Dziś jest dzień nauczyciela. Pewnie niejeden z nauczycieli wzdycha ciężko myśląc o swoim zawodzie w czasie pandemii. Pewnie nie jeden uczeń ciężko wzdycha myśląc o swoich nauczycielach nie tylko w czasie pandemii. Jako osoba która szkołę już skończyła, a o zawód nauczyciela jedynie się otarła często rozmyślam nad moimi latami szkolnymi i nad dziesiątkami osób, które próbowały mnie przez lata nauczyć rzeczy tak ważnych jak podstawy trygonometrii i tak trudny do opanowania jak rzeki biegnące przez Syberię. Czasem odnajduję cienie moich dawnych nauczycieli w postaciach filmowych i serialowych. Nie ukrywam, że dzisiejsze zestawienie powstało z właśnie takich moich skojarzeń. Podejrzewam zresztą, że tą nauczycielską typologię możecie też przełożyć na własne doświadczenia.
Minevra McGonagall (Harry Potter) – typ nauczyciela wymagającego, niby nikt jej nie lubi ale jakby przestała uczyć to nikt nie wiedziałby co ze sobą zrobić w szkole. Na kartkówce może wyjść z klasy i nikt nie będzie ściągał bo wszyscy mają wrażenie, że i tak wszystko widzi. Raz tuż przed maturą mówi ci „Całkiem niezła praca, może coś z ciebie będzie” i potem odbierając literackiego Nobla masz wrażenie, że jesteś prawie tak dumny jak po tej pochwale.
John Keating (Stowarzyszenie Umarłych Poetów) – nauczyciel od polskiego który każe wam kupić podręczniki, ale nigdy z nich nie korzystacie. Uczycie się robić mapy myśli, chodzicie na kółko filozoficzne, w gimnazjum umiecie z pamięci cytować wiersze Safony. Potem idziecie na egzamin i okazuje się, że totalnie nic nie wiecie o częściach zdania i jednak to odgrywanie Dziadów w klasie nie sprawiło, że lepiej rozumiecie Mickiewicza. Patrząc na swój wynik z egzaminu próbnego z polskiego zastanawiacie się, czy nie lepiej było jednak poznać ten wstęp do podręcznika
Lonanne Johnson (Młodzi Gniewni) – nauczycielka wchodzi do klasy i rzuca cytatem z popularnego pięć lat temu filmu albo mówi wam, że ma konto na Tik Toku. Umieracie z zażenowania i jesteście w sumie bardzo zadowoleni, kiedy orientuje się, że zawieranie z wami „partnerskiego kontraktu” na początku roku nie miało sensu i zaczyna normalnie wam wstawiać te dwóje do dziennika. Jest słabo, ale przynajmniej wiecie na czym stoicie.
Pan Kleks (Akademia Pana Kleksa)– jest siódmy września a wy jesteście na siódmej wycieczce klasowej. Niby jest fajnie ale macie dziwne wrażenie, że czegokolwiek się nauczycie nie będzie tego na egzaminie końcowym. O ile dożyjecie egzaminu końcowego, co staje się mniej oczywiste z każdą wycieczką klasową. Teoretycznie uczy biologii.
Will Schuester (Glee) – wszyscy go bardzo lubią ale problem w tym, że macie niepokojące wrażenie graniczące z pewnością że jest fatalnym nauczycielem. Najgorsze jest jednak to, że najbardziej faworyzuje uczniów którzy chodzą do niego na zajęcia dodatkowe. Na jego lekcjach siedzicie i rysujecie na marginesach zeszytów a potem na klasówce okazuje się, że są dokładnie te same pytania co miała klasa wyżej rok temu i wszyscy zaznaczają prawidłowe miejsca na kartce. Nauczyciel nawet na to nie zwraca uwagi bo wszyscy od dziesięciu lat mają te same pytania i odpowiedzi. Zwykle taki typ nauczycieli uczy drugiego języka obcego.
Jessica Day (New Girl) – nauczycielka z waszych pierwszych klas podstawówki którą miło wspominacie. Na jej lekcjach robiliście mