia który przy­jechał do Amery­ki by ura­tować rodz­inę od śmier­ci głodowej a skończył jako człowiek muszą­cy bronić swo­jego hon­oru.  Czy należało­by wskazać na Rodol­fo które­mu nie może­my do koń­ca ufać albo Beat­r­ci­ce która przyglą­dała się zra­chowan­iom męża zbyt dłu­go. Pod koniec sztu­ki reżyser w genial­nym posunię­ciu pokazu­je nam wszys­t­kich bohaterów sple­cionych w uścisku jak zaciśnię­ta pięść. Nie sposób dokład­nie powiedzieć kto jest kto – zwłaszcza gdy z sufi­tu spa­da krwawy deszcz. Ta jed­na sce­na streszcza nam całą tragedię- oto oni zaplą­tani w siebie tak, że nie da się już tego bezboleśnie rozwikłać – skazani na rozlew krwi ale jed­nocześnie tą krwią połączeni, tą przek­lętą sycyli­jską dumą, tym nie dają­cym się roz­plą­tać splotem okolicznoś­ci. Od początku wiemy że ktoś będzie musi­ał za to zapłacić ale właś­ci­wie od samego początku płacą wszyscy. A jed­nocześnie nikt nie jest zły. Nikt nie jest win­ny. Kto wie, może najbardziej win­ny jest duch tej dalekiej wyspy na której nie ceni się prawa od cza­su Greków i pole­ga na hon­orze bardziej niż rozsądku.

10481922_10152788070333346_3727622143208498622_n

Chy­ba moż­na zabić tą sztukę robiąc z niej his­torię fac­eta obsesyjnie zakochanego w swo­jej podopiecznej. Na całe szczęś­cie to nie jest ten przypadek

Zwierz nie widzi­ał wcześniej żad­nej wer­sji sztu­ki ale ta zro­biła na  nim niesamowite wraże­nie, właśnie dlat­ego, że poz­woliła się całkowicie skon­cen­trować na tekś­cie. I na aktorach. W roli Eddiego wys­tąpił Mark Strong. W fil­mach gra on zazwyczaj (choć nie tylko) bohaterów pewnych siebie, częs­to złych (chy­ba ze wzglę­du na jego prezencję), bard­zo rzad­ko prze­cięt­nych. Tu jako człowiek który co raz bardziej się gubi (zaciska­jąc sobie pętlę na szyi) jest doskon­ały. Sztu­ka pod­kreśla jak ważne jest puste spo­jrze­nie bohat­era w którym rośnie jakaś ciem­ność i to Strong ide­al­nie odd­a­je na sce­nie. Jed­nocześnie widz­imy jak co raz bardziej się kur­czy – kiedy prze­gry­wa tą ciągłą walkę o bycie pier­wszym  i najważniejszym (decy­du­ją­cym za wszys­t­kich) członkiem rodziny. Mimo, że pochodze­nie bohaterów ma znacze­nie to jed­nak Strong nie gra Włocha. A właś­ci­wie nie stara się go grać. Dzię­ki temu jego bohater wychodzi nieco poza ramy jed­nej his­torii. Takie posta­cie znamy –niby same w sobie nie są złe ale ich dzi­ała­nia puszcza­ją w ruch spi­ralę wydarzeń których nie moż­na pow­strzy­mać. A jed­nocześnie Strong doskonale pokazu­je słabość swo­jego bohat­era, jego pewną miękkość , fakt że choć w jego słown­iku nie m słów na opisanie pewnych uczuć to nie znaczy że ich nie czu­je.  Doskon­ałe są zwłaszcza ostat­nie sce­ny kiedy bohater jest już właś­ci­wie zła­many ale wciąż gra tego który ma jakąkol­wiek władzę nad tym co dzieje się wokół niego dość roz­pac­zli­wie próbu­jąc przekon­ać wszys­t­kich że nadal jest najważniejszy.

1979744_10152788070383346_397758687602351010_n

Trze­ba przyznać,że Mark Strong przede wszys­tkim imponu­je jako człowiek kur­czą­cy się w sobie które­mu cały jego uporząd­kowany świat zaczy­na uciekać spod stóp

