Hej
Zwierz dostał wczoraj książkę. Właściwie powinien napisać Książkę. A jeszcze dokładniej KSIĘGĘ. Waży ona 5 kilogramów z kawałkiem. Zwierz nie ma linijki ale to na pewno jedna z większych książek jaką zwierz widział. Na pewno nigdy wcześniej nie posiadał tak dużej książki. Książka była też obłędnie droga ale nie zwierz za nią płacił. Tym jednak czym naprawdę jest książka to spełnieniem zwierzowego marzenia lub jak wolą przeciwnicy posiadania kaprysu.
75 Years od DC Comic: The Art of Modern Mythmaking - taki jest tytuł tego dzieła które tylko pozornie jest albumem zawierającym najważniejsze okładki i informacje o jednym z dwóch największych wydawnictw komiksowych w USA ( drugim jest równie wspaniały Marvel) które dostarczyło nam bohaterów takich jak Superman, Batman czy Wonder Women. Jednak tak naprawdę przeglądając ten niezwykle nieporęczny ( choć nadal cudowny i wspaniały) album zwierz przeszedł spokojnym spacerem przez całą niemal historię amerykańskiej popkultury.
Zaczyna się od historii detektywistycznych zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci — oczywiście z czasem jest w historiach co raz mniej detektywów co raz więcej bohaterów — i choć już bardzo wcześnie przypominają tych których świetnie rozpoznajemy ( Superman pojawia się w 1938 roku w 1939 roku na scenę wchodzi Batman) to jednak nikt jeszcze nie troszczy się o ich psychikę czy bardzo rozbudowaną historię. Wystarczy wspomnieć, że początkowo scenarzyści nie zastawiali się szczególnie jak to się stało że nikt wcześniej nie rozpoznał zdolności Supermana ( jeśli chcecie znać szczegóły możecie przeczytać pierwszy komiks o Supermanie na aukcji poszedł za jedyne 1.5 miliona dolarów).
Nie mniej w tych początkowych latach Superman i Batman wyglądali jak najnormalniejsi ze wszystkich bohaterów — z nieznanych zwierzowi powodów ludzie byli w stanie czytać komiksy o bohaterach jak Plasticman, Ultra-man, Starman — a to tylko początek.
Jak zwykle w popkulturze bywa najlepsze lata to najgorsze lata. Kiedy Europą wstrząsała wojna za oceanem świat komiksu przeżywał swoją złotą erę — ludzie kupowali więcej komiksów niż kiedykolwiek i prawie każdy bohater mógł dostać swoją własną serię — oczywiście poziom nadal był lekko przerażający ale pojawiały się nowe trendy. Na scenę wpadła Wonder Women która podobnie jak wiele kobiet zajęła miejsce mężczyzn ( skoro tamci zajęci byli wojną) , sama wojna pojawiła się też na łamach komiksów bo bohaterowie DC chętnie walczyli z obcymi wojskami ( ale też z samym Hitlerem broniąc swojego kraju i ogólnej wolności ( a także amerykańskiego stylu życia). Lata 40 to jednak nie tylko sukces w sprzedaży — dla DC pracują wtedy wielcy komiksowego świata jak. Eisner który tworzy dla nich komiks o Spiricie.
