Zwierz jest beznadziejny. Nie, to nie nagły atak braku pewności siebie pod koniec roku. Po prostu kiedy zwierz patrzy w tył na minione dwanaście miesięcy to oczywiście kompletnie nie pamięta co mu się przydarzyło. Dopiero blogowa archeologia i rozmowy ze znajomymi pozwalają sobie przypomnieć co tak właściwie u zwierza piszczało. To miłe bo można się ponownie ucieszyć, wszystkim co te dwanaście miesięcy przyniosło. Chodźcie popatrzymy.
Nagroda Żyda wiecznego tułacza idzie w tym roku dla niespotykanej liczby zwierzowych wypraw – w tym roku zwierz spędził w Gdańsku tydzień (ale za to w trzech osobnych wyjazdach), dwa razy wpadł do Krakowa, odwiedził Toruń, Poznań, Ełk, Olsztyn, Siedlce, Gdynię, Sopot, Białystok i pewnie jakieś jeszcze miejsca ale szczerze mówiąc powoli przestaje pamiętać. Wszystkie te wyprawy wniosły coś do życia zwierza – nie tylko umiejętność spakowania się do niewielkiej walizki. Zwierz przemawiał, rozmawiał, pakował się, przeżywał chwile samotności i cudownej obecności znajomych. Pisał wpisy w Pendolino i dostawał głupawki kiedy w środku nocy okazywało się, że nie ma gdzie mieszkać. Przede wszystkim zaś z każdą podróżą co raz bardziej czuł (zwłaszcza tym roku), że żyje i to tak bardzo że właśnie robi sobie przerwę aż będzie cieplej. A potem marzec i znów czas ruszyć. Bo droga wiedzie w przód i w przód.
Ponieważ wpis jest zwierzocentryczny zdjęcia też takie będą. Tu zwierz w Białymstoku tłumaczy, że aby być zwierzem trzeba mieć nie po kolei w głowie
Nagroda im. Bilbo Bagginsa dla najlepszego gospodarza – zwierz chciałby ją przyznać dwóm osobom – po pierwsze Oli Klęczar czyli Ninedin – osobie która każdy pobyt w Krakowie zamieniała w ucztę zarówno dosłowną (powiedzieć że Ola dobrze gotuje to jak powiedzieć, że restauracja ma tylko dwie gwiazdki Michelina) jak i intelektualną (jeśli zwierz miałby z kimś trafić na bezludną wyspę to z Olą bo tematy nam się skończą za jakieś plus minus dwadzieścia lat). Serio czasem jak zwierz jest głodny (też intelektualnie) to myśli, że Kraków jest tak blisko. Drugie równorzędne wyróżnienie dostaje Marta Dziok czyli Riennahera która ściągnęła zwierza do Londynu sugerując wspólne oglądanie wiktoriańskich słoików (w których są krety w formalinie) a potem zafundowała cudowny Londyński tydzień, pełen miejsc do których się nie trafi i rozmów których nie chce się przerywać. Co więcej nie przestaje zapraszać i tylko ten Londyn nie chce być bliżej.
Riennahera nie tylko zaprasza do Londynu ale potem robi jeszcze człowiekowi ładne zdjęcia
Nagroda pod wezwaniem Notting Hill za przeżycie surrealistyczne acz miłe idzie zdecydowanie do zwierzowego wywiadu, który to zwierz przeprowadził z Lee Pace’em. Zwierz tak bardzo włożył całą sytuację do przegródki „nie zdarzyło się”, że omal nie zapomniał o tym napisać w dzisiejszym wpisie. Zresztą zwierz sam sobie powinien przyznać jakąś nagrodę im. Bridget Jones za najgłupszą rzecz powiedzianą w czasie wywiadu, bo wszak nie każdy może się pochwalić tym, że poinformował znanego aktora, że nie wie jaka jest pogoda w Warszawie bo siedzi w pokoju bez okien. Zwierza ma nadzieję, że Lee myśli czasem o tym w jak podłych warunkach pracuje zwierz.
