Hej
Zwierz siedział sobie wczoraj przeglądając tumblr, (jeśli czytaliście rozkład dnia zwierza wiecie, że jest na to czas), kiedy zdał sobie sprawę, że użytkownicy sieci dzielą się na trzy grupy. Pierwsi to ci, którzy nie wiedzą, czym jest tumblr i jego miliony użytkowników. Druga grupa to ci, którzy wiedzą, co to jest tumblr zaglądają, ale nie korzystają i trzecia, to grupa, która wie, czym jest tumblr i z niego korzysta. Zwierz nie ma zamiaru pisać o zasadach działania platformy (kiedyś o tym napisał), ale o pewnych zasadach, jakich trzeba się stosować korzystając – zwłaszcza, jako fan popkultury, z tumblr. Widzicie to jest miejsce, na którym wiele można znaleźć, ale jednocześnie to jest miejsce, na którym uwypuklają się największe problemy naszej popkultury. Ten wpis jest próbą spisania pewnych zasad korzystania z tumblr (tak by wyciągnąć z niego jak najwięcej nie podnosząc sobie ciśnienia) przy jednoczesnej refleksji (u zwierza bardzo częstej) nad tym, dlaczego ten serwis w niektórych swoich zakątkach jest jednym z najbardziej irytujących miejsc na świecie.
Wszystko zależy od ciebie – zwierz bardzo stara się by wśród blogów, które śledzi znajdowały się tylko te, które są nastawione niemal wyłącznie na podrzucanie treści związanych z kulturą popularną. Zwierz zdecydował, że omija szerokim łukiem wszystkie tumblr o treściach politycznych, społecznych, hobbistycznych koncentrując się jedynie na tych fanowskich. Decyzja zwierza podyktowana była chęcią przerobienia tumblr na swoisty kanał informacyjny (o szczegółach za chwilę). Jednak zwierza zawsze dziwią skargi osób, którym nie podobają się treści, jakie widzą na swojej tablicy. Zwierz ma zasadę, że osoby, które podrzucają dużo treści niezwiązanych z tym, co go interesuje wyrzuca z obserwowanych. Tak się porobiło, że porzucenie obserwowania bloga uznaje się na tumblr za afront. To jest pewien problem (zwierz większości osób nie zna i nie ma z nimi poczucia wspólnoty), ale z drugiej strony, jeśli się tego nie robi tumblr zamienia się w misz masz z przewagą tematów irytujących. Zdaniem zwierza kluczem do korzystania z tumblr jest a.) Wybór treści, które chcemy widzieć b.) ciągłe weryfikowanie listy blogów, które się obserwuje. Plus – od czasu kiedy stacje telewizyjne nauczyły się w końcu jak tumblr działa to czasem oficjalne tumblr są najlepszym źródłem informacji (BBC One wrzucało gify z Sherlocka jeszcze w czasie emisji tej samej sceny w telewizji, NBC prowadzi tumblr Hannibala zgodnie z zasadami narzuconymi przez fandom czyli jest tam sporo comic sans).
Tumblr to miejsce gdzie znajdzieci wszystkie potrzebne do życia rzeczy jak gify z kociętami wielkich kotów
Tumblr kocha i nienawidzi. Najczęściej jednocześnie – Tumblr to społeczność, która nie zna stonowanych wypowiedzi. Jeśli jakaś książka/film/aktor jest przedmiotem sympatii to jest kochany ponad granice rozsądku, jeśli tumblr zdecyduje, że kogoś nie lubi – nienawiść potrafi przekroczyć wszelkie granice. Przy czym czasem mogą być to te same osoby. Doskonałym przykładem jest Steven Moffat, którego część osób na tumblr uznaje za geniusza część uważa za podłego mizogina, który z premedytacją poniża kobiety i niszczy ukochany serial. Przy czym zwierz ma wrażenie, że ta druga grupa jest autentycznie przekonana, że to koszmarny i zły człowiek. Myśl, że prawda o scenarzyście może leżeć gdzieś po środku jest niedostępna dla większości użytkowników. Przy czym oba zjawiska są zdaniem zwierza równie niepokojące. A i jeszcze warto zauważyć, że im bardziej tumblr cos kocha tym bardzie tego nienawidzi – jeśli wejdziecie po odcinku Doktora Who na tumblr możecie być pewni, że odcinek był zły i to nie dokładnie z tych powodów, które przyszłyby wam do głowy. Ogólnie, jeśli czegoś na Tumblr jest sporo to krytyki. Zachwytu też jest dużo (bezwarunkowego mniej), ale krytyka rządzi. Letnie uczucia znajdziecie w innych strefach Internetu.
