hej
zwierz powrócił z Rzymu strząsnął pył podróżny i stwierdził, że przez ośmiodniową nieobecność bestia wprowadziła na bloga odpowiednią dla siebie dozę szaleństwa i surrealizmu. Ale spokojnie skoro zwierz powrócił z zagranicznych wojaży powróci też coś na kształt sensu;) Dziś zwierz pragnie się z wami podzielić refleksją dość smutną. Oto powraca on z wiecznego miasta do którego pragnął pojechać od dawna – jeśli nie od momentu kiedy zobaczył Paryż i zdał sobie sprawę z piękna miast zachodnich nie dotkniętych przez wojny. Rzym jak sami wiecie zwierz znał dotąd tylko z filmów z których część umieścił na swojej liście filmów ulubionych ( zwierz pragnąłby nie być snobistyczny ale czy to naprawdę jego wina, że podobało mu się ” Słodkie Życie” Felliniego). Jednak wizyta w Rzymie mieście pięknym (choć nie pozbawionym pewnych wad) odbiera tym filmom pewien urok. Sami chyba wiecie jeśli kiedykolwiek udaliście się w podróż że miejsce wyobrażone zawsze jest bez porównania wspanialsze od miejsca w którym się znajdujemy. Stąd oglądając starannie wyselekcjonowane miejsca w Rzymskich Wakacjach czy śledząc piękną Anitę Ekberg kąpiącą się w fontannie Trevi nie przychodzi nam do głowy że na co dzień jest to miejsce okupowane przez turystów pełne gwaru kolejnych wycieczek i policji pilnującej by nikt tak naprawdę nie powtórzył wyczynu aktorki, podobnie hiszpańskie schody na których urocza Audrey Hepburn je lody są miejscem ślicznym ale na którym… nie wolno jeść. Innymi słowy im więcej zwierz podróżuje tym bardziej przekonuje się że za każdym razem obiera owej dalekiej scenerii nieznanego miasta tajemniczość zastępując ją codziennością. Zwierz nie sprzeciwia się podróżowaniu – wręcz przeciwnie uwielbia znajdować się w nowych miejscach i miastach. Nie mniej za prawdziwe przeżycia płaci się pewną popkulturalną cenę. Między innymi to ( oprócz olbrzymiego braku funduszy) powstrzymuje zwierza przed udaniem się na drugą stronę Atlantyku. Póki USA jest dla zwierza jedynie zbiorem dekoracji do różnych filmów póty do pewnego stopnia pozostaje krainą nie do końca istniejącą i nie zaburzoną przez to co w niej nie popkulturalne ( nie żeby zwierz nie interesował się problemami ekonomicznymi, społecznymi czy kulturowymi naszych znajomych zza oceanu ale wszystko o czym się czyta wydaje się ogólnie mniej realne). Być może owa niezbyt z resztą odkrywcza refleksja zwierza jest kluczem do kultury popularnej która wcale nie chce od nas byśmy sami za wiele przeżyli oferując w zamian cudze przeżycia lepsze ciekawsze i ładniej nakręcone niż cokolwiek co możemy zobaczyć własnymi oczyma. Zwierz pragnie byście dobrze go zrozumieli – Rzym jest miastem wspaniałym, jedzenie mają tam świetne, wino wyborne a i towarzystwo zwierza było bardzo pozytywne. Zwierz na pewno jest zadowolony i tylko „Rzymskie Wakacje” już nigdy nie będą takie same.
Ps: Zwierz musi wprowadzić jedną poprawkę do powyższych wywodów. Paryż jest dokładnie taki jakim go portretują. Zwierz nie wie dlaczego, ale tak jest.