I wreszcie przyszedł ten dzień roku kiedy zwierz zarzuca was swoim podsumowaniem minionych miesięcy. I jak od lat co roku wymaga ono kilku zastrzeżeń. Po pierwsze zwierz starał się wyselekcjonować rzeczy związane z tegoroczną popkulturą co znaczy, że jeśli coś widział w tym roku ale czuł, że przynależy do innego to nie brał tego pod uwagę. Po drugie – jak co roku zwierz zaprowadził podział pomiędzy tym co popkulturalne a tym co zwierzowe. Dziś więc zwierz będzie podsumowywał rok popkulturalnie jutro – co działo się w jego życiu. No i najważniejsze to podsumowanie rzeczy ważnych dla zwierza i zdaniem zwierza.
Nagroda im. Łazarza za niespodziewany powrót zza grobu– idzie zdecydowanie dla nowych Gwiezdnych Wojen. Trochę jak Łazarz wróciły one po przerwie – długiej i bolesnej przerwie – w stanie niemal nienaruszonym wywołując w widzach (w tym w biednym zwierzu) olbrzymie emocje. Jednocześnie medal imienia Spider –Mana dla człowieka który rozumie że wielka siła to wielka odpowiedzialność idzie do J.J Abramsa – być może jedynego w historii człowieka który mógł stać się ofiarą wspólnego zgodnego linczu zarówno fanów Star Treka jak i Star Warsów. Fakt, że udało mu się wyjść z tej wielkiej próby zwycięsko zasługuje na odnotowanie. Jednocześnie skoro przy tym jesteśmy powinniśmy przyznać wyróżnienie im. Kota ze Shrecka dla najbardziej uroczo spoglądającej istotki małemu BB-8 który ma co prawda tylko jedno „oczko” ale wszystko potrafi nim pokazać.
Przed premierą wielu fanów Gwiezdnych Wojen było zaniepokojonych jak BB-8 a potem już było tylko BB-8 bez zanipokojenia
Nagroda im. Johna Borrowmana za najlepsze wkurzanie fanów Doktora – idzie do Moffata który napisał bardzo średni sezon Doktora, na który wiele osób narzekało, tylko po to by gdzieś pod koniec ujawnić że być może ma całkiem niezły pomysł na swoją postać i umie jeszcze pisać dobre odcinki. Kulminacja tego trendu nastąpiła w odcinku świątecznym, który był absolutnym szczytem podłości bo nawet tak skwaszony widz jak zwierz musiał sobie przypomnieć dlaczego ogląda Doktora. Jednocześnie osobna nagroda krajowego stowarzyszenia Chemików powinna należeć się Alex Kingston i Peterowi Capaldi za jedną z najlepszych ekranowych chemii mijającego roku. Co niestety każe żałować, że w ostatnich miesiącach Capaldi nie miał do kogo grać w ostatnim sezonie Doktora.
Zwierz musi powiedzieć, że fakt iż ostatni odcinek był tak dobry może skomentować tylko w jeden sposób
Nagroda im. Princess Bride za serial w którym ludzie są „mostly dead” – idzie do ostatniego sezonu Gry o Tron. Choć sezon nie poruszył zwierza jakoś szczególnie to wszyscy w nim zostali obsypani deszczem nagród, ale wszyscy i tak rozmawiają o jednej biednej postaci która zarówno w książce jak i w serialu jest mostly dead. Zwierz nie napisze o kogo chodzi ale przyzna, że jeszcze nigdy dotąd śledzenie długości włosów aktora i wnioskowania na tej podstawie czy będzie on grał dalej (za to jest wyróżnienie im. Roszpunki) w serialu czy nie, nie niosło za sobą tyle emocji. Tymczasem w tym roku zajęło to niejednej duszy sporo czasu.