Piękna ilustracja zwierzowych przypadków w pracy, Tu Panna Bloom zaprezentowała jak zwierz się czuł po zaprowadzeniu ergonomicznego układu na linii fotel klawiatura
Nagroda im. Pomysłowego Dobromira za najlepszy pomysł roku – zdecydowanie idzie… no właśnie nie do zwierza tylko do Pawła Opydo z bloga Zombie Samurai który kiedyś w czasie kolejnej długiej rozmowy na Facebooku o wszystkim i o niczym poinformował zwierza że musimy założyć podcast. Decyzja został podjęta szybko i dziś mamy za sobą 31 odcinków (w tym specjalne) i dwa sezony. Podcast przez rok się zmienił, stał się niesamowicie regularny i wpisał się w tryb życia zwierza tak dobrze, że teraz w czasie przerwy zwierz czuje się dziwnie nie mówiąc do mikrofonu. Pomysł był o tyle cudowny, że dzięki temu zwiększamy szansę na władanie nad światem. Wybraliśmy tylko niesłychanie hipsterskie narzędzie. Ale poczekajcie tylko aż zamieszkacie w Zwierzostanie i zrozumiecie że to miało sens.
Założenie podcastu było doskonałym pomysłem. Podobnie jak wybranie do wpisu jednego z nielicznych wspólnych selfie na którym mam makijaż
Nagroda im. Domowego Przedszkola za największy przejaw zdziecinnienia idzie do nowej wielkiej pasji zwierza czyli kolorowanek. Zwierz spędza nad nimi zdecydowanie za dużo czasu ale jednocześnie musi szczerze przyznać, od bardzo dawna nie miał takiej niczym nie zmąconej fantastycznej frajdy. Dodatkowo powie wam szczerze, dopiero jak zwierz zaczął kolorować to zrozumiał jak cudownie jest być blogerem. Przez cały rok Stabilo przysyłało zwierzowi cienkopisy, flamastry i kredki pozwalając pozbyć sę odwiecznego problemu wszystkich kolorujących czyli „mam za mało kolorów”
W tym roku zwierz głównie kolorował. I było mu z tym dobrze
Nagroda im Polskiej Akademii Nauk za największy wkład zwierza w naukę polską – w czasie konferencji naukowej w Olsztynie zwierz występując jako pierwszy z przemawiających zdecydował się zaprezentować strategię marketingową BBC i w ramach tej strategii marketingowej prezentował pierwsze zdjęcie promujące Poldarka na Facebooku stacji. Zwierz może więc tym samym pochwalić się, że udało mu się przemycić totalny fangirling na konferencję naukową i jeszcze nikt się nie zorientował. Zresztą to była wielce dobra konferencja naukowa i zwierz wiele się na niej dowiedział. Głównie że nie należy sypiać w podejrzanie pachnących hostelach i że w obrębie miasta Olsztyna jest 11 jezior i jeden wielki plac budowy rozciągający się na całe miasto.
Zwierz jeszcze nie wie ale prezentuje zebranym w Olsztynie zdjęcie sceny uznanych przez brytyjskich widzów za najważniejszą w całej telewizji roku pańskiego 2015
Nagroda pod wezwaniem slangu młodzieżowego za największą zajawkę roku idzie do gier planszowych – zwierz nigdy wcześniej nie grał w planszówki regularnie ale ostatnio stały się one absolutnie stałym elementem życia zwierza. Elementem który zwierz wprost uwielbia. Oczywiście istnieje możliwość, że słabość do planszówek jakoś wiąże się ze słabością do pewnego przedstawiciela płci przeciwnej który na te planszówki zaprasza i jeszcze podaje pyszne obiady ale oznaczałoby to, że zwierz ma serce a jak wszyscy wiemy jest udowodnione, że zwierz serca nie ma.