W latach 50 i 60 wciąż było dobrze choć jak wszystko w USA w tamtych czasach wszystko było co raz bardziej kolorowe, łatwe w obsłudze i infantylne. Przyglądając się kolejnym tytułom, bohaterom i niesamowitym przygodom można dojść do wniosku, że dla dzieciaków wychowanych na przedmieściach w domach z ogródkiem nic nie było za bardzo niedorzeczne. Choć w tej epoce komiksy nigdy nie były szczególnie intelektualne to można stwierdzić że w tym okresie komiksy osiągają swoje popkulturalne apogeum — już nigdy później nie będą tak płytkie, kolorowe i pragnące dotrzeć do wszystkich. Zwierz przygląda się tej epoce ze szczególnym zainteresowaniem — zastanawiając się co się takiego z nami stało, że gdzieś po drodze nawet nasze dzieci stały się bardziej krytyczne i wybredne i nigdy by nie dały się wciągnąć w historię Batmana — Zebry
Dalsze lata to nawet zdaniem autorów książki epoka raczej ciemna.W latach 70 wszystkie komiksy wyglądały jak twory ludzi nadużywających LSD — choć jak zauważył brat zwierza przy najmniej było w nich dużo treści ( co niekoniecznie da się powiedzieć o komiksach współczesnych) z kolei w latach 80 choć fabuły były coraz lepsze i mroczniejsze to zabrakło samych czytelników — młodzi ludzie przestali przychodzić do swoich lokalnych sklepów z komiksami a same zeszyty nie sprzedawały się równie dobrze w supermarketach. Choć w kinach film Superman odnosi sukces zaś Batman w latach 80 zarabia krocie ( a może tylko Nicholson zarabia krocie na Batmanie) to nie przekłada się to na popularność komiksów. Starzy bohaterowie już się opatrzyli, nowi nie są w stanie przekonać do siebie czytelników. Wydaje się że komiks przejdzie do historii. I wtedy staje się coś co może stać się tylko w popkulturze
Frank Miller pracował wcześniej w Marvelu pracując nad przerobieniem mało udanego Daredevila w zdecydowanie bardziej skomplikowany komiks. Do DC przeszedł gdy zaproponowano mu lepsze warunki. Owe lepsze warunki uwzględniały podjęcie ryzyka — Miller zaproponował nowego Batmana — skierowanego już nie do dzieci ale do dorosłych czytelników wychowanych na starych komiksach którzy wciąż mają nawyk kupowania zeszytów. Pomysł chwycił — nowy Batman był głębszy, pełen przemocy i chwalony przez wszystkich.
W tej samej dekadzie komiksy takie jak Strażnicy, Hellblazer czy Sandman sprawiły że amerykański komiks zaczął kojarzyć się z inteligentną rozrywką dla dorosłych zaś sam upadający. Jeśli dodamy do tego Pulitzera dla Spigelmana za Maus można uznać że koniec lat 80 i początek 90 to najlepszy okres amerykańskiego komiksu. Nic bardziej błędnego — przecież to wciąż popkultura a sprzedaż spada na łeb na szyję mimo że udało się scenarzystom zabić Supermana
I tu dochodzimy do współczesności. Amerykański komiks wychodzi na prostą za sprawą filmów — ludzie którzy wcześniej nie mieli pojęcia o superbohaterach poznają ich w kinie. Oczywiście o sprzedaży z lat 40 czy 50 nie ma co marzyć ale nie wygląda na to by komiks miał upaść podobnie jak wydawnictwo. Założone przy DC Vertigo wydaje bardziej skomplikowane komiksy. Po mrocznych intelektualnych latach 80 scenarzyści decydują się na pewien kompromis — bohaterowie nie są już tacy kryształowi jak kiedyś ale też nie są to mroczne i niekiedy pozbawione moralności postacie jak w komiksach Alana Moore. Świetnym przykładem spotkania w pół drogi jest Superman Red Son który rozważa co by było gdyby kapsuła Supermana spadła w latach 30 na Ukrainie. Komiksy stają się natomiast co raz piękniejsze bo dziś klient jest wybredny twarda oprawa, lśniący papier i ciekawy rysunek. Bo dzisiejszy czytelnik komiksu to już nie dzieciak który wydaje te legendarne 10 centów na cienki zeszyt ale kolekcjoner z grubym portfelem.
Zwierz ma nadzieje że was nie zanudził. Bo tak naprawdę przyjrzyjcie się tej historii — czy nie pasuje ona ogólnie do historii całej amerykańskiej popkultury? Od infantylności poprzez niedorzeczność do mroczności aż w końcu kompromisu i dominacji kina? Cóż może tylko zwierz ma takie wrażenie. W każdym razie jeśli idzie jakaś nauka z tego wpisu to że warto czytać komiksy, książki o komiksach i być miłym dla swoich rodziców. Choć zwierz nie wie czy koniecznie w tej kolejności.
ps: czy zwierz wspomniał już że książka jest koszmarnie nieporęczna? Zwierz żeby ją czytać będzie musiał zwinąć pulpit z jakiegoś kościoła.