Kit Harrington ma absolutnie cudowną minę do grania Jona Snow. Nawet na tym zdjęciu słychać jego wewnętrzne łkanie bo pada śnieg
Nagroda im. Konopielki za najlepsze wykorzystanie kosy w popkulturze – zdecydowanie idzie do twórców serialu Poldark którzy uczynili koszenie traw jedną z najchętniej obserwowanych prac polowych. Trzeba w ogóle powiedzieć, że twórcy serialu Poldark zrobili wiele dobrego – na przykład przyczyniając się do rozwoju słownictwa swoich widzów i fundując im serial który da się całkowicie streścić korzystając wyłącznie ze słów na literkę „k” (konie, kosy, kopalnie, klify, Kornwalia, kochanka itp.). Podobno w drugim sezonie chcą iść za ciosem i wybrać jakąś inną literkę. Zwierz nie ma nic przeciwko temu, zwłaszcza że jak donoszą brytyjskie media w następnym sezonie koszenia ma być jeszcze więcej. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że serial Poldark wpisuje się w kryzys garderoby brytyjskiej stacji telewizyjnej. W poprzednich latach wielu aktorów chodziło w za małych koszulach a ostatnio już nawet tego nie dostają.
Nagroda im. Królowej Wiktorii za najbardziej brytyjską ze wszystkich brytyjskich produkcji – zdecydowanie idzie do serialu Jonathan Strange i Pan Norrell który to serial wprowadza nas w świat angielskiej magii tak że właściwie nie jesteśmy do końca pewni czy to nie jest ta jedyna prawdziwa wersja historii. Do tego jeszcze serial powinien dostać specjalną nagrodę im. Bilbo Bagginsa za najlepsze obsadzenie postaci fikcyjnej bo nie ma wątpliwości że Eddie Marsan do roli pana Norrella jest po prostu stworzony. Co istotne serial otrzymał też wyróżnienie światowego związku księgarzy za najwierniejsze oddanie uczuć i zachowań mola książkowego w postaci pana Norrella. Nigdy jeszcze tak wielu nie powiedziało „Och on też czyta książki gospodarzy na imprezach” w jednym momencie.
Nigdy jeszcze tak wielu nie czuło emocjonalnego związku z jednym zdaniem
Nagroda im. Mirandy Priestly* za najważniejsze modowe akcesorium sezonu – zdecydowanie idzie do szpilek. To że biegała w nich bohaterka Jurassic World jest jednym z licznych powodów by uznać ten film za głupszy niż ustawa przewiduje, moment w którym zdjęła je z nóg bohaterka w Mission Impossible był tą krótką chwilą kiedy niejedna kobieta miała ochotę zacząć bić brawo na widowni. Warto dodać, że szlachetne drugie miejsce w kategorii zajął kaszkiet Armiego Hammera z Man From U.N.C.L.E choć istnieje podejrzenie, że kaszkiet ma takie działanie tylko kiedy pod nim są prawie dwa metry bardzo przystojnego Amerykanina. Badania jednak wciąż trwają.
Nie da się ukryć Jurassic World przekonał nas że niekiedy scenarzyści są w swoim myśleniu niewiele młodsi od dinozaurów.
Nagroda im. DeLorean’a za najlepsze wykorzystanie autek w kulturze popularnej – zdecydowanie idzie do Mad Maxa. Od czasu kiedy skończyliśmy sześć lat nie robiliśmy z takim zapałem „brumm” i „wrumm” jak po tym filmie. Jednocześnie zdecydowanie Tom Hardy wygrywa nagrodę im. Znaczącego chrząknięcia za najlepiej wychrząkaną rolę roku, zaś Charlize Theron może powrócić do domu w glorii zwyciężczyni wyróżnienia w kategorii najlepszej kobiecej postaci od czasów Ripley. I nikt do tego domu nie pójdzie tylko wszyscy pojedziemy, bardzo szybko i po uprzednim zrecenzowaniu srebrnego sprayu na Amazonie. A i jeszcze warto dodać że George Miller dostaje nagrodę im. Królowej Amazonek za najbardziej szczwane szerzenie feministycznej wizji świata w popkulturze.
Brumm…. brummmm… brummmm
Nagrodę im. Josepha Ignacego Guillotine’a za słabość do ucinania głów serialom – otrzymują szefowie stacji ABC za skasowanie cudownego Forever (będziemy pamiętać na zawsze o serialu który nie miał w sobie nic oryginalnego ale był uroczy) i NBC za skasowanie Hannibala. Przy czym ci ostatni mogą znaleźć się jeszcze na krótkiej acz treściwej liście „ludzie którzy najprawdopodobniej w 2016 roku zostaną przystawką”.