Zwierz chyba tą rozgrywkę wygrał. Albo udaje
Nagroda im. Drużyny Pierścienia dla ludzi bez których byłoby bez porównania trudniej w tym „Śródziemiu” – idzie do jakiejś dzikiej ilości ludzi bo zwierz niedawno złapał się na tym, że w jego życiu pojawia się coraz więcej osób bez których trudno sobie wyobrazić radosną codzienność. Zwierz chciałby więc podziękować najbardziej żmijowatej grupie przyjaciółek których hasłem jest „Ale skoro cię znamy to nie musimy czytać twojego bloga” ze szczególnym uwzględnieniem Myszy (która bloga zwierza nie musi czytać bo go pisze ;) i naszego wspólnego szalonego projektu Youtubowego (a co pobijemy świat). Ale także znajomym świeżo nabytym (niemalże w pakiecie) którzy czynili ostatnio świat zwierza lepszym.
Jak widać stosunki Zwierza i Myszy układają się poprawnie
Nagroda im. Skrzydeł Motyla za zdarzenie przypadkowe z największymi konsekwencjami idzie dla panelu na See Bloggers. Panel był o kulturze i blogowaniu o kulturze. Rozmawiało się przyjemnie. Tak przyjemnie że potem aż dwa razy cała nasza panelowa grupa wylądowała w Drugim Śniadaniu Mistrzów gdzie znów nie mogliśmy się nagadać. Niestety wygląda na to, że w najbliższym czasie nie będzie żadnej ciszy przedwyborczej a to oznacza, że niestety wszyscy będą rozmawiać o polityce zamiast dać nam porozmawiać o kulturze. Zwierz nie traci jednak nadziei że jego zwiększona ilość występów telewizyjnych podniesie jego znaczenie. Jak na razie ma pierwszy sukces. Został rozpoznany w kolejce do toalety publicznej. Cel na następny rok. Zostać przepuszczonym w takiej kolejce ze względu na celebrycki status. Wtedy zwierz naprawdę coś osiągnie.
Nie ma to jak wylądować w telewizji. A myśmy wylądowali. Przypadkiem
Nagroda im. Sędziego Dredda za najlepszy osąd roku – zwierz nie wie czy na pewno wybrał najlepiej bo nie wybierał sam ale jest zaskoczony jak dobrze rozwija się jego kariera jurorska. Jak co roku pomagał w Siedlcach wybrać najlepszą książkę w czasie Festiwalu Literatury Kobiecej, ale po raz pierwszy był też jurorem na festiwalu filmowym. Dokładniej na Afykamerach gdzie był w jury wybierającym zwycięzców w kategorii filmów krótkometrażowych. To było nowe i ekscytujące przeżycie więc zwierz cieszy się, że w nadchodzącym roku (już niedługo) będzie jurorem w krajowej edycji Done in 60 seconds co właściwie czyni zwierza polskim odpowiednikiem Toma Hiddlestona (Szczegóły tego rozumowania tutaj)
Nikt tego nie mówi ale będąc Jurorem można podjeść
Nagroda im. Syzyfa za blogowe zmiany bez końca – zwierz w tym roku wiele a blogu zmieniał w tym szablon (wiecie że już prawie nie pamięta jak to wszystko wyglądało przed zmianą) ale miał w tym roku zamiar otagować wszystkie wpisy i co miesiąc prowadzić podsumowanie w którym będzie prowadzić coś w rodzaju karnawału blogowego. Wyszło jak wyszło, nie od razu kamień pod górę wtoczono. Na razie zwierz ma otagowany jeden rok wpisów i niestety jest to wielce niewystarczające. No ale zobaczymy może zwierz będzie się któregoś deszczowego dnia bardzo bardzo bardzo nudził.
Ukochane zdjęcie zwierza z tego roku czyli słuchamy panelu na Blog Forum Gdańsk i chyba mamy inne zdanie niż prelegenci
Nagroda pod wezwaniem paradoksów za zestaw najpopularniejszych wpisów na blogu zwierza – w tym roku trzy wpisy pobiły wszelkie rekordy popularności. Pierwszy z nich to recenzja 50 Twarzy Greya która nie była szczególnie pochlebna. To pierwszy wpis na blogu zwierza który dobił do 2 tys. polubień. Drugi wpis – jest niedawnym narzekaniem zwierza na wszechobecny seksizm. Tak zwierz ewidentnie próbuje skonfundować rzeczywistość. Natomiast trzeci najpopularniejszy wpis został napisany w reakcji na zamachy w Paryżu. Z czego jasno wynika, że zwierz powinien porzucić pisanie o popkulturze i zająć się komentowaniem rzeczywistości. I zwierz na pewno by to zrobił gdyby nie BBC które w ramach odwzajemniania miłości zwierza podrzuca wciąż nowe seriale z brytyjskimi aktorami.
