Hej
Zwierz musi przyznać, że miał mieszane uczucia co do serialu HBO Pozostawieni. Z jednej strony – w obliczu braku zainteresowania zwierza Grą o Tron i kończącą się Czystą Krwią zwierz pozostawał bez serialu HBO do oglądania. To prawie jak bez ręki, zwłaszcza że jak wiadomo seriale produkowane przez HBO to te o których można rozmawiać w towarzystwie. Wiecie jeśli oglądasz serial HBO podchodzisz do telewizji poważnie (zwierz się trochę nabija ale wcale nie jest to aż tak dalekie od prawdy). Z drugiej – zwierz nie był do końca przekonany czy to na pewno jest serial który go zainteresuje. Pomysł pokazania społeczności niewielkiego miasteczka trzy lata po tym jak zniknęło 2% populacji ziemi to coś co może okazać się bardzo ciekawe i nudne jak flaki z olejem. A jak zdaniem zwierza wyszło? Bardzo dobrze i niezbyt dobrze. Czyli zwierz jak zwykle nie jest w stanie wydać jednoznacznej opinii ale znajomi zabronili mu za to przepraszać. Więc zwierz dziś nie będzie przepraszał za to, ze nie wie co myśleć.
Pozostawieni na pewno mają doskonały punkt wyjścia – pytanie tylko czy serial nie zaprzepaści szansy którą daje
Zacznijmy od tego co wyszło dobrze. Zwierz obejrzał ponad godzinny pilot serialu z przyjemnością między innymi, dlatego, że był on niesłychanie dobrze wyreżyserowany. Mając ponad godzinę na rozpoczęcie historii scenarzyści i reżyser nie spieszyli się ze skompresowaniem całej historii do 45 minut co wyszło pilotowi na dobre. Bo rzeczywiście – sporo jest do pokazania i im mniej twórcy się spieszą tym lepiej. To co niektórym przeszkadza – czyli mało dramatycznych (a także nie dramatycznych) wydarzeń w odcinku zwierzowi się spodobało. Widzicie wiele seriali ma dobry pomysł – niedawno opisywany przez zwierza Dominion gdzie mieliśmy do czynienia ze światem po tragicznych wydarzeniach gnał do przodu byleby tylko zapewnić widzom jak najwięcej wydarzeń. Oznaczało to, że właściwie nie mieliśmy okazji przyjrzeć się światu i społeczeństwu po tragicznych wydarzeniach. Leftovers dają nam zaś chwile by rozejrzeć się po serialowym świecie – tak podobnym i tak innym od naszego. Wprowadzanie drobnych elementów sugerujących ile się wydarzyło i ile się zmieniło sprawia, że świat ten jest intrygujący a jednocześnie – chyba dość bliski temu jak z taką tragedią poradziłaby sobie ludzkość. Na dodatek większość wątków jest jakby urwana, zawieszona w przestrzeni niedopowiedziana – coś się stało, ktoś zniknął, jest inaczej – ale jeszcze nie mamy wszystkich informacji by poskładać tą historię w całość. Co więcej właśnie ten spokój odcinka budzi niepokój. Im bardziej jest prawie normalnie tym bardziej zwracamy uwagę na te wszystkie rzeczy, które zmieniły się po niewyjaśnionym zniknięciu 2% populacji. Przy czym znaczenie ma tu właśnie ten brak odpowiedzi co się z nimi stało – bo jak słusznie podpowiadają nam w samym odcinku te dwa procent to nie jest aż tak dużo i z punktu widzenia historii ludzkości – zdarzało się już wcześniej, że nawet większy procent ginął. Ale przynajmniej było wiadomo jaka jest tego przyczyna.
Doskonałym pomysłem jest nie przykładanie aż tak dużej wagi do próby odpowiedzi na pytanie co się stało. I nie zmienianie za bardzo świata który obserwujemy. Im bardziej wszystko wygląda jak zwykle tym jest dziwniej.
