Hej
Nie wiem jak was drodzy czytelnicy ale zwierza w szkole męczono na języku polskim zasadą trzech jedności – akcji, miejsca i czasu. Zanim zwierz zdążył się psychicznie z tą koncepcją oswoić i wydać na jej temat opinię, radośnie oświadczano mu, że już po wszystkim bo czasy się zmieniły, a zasada trzech jedności wylądowała w koszu. Zwierz, któremu w ten sposób przyszło przeżyć kilka stuleci rozwoju literatury w jednym miesiącu, musi przyznać, że nieco się zaniepokoił – co prawda nigdy szczególnie do sprawy nie wracał, ale wolałby żeby dano mu na pogodzenie się z faktem więcej czasu. Zwłaszcza, że dość niedawno zwierz stwierdził, że ma słabość do filmów, które dzieją się dokładnie tyle ile trwa film, lub też obejmują swoją akcją zaledwie jeden dzień, że wcale nie ma nic przeciwko temu by akcja nie rozłaziła się na wiele miejsc, i w sumie jedynie jedność akcji jakoś do niego nie szczególnie przemawia jako, że z natury jest zwierzem lubiącym fragmentaryczność. Wniosek ów zaprowadził zwierza prosto do poszukiwań ( zwierz taki jest z charakteru, że jak pomyśli to od razu zaczyna szukać a jak znajdzie zaczyna pisać) – i tak zwierz przetrząsnął Internet i znalazł kilka ciekawych prawidłowości. Aby wpis miał jeszcze jakąś ludzką długość dziś zajmie się jedynie kwestią miejsca.
Otóż wydaje się, że starożytnych zasad najlepiej trzymają się horrory. Nic tak nie cieszy twórców jak możliwość zamknięcia bohatera ( ale częściej bohaterów) w jednym miejscu – Piła, Cube, Hunger, Exam , Paranormal Activity, Rec. oraz bardzo, bardzo wiele innych łączy podobne założenie – przestrzeń jest zamknięta , lub mocno ograniczona zaś bohaterowie w mniejszym lub większym stopniu nie mogą się z niej wydostać. Poza oczywistym strachem wynikającym z faktu, że bohaterowie znajdujący się w niebezpiecznej sytuacji nie mogą uciec, dochodzi tu jeszcze nasz naturalny dość lęk przed zamkniętymi przestrzeniami. Co ciekawe na owym strachu czy lepiej – niepokoju wynikającym z zamknięcia, czy nawet otoczenia przez cztery ściany najlepiej grał Hitchcock – jego filmy zaskakująco często dzieją się w jednym pomieszczeniu – Okno na Podwórze, znakomity Sznur, M jak Morderstwo – wszystkie te filmy w mniejszym lub większym stopniu bazują na niepokoju wynikającym z samej myśli, że oto jesteśmy w pomieszczeniu, z którego nie możemy wyjść, a do którego może wejść morderca ( lub z samej myśli że morderca już tam jest). Na niepokojach nieco innego gatunku grał natomiast zawsze świetnie Polański – jego rozgrywający się niemal całkowicie w mieszkaniu Wstręt, czy Lokator i Rzeź, wykorzystują zamknięcie czterech ścian jako tło psychicznego rozpadu bohaterów. Niepokój budzi tu nie morderca czy szaleniec, ale my sami zamknięci w czterech ścianach.
Polański ma zadziwający talent do kręcenia filmów o ludziach którzy szaleją w zamknięciu.
Odcięciem w sposób niepokojący bawią się też reżyserzy filmów sensacyjnych każąc zawalać się Tunelom ( Tunel), Topić Statkom ( Posejdon) i Płonąć wieżowcom ( Płonący wieżowiec) czyniąc z otaczającej bohaterów przestrzeni pułapkę ale i przeciwnika. Z resztą niekiedy naprawdę tak jest zwłaszcza w filmie Buried gdzie bohater po prostu budzi się pogrzebany pod ziemią. Najlepiej w filmie sensacyjnym zamknięcie wykorzystał Tarantino we wściekłych psach gdzie poza krótką sekwencją początkową właściwie wszystko w filmie rozgrywa się w jednym niezbyt malowniczym garażu. Jednak jest to jeden z tych filmów, których cala istota zasadza się na tym, że bohaterowie nie mogą opuścić pola widzenia ( nie tylko widza ale i własnego) zaś sytuacja, w której się znaleźli powoduje do wzrostu napięcia i. no zwierz wam nie powie co się w tym filmie dzieje sami musicie zobaczyć.