Zwierz jest pod wrażeniem odwagi szefów NBC bo wszak wiadomo że skończą jako przystawka. I to nie wegetariańska
Nagroda im. Międzynarodowego stowarzyszenia Fangirl za najlepszy fan fik – skoro przy Hannibalu jesteśmy to należy stwierdzić, że trzeci sezon, którym motywem przewodnim była wielka nieskończona miłość między Hannibalem a Wille jest najdroższym fan fikiem w historii. Co więcej jest też najdroższym oficjalnym fan fikiem bo tu nie ma się nawet co śmiać – wszyscy widzieliśmy jak się kończy i niemal czuliśmy te same emocje które czuć musiał Fuller kiedy wyciągał swoje opowiadanie z szuflady i sprzedawał szefom stacji jako finał serial. Ale czy komuś to przeszkadzało? Wszak Hannbal wygrywa w kategorii najlepsze wykorzystanie klifu w sezonie (kolejne miejsca to odpowiednio Poldark i Broadchurch).
Ostatni odcinek Hannibala był cudnym melodramatem z elementami mordu i komedii romantycznej
Nagroda Margaret Mitchell za najlepsze zakończenie serialu** – zdecydowanie idzie do Mad Men po kilku latach ciągłego powtarzania że serialu nie da się ocenić nie zobaczywszy ostatniego odcinka zwierz może wam spokojnie powiedzieć, ze to było zakończenie absolutnie genialne i zdecydowanie przynoszące satysfakcję widzowi. Głównie dlatego, że dając pole do interpretacji nie zburzyło tego co już wiedzieliśmy o bohaterach i nie zalało nas słodyczą. Bo na drugim końcu spektrum są laureaci nagrody im. Bolesława Prusa*** za najbardziej irytujące widzów zakończenie serialu i tu mamy przede wszystkim Downton Abbey (nagrodę sponsoruje tu także krajowa rada cukrownicza) i przede wszystkim Glee – serialu którego zakończenie irytuje w co najmniej równym stopniu co cały serial w ostatnich latach.
Zwierz nadal jest pod wrażeniem, że nie zmarnowano finału Mad Men. Wręcz przeciwnie. Teraz serial jest już dobry na wieki
Nagroda im Cerbera dla najbardziej demonicznego stworzenia w popkulturze – zdecydowanie idzie dla Owiec w „Z dala od Zgiełku”. Serio jeśli myśleliście że owce są niegroźne czy nawet urocze to po tym filmie dowiecie się, że owce nie chcą dla was niczego dobrego i mogą wam niemalże z premedytacją zniszczyć życie. Erratą może być także niepokojący i dwuznaczny występ małej owieczki w Listach do M2. Fakt że owca w ogóle się tam pojawiła może świadczyć o tym, że one naprawdę chcą naszej zguby.
Owce. Strzeżcie się. Owiec.
Nagroda im. Św. Antoniego dla najbardziej beznadziejnej sprawy tego sezonu – kwestia pojawienia się Netflixa w Polsce, wielu miało nadzieję ale wciąż usługa jest u nas zdecydowanie niedostępna. Choć jednocześnie należałoby przyznać wszystkim wypowiadającym się o tym że w Polsce Netflix się nie przyjmie nagrodę sponsorowaną przez PKP bo peron odjechał im szybko i sprawnie. Jak na razie na pocieszenie mamy kilka seriali z Polskimi napisami co świadczy tylko i wyłącznie o tym że w USA zorientowano się ile osób z Polski korzysta z Netflixa poza krajem albo symulując że poza krajem jest.
Cóż mimo, że Daredevil obiecuje pomoc to Netflixa jak w Polsce nie było tak nie ma
Nagroda im Kompanii Wirgińskiej za przenoszenie Wielkiej Brytanii do Stanów idzie na konto Davida Tennanta i Charliego Coxa – obaj wystąpili w Netflixowych serialach na podstawie komiksu – kolejno w Jessicy Jones o Daredevilu przekonując nas wszystkich że istnieje tylko jeden przyzwoity sposób na dobry serial na podstawie komiksu i koniecznie wymaga on zaangażowania do roli dobrego albo złego jakiegoś brytyjskiego aktora. Jeśli dorzućmy do tego fakt że James D’arcy pojawił się w Agent Carter to wygląda na to, że jedynym sposobem na nakręcenie naprawdę dobrego serialu jest po prostu szybkie przetransportowanie wszystkich brytyjskich aktorów za Ocean (co trochę się już dzieje).
To jest bardzo proste – bierzesz brytyjskiego aktora wstawiasz do serialu o super bohaterach i nasłuchujesz pisku fanów
Nagroda im. Greka Zorby – za największą katastrofę – idzie zarówno do Crimson Peak – bo to była naprawdę bardzo piękna katastrofa (urody temu filmowi odmówić nie można i ogólnie wszystko tam było piękne i urodziwe z Tomem Hiddlestonem na czele) ale jednak film zdecydowanie nie udany. Natomiast zdecydowaną nagrodę za film który miał najmniejsze stężenie scenariusza otrzymuje Fantastyczna Czwórka której zdaniem zwierza jakiś trollujący scenarzysta nic nie napisał i wszyscy postanowili nakręcić film składający się ze scen które można zaimprowizować po tym jak ktoś rzuci temat „kręcimy film super bohaterski”.
Zwierz Tomowi by nie odmówił ale niestety scenariusz i Box Office powiedziały Nie
Nagroda im. Luke’a Skywalkera za film niosący nadzieję – nagroda idzie do Marsjanina który przywrócił zwierzowi nadzieję, że jednak Ridley Scott potrafi jeszcze wyreżyserować film z którego zwierz wyjdzie bez błagania o to by ktoś go dobił (zwierza albo Scotta wszystko jedno). No i Marsjanin trafia też do szlachetnej kategorii filmów „Cholera zapomnieliśmy Matta Damona” w kolekcji można dostać też Szeregowca Ryana i Interstellar.
Już niedługo filmy z cyklu „Zapomnieliśmy Matta Damona” dostępne w jednym boxie
Nagroda im. Jacka Sparrowa za najbardziej bezczelną kradzież filmu – idzie do Jasona Stathama jego rolę w Agentce. Kto by pomyślał, że naczelny brytyjski aktor kina akcji ma w sobie tak wielkie i niesamowite pokłady talentu komediowego. Natomiast w kategoriach poważnych kradzież filmu zanotowała w tym roku Charlize Theron która zabrała Mad Maxa (bez sprzeciwu żadnej ze stron) od Toma Hardy’ego i wszyscy na tym doskonale wyszli (z Tomem włącznie).
Jason Statham zagrał w Agentce wszystkie swoje postacie na raz i co więcej brzmiał jakby mówił zupełnie serio
Nagroda przemysłu meblarskiego za najpiękniejszą prezentację mebli na nowy sezon – 50 Twarzy Greya. To film erotyczny w którym najpiękniej i najciekawiej prezentowały się meble. Natomiast trzeba powiedzieć, że Jamie Dornan powinien zostać odznaczony w tym roku orderem Hotelu Lambert za najpiękniejsze pokazanie na ekranie emigracji. Co prawda była to emigracja wewnętrzna ale od dawna nie widzieliśmy człowieka który tak bardzo nie grałby w filmie w którym się pojawia.
Przy 50 Twarzach Greya drżenie odczuwali pracownicy przemysłu meblarskiego i tylko oni
Nagroda im. Mela Brooksa**** – za najlepsze teksty piosenek do pośpiewywania pod nosem – zdecydowanie idzie do Galavanta po którym to nuciliśmy przez kilkanaście tygodni że mamy Sekretną Misję, albo też śpiewaliśmy o tym że jesteśmy nieustraszonymi piratami choć technicznie nie na morzu tylko obok morza. Galavant skradł w tym roku serce zwierza i dowiódł istnienie sił wyższych bo serio nic innego nie mogło sprawić, że musicalowy serial z małą oglądalnością dostał drugi sezony którego premiera będzie już w styczniu. Aż się chce śpiewać.
Piosenki z Galavanta przyczepiły się do zwierza na początku roku i jeszcze nie odpuściły
Nagroda im puentylistów dla najważniejszych kropek na ekranie – całe Jupiter Intronizacja zwierz liczył piegi na nosie Eddiego Redemeyna i ma wrażenie, że być może dlatego umknęło mu że powinien nie lubić tej cudownej space soap opery. Tymczasem zwierz liczył, film polubił i nawet myśli czy nie obejrzeć go więcej niż raz bo kto wie może mu jakiś pieg na cudnym, nagrodzonym w tym roku Oscarem, nosie Eddiego przepadł? Byłoby przykro.
Eddie jest zawiedziony, że zwierz nie umie podać z pamięci dokładniej liczby jego piegów
Nagroda im. Asha Ketchuma***** za film który starał się „zebrać ich wszystkich” – Spectre osiągnęło w tym roku niepokojący moment w którym na ekranie pojawiali się chyba wszyscy brytyjscy aktorzy co prowadziło do niepokojących sytuacji kiedy Voldemort kłócił się z Moriartym i trzeba było udawać że ogląda się film szpiegowski. Co prawda kolekcjonowanie absolutnie wszystkich brytyjskich aktorów niekoniecznie oznacza że pod sam koniec mamy dobry film. Ale zwierzowi wystarczy kilka scen z Bondem i Q i zupełnie zapomina, że coś mogło mu się nie podobać.
Furda obsada i scenariusz ze Spectre w pamięci pozostanie sweterek Q
Nagroda im. Samuela L. Jacksona dla najbardziej pracowitego aktora sezonu – w tym roku po nagrodę sięgają zarówno Tom Hardy jak i Michael Fassbender (Ben Wishaw też by mógł ale on jak zwykle występuje jakoś tak skromniej). Ostatecznie zwierz jednak mimo wielkiej sympatii dal Hardy’ego przyzna nagrodę Fassbenderowi głównie za fassember czyli November z Fasbbenderem – kiedy to na ekrany naszych kin w jednym miesiącu Fassbender pojawił się jako Kowboj, Jobs i Makbet jednocześnie zgarniając medal Trzech Króli za najbardziej przypadkowy zestaw osób wymienianych jednym tchem. Natomiast Tom Hardy otrzymuje w tym roku nagrodę im. Meryl Streep dla osoby która potrafi się tak zmienić na ekranie (Tom w Legend) że nie mamy do końca pewności czy nie gra go Meryl Streep.
Istnieje możliwość że któregoś z dwóch niepodobnych do siebie Tomów gra Meryl Streep
Nagroda im. Doktora Who za serial którego akcji nie da się streścić – zdecydowanie nagroda idzie do Sesne8 – zwierz kilkanaście razy w tym roku starał się opowiedzieć o czym dokładnie jest serial i za każdym razem widział dokładnie ten sam pełen powątpiewania i niepewności wyraz na twarzy rozmówców. Na całe szczęście wystarczyło dodać, że w jednym z odcinków jest naprawdę fenomenalna scena orgii i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszyscy byli zainteresowani. Wy też powinniście bo to jest naprawdę fenomenalny serial.
Nagroda im. Jona Snowa za fenomen kulturalny o którym zwierz wie najmniej idzie do Trzeciej gry o Wiedźminie – zwierz wie, że wszyscy w nią grali albo nadal grają i że doskonale się przy tym bawili ale zwierz nie ma najmniejszego pojęcia jak się w nią gra dlaczego jest taka super i czy by mu się spodobała. Ale cieszy się sukcesem krajowego studio i radością wszystkich grających i poznających świat wiedźmina, który zwierz wbrew wszystkiemu lubi.