Dobra histeria zawsze w cenie – Tumblr histeryzuje. Strasznie. Jedna linijka wywiadu potrafi wywołać lawinę postów, deklaracji, manifestów, prywatnych opinii i bóg wie, czego jeszcze. Przy czym gra się tu często w typowy głuchy telefon – zaczyna się od jednej informacji z podanym źródłem a kończy się na zdaniu, które w zmienionej formie bez źródła staje się zarzewiem sporu. Zwierz, który mógł na odległość obserwować histerię tumblr po premierze trzeciego sezonu Sherlocka (a właściwie po Q&A) jednocześnie będąc na żywo świadkiem wydarzeń przypomina, że cokolwiek się na tumblr przeczyta trzeba trzy razy sprawdzić, dwa razy zweryfikować a potem jeszcze podzielić przez cztery i odjąć pięć wykrzykników. Bo jak we wspomnianym przypadku – Tumblr zareagował na coś, czego nikt poza kilkoma osobami obecnymi na pokazie nie widział na żywo. Zwierz nie mówi, że całość oburzenia była niesłuszna, ale wnioski, jakie ludzie potrafili wyciągnąć doskonale pokazywały, jak żywa bywa wyobraźnia. Przy czym to jest w ogóle jedna z zasad – jeśli coś jest na tumblr to znaczy, że jest to informacja, którą trzeba sprawdzić – co nie zawsze jest trudne, bo grzebiąc zawsze znajdzie się jakiś link (zwłaszcza, gdy widzi się coś niesamowicie obraźliwego czy głupiego wyciągniętego z wywiadu). Ogólnie zasada weryfikowania informacji pozyskanych w Internecie jest słuszna, ale Tumblr doskonale obrazuje jak działają niezweryfikowane informacje wzbogacone o interpretacje kolejnych użytkowników.
Ważne jest to co rebloguje tumblr – chcecie wiedzieć jakie było najważniejsze popkulturalne wydarzenie dnia? Wejdźcie na tumblr i sprawdźcie, co danego dnia gifowała i reblogowała blogerska brać. Zwierz niejednokrotnie traktował tumblr, jako źródło nie tylko informacji ale i miernik trendów. Sam na własne potrzeby sformułował coś, co nazywa czynnikiem tumblr. O którym niedawno wspomniał. Co to jest? Proste – należy ilość materiałów o filmie obecnych po trailerze porównać z ilością materiałów obecnych po premierze filmu. Film, który odniósł sukces powinien pojawiać się na tumblr trzy razy – raz po trailerze, drugi raz po premierze trzeci po DVD. Ostatnio udało się to Thorowi 2 i Hobbitowi. Jeśli patrzy się na tumblr ilościowo można dowiedzieć się bardzo wielu ciekawych rzeczy. Ale to ważne – potrzeba jest spora próba, bo inaczej można odnieść błędne wrażenie (jak np. że wszyscy oglądają Doktora Who). Przy czym jeśli nie korzystacie z 4chan (a większość z nas jednak się tam nie zapuszcza) to w tym przyjaznym kącie Internetu (na tumblr, co prawda jest całe mnóstwo pornografii – i to tej prawdziwej, ale bardzo łatwo ją ominąć, gorzej z niektórymi fan artami ) najczęściej pewne informacje czy zjawiska pojawiają się, jako pierwsze. Czasem podsyłacie zwierzowi filmiki, za które zwierz dziękuje i mówi, że już widział. Najczęściej są to filmiki czy obrazki, które wielu czytelników widzi dopiero, kiedy pojawia się na serwisach polskich, podczas kiedy już kilka dni/tygodni wcześniej były na tumblr. Kiedy zwierz pisał ten wpis – tumblr zdążył go poinformować np., że Tom Hiddleston został wybrany mężczyzną roku przez Elle UK – tumblr pozyskał informacje od razu, kiedy się pojawiła, przerobił podziękowanie Toma na gify i obecnie zastanawia się, dlaczego aktor ma plaster na czole. Wszystko w przeciągu dwudziestu minut od pojawienia się informacji. Szybciej niż 99% portali prowadzonych przez profesjonalistów.