Serial wybiera kilka osób, których losy będziemy śledzić. Początkowo wydają się ze sobą niepowiązane ale szybko okazuje się że w istocie mamy do czynienia z historią właściwie rodzinną – i z różnymi sposobami radzenia sobie z podobną traumą. Mamy więc głównego bohatera – oficera policji – który zdaje się powoli zmierza ku jakiemuś poważnemu załamaniu. jak na razie działa sprawinie, ale czuć że zaciera się mu jakaś granica między tym co rzeczywiste a tym co wyśnione. zresztą nie za bardzo to dziwi bo w serialu pełno jest scen które wyglądają trochę jak ze snu – takiego w którym wszystko jest bardzo normalne ale jeden element nie pasuje. Poznajemy też córkę naszego bohatera – nastolatkę, która źle przeżywa rozkład rodziny, buntuje się ale bez przesady. W doskonałej scenie imprezy gdzie młodzi ludzie grają w podkręconą wersję butelki widać że jej bunt jest dość powierzchowny i tak naprawdę marzy się jej chyba dużo normalniejszy wiek nastoletni. Od początku odcinka śledzimy też kobietę będącą członkinią tajemniczej sekty. Grupa żyjących razem, nic niemówiących odzianych w biel i palących papierosa za papierosem ludzi budzi zaskakujący niepokój. Być może dlatego, że ich obecność budzi automatycznie agresję. Kim są, dlaczego się gapią? Co to ma wspólnego z zaginionymi? Z resztą serial sugeruje, że to jedna z licznych grup które powstały po wydarzeniach z 14 października. Przy czym grupa którą obserwujemy jest o tyle ciekawa, że wydaje się iż za tym pozornie niemym i nieszkodliwym protestem stoi coś więcej. Ale trudno zdefiniować co. Jednak nie tylko odziani w bieli cisi ludzie zdają się mieć pomysł na to jak poradzić sobie z nową rzeczywistością. Poznajemy też żyjącego na uboczu, ni to proroka ni wizjonera, którego wizja sprowadzają spokój na tych którym zniknięcie zmąciło w duszy. Kim jest? I czy rzeczywiście wie coś więcej? Chwilowo trudno orzec ale znając życie więcej jest na świecie fałszywych niż prawdziwych proroków. To spojrzenie w strategie przetrwania w nowej rzeczywistości jest nie tylko ciekawe ale każe sobie zadać pytanie – które z nich wydają się najbardziej prawdopodobne.
Bohaterowie serialu choć wydają się z początku wybrani dość przypadkowo tak naprawdę są ze sobą dość mocno połączeni. Co w sumie ku zaskoczeniu widza zostawia go z historią niemal rodzinną.
Największą zaletą odcinka jest to, że tak właściwie na samym początku dowiadujemy się, że nikt nie ma pojęcia co się stało z zaginionymi i co więcej – raczej się nie dowiemy jaka była przyczyna ich zniknięcia. Z punktu widzenia narracji – to bardzo ciekawe posunięcie. Ale oczywiście stwarza od razu pytanie – czy widzowie którzy przyszli dla tego paranormalnego elementu będą gotowi oglądać serial który paranormalny nie będzie. Do tego o ile obserwowanie świata o którym na razie w sumie niewiele wiemy jest fascynujące w pierwszym odcinku to zwierz zadał sobie pytanie – ile takich odcinków można jeszcze nakręcić. Oczywiście HBO kręci krótkie sezony ale powstaje pytanie czy oryginalnej historii starczy na serial który odniesie sukces. Bo znając życie na jednym sezonie się nie skończy. A skoro historia ma nas co raz bardziej wciągać to jak szybko stracimy z oczu tą niewielką perspektywę i wydarzenie które – jak wskazuje chwilowo odcinek – raczej nie doczeka się wyjaśnia. Oczywiście to dość daleko idące zastrzeżenia przy pierwszym odcinku ale kiedy o to pytać jak nie teraz. To znaczy zwierz ma wrażenie, że jeśli HBO ma jakieś wielkie plany dotyczące serialu to kto wie czy w końcu zupełnie nie zapomnimy że punktem wyjścia jest jakieś zniknięcie. Chyba, że dostaniemy jakiś zupełnie niespodziewany plot twist.
Pytanie na które trudno teraz znaleźć odpowiedź brzmi – czy serial (jeśli odniesie sukces) będzie umiał utrzymać tajemnicę niedopowiedzenia i niepokoju czy też zafunduje nam któreś z licznych banalnych rozwiązań pozwalających przedłużyć fabułę.
Zwierzowi w pierwszym odcinku podobała się też bardzo muzyka i jej wykorzystanie. Właściwie większość scen nabierała dodatkowego znaczenia dzięki temu jaką muzyką ją zilustrowano. To fajny zabieg, dobrze wprowadzający w niepokojącą atmosferę produkcji. Zwierza trochę jednak zdenerwowały szybkie cięcia do przeszłości, jakie pojawiają się na początku odcinka. To taki efekciarski pomysł do tego dla widza niemiły bo na naglą zmianę obrazu i dźwięku reaguje się trochę jak świnki na szybko opuszczone wieko klatki – podskakują zaniepokojone mimo, że nic się nie stało. Zresztą chyba reżyser też nie był z tego pomysłu zadowolony bo porzuca go właściwie zaraz po rozpoczęciu odcinka. co natomiast zwierzowi przeszkadzało to… przemoc. Nie chodzi nawet o to, że sporą tu było przemocy wobec zwierząt, ale zwierz miał wrażenie, że tu jakby odrobinę częściej niż było potrzeba ktoś pluł krwią. Przy czym zwierz nie ma jakiegoś wielkiego problemu z przemocą w filmie czy telewizji ale tu po prostu zwrócił uwagę, że niekoniecznie było potrzebne. To znaczy zwierz wie, że zamiarem twórców było pokazanie nam takie poddenerwowanego społeczeństwa ale jakoś zwierz który zwykle przemocy w filmach w ogóle nie czuje tym razem zwrócił na to uwagę.