Doskon­ałe są aktor­ki Nico­la Walk­er jako Beat­rice – kobi­eta która chy­ba jako jedy­na w pełni zda­je sobie sprawę co się wokół niej dzieje. Wie, co czu­je Eddie, wie co krąży po głowie Cathy, w końcu dostrze­ga deter­mi­nację swoich kuzynów. Teo­re­ty­cznie prag­nie wszys­t­kich pogodz­ić – pch­nąć do dzi­ała­nia – wyjaśnić Cathy że musi doros­nąć a Eddiemu że musi odpuś­cić. Ale jed­nocześnie nie ma wąt­pli­woś­ci – robi to też dlat­ego, że ma dość sytu­acji w domu, tego napię­cia, odtrące­nia bycia tą drugą. Nico­la Walk­er doskonale pokaza­ła dychotomię swo­jej postaci – jed­nocześnie łagodzącą napię­cie z drugiej – tą która jako jedy­na nie wacha się powiedzieć otwar­cie że ma dość tego wszys­tkiego. Doskon­ałe są zwłaszcza jej sce­ny z Cathy gdzie  pytanie czy rzeczy­wiś­cie dba o siostrzenicę i jej życie, czy też chce wypch­nąć konkurencję z domu w ramiona pier­wszego lep­szego kandy­da­ta cały czas każe przyglą­dać się uważnie jej słowom i dzi­ałan­iom. A jed­nocześnie to chy­ba jedy­na postać w całej sztuce wobec której moż­na żywić takie czyste współczu­cie – bo w jej przy­pad­ku najwięk­sza wina rodzi się z przewiny innych. Bard­zo dobra jest też Phoebe Fox – mło­da aktor­ka która z jed­nej strony gra zupełnie niewin­ną Cathy by w kilku sce­nach pokazać nam dziew­czynę doskonale zda­jącą sobie sprawę z tego co się wokół niej dzieje. O ile niewin­ność w wyko­na­niu tej młodej aktor­ki bywa niekiedy przeszarżowana o tyle te momen­ty kiedy widz­imy w niej rzeczy­wiś­cie dorosłą kobi­etę którą już jest są doskon­ałe. Ogól­nie zwierz będzie miał na nią oko bo z tej dziew­czyny – przy­na­jm­niej zdaniem zwierza – będzie doskon­ała aktorka.

10407849_10152788070533346_7931118822750019923_n

Cud­owne jest to, że kiedy po spoko­ju pier­wszych scen widz patrzy na hor­ror scen ostat­nich i zaczy­na się zas­tanaw­iać kto zaw­inił i jak do tego wszys­tkiego doszło to właś­ci­wie nie sposób wskazać jed­noz­nacznie kiedy nieporozu­mie­nie i niechęć zamieniło sięw tragedię

Niespodziewanie chy­ba najwięk­sze wraże­nie zro­bił jed­nak na zwierzu Emun Eliott. Zwierz widzi­ał akto­ra to tu to tam ale abso­lut­nie wpadł po uszy kiedy oglą­dał go we Wszys­tko dla Pań.  Nie mniej tu nie przy­pom­i­na swoich wcześniejszych wcieleń. Jego Mar­co jest człowiekiem prostym – niewiele mówi, nie chce zwady. Sil­ny, odd­any rodzinie (wszys­tkie pieniądze odsyła żonie), samot­ny ale za to mają­cy jas­ny cel. Dla niego emi­grac­ja do Amery­ki nie jest jak dla Rodol­fo ucieczką i szan­są na nowe życie. Mar­co znalazł się w Stanach z bard­zo konkret­nego powodu – musi zaro­bić, na rodz­inę, dzieci, jedze­nie. W jed­nej z doskon­ałych scen (wiele ich w sztuce ale ta jest jak­by lep­sza od innych) pod­nosi krzesło. Oczy­wiś­cie nie robi tego bez powodu – poniesie­nie krzesła za jed­ną nogę (trzy­maną u pod­stawy) jest popisem fenom­e­nal­nej siły (Ok wszyscy którzy wró­cili do domu zapewne spróbowali – zwierz też – pod­niósł krzesło na milimetr i nadal boli go nadgarstek) ale jed­nocześnie ukry­tą groźbą i zaz­naczaniem pewnej nowej hier­ar­chii. Z jed­nej strony Mar­co przy­pom­i­na Eddiemu że nie powinien gnębić jego bra­ta bo ten jest chro­niony, jed­nocześnie – pokazu­je kto tu jest tak naprawdę sam­cem alfa – najsil­niejszym w stadzie. Ale jest to też popis – tego cichego bohat­era, który po pros­tu pokazu­je sztuczkę i potem stoi z twarzą przepełnioną dumą z krzesłem pon­ad głową.  I jest coś w twarzy Eliot­ta takiego, że przez chwilę wyda­je się że to krzesło jest całym światem i że nigdy nikt jeszcze nie trzy­mał w rękach nic bardzie szla­chet­nego i god­nego podzi­wu. Ale to nie koniec – ważny jest też ostat­ni akt kiedy Mar­co – wcale nie będąc człowiekiem agresy­wnym sta­je w obliczu tej nie dającej się pogodz­ić niez­god­noś­ci prawa i kodek­su hon­orowego. Łat­wo było­by go sprowadz­ić do tego złego w sztuce, ale prze­cież on zły nie jest. W tym konkret­nym przy­pad­ku to on jest ręką losu, ale prze­cież nie ma żad­nego wyboru. Ale też jemu przy­pad­nie to pełne des­per­acji zdanie – że nie rozu­mie kra­ju  w którym pra­wo doty­ka tylu spraw a tej najwięk­szej niespraw­iedli­woś­ci nie obe­j­mu­je swoim działaniem.