Tumblr jest na krucjacie – jeśli chodzi o kwestie społeczne tumblr jest na bezustannej krucjacie w sprawach równouprawniania, tolerancji, poszanowania odmienności, kultury i różnic. Jak każdy uczestnicy krucjaty tak i użytkownicy tumblr mają skłonność do wypowiedzi fanatycznych, poglądów skrajnych i ciągłego poszukiwania nowych przejawów dyskryminacji. Oczywiście w 99% przypadków użytkownicy wypowiadają się w sprawach słusznych. Ale z drugiej strony nie zawsze sprawdza się to dobrze w kwestiach kultury popularnej (albo jakiejkolwiek kultury) gdzie nagle wszystko, co jakkolwiek premiuje inność jest z natury uznawane za fajne. I proszę byście zwierza zrozumieli – powiedzmy serial z samymi kobietami to doskonały pomysł i zdaniem zwierza jest dobrym znakiem, że taki się wyprodukuje. Ale serial nie jest automatycznie dobry, dlatego, że są w nim same kobiety. Może nakręcić beznadziejny film (i seksistowski) mając samą kobiecą obsadę). Niestety użytkownicy tumblr nie zawsze zdają się odróżniać te dwie sprawy. Niemniej o złe intencje nikogo nie można posądzać, może, co najwyżej o nadmiar tych dobrych i młodzieńczą porywczość. Zwierz ma jednak zasadę, że omija szerokim łukiem takie tematy. Zwłaszcza, że zdaniem tumblr wszyscy jesteśmy uprzywilejowani. Przy czym trzeba pamiętać, że Tumblr myśli po amerykańsku. Niezależnie czy mówimy o dyskusji o kwestiach społecznych czy o wątkach w filmach. To ważne, bo wydaje się, że część sporów tumblr prowadzi przede wszystkim z opinią publiczną w Stanach i czasem ma się wrażenie, że widzi się tylko połowę dyskusji – odpowiedź na argumenty czy zdania, których się nie zna. Zwierz nauczył się filtrować wszystko, co idzie z tumblr przez ten filtr różnic kulturowych i jest to jakiś sposób. Co nie zmienia faktu, że czasem z europejskiego czy polskiego punktu widzenia część dyskusji wydaje się wzięta trochę z kosmosu.
Good fangirl, bad fangirl – dla bardzo wielu osób w Internecie tumblr jest miejscem gdzie grasują fangirl. Fangirling na tumblr ma trzy oblicza. Pierwsze – to dość powszechne przekonanie, że bycie fanem jest cool i ok. Ponownie – mamy tu do czynienia z taką polityką afirmacji fanowskiego życia, która prawdopodobnie wynika trochę z faktu, że (ponownie kontekst bardzo amerykański) bycie nerdem czy geekiem wciąż w USA jest raczej przedmiotem kpin. U nas do tych zjawisk podchodzi się nieco inaczej (nie znaczy, że zupełnie inaczej, ale popularność wśród rówieśników nie jest w Polsce tak ważnym czynnikiem decydującym o pozycji w szkole czy nawet w życiu), ale afirmację też chętnie się przejmuje. Przy czym oczywiście jak w przypadku wszystkich tego typu akcji sporo jest takich, którzy nastawiają się negatywnie do grupy osób, która nie ma ochoty fanować czegokolwiek. Druga twarz fangirlingu, (ale i fan boyów) to te istotnie fanatyczne wielbicielki/wielbiciele, którzy właściwie są przekonani, że mają prawo do przekraczania wszystkich granic z racji tego, że kogoś czy coś uważają za przedmiot kultu. To grupa teoretycznie niewielka, ale dość głośna, która zazwyczaj powoduje falę odzewu wśród pozostałych fanek. Zazwyczaj są to słowa krytyki, których jest sporo, ale jednocześnie – co wspomniane było wcześniej – wywołują pewną histerię, która rozprzestrzenia się daleko poza granice tumblr. Przy czym czasem w tej histerii też przechodzi do przekroczenia pewnych granic, co z kolei powoduje komentarze i tak w koło panie Macieju. Na koniec są po prostu zwykłe fanki, które podrzucają zdjęcia, bawią się obrazkami i cieszą możliwością dzielenia się informacjami z innymi. Przy czym trzeba przyznać, że mamy na tumblr często do czynienia z sytuacją, gdy fani nienawidzą fanów – wzajemne oskarżenia o to, kto najbardziej psuje wizerunek fanów to osobna dyskusja na tumblr, trwając a w nieskończoność.