Zwierz słyszał o Wiedźminie tak wiele że czuje się jakby prawie w niego grał
Nagroda im. Panny Havisham****** za Największe utracone nadzieje – dla Avengers Age of Ultron. Zwierz naprawdę lubił pierwszy film o super drużynie. Wszyscy byli zgrani, dowcipni a scenariusz miał luki ale dało się ich nie dostrzec albo skoncentrować się na tym jak Loki się cudnie podle uśmiecha. A potem przyszła druga część która była po prostu strasznym bolesnym zawodem. Co więcej zwierz może by jakoś wybaczył pewne potknięcia gdyby nie fakt, że to był film ze scenariuszem tak poszatkowanym, że właściwie należałoby przyznać produkcji nagrodę złotych nożyczek za takie pocięcie filmu że jest nudny i bez sensu. Zwierzowi jest nadal bardzo przykro z tego powodu.
No i nawet cudowni super bohaterowie nic nie poczną kiedy scenariusz kuleje
Nagroda im. 7 Symfonii Beethovena******* za najlepsze wykorzystanie muzyki klasycznej w popkulturze idzie do Mozart in The Jungle – jednego z najbardziej uroczych, dowcipnych, bezpretensjonalnych seriali jakie zwierz widział od lat i jeszcze na dodatek o muzyce klasycznej. Plus jest to produkcja zawierająca mojego ukochanego kieszonkowego meksykańskiego aktora czyli Gaela Garcię Bernala przez którego występ w tym serialu początek roku zwierz spędził oglądając mnóstwo filmów po hiszpańsku.
Zdaniem zwierza za mało jest w telewizji seriali gdzie może dojść do takiej wymiany zdań
Nagroda im diabłów na szpilce za najbardziej bezsensowne spory – w tym roku dyskutowaliśmy czy szturmowiec może być czarnoskóry, czy Hermionę może grać czarnoskóra aktorka, czy naprawdę film w którym facet jest dosłownie samcem alfa jest seksistowski i… i o jeszcze mnóstwo rzeczy które w perspektywie kosmosu nie mają znaczenia ale są ważne w perspektywie odbiorców popkultury. Niestety spory są też bezsensowne bo jak zwierz wielokrotnie powtarzał – większość z tych spraw nie ma znaczenia dla jakości filmu i serialu wymagają jedynie użycia tego co do percepcji kultury zawsze jest niezbędne – wyobraźni i wrażliwości.
Zwierz wie, że nie uwzględnił wszystkiego – nie dałby rady i tak punktów podsumowania jest o kilka więcej niż w zeszłym roku. Pod względem jakości tego co oglądaliśmy – bywały lepsze lata. Widać wyraźnie że lato było niestety latem złych filmów (uratowanym nieco pod koniec przez Masjanina) a końcówka roku była podliczaniem kolejnych ról Fassbendera i czekaniem na to czy Gwiezdne Wojny będą dobre. A jako że były to wszyscy możemy patrzeć na przyszły rok z myślą, że jeszcze tylko jeden 2016 i już w 2017 będziemy wiedzieli co się stanie dalej.
* Dla normalnych użytkowników popkultury – Miranda to zła pani redaktor z Diabeł ubiera się u Prady
** Jak bardzo zwierz by się nie wściekał to musi przyznać, że Przeminęło z Wiatrem jednak kończy się w sposób perfekcyjny
*** Zwierz uwielbia Lalkę ale o los Wokulskiego nadal ma pretensje
**** Zwierz złapał się kiedyś na ulicy na tym, że nuci dość głośno „Springtime for Hitler” od tamtego czasu zawsze uważnie podchodzi do piosenek z Producentów
***** Dla tych którzy wychowali się nieco za wcześnie – Ash był tym trenerem Pokemonów którego zwierz miał okazję oglądać w serialu gdy był młodym zwierzem.
****** Fakt że zwierz nawiązuje do postaci z Dickensa zdecydowanie świadczy o tym, że Dickensian wpływa na mózgi widzów
******* Zwierz ma zamiar napisać kiedyś wpis wyłącznie o wykorzystaniu fragmentu 7 Symfonii w kinematografii.
Ps: Zwierz przypomina wczorajszy konkurs! Jeszcze trwa!
Ps2: Zwierz część rzeczy ogólnych poruszy jutro więc może to jest tak, że nie wszystko co się wydaje zwierz pominął.