A View From The Bridge

Biorąć pod uwagę, że w tej sztuce zawsze pod­nosi się krzesło to trze­ba przyz­nać Emu­nowi, że ta sce­na w jego wyko­na­niu jest jed­ną z najlpszych

No właśnie. Bo jest prze­cież Widok z Mostu opowieś­cią o emi­grantach. I to opowieś­cią w której emi­grac­ja nie pozosta­je bez znaczenia. Nie chodzi nawet o to skąd nasi bohaterowie przy­jechali – choć ich włoskie pochodze­nie oczy­wiś­cie odbi­ja się na ich decyz­jach i sposo­bie bycia i myśle­nia o świecie. Niem­niej moż­na sobie wyobraz­ić tą his­torię osad­zoną w reali­ach innej grupy która przy­jeżdża do nowego kra­ju. Bohaterowie reprezen­tu­ją różne pode­jś­cie ale jest w nich właś­ci­wa przy­jezd­nym ambic­ja, by wynieść z wyjaz­du jak najwięcej. Czy to zacząć nowe życie czy zaro­bić ile się da. Jed­nocześnie ukry­wanie się przed urzę­dem skazu­je wszys­t­kich na siebie, wiążąc ich jeszcze bardziej w świecie toksy­cznych relacji. Służ­by zaj­mu­jące się niele­gal­ny­mi imi­granta­mi są zaś niczym starożyt­ni bogowie, którzy w każdej chwili mogą wpaść i sprowadz­ić ostate­czną karę nawet nie pyta­jąc jakiej będą jej kon­sek­wenc­je. A do tego jeszcze pode­jr­zli­wość – zarówno wobec włas­nej społecznoś­ci jak i wokół wszys­t­kich wokoło, bo wszędzie pełno jest donosi­cieli ale też i tych którzy dla oby­wa­telst­wa zro­bią wszys­tko. A jed­nocześnie trze­ba się trzy­mać swo­jej grupy bo bez niej człowiek zginie, nie zna­jdzie się w tym dzi­wnym kra­ju w którym nic nie jest takie jak być powin­no. Na Brook­lynie nie ma fontann a pra­wo nie bierze pod uwagę honoru.

10698_10152788070198346_8241703172272609965_n

Oni wszyscy w tym nie dają­cym się rozwikłać uścisku, losu, przez­naczenia i okolicznoś­ci — widz teo­re­ty­cznie patrzy z dale­ka ale w tym momen­cie czu­je się jakąś bliskość bohaterów.

Kiedy sztu­ka się kończy (dzię­ki proste­mu zabiegowi zakończe­nie doty­ka widza bardziej niż moż­na było­by przy­puszczać) widz doskonale rozu­mie prowadzącego nar­rację adwoka­ta (zresztą wybit­nie zagranego Michaela Goul­da) który wielokrot­nie wspom­i­na o swo­jej bezrad­noś­ci. Widz czu­je tą bezrad­ność – zwłaszcza kiedy zda­je sobie sprawę, że wszys­tko co się wydarzyło, równie dobrze mogło­by się nie wydarzyć. A jed­nocześnie wydarzyć się musi­ało. Bo Widok z Mostu to jest sztu­ka o bezrad­noś­ci człowieka, bezrad­noś­ci prawa, bezrad­noś­ci w obliczu tej zaciska­jącej się pętli losu czy przez­naczenia. I dlat­ego to sztu­ka tak porusza­ją­ca, wychodzą­ca poza tragedię mężczyzny zakochanego w siostrzeni­cy, czy mszczącego się emi­gran­ta. Bo wobec pewnych splotów okolicznoś­ci wszyscy jesteśmy bezrad­ni tak dłu­go aż coś się nie stanie. A gdy się stanie może­my tylko patrzeć z odd­ali. Na posęp­ny widok roz­cią­ga­ją­cy się z mostu.

Ps: Zwierz musi przyz­nać że aut­en­ty­cznie to jest niesamowite że dzię­ki trans­misjom NT Live które właś­ci­wie już dawno wyszły poza Nation­al The­atre moż­na być tak na bieżą­co z londyński­mi sce­na­mi. Zwierz cieszy się, że przyszło mu aku­rat wpaść po uszy w bry­tyjską kul­turę w momen­cie kiedy ma niesamow­ity dostęp do bry­tyjskiego teatru i może wraże­nia zna­jomych którzy sztukę widzieli na żywo zestaw­ić z wraże­ni­a­mi z transmisji.

Ps2: Zna­jo­ma zwierza twierdzi, że streszcze­nie uczynione w roz­mowie zaraz po wyjś­ciu z kina „Facet pod­nosi krzesło. Wszyscy giną” wystar­czyło­by za całą recenzję.

6 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online