Wszystko ma znaczenie – zwierz dzielił się już obserwacją w osobnym poście, więc doda tylko krótko – tumblr jest w swojej analizie dzieł pop kulturalnych niesłychanie wręcz dokładny, ale zawsze wychodzi z założenia, że wszystko, co pojawia się na ekranie ma znaczenie. Teorie dopisywane najmniejszym gestom, spojrzeniom, uśmiechom czasem zajmują więcej miejsca niż analiza tego, co w odcinku jest. Podobnie analizowane są także zdjęcia aktorów/bohaterów, wywiady, publiczne wypowiedzi i właściwie wszystko, czym syci się popkultura. To zjawisko z jednej strony ciekawe z drugiej dość groźne. Wykształca w wielu widzach przekonanie, że absolutnie wszystko, co jest w kadrze jest intencjonalne a wszystko, co wypowiedziane w pięćdziesiątym wywiadzie ma znaczenie. O ile jeszcze zwierz bez trudu jest w stanie przejść do porządku dziennego nad wnikliwa interpretacją kolejnych kadrów Supernatural o tyle, kiedy zaczyna się analizować, kto jak, blisko kogo stoi na jakimś zdjęciu z planu, czy takim zrobionym przez paparazzi zwierz mówi dość. Zresztą zwierz nigdzie tyle się nie naczytał domysłów o wewnętrznych przeżyciach zupełnie obcych dla zwierza (i dla autorów domysłów) ludzi, co na tumblr.
What happens on tumblr stays on tumblr – społeczność tumblr bardzo nie lubi, kiedy wyjmuje się z blogów treści i umieszcza na popularnych platformach takich jak facebook albo, co gorsza pokazuje się je aktorom. Przy czym tumblr chce w ten sposób zachowywać się jak społeczność, która może sobie pozwolić na wspólne żarciki, ponieważ nikt jej nie widzi. Przy czym tumblr cierpi – zawsze cierpiał – na pewne rozdwojenie jaźni gdzie z jednej strony chce móc rozmawiać specyficznym językiem, ustanawiać własne tradycje czy rysować aktorów w niedwuznacznych pozycjach. Z drugiej – chętnie widziałaby żeby część tumblrowych fantazji ziściła się w rzeczywistości (jak np. Destiel). Niemniej próba kupienia tumblr nawiązaniami do działalności fanów kończy się klęską – co pokazuje nowy Sherlock. Dlaczego? Bo tumblr jest też bardzo drażliwy i zawsze przedstawia się fanów źle. Poza bardzo nielicznymi wyjątkami. Przy czym rzeczywiście istnieje przekonanie wśród fanów, że wszelkie produkcje powinny być kręcone tak by z jednej strony spodobały się fanom z drugiej nie było po nich widać, że twórcy chcieliby spodobały się fanom. Skomplikowane. Plus niestety zwierz ma wrażenie, że wielu użytkowników tumblr zachowuje się jakby z faktu bycia wielkim wielbicielem serialu/aktora powinny wynikać jakieś przywileje. Zwierz nie jest przekonany, czy to słuszne myślenie, zwłaszcza, że tumblr zrzesza jednak fanów nieco bardziej zaangażowanych niż pewnie jakieś 80-90 % widowni.
Tumblr mówi po swojemu – zwierz pisał już kiedyś, że fanowanie ma swój dość specyficzny język składający się ze skrótów bardzo dobrze znanych jednym (przejęte w dużym stopniu z języka fan ficion) – OTP, AU, ship, asdfghjk i zupełnie obcym drugim. Ale tumblr dorowadził ten język do pewnego mistrzostwa powtarzając nie tylko te same zwroty, ale dorzucając do nich jeszcze całą porcję reaction gif (to te gify, które można podrzucić w konwersacji zamiast odpowiedzi) i w pewien sposób formalizując sam sposób wypowiedzi np. są na tumblr kadry ze wpisów, które mają podpisy włącznie w bardzo licznych hashtagach czy wykorzystywanie tagów, jako wydłużonego opisu własnych uczuć. Dla zwierza cały ten język jest bardzo ciekawy, bo w jakiś sposób porządkujący świat przeżyć fanowskich. Z drugiej strony – ten sam język jest często wykorzystywany w zaciętych dyskusjach politycznych/społecznych na tej samej stronie. Przy czym z jednej strony – na tumblr dużo łatwiej powiedzieć pewne rzeczy niż w innych częściach Internetu z drugiej – zwierz ma często wrażenie, że to język, który jest pewną droga na skróty. Zamiast opisać swoja ekscytację, zainteresowanie, wyczekiwanie oczekiwanie itp. pisze się asdfghjk i jest się zwolnionym z szukania słów.
