Home Ogólnie 9 twarzy zafanienia czyli zwierz zajmuje się sympatią i słowotwórstwem

9 twarzy zafanienia czyli zwierz zajmuje się sympatią i słowotwórstwem

autor Zwierz

Hej

Jak może wiecie, zwierza męczy katar a że bóle, głowy zębów oraz siąpi­e­nie nosem nie sprzy­ja daleko posunię­tym reflek­sjom pop­kul­tur­oz­naw­czym (na pewno jest takie słowo), zwierz zde­cy­dował się (za namową częś­ci swoich face­bookowych czytel­niczek) podzielić się z wami pewny­mi uwaga­mi doty­czą­cy­mi bycia fanką. otóż wiele osób zakła­da dość myl­nie, ze za deklaracją “Zwierz jest fanem X” stroi zawsze ten sam ciężar uczuć, emocji czy przy­wiąza­nia. Tym­cza­sem zwierz, podob­nie jak wielu uczest­ników kul­tu­ry pop­u­larnej dzieli swo­je uczu­cia na kil­ka jeśli nie kilka­naś­cie kat­e­gorii. Które choć z braku bardziej rozbu­dowanego słown­ict­wa zazwyczaj określa się tym samym stwierdze­niem, że jest się fanem/ fanką choć w isto­cie sto­ją za tym różne uczu­cia, motywac­je i reakc­je. Oto kat­e­gorie jakie ist­nieją w głowie zwierza. Zwierz nie chce ich niko­mu narzu­cić i nie twierdzi, że wypeł­ni­a­ją one wszelkie kat­e­gorie. A i na potrze­by tego wpisu zwierz korzys­ta z wymyślonego przez Cyd i niesły­chanie przy­dat­nego słowa “zafanie­nie”, zwierz wie, że taki cza­sown­ik nie ist­nieje, ale jest abso­lut­nie ide­al­ny do opisu zjawiska.

Nowe słowo? O co też może zwier­zowi chodz­ić? Jesteś­cie zainteresowani?

Zafanie­nie bezdyskusyjne — każdy kto określa się mianem fana ma jed­ną jed­nos­tkę ewen­tu­al­nie zespół, które lubi bez wzglę­du na to, czy aku­rat pojaw­ił się nowy wywiad, film, pro­dukc­ja, wys­tęp pub­liczny. To ten rodzaj sym­pa­tii (zwierz nigdy w swoim fanos­t­wie nie wychodzi poza daleko posuniętą sym­pa­tię), która po pros­tu jest i człowiek jej nie kwes­t­ionu­je — no chy­ba, że obiekt naszego zafanienia (serio to fajne słowo) zro­bił­by coś abso­lut­nie odraża­jącego, ale tylko w życiu pry­wat­nym, bo takim ulu­bień­com jesteśmy w stanie bard­zo wiele zawodowo wybaczyć, tłu­macząc sobie, że jeden mniej udany pro­jekt w żaden sposób nie pom­niejsza ich zasług itd. Dla zwierza to choć nie tak pory­w­c­zo emocjon­alne najbardziej powszech­ny sposób zna­j­dowa­nia sobie ulu­bionego aktora/aktorki/piosenkarza. I zdarza się nawet ludziom, którzy zazwyczaj zupełnie nic wspól­nego z kul­turą pop­u­larną nie mają. To po pros­tu nasz człowiek w świecie rozry­w­ki, który parafrazu­jąc pewien nis­zowy dość żart nawet w roli Bat­mana był­by właściwy.

Niko­go chy­ba nie dzi­wi spec­jal­nie że dla zwierza takim aktorem jest Ken­neth Branagh, warty wyciecz­ki do Pra­gi (ewen­tu­al­nie do Krakowa)