Jak widać na powyższym obrazku przebywanie w zamkniętej przestrzeni może wzbudzić negatywne emocje
Jednak nie tylko twórcy starający się nas przestraszyć ograniczają przestrzeń swoich bohaterów – istnieje pewien ciekawy gatunek filmu polegający na zaganianiu bohaterów do domu na wsi, czy nawet do znacznie większej posiadłości ( zwierz uznaje wtedy, że okoliczne pola i parki także liczą się do jednego „miejsca”) by tam rozegrać między nimi dramat czy komedię. Do tego typu filmów doskonale pasują i Big Chill ( zwierz nigdy nie pamięta jaki ten film ma tytuł), i Przyjaciele Petera ( tego tytułu zwierz nie zapomina) i niedawne ale jak w sumie podobne do reszty Romantics. Wszystkie opierają się właśnie na koncepcie ponownego spotkania grupy przyjaciół w jednym konkretny miejscu. Choć w zupełnie innych okolicznościach przyrody to w ten trend wpisuje się jeszcze z całą pewnością Klub Winowajców gdzie bohaterowie zostają za karę zamknięci w szkole – tu podobnie jak w wymienionych powyżej przypadkach, nie możność ucieczki przed konfrontacją sprawia, że w końcu bohaterowie znajdują się w sytuacji, w której muszą ze sobą porozmawiać. Z resztą świetny przykładem takiego rozegrania akcji jest odcinek Ostrego Dyżuru gdzie część bohaterów czeka na spóźniającego się godzinami wykładowcę i zabija czas rozmowami na które pewnie nie zdecydowali by się w codziennych warunkach. Oczywiście niekiedy przyjaciele zamknięci w jednej przestrzeni nie mają ze sobą o czym rozmawiać, w każdym razie o niczym ważnym – jeśli reżyser jest zdolny dostajemy wtedy film taki jak sprzedawcy, który po prostu koncentrując się na codziennym funkcjonowaniu jakiejś przestrzeni staje się nie tyle obrazem o ludziach co o miejscach.
Klub Winowajców to film na zachodzie niemalże kultowy – zwierz musi szczerze i bez bicia przyznać że zupełnie tego nie rozumie. Może za stary był kiedy go pierwszy raz oglądał
Pewną opcją filmu dziejącego się w zamkniętej przestrzeni jest produkcja typu Gosford Park – pożyczająca co prawda schemat od Agaty Christie ( dużo ludzi, wiele motywów jedno morderstwo) ale rozważający sprawy ważniejsze od samego morderstwa pana domu – zamknięcie bohaterów na czas śledztwa, pozwala nam obserwować gry pomiędzy państwem a służbą, pomiędzy gospodarzami i gośćmi. I ponownie – podobną konstrukcję wykorzystał Oz w filmie 8 kobiet – jeden trup i osiem kobiet, z których każda ma piosenkę i powód by pozbyć się jedynego mężczyzny w domu. Wraz z rozwojem filmu nie trudno dostrzec, że kto zabił jest kwestią drugorzędną, wobec opowieści każdej z ośmiu bardzo różnych kobiet, odciętych od świata. Z resztą odcięcie od świata bohaterów nie musi być dosłowne – świetnie widać to w filmach dziejących się w szpitalu – po krótkim zarysowaniu charakterów i przestrzeni film rozgrywa się właściwie tylko w rzeczywistości szpitala – i to nie ważne czy jest to rzeczywistość przerażająca, jak w Locie nad Kukułczym Gniazdem, czy też pocieszająca jak w Całkiem Zabawnej Historii. Z kolei w niesamowitym Dogville Larsa von Triera gdzie dekoracje są jedynie narysowane na podłodze, wszystko rozgrywa się przy jednej ulicy jednego miasta, zaś wszystkich bohaterów poznajemy poprzez ich relację wobec pojawiającej się nagle w mieście kobiety. Gdyby film nakręcono inaczej zwierz nie zaliczyłby go do tej kategorii, ale ponieważ film rozgrywa się właściwie w jednej przestrzeni zwierz pozwoli sobie na taką decyzję. Jednak najwybitniejszym filmem który ogranicza przestrzeń bohaterów jest 12 gniewnych ludzi, którego akcja nie wychodzi poza salę sądową i salę w której obraduje rada przysięgłych. Zwierz musiał napisać o tym filmie choć napisze o nim więcej jutro kiedy będzie się zajmował kwestią jedności czasu.