Tumblr jest pełen cudowności i znakomitych rzeczy – wszystko co przeczytaliście nie zmienia faktu, że tumblr potrafi być błyskotliwy, jest miejscem gdzie można zobaczyć prace świetnych artystów i poznać wiele ciekawych opinii. Do tego naprawdę zwierz po raz kolejny powtarza, że z tumblr można czerpać informacje garściami w tym te, które dotyczą rzeczy dość niszowych. To wielkie ułatwienie dla każdego, kto chce trzymać rękę na pulsie. Ponadto tumblr jednak pozwala utrzymywać kontakt z fandomem, a jeśli czujecie się sprawni w pisaniu po angielsku, prowadzić długie fanowskie dyskusje. Przy czym aby do tego dotrzeć trzeba umieć lawirować między miliardowym zdjęciem Benedicta Cumberbatcha, kadrem z Doktora Who, bliżej niezidentyfikowanym kolażem nawiązującym do Supernatural i długą dyskusją, z której wynika, że wszyscy bezprawnie przywłaszczamy sobie kulturę innych grup etnicznych, do czego absolutnie nie mamy prawa, by w końcu znaleźć to, co naprawdę ciekawe i wartościowe. Tumblr bardzo zmienia sposób uczestniczenia w fandomie, bo pozwala być absolutnie na bieżąco, w samym środku dyskusji, wymiany zdjęć, opinii, pierwszych wiadomości, pochlebnych recenzji, małych skandalów. Oczywiście ma to swoje plusy i minusy, ale warto pamiętać, że często tumblr wskazuje wcześniej, w jaką stroną pójdzie powszechne zainteresowanie. No i co ważne, jeśli interesuje was coś naprawdę dziwnego – jak poprawne wykorzystywanie pipety w filmach czy spis aktorów, którzy lepiej wyglądają z brodą – na pewno na tumblr ktoś ma poświęconego temu bloga.
Tumblr jest pewnym zwierciadłem (nieco krzywym), w którym odbija się nie tylko Internetowy fandom (podzielony na wiele podfandomów) ale też cala kultura bycia fanem. To fascynujące miejsce, które obnaża zarówno pewne słabości tej grupy jak i jej najlepsze cechy. Zwierz oczywiście ma dość specyficzne spojrzenie, bo dla niego tumblr jest przede wszystkim pewnym narzędziem, które przeszukuje sieć za niego i daje mu jak na talerzu wszystko, co najlepsze. Z drugiej strony – zwierz musi wam szczerze przyznać, że czasem potrafi spędzić godziny szukając najbardziej zaangażowanych dyskusji i przyglądać się sposobowi kształtowania argumentacji. Głównie, dlatego, że bardzo widać jak niesłychanie otwarta i potencjalnie życzliwa wszystkim strona ma też swój bardzo zamknięty i bardzo waleczny wymiar. Niemniej biorąc pod uwagę wszystko, co zwierz napisał, w sumie tumblr jest platformą przydatną i na swój sposób fascynującą. Ale trzeba się nauczyć z niej korzystać. W sumie jak ze wszystkiego. Ot taki mądry zwierz na koniec.
Ps: Zwierz zdecydowanie łamie zasadę nie oglądania więcej niż jednego odcinka HoC dziennie, więc pewnie już niedługo będzie mógł bez problemy napisać wam, co o sezonie myśli a myśli ma, co nie miara.
Ps2: Zwierz odpowiedział na jakieś dzikie ilości pytań na ask.fm – co ciekawe większość z nich w ostatnich daniach dotyczyła a.) Spisu lektur b.) zmian w programach nauczania. Zwierz edukacyjnym guru? W sumie co chwila coś wam radzi, może wprowadził w błąd że coś na ten temat wie ;)