Home Ogólnie Mind the gap, terrorists, werewolves and gods czyli Londyńskie metro na ekranie

Mind the gap, terrorists, werewolves and gods czyli Londyńskie metro na ekranie

autor Zwierz

Hej

Po wczo­ra­jszym odcinku Sher­loc­ka, zwierz i wielu jego czytel­ników wcale nie ma ochoty przenosić się od razu do świa­ta z dala od genial­nego detek­ty­wa i przepięknego Lon­dynu. Aby w jak­iś sposób zatrzy­mać nas jeszcze na chwilkę w ang­iel­skiej stol­i­cy i leci­utko naw­iązać do przed­staw­ionej w odcinku his­torii zwierz zde­cy­dował się zabrać was na spac­er do Lon­dynu Pod. No dobra może nie do koń­ca, bo nie będziemy zaj­mować się dziś Nigdziebądź (pamięta­cie, że macie przesłuchać słu­chowisko?,) ani nawet nie będziemy się zaj­mować lit­er­aturą.  Będziemy się za to błąkać po Londyńskim metrze. I ponown­ie — zwierz nawet nie pode­j­mu­je się zro­bić dla was przeglą­du wszys­t­kich filmów, jakie roz­gry­wa­ją się w Londyńskim metrze (za dużo) tylko wybrać kil­ka charak­terysty­cznych. Dobór jest bard­zo subiek­ty­wny. Sam zwierz jest wielkim fanem Londyńskiego metra, które nie tylko stanowi ide­al­ną scener­ię do fil­mowych przygód bohaterów, ale jak niesie wieść gmin­na połąc­zona z liczną doku­men­tacją zdję­ciową – jest częs­to wyko­rzysty­wane przez licznych bry­tyjs­kich aktorów do przemieszcza­nia się po stol­i­cy. Zwierz nigdy żad­nego akto­ra w metrze nie widzi­ał, ale zna osobę, która w metrze natknęła się na królową bry­tyjską, co jest osiąg­nię­ciem nie lada.

Wpis zaw­iera min­i­mal­ny spoil­er do Emp­ty Hearse, który jed­nak chy­ba nie powinien niko­mu zep­suć przy­jem­noś­ci z oglą­da­nia odcinka.

 

Under­ground — film z 1928 roku. Niemy (oczy­wiś­cie), ale fas­cynu­ją­cy. Głównie, dlat­ego, że dla nas (zwierz ma na myśli Warsza­w­iaków, ale chy­ba w ogóle mieszkańców każdego mias­ta poza Paryżem/Londynem/Budapesztem) metro jest zjawiskiem raczej nowym. Tu też przed­staw­iane jest, jako miejsce nowoczesne, ale jest to nowoczes­ność na miarę lat dwudzi­estych. Choć dra­maty­cz­na his­to­ria miłos­nego trójką­ta, który zaczy­na się w metrze może wcią­gać, to zde­cy­dowanie ciekawsze jest obser­wowanie tego jak w 1928 roku wyglą­dał tłum wyle­wa­ją­cy się z kole­j­ki na ruchome schody i jak w ogóle funkcjonowała podziem­na kolej na początku lat dwudzi­estych. Film oglą­da się znakomi­cie (przy­na­jm­niej zwier­zowi), a w bonusie bard­zo przys­to­jny aktor, jako pracu­ją­cy w metrze stew­ard — zawód już właś­ci­wie (w takiej formie) nieist­nieją­cy, (choć obsłu­ga londyńskiego metra znana jest ze swo­jego poczu­cia humoru).

W lat­ach dwudzi­estych wszyscy wiedzieli, że ludzie potrze­bu­ją pomo­cy przy wsi­ada­niu na schody ruchome. Bard­zo przys­to­jnej pomocy

Slid­ing doors — Angl­i­cy swój “Przy­padek” prze­nieśli z per­onu kole­jowego na stację metra gdzie bohater­ka może albo zdążyć na pociąg do domu (i dowiedzieć się prawdy o swoim życiu) albo też zostać na per­onie (i jeszcze dłu­go żyć w nieświado­moś­ci). Są jed­nak pewne różnice — Gwyneth Pal­trow to nie Bogusław Lin­da (zna­jdź dziesięć różnic) a reżyser fil­mu nie Kieślows­ki, i w ogóle sam film dale­ki jest od ideału. Trze­ba jed­nak uczu­cie rozd­wa­ja­nia się naszych losów przeżył nie jeden pasażer, które­mu na metro nie udało się zdążyć. Co praw­da najwięk­szą zaletą fil­mu jest fakt, ze cytu­je się w nim Mon­ty Pythona, ale przy­na­jm­niej sugeru­je nam, że metro odgry­wa w naszym życiu rolę abso­lut­nie kluczową.