Gosford Park to klasyczny schemat – jeden dobrym, jedno morderstwo dużo ludzi ale ponieważ Altman to nakręcił to ogląda się to wyśmienicie
Jednak tam gdzie mamy do czynienia tylko z jednym miejscem, nie koniecznie mamy do czynienia z całym tłumem osób – pokój to wszak idealne miejsce do pojedynku pomiędzy dwiema postaciami. Pojedynku niemal dosłownego jak w filmie Sleuth ( niezależnie którą wersję wybierzecie czy z Laurencem Olivierem i Michelem Caine czy tą z Michelem Caine i Judem Lawe) gdzie starszy i młodszy mężczyzna rozgrywają między sobą niesamowitą grę, nie tylko o kobietę. Czy jak w filmie Interwiew gdzie zmęczony życiem dziennikarz i młoda aktorka w jednym pokoju zamiast rozmawiać o tematach z wywiadu zaczynają rozkładać na części pierwsze swoje życie. Z kolei w filmie Tape mamy do czynienia z trójką bohaterów, znajomych jeszcze z czasów szkolnych, którzy w jednym marnym motelowym pokoju, próbują nie tylko powspominać przeszłość, ale też wyjaśnić pewną bardzo niepokojącą kwestię związaną z tym co wydarzyło się lata wcześniej. Tu przestrzeń i mała ilość bohaterów sprawia, że właściwie film wyrzeka się akcji na rzecz śledzenia rozwoju relacji pomiędzy dwójką, czy maksymalnie trójka bohaterów. Można z resztą tą liczbę jeszcze bardziej ograniczyć – w filmie Telefon bohaterka grana przez Whoopi Goldberg całe dnie nie wychodzi starając się rozwiązać wszystkie swoje problemy poprzez rozmowy telefoniczne.
Sleuth to znakomita sztuka Harolda Pintera i dwa bardzo dobre filmy. Zwierz ma słabość do nowszej realizacji ale nie wińcie go za to – w końcu to film Branagha
Ograniczanie przestrzeni jest jednak z tego co zwierz zdążył wywnioskować filmowi zasadniczo obce. Większość z przywołanych tu tytułów to adaptacje bardziej bądź mniej znanych sztuk, które nieco z konieczności dzieją się w jednym miejscu. Kino wydaje się od czasu swojego powstania dążyć do tego by opuścić jedno pomieszczenie, wyrwać się na zewnątrz do świata, którego teatr z różnych powodów nigdy nie mógł widzowi pokazać. Z drugiej jednak strony wydaje się, że wtedy kiedy filmowcy przystają i zgadzają się na to by skoncentrować się na ludziach we wnętrzach a nie na ludziach przemieszczających się z jednego miejsca na drugie – wtedy nagle kino potrafi nie tylko zrównać się z teatrem ale i pobić go jego własna bronią. Bo wydaje się, że film równie dobrze jak teatr potrafi nas zamknąć razem z bohaterami w jednym pomieszczeniu, domu czy na jednej ulicy ale mając filmowe środki wyrazu ( zdaniem zwierza nic nie pobije zbliżenia) może ów przekaz jeszcze podkręcić i zagęścić. O tym jak dobrze się to sprawdza może świadczy lista wymienionych tu filmów, może świadczyć też fakt że np. jeden z najlepszych odcinków Doktora Who – Midnight toczy się właśnie na zasadzie obserwowania interakcji kilkorga ludzi w niewielkim pomieszczeniu którego nie mogą opuścić. Zwierz przywołuje ten przykład nie dlatego, że ma hopla na punkcie serialu, ale dlatego, ze pokazuje, iż niezależnie od gatunku czy konwencji wystarczy zamknąć kilka osób na niewielkiej przestrzeni i kazać im ze sobą rozmawiać. Istnieje duże prawdopodobieństwo że wyjdzie nam świetne kino, telewizja czy serial.
NIikt tak dobrze nie siedzi w jednym miejscu jak 12 panów z tej sztuki. Jednak o nich więcej jutro.
A jutro ciąg dalszy poszukiwania zagubionych jedności – tym razem o filmach, które trwają tyle ile trwają albo tyle ile dopuszczali starożytni. Kto wie, może czeka was jeszcze drobny bonus ale na to trzeba będzie jednak poczekać aż do wtorku.??
Ps: Do zwierza właśnie dotarły wieści że Producent Kac Wawa pozwał Raczka o straty wynikjaące ze słabej recenzji. Zwierz jest w lekkim szoku jak surrealistyczny jest to zarzut. I zaczyna się zastanawiać czy pan Producent pozwie wszystkich, którzy źle się o jego filmie wypowiadali?