Zwierz w tym roku Cosplayował własną koszulkę.
Nagroda im Wesleyów za najlepiej spędzony czas z rodziną idzie po równo do Matki zwierza z którą zwierz spędził tydzień w górach narzekając na wszystko (głównie na to, że jest pod górę) ale jednocześnie bawiąc się tak dobrze jak dawno się nie bawił (może dlatego, że dawno nie wyjeżdżał na tak długo) i dla kilku poniedziałkowych wieczorów z Ojcem zwierza spędzonych posłusznie na oglądaniu najpierw nowego odcinka Johnatana Strange i Pana Norrella a potem nowego odcinka Gry o Tron. Jak to się mówi – idealny magiczny double feature. Zwierz czuje się też w obowiązku wspomnieć o swoich braciach z których jeden jak zwykle irytująco ma zawsze rację a drugi irytująco ma zawsze najtrafniejsze uwagi. Zwierz pozostawi im do rozstrzygnięcia który jest który.
Zdjęcie prawie nie poruszone choć szacowna matka zwierza zwijała się ze śmiechu
Nagroda pod wezwaniem „wiatrów z kierowników wschodnich” za literówkę roku – tym razem idzie do czystej literówkowej poetyki czyli do „koni samotności ubogiego krewnego”. No kurczę zwierz sam nie czuje kiedy tworzy wielką poezję. W każdym razie jakbyście się zastanawiali skąd w prozie zwierza wzięły się konie samotności to zwierz spieszy donieść że miał to być koniec samotności ale konie pojawiły się razem. To pewnie przez te felietony do Gallopu których zwierz kilka popełnił w tym roku.
Zdjęcie dokumentujące jak zwierz proponuje darować sobie panel i iść spać bo jest rano. Zrobione na Coperniconie
Nagroda pod wezwaniem uwertury do Don Giovanniego za najbardziej twórczą prokrastynację roku – idzie do zwierza który tak w tym roku prokrastynował, że napisał powieść, a potem wysłał ją do wydawnictwa podpisał umowę i nawet ta powieść przejaw lenistwa i uciekania od obowiązków winna się drukiem ukazać. A przynajmniej tak wynika z tejże umowy co ją zwierz podpisał. Nie byłby to jednak jedyny przypadek w tym roku kiedy zwierz znajduje swoje słowa w druku bo wszak to w tym roku zwierz wyjął ze skrzynki pocztowej nic innego jak własne wpisy cudownie wydane przez grupę studentów z Krakowa którzy na blogu zwierza uczyli się jak składać książkę. Takim darem losu to mało kto się może pochwalić.
Gościnny występ świniastych i książka którą zwierz znalazł w skrzynce pocztowej
Nagroda im. Masonerii za najlepsze nowe wpływowe znajomości – zwierz bardzo chciał by w Polsce pojawiły się spektakle NT Live. Kiedy się pojawiły zwierz zrozumiał że musi mieć dojścia do odpowiednich ludzi. I udało się. Dzięki swoim nowym wspaniałym znajomościom zwierz… w sumie to nic nie zyskał poza nieco wcześniejszymi informacjami co będzie następne w repertuarze ale przynajmniej ma poczucie że nic naprawdę brytyjskiego nie dzieje się w Warszawie bez jego wiedzy.