Zafanie­nie Okazjon­alne — to zdarza się już rzadziej i doty­czy określonego typu widzów i użytkown­ików pop­kul­tu­ry. To ten specy­ficzny moment, kiedy nagle z powodu zwięk­szonej obec­noś­ci w medi­ach zdarza się nam zapałać naty­ch­mi­as­tową inten­sy­wną sym­pa­tią do jakiejś jed­nos­t­ki. Sym­pa­tia taka jest podsy­cana kole­jny­mi zdję­ci­a­mi z pre­mier, filmem w kinie, seri­alem w telewiz­ji, i częs­to przyj­mu­je objawy podob­ne do zakocha­nia kiedy nagle musimy o kimś wiedzieć wszys­tko, wszys­tko zobaczyć, usłyszeć, przeczy­tać. W więk­szoś­ci przy­pad­ków taki rodzaj sym­pa­tii prze­chodzi w chwili kiedy skończ się źródło wiado­moś­ci, wszys­tkie filmy do obe­jrzenia zostaną obe­jrzane i właś­ci­wie nie ma już niczego co by napędza­ło ten rodzaj zafas­cynowa­nia. Zazwyczaj taki rodzaj krótkiej inten­sy­wnej fanowskiej fas­cy­nacji przeży­wa się nieindy­wid­u­al­nie — ktoś nagle zabłyśnie, pojawi się pre­miera, z każdej gaze­ty spoglą­da ta sama oso­ba — nie trud­no wtedy stworzyć specy­ficzną fanowską grupę wspar­cia, która powoli się rozmy­wa aż w końcu zosta­ją w niej tylko ci, dla których sym­pa­tia prze­jś­ciowa okaza­ła się nieco dłuższym zau­rocze­niem. Nigdy jed­nak nie wiado­mo od samego początku kogo będziemy lubić przez chwilę a kogo na dłużej.

Zwierz ma tak ter­az z Tomem Maisonem, który pojaw­ił się nagle, jak błyskaw­ica i zwierz nie wie czy jest jego fanem bo spodobało mu się Sleepy Hol­low czy zostanie w fan­klu­bie na dłużej

Zafanie­nie este­ty­czne — nie ma co ukry­wać, że bycie czy­imś fanem/fanką wiąże się też z czyn­nikiem este­ty­cznym. Pięknej aktorce czy bard­zo przys­to­jne­mu aktorowi łatwiej wzbudz­ić naszą sym­pa­tię a na pewno zachę­cić do zapoz­na­nia się z więk­szoś­cią dorobku. Mało kto potrafi się przed sobą szcz­erze przyz­nać, że w sym­pa­tii do danej oso­by ze świa­ta pop­kul­tu­ry decy­du­ją­cym czyn­nikiem jest uro­da. W tym przy­pad­ku sym­pa­tii do oso­by jest podob­na (przy­na­jm­niej zdaniem zwierza) jak sym­pa­tia do dzieła sztu­ki. Jeśli mamy lubiony obraz albo ulu­bionego artys­tę. Przy­chodz­imy, oglą­damy, zach­wycamy się, kupu­je­my repro­dukc­je i kubecz­ki z wzorkiem — wszys­tko bo jest ładne. Oczy­wiś­cie przyz­nanie się że sprowadza się sym­pa­tię do akto­ra czy aktor­ki jedynie do kwestii urody wyma­ga pewnej — trud­nej do wyartykułowa­nia ucz­ci­woś­ci, ale ponieważ na zwierzu niczego wsty­dz­ić się nie należy (przy­na­jm­niej w tym zakre­sie bo w innych kwes­t­i­ach) to takie zjawisko też trze­ba odnotować.

Aidan Turn­er to typowy przykład akto­ra, w którego fan­klu­bie zwierz jest przede wszys­tkim z przy­czyn este­ty­cznych. Aktor z niego całkiem niezły ale nie aż tak dobry. Za to zwierz nigdy nie ma prob­le­mu by sobie na niego popatrzeć.

Zafanie­nie artysty­czne — tu sym­pa­tia ma swo­je źródła przede wszys­tkim w tal­en­cie. Co praw­da zwierz nie będzie przed wami ukry­wał, że nawet niezbyt urodzi­wi (wedle klasy­cznych wyz­naczników) aktorzy i aktor­ki zwier­zowi na ekranie ład­nieją pod wpły­wem olbrzymiego tal­en­tu ale ogól­nie klucz jest tu taki, że pod­stawą naszej sym­pa­tii jest tal­ent. I tu właś­ci­wie mieś­ci się cała nasza sym­pa­tia do aktorów i piosenkarzy którzy swo­ją obec­noś­cią na sce­nie zmieni­a­ją nieco nasz świat. To sym­pa­tia wynika­ją­ca z zach­wytu nad czy­im­iś umiejęt­noś­ci­a­mi. Dla zwierza tal­ent zawsze był najbardziej przy­cią­ga­jącą go do kul­tu­ry (pop­u­larnej i nie tylko) cechą. Zwierz zawsze był zafas­cynowany tym, że niek­tórzy ludzie mają pewne umiejęt­noś­ci sami z siebie, a inni nawet po lat­ach ćwiczeń nie są w stanie im dorów­nać. Stąd też daleko posunięte bada­nia zwierza nad tym jak się takie tal­en­ty zna­j­du­je, kiedy się one objaw­ia­ją i jak zachowu­ją się ludzie będą­cy nosi­ciela­mi tal­en­tów wszel­kich. Przy­na­jm­niej tak sobie zwierz tłu­maczy swo­je abso­lutne sza­leńst­wo na punkcie wnika­nia w biografie ludzi utalentowanych.

Choć zwierz lubi Davi­da Ten­nan­ta za wiele cech (brzy­d­ki to on nie jest) to jed­nak przede wszys­tkim zwierz jest pod wraże­niem olbrzymiego tal­en­tu akto­ra, zresztą to chy­ba najbardziej pojem­na u zwierza kategoria.

Zafanie­nie per­son­alne — to ma dwa odcie­nie. Z jed­nej strony może oznaczać sym­pa­tię wzglę­dem akto­ra czy muzy­ka, którego lubimy nie za to co robi tylko za to kim jest. To przy­padek kiedy nie jesteśmy szczegól­ny­mi fana­mi czy­je­goś dorobku artysty­cznego (z różnych powodów) ale jesteśmy fana­mi danej oso­by — a przy­na­jm­niej sposobu w jaki się prezen­tu­je. Oczy­wiś­cie wiado­mo, że jest to raczej sym­pa­tia do stwor­zonego na potrze­by mediów wiz­erunku ale cza­sem zdarza się że ten wiz­erunek jest ciekawszy od pra­cy akto­ra czy też budzi w nas więk­szą sym­pa­tię. Ist­nieje tez sytu­ac­ja w której nasza sym­pa­tia opiera się na uzu­peł­ni­a­ją­cym się sza­cunku dla twór­c­zoś­ci i sym­pa­tii dla oso­by — przy czym w takim przy­pad­ku pocią­ga fana właśnie to zestaw­ie­nie postawy na ekranie w (ujmi­jmy to w spory cud­zysłów) życiu prywatnym.

Dwa typy uczuć i dwa zdję­cia. Zwierz bard­zo lubi Toma Han­ksa jako osobę pub­liczną — człowieka, który ma obsesję na punkcie starych maszyn do pisa­nia i który robi zdję­cia rękaw­iczkom porzu­conym na uli­cy. Jego role zazwyczaj zwierza den­er­wu­ją, osobę pub­liczną zwierz bard­zo lubi. Z kolei Tildę Swin­ton zwierz lubi na ekranie i poza nim — jed­nak to właśnie miks tal­en­tu i takiej bezkom­pro­misowoś­ci (tu Til­da pokazu­je co myśli o ustaw­ie doty­czącej homosek­su­al­istów w Rosji) budzi w zwierzu najwięk­szą sympatię.

Zafanie­nie pośred­nie — tak naprawdę nie jesteśmy fana­mi aktora/ aktor­ki ale odgry­wanej przez nich postaci. Bywa tak w sytu­acji kiedy postać jest naprawdę faj­na i co najważniejsze — nie kojarzyliśmy wcześniej i zami­ast kojarzyć akto­ra mamy przed oczy­ma bohat­era a nie akto­ra. W takim przy­pad­ku najczęś­ciej sym­pa­tia do aktora/aktorki ogranicza się właś­ci­wie do cza­su kiedy może­my go oglą­dać w danej roli. Potem nieste­ty dość częs­to sym­pa­tia zni­ka albo się rozmy­wa. Cza­sem zaczy­na się od zafanienia pośred­niego by potem zostać fanem już całej twór­c­zoś­ci. Ale ogól­nie chodzi o sytu­ację, w której sym­pa­tia do konkret­nej roli poprzedza sym­pa­tię do aktora.

Dla zwierza doskon­ałym przykła­dem jest Richard Armitage w roli Tho­ri­na. Tu sym­pa­tia dla postaci wyprzedza sym­pa­tię dla zdol­nego skąd­inąd aktora

Zafanie­nie stałe — tu wchodz­imy w nieco inny rząd wielkoś­ci czy właś­ci­wie kwestii związanych z sym­pa­tią do danej oso­by. Nie chodzi bowiem już  o przy­czynę dla której stal­iśmy się czy­imś fanem ale o tem­per­aturę uczuć. Bywa bowiem tak, że np. lubimy jakiegoś akto­ra, oglą­damy z nim filmy ale nie ma tu wielkiej ampli­tudy uczuć. Zawsze lubimy go tak samo mniej więcej za to samo i ta sym­pa­tia jest w nas dość stała co jed­nocześnie oznacza, że częs­to rozkła­da się na dużo dłużej. Po pros­tu gdy­by nas zapy­tano kogo z aktorów/muzyków lubimy wtedy podal­ibyśmy to nazwisko ale bez więk­szych emocji ale także bez koniecznoś­ci zas­tanaw­ia­nia się czy dane stwierdze­nie jest prawdzi­we. Po pros­tu wiemy, że daną osobę lubimy ale nie odczuwamy wewnętrznej potrze­by naty­ch­mi­as­towego zro­bi­enia przeglą­du wszys­t­kich jej filmów.

  Zwierz mniej więcej tak lubi Toma Hid­del­stona — zobaczył już z nim wszys­tkie filmy więc jak­by nie musi niczego nadra­bi­ać. Wie, że akto­ra lubi i ceni. No i tyle (aż do następ­nej produkcji)

Zadanie­nie falowe — falowe bo przy­chodzi i odchodzi fala­mi — to przykład kiedy sym­pa­tia fana przy­chodzi i odchodzi w zależnoś­ci od nas­tro­ju, jed­nej roli (choć nie koniecznie nowej — ale np. obe­jrzanej powtór­ki w telewiz­ji) czy nagłego przy­pom­nienia sobie, że ktoś taki ist­nieje. Tu sym­pa­tia ukła­da się fala­mi od koniecznoś­ci nadro­bi­enia wszys­t­kich filmów (które być może już się kiedyś oglą­dało) po lekką obo­jęt­ność i jedynie graniczną świado­mość, że ktoś taki ist­nieje. Falowa sym­pa­tia częs­to pojaw­ia się u osób które darzą sym­pa­tią bard­zo wielu aktorów, muzyków i po pros­tu od cza­su do cza­su o mimo sporej sym­pa­tii o niek­tórych zapominają.

Zwierz ma tak z Simonem Peg­giem, gdzie jego sym­pa­tia waha się od “zobaczę wszys­tkie jego filmy jeszcze raz” po “a rzeczy­wiś­cie jest taki”

Zafanie­nie bezpod­stawne — to już ostat­nia kat­e­go­ria z dużych kat­e­gorii jakie zwierz ma w głowie (tak naprawdę fanem konkret­nej oso­by jest się z dziesiątków różnych powodów lub z jed­nego bard­zo istot­nego). Otóż zwierz dostrzegł, że co niko­go nie powin­no dzi­wić, że niek­tórych aktorów/aktorki lubimy zupełnie bezpod­stawnie. Co to znaczy? To znaczy, że wcale nie jesteśmy przeko­nani, że naprawdę  lubimy ich za tal­ent czy za pod­stawę pry­wat­ną czy po pros­tu dlat­ego, że lubimy ich role. Po pros­tu czu­je­my sym­pa­tię i jakoś nie szczegól­nie czu­je­my się w obow­iązku tłu­maczyć się skąd się ona wzięła.  Zresztą praw­da jest taka, że nigdy nie mamy obow­iązku się tłu­maczyć z naszych sym­pa­tii, to jeden plus pozy­ty­wnych uczuć. O ile z kry­ty­ki trze­ba się częs­to tłu­maczyć w sposób kon­struk­ty­wny to jeśli komuś powiecie, że lubi­cie danego akto­ra bo tak, to w sum­ie ludzie zareagu­ją na to z dużo więk­szym zrozu­mie­niem niż na stwierdze­nie przeciwne.

Zwierz ma tak z Cum­ber­batchem. Rzeczy­wiś­cie go lubi. Ale czy za tal­ent, czy za wygląd czy za Sher­loc­ka, czy za to, że wszyscy go lubią? A to już za dużo pytań na małą głowę zwierza

Oczy­wiś­cie, te kat­e­gorie są jedynie pewny­mi szu­flad­ka­mi w głowie zwierza. Zwierz ma kom­pul­sy­wną potrze­bę kat­a­l­o­gowa­nia wszys­tkiego na co się w życiu naty­ka. Jed­nak nie chodzi tyko o dzi­wne przyzwycza­je­nia zwierza. Słowo fan nie zaw­iera w sobie wszys­t­kich odcieni sym­pa­tii. Kiedy przyz­na­je­my się, że jesteśmy czy­im­iś fana­mi bard­zo trud­no dwóm osobom się dogadać — jed­na słyszy w takiej deklaracji stwierdze­nie, że jesteśmy na pograniczu fanaty­cznego odd­a­nia, kto inny rozu­mie, że deklaru­je­my jedynie sym­pa­tię daleką od sza­lonego przy­wiąza­nia. Ta różni­ca w poj­mowa­niu jed­nego bard­zo niedokład­nego poję­cia prowadzi częs­to do myl­nych założeń i wiz­ji danej oso­by. Zwierz na przykład wielu wyda­je się dość opę­tany ale ci którzy zna­ją zwierza wiedzą że do obłę­du mu daleko. W isto­cie dla zwierza zadeklarowanie sym­pa­tii do akto­ra czy aktor­ki oznacza co najwyżej wciąg­nię­cie go na dłu­ga listę osób, których kari­ery zwierz śledzi w sposób bardziej wyczu­lony. Oczy­wiś­cie mamy pol­skie odpowied­ni­ki słowa fan, ale miłośnik sugeru­je jakieś uczu­cie miłowa­nia (które nie zawsze się pojaw­ia) zaś sym­pa­tyk zakła­da że zaraz zapisze­my się do par­tii, z kolei wiel­bi­ciel sugeru­je wiel­bi­e­nie, a to z kolei staw­ia nas w okoli­cach ludzi wnoszą­cych ołtarzy­ki swoim ulu­bień­com. Stąd też trud­no jed­nym jas­nym słowem odmierzyć skalę uczuć. Są też niek­tórzy przeko­nani, że nie moż­na rozdzielać zbyt sze­roko swoich sym­pa­tii co zdaniem zwierza jest do dzi­wne bo im więcej zna­jdziemy osób, których sukces i pracę lubimy podzi­wiać tym przy­jem­niejsze jest korzys­tanie z kul­tu­ry pop­u­larnej. Inny­mi słowy, im częś­ciej zdarza nam się mówić, że włas­nie pol­u­bil­iśmy czyjąś twór­c­zość tym częś­ciej jesteśmy na dobrej drodze by cieszyć się całą kul­turą pop­u­larną. Bo nie ma chy­ba (zdaniem zwierza) nic gorszego niż zamykać się na nowe sym­pa­tie, fas­cy­nac­je, czy lekkie obses­je. Bycie fanem to nic złego ani wsty­dli­wego. Serio.

A i jeszcze na koniec. Przykłady wybrane we wpisie zostały wybrane z bard­zo wielu możli­wych potenc­jal­nych przykładów. Bard­zo mało osób, które zwierz zna darzą sym­pa­tią takie dzikie iloś­ci aktorów i aktorek co zwierz. Bo zwierz jest przepo­jony sym­pa­tią. Tak już zwierze mają.

Ps: jak może obiło się wam o uszy jutro zwierz obchodzi urodziny (z tej okazji idzie na stand up Dylana Morana (tego od Black Books) a potem kto wie może nawet doc­zoł­ga się na piwo. Nie mniej zwierz ma wspani­ały pomysł na urodzi­nowy wpis (który ukradł z innego blo­ga ale wiado­mo, że wszys­tko co najlep­sze jest kradzione).

Ps2: wszelkie oso­by, które prz­ele­ci­ały wzrok­iem po tekś­cie — nadal przy­pom­i­nam iż wie, zwierz że nie ist­nieje słowo zafanie­nie ale postanow­ił je wprowadz­ić na jeden wpis. Drugie słowo, które zostało mu ostat­nio sprzedane to lubieśnik — czyż to nie wspani­ałe zastępst­wo słowa fan? Ogól­nie zwierz lubi drob­ne słowotwórst­wo. Zde­cy­dowanie bardziej niż zapożyczenia.

29 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online