 

Każdy kto o poranku spóź­nia się na metro niemal czu­je jak jego losy się rozd­wa­ja­ją. Głównie na fatalne i jeszcze gorsze.

Sky­fall — jed­na z najcu­d­own­iejszych współczes­nych gonitw po metrze we współczes­nym kinie. I nie chodzi jedynie o pytanie czy wsiąść do odjeżdża­jącego wag­o­ni­ka metra ale o wyważanie drzwi kiedy nad­jeżdża pociąg, podawanie się za inspek­to­ra BHP, całą roz­mowę z Q, szy­bkie przemieszczanie się po schodach ruchomych i ostate­cznie unikanie dosta­nia wag­o­nikiem metra po głowie. Cała sek­wenc­ja miesza akcję z komedią i przekonu­je nas, że londyńskie metro ide­al­nie nada­je się do zadzierz­ga­nia więzi pomiędzy przestęp­ca­mi, agen­ta­mi jej królewskiej i speca­mi od zaopa­trzenia. Plus — wyglą­da na to, że bie­ganie z pis­to­letem po Londyńskim  metrze uznawane jest za jak najbardziej nor­malne (warto zapamię­tać w razie przyszłych wizyt).

W Lon­dynie stac­je metra są bard­zo dobrze oznakowane a mimo to cza­sem ktoś się zgubi

Tube Tales — miała wyjść wiel­ogłosowa pieść pochwal­na na cześć londyńskiego metra, wyszedł film bard­zo nierówny, złożony z kilku krótkome­trażowych pro­dukcji wyreży­serowanych przez całą masę mniej lub bardziej sławnych osób. Między inny­mi zna­jdziecie dwie urocze krótkome­trażów­ki w reży­serii Ewana McGre­go­ra (coś dla Myszy) i Jude’a Law. Zwierz czy­tał recen­z­je (poza oczy­wistym obow­iązkowym seansem) i wszyscy zgod­nie stwierdzą, że najbardziej atmos­ferze Londyńskiego metra odpowia­da krót­ka now­ela Mouth, która jed­nak wcale nie zachę­ca do podróżowa­nia Londyńską kole­jką. Zwierz uważa, że spoko­jnie nad­szedł czas by zde­cy­dować się na podob­ną pro­dukcję jeszcze raz — bo minęło pon­ad 10 lat i nawet metro nie wyglą­da już tak samo.

  Londyńskie metro czas wiel­kich imprez ma już za sobą. Ter­az tam cicho i spoko­jnie może trochę szkoda.

Amer­i­can Were­wolf in Lon­don — jeden z najsławniejszych wys­tępów Londyńskiego metra w kine­matografii. Pus­ta stac­ja, samot­ny mężczyz­na, i wycie w tunelach a potem poś­cig, który jest najlep­szym przykła­dem na to, że jeśli twór­ców nie stać na bard­zo dro­gie efek­ty spec­jalne mogą zde­cy­dować się na wyjś­cie zde­cy­dowanie prost­sze. I tak naszego prz­er­ażonego bohat­era goni… Kam­era. Samego wilkoła­ka praw­ie nie widz­imy, ale wystar­czy odrobi­na wyobraźni i już jesteśmy w samym środ­ku prz­er­aża­jącej sce­ny. Nie tylko genial­ny zabieg, ale także ostrzeże­nie — jeśli wiec­zorem w nocy niko­go nie ma w metrze to pewnie gdzieś tam jest wilkołak.

Jeśli na stacji metra jest pus­to to naty­ch­mi­ast wyjedź na powierzch­nię windą, schoda­mi ruchomy­mi przed wilkołakiem nie uciekniesz

V for Vendet­ta — czu­je­cie ros­ną­cy w sobie opór prze­ci­wko total­i­tarnej władzy. Aby się jej pozbyć potrze­bu­je­cie — his­to­rycznej inspiracji, giętkiego języ­ka, deter­mi­nacji, mnóst­wo mate­ri­ałów wybu­chowych i jed­ną opuszc­zoną stację metra. Jeśli macie to wszys­tko wystar­czy tylko połączyć mate­ri­ały wybu­chowe, kole­jkę metra, włas­ną skrom­ną osobę i dokon­ać spek­taku­larnego wysadzenia par­la­men­tu. Co będzie dalej nie wiado­mo, ale ponieważ jest małe praw­dopodobieńst­wo, że ujrzymy świt nowego ustro­ju to już nie nasza sprawa.

Fun Fact : Trud­no jed­nocześnie prze­woz­ić metrem kil­ka ton mate­ri­ałów wybu­chowych i zmieś­cić codzi­en­nych pasażerów

Poku­ta — jak wiado­mo Londyńskie metro speł­ni­ało w cza­sie bom­bar­dowa­nia mias­ta ważną rolę schronu dla lud­noś­ci. Wiele filmów poświę­conych II wojnie świa­towej ma w swoim reper­tu­arze takie sce­ny, ale mało, która jest jed­nocześnie tak pięk­na smut­na i poe­t­y­c­ka jak ta, na którą zde­cy­dował się reżyser. Jed­nak wojenne metro zawsze pozosta­je dla zwierza — który sporo takich filmów oglą­da — sym­bol­em tego jak mimo wszys­t­kich swoich okropieństw, cywili­zowana była londyńs­ka woj­na. Trud­no to zwier­zowi dokład­niej określić, ale zawsze, kiedy widzi takie sce­ny ma wraże­nie jak­by jak w soczew­ce widzi­ał różnice pomiędzy naszą wojną a ichnią.

Pięk­na Keira z metrem w tle

Thor: Dark World — och czy nie jest marze­niem wszys­t­kich londyńczyków by miejskie metro jeźdz­iło tak jak wyni­ka z alter­naty­wnego rozkładu stacji przed­staw­ionego w tym filmie? Nie dość, że moż­na się prze­jechać kole­jką z najprawdzi­wszym nordy­ckim bogiem to jeszcze z cen­trum do Green­wich jest naprawdę bliz­iutko. Podob­no londyńs­cy wid­zowie mieli dużo więcej radoś­ci z tych scen niż wid­zowie z innych miast, którzy myśleli, że atak mrocznych elfów na oko­lice Lon­dynu to najwięk­sza z fil­mowych fantazji.

Bóg w metrze to nic w porów­na­niu z bard­zo alter­naty­wnym ukła­dem stacji

Die anoth­er Day — jest coś takiego, co ciąg­nie Bon­da do podzie­mi — po obe­jrze­niu wczo­ra­jszego odcin­ka Sher­loc­ka zwierz nie mógł nie pomyśleć o sce­nie z jubileuszowego 20 Bon­da, w którym Q zabiera agen­ta na opuszc­zoną stację metra by pokazać nasze­mu bohaterowi niewidzial­ny samochód. Opuszc­zone stac­je londyńskiego metra mają jak­iś urok dla sce­narzys­tów — kto wie, może więk­szość z nich naprawdę wierzy, że ist­nieje cały alter­naty­wny zespół stacji, zaję­ty głównie przez terrorystów/tajnych agen­tów gani­a­ją­cych za sobą w kółko, (co jest tym śmieszniejsze, kiedy człowiek przy­pom­ni sobie ile było bie­ga­nia po metrze w Spooks).

Tajni Agen­ci ewident­nie nie rozu­mieją jak się korzys­ta z metra. Może jak­iś kurs?

About Time — jak pokazać prawdzi­wie londyńs­ki romans? Najlepiej zro­bić mon­taż z uwzględ­nie­niem codzi­en­nego rozstawa­nia się na stacji metra. Nowy film Richar­da Cur­tisa może nie jest genial­ny, ale sce­na, który streszcza nam wszys­tkie — dobre, złe, sza­lone i codzi­enne dni związku, właśnie przez pryz­mat jed­nej stacji londyńskiego metra jest abso­lut­nie przeu­roczy. Plus — to całkiem miła wiz­ja, móc, co rano wychodz­ić razem do pra­cy i rozstawać się dopiero na chwilkę przed wejś­ciem do kolejki.

Zwier­zowi po cichu smut­no jest w imie­niu wszys­t­kich par które mieszka­ją z dala od roman­ty­cznych stacji metra.

Sher­lock Holmes/Ripper Street — zwier­zowi chodzi o najnowszą adap­tację Sher­loc­ka w reży­serii Guya Ritchiego oraz o ukochany ser­i­al BBC zwierza, które łączy jed­no. W obu dzieją­cych się pod koniec XIX wieku pro­dukc­jach budowa metra już trwa a w Rip­per Street bohaterowie zas­tanaw­ia­ją się nawet czy to rzeczy­wiś­cie będzie takie dobry pomysł dla mias­ta. Myśl o metrze już na przełomie XIX i XX wieku (mat­ka zwierza zawsze pow­tarza, że najwięk­sze sci­ence Fic­tion to metro w Sadze Rodu Forsyte’ów) jest strasznie dzi­w­na — bo wszak wszyscy wiemy, że to taki nowoczes­ny wynalazek.

 

  W jeden ze scen Sher­lock i Wat­son mija­ją budowę metra. Nie jest to jed­nak ta scena.

Np i nasza prze­jażdż­ka dob­ie­ga koń­ca. Zwierz ponown­ie przy­pom­i­na, że to tylko bard­zo subiek­ty­wny wybór, więc choć zwierz jest bard­zo otwarty na wasze propozy­c­je dodatków (a prze­cież wszyscy wiemy, że scen w metrze jest drugie, jeśli nie trze­cie tyle — cho­ci­aż­by wspom­i­na­jąc Narnię czy 28 dni później) to nie pisz­cie zwier­zowi, ze czegoś braku­je, wszys­tko jest najwyżej zwierz czegoś nie wybrał:) A jutro już naprawdę, wyjedziemy z Lon­dynu i powoli będziemy wracać do rzeczy­wis­toś­ci. Przy czym zwierz wyjeżdża w najbliższych dni­ach do Poz­na­nia (dokład­niej jutro), więc daty pub­likacji postów w dni­ach najbliższych będą nieco odb­ie­gały od tych, zazwyczaj zaś pre­miera recen­zji Sher­loc­ka będzie w porów­na­niu z wczo­ra­jszą trag­icznie opóźniona o kilka­naś­cie godzin, co jed­nak może być całkiem dobre biorąc pod uwagę jak wiele z was czekało dziś na napisy.

O dzi­wo te zdję­cia jeszcze nie są częś­cią kam­panii reklam­owej trans­portu pub­licznego w Lon­dynie. A powinny.

A na koniec rzecz z zupełnie innej becz­ki. Jak może pamięta­cie niemal rok temu zwierz został wyróżniony w konkur­sie Blog Roku. Zwierz pop­kul­tur­al­ny został Blo­gierm Blogerów zaś sam zwierz wzbo­gacił się o prze­cu­d­owny, (choć z daw­na wyczeki­wany) zegarek Ver­sace. Jak już chy­ba wiecie, zwierz nie zna się na zegarku, więc to cudo sty­lu i tech­ni­ki kurzy się na półce. Stąd też pomysł by zami­ast pow­ięk­szać zasób rzeczy ład­nych a niepotrzeb­nych (pier­wszy znak, że zwierz nie jest smok­iem) zwierz postanow­ił przyłożyć rękę do dobrej sprawy. Zegarek zwierza został w całej swej wspani­ałoś­ci wys­taw­iony na aukcję WOŚP z wyjś­ciową ceną znacznie odb­ie­ga­jącą od rynkowej, ale za to chy­ba w zasięgu przy­na­jm­niej częś­ci czytel­ników zwierza. Zwierz nie wie, jakie jest wasze zdanie o WOŚP — zdanie zwierza jest proste — poma­ganie innym jest fajne, a poma­ganie innym z entuz­jazmem jeszcze fajniejsze. Do tego w tym roku pieniądze idą i na najmłod­szych i na najs­tarszych, więc na pewno znamy kogoś, kto może na pomo­cy ze strony WOŚP zyskać. Zwierz zachę­ca do licy­tacji, bo wtedy nie tylko będziecie zadawali szyku w zegarku od samego Ver­sace ale na dodatek, będziecie zadawali szyku z poczu­ciem, że kupil­iś­cie coś więcej niż zegarek.

Taki piękny zegarek może­cie nabyć :)

Ps: Zwierz założył sobie pro­fil na ask.fm gdzie odpowia­da na zaskaku­ją­co liczne pyta­nia czytel­ników — dodał także wid­get na stronę jak­byś­cie mieli jakieś niecier­piące zwło­ki pytania.

Ps2: Zwierz swoim wyjaz­dem do poz­na­nia dowodzi, że jeszcze nie jest z nim tak trag­icznie źle w zakre­sie fangirlngu.

19 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online