NTLive nie tylko rządzi życiem zwierza ale i jego ścianami. może być
Specjalna nagroda pod wezwaniem najświętszej interpunkcji dla Agnieszki czyli osoby, która ma „wszystkie przecinki zwierza”. Z Agnieszką w tym roku tańczyłyśmy na cudzych weselach, ewakuowałyśmy się z podejrzanych hosteli i piszczałyśmy na Gwiezdnych Wojnach. Tym co wyróżnia Agnieszkę z grona wszystkich innych uwielbianych przez zwierza ludzi, jest fakt że umie ona wstawić poprawki i uwagi do tekstu zwierza a zwierza zamiast się wściekać się uśmiecha. Co powiedzmy sobie szczerze jest umiejętnością na skalę Jedi. Plus kiedy Agnieszka nie jest moimi przecinkami jest moim kalendarzem. Bardzo przydaje się kiedy człowiek nie ma zielonego pojęcia co robi w następnym tygodniu.
Agnieszka miała w tym roku wszystkie przecinki zwierza. I niech tak zostanie
Zwierz już kończy a przecież mógłby wam jeszcze napisać, że to był rok kiedy zwierz poprosił znajomych o wesoły serial a potem siedział zasępiony bo cudowne Slings and Arrows złamało mu serce, i że tak w ostatnich tygodniach dostał takiego szału na punkcie Gwiezdnych Wojen jakiego nie miał od kilkunastu lat. O fanfiction napisanym bo Poe i Finn są tacy uroczy oboje. Albo o tym jak obejrzał zwierz Daredevila i przez tydzień nie mógł myśleć o niczym innym. I mógłby się z wami podzielić przedziwną refleksją że najwięcej chwały przyniosło mu skrytykowanie Thornu Kominka mimo, że wcale tej chwały nie chciał bo i tak najgłębsze wgniecenie na czole pozostawiły uderzenia dłoni w czasie czytania Feblika. Albo mógłby was poinformować że nigdy nie czuł się tak bardzo w centrum świata jak na Serialkonie gdzie nagle był cały internet i nie pamięta by wzruszał się bardziej niż na ślubach na których w tym roku był a był na całych dwóch i na całych dwóch było mu dane poznać cudowne uczucie cieszenia się cudzym szczęściem. I zwierz mógłby wam powiedzieć, że nigdy nie śniło mu się tyle szalonych rzeczy co w tym roku i że ze wszystkich wpisów jakie wam napisał najchętniej wraca do tego w którym zwierza się wam iż jest największym nieogarem na świecie.
Szczęśliwy zwierz odwraca uwagę od końca wpisu
Ale zamiast tego wszystkiego zwierz napisze wam jedyną mądrą rzecz jaką wywnioskował z tego roku. Otóż zwierz przekonał się, nie po raz pierwszy i miejmy nadzieję nie po raz ostatni, że tych naprawdę najfajniejszych rzeczy nie da się zaplanować. Zwierz nie planował napisać w tym roku książki, ani zapoznać przemiłego młodzieńca z planszówkami i talentem kulinarnym, ani rozmawiać z amerykańskimi aktorami, ani występować w telewizji czy założyć podcast. Co więcej, nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien takich rzeczy planować bo wtedy zrealizowanie takich celów wymagałoby tyle wysiłku, że pewnie nic by nie wyszło. Zwierz wie, że wszyscy uwielbiamy sobie stawiać cele ale zwierz miał jeden cel w tym roku – chciał się dobrze bawić. I wiecie to – ponieważ mamy globalne ocieplenie, terroryzm i rządy obradujące nocą zwierz wam to też poleca. Niech naszym postanowieniem noworocznym będzie – dobrze się bawić. Przy czym jest jeden mały haczyk. Tak naprawdę by dobrze się w życiu bawić trzeba włączy empatię, radość i tą specyficzną umiejętność czerpania radości z cudzego szczęścia. I dopiero wtedy jest zabawa. Której wam też życzę.
Ps: Zwierz jak zwykle nie pisze nic w nowy rok. Będzie wyczuwał krzywiznę ziemi.
Ps2: Jeśli w ostatnich dniach roku najdą was wątpliwości po co tak wyczekiwać kolejnych dni zwierz spieszy donieść że w styczniu wraca i Galavat i Mozart in The Jungle. Jakby można było to zwierz by pobiegł do 2016.