Serial może pójść w dwóch kierunkach – albo będziemy mogli przyglądać się temu jak społeczeństwo próbuje sobie radzić z czymś czego nie rozumie – i wtedy to może być dobry serial, albo nie daj boże zaczniemy się kopać i strzelać i wtedy to będzie gorszy serial
Co poza tym? No właśnie – mimo, że pierwszy odcinek oglądało się zwierzowi bardzo dobrze, to właściwie poza prezentacją bohaterów i ciekawą atmosferą nic się w nim nie wydarzyło. Więcej, jeśli miałby to być jedyny odcinek Leftovers to zdanie zwierza całkiem fajnie działaby jako mocno niepokojący film telewizyjny – niekoniecznie potrzebujący dopełnienia kolejnymi odcinkami historii. Trzeba też powiedzieć, że choć zwierz jest pod wrażeniem reżyserii to nie poczuł takiej wewnętrznej potrzeby by oglądać dalej – może dlatego, że to niekoniecznie jest zwierzowy rodzaj seriali (w sumie zwierz nie lubi być niepokojony). Przy czym zwierz nie chciałby żebyście nabrali mylnego przekonania, że serial mu się nie podoba. Podoba mu się ten pierwszy odcinek, nawet bardzo ale miał po nim trochę jak po pierwszym odcinku Utopii – takie dość nieprzyjemne wrażenie. O ile nie odstraszyło go to od doskonałej Utopii o tyle od Pozostawionych – już trochę tak. Na przykład aktorsko bardzo sympatycznie zaskakuje. Grający główną rolę Justin Theroux jest naprawdę dobry (co zaskakuje o tyle, że zwierz widział go tylko w dwóch marnych rólkach) i bardzo przyjemny dla oka. W przypadku Amy Bernneman która gra tajemniczą członkinię sekty zwierz męczył się cały odcinek skąd zna aktorkę zanim wyświetliło się zwierzowi, że grała ona przecież niesłychanie irytującą postać w Private Practice. Interesująca jest też rola Liv Tyler w produkcji – jak na razie to rola nawet nie drygo ale trzecio planowa. Zresztą skoro o trzecim planie mówimy – te dwie sekundy kiedy na ekranie jest Christopher Eccleston to dokładnie ten moment kiedy człowiek zaczyna niesłychanie uważnie oglądać scenę która być może z punktu widzenia scenarzystów aż tak ważna być nie miała. Dodatkowym miłym bonusem jest obecność bliźniaków których zwierz pamięta z Desperate Housewives a bardziej na czasie z Teen Wolfa. Bardzo przyjemne wrażenie sprawiają w tym serialu.
Zwierza zaskoczyła wielkość roli LIv Tyler – dlatego jest przekonany, że tak naprawdę serial jeszcze niewiele nam o swoich bohaterach i o całej historii powiedział.
Zdaniem zwierza sprawa z Pozostawionym wciąż jest otwarta. To może być znakomity niepokojący serial, każący widzom co tydzień zastanawiać się nad tym jak normalne a zarazem nienormalne może być życie w którym staje się coś tak tragicznego a jednocześnie niewytłumaczonego. Z drugiej strony – jeśli serial pozostanie przy tej spokojnej narracji część widzów może stracić cierpliwość. Na dodatek – powiedzmy sobie szczerze – wszystko zależy od tego jak się będą układały stosunki między bohaterami. Ostatnio małe społeczności są na celowniku twórców seriali i trzeba naprawdę się postarać by nie wpaść w tory którymi poszło wiele innych produkcji (prawdą jest że tam nie chodziło o zaginięcia ale o morderstwa ale też mieliśmy odkrywanie zależności i reakcji osób z małych społeczności). Przy czym zwierz znów trochę żałuje że będziemy się zapewne poruszać w obrębie jednego amerykańskiego miasteczka – jedynie słysząc o tym co dzieje się w szerokim świecie – bo zwierz jak zwykle najbardziej zainteresowany jest światem przedstawionym. tak więc jeśli pytacie zwierza (takie wirtualne założenie) to zwierz odcinek poleca zobaczyć bo sam nie ma jednoznacznej opinii. Chyba potrzebuje jeszcze jednego lub dwóch odcinków by zdecydować się czy Pozostanie z Pozostawionymi czy uda się w nieznane.
Ps: Hannibal zupełnie totalnie i na zawsze pozbawił mnie możliwości oglądania Jeleni na ekranie bez skojarzeń z kanibalistycznymi memami. Brawo panie Fuller osiągnął pan coś co wielu wydawało się niemożliwe.
ps2: Zwierz cały odcinek myślał, czy naprawdę NBC musiało zabierać Constantinowi papierosa skoro HBO ma serial gdzie ludzie są z papierosem non stop w ręku i jakoś nikt nie myśli, ze wszyscy popadniemy od tego w nałóg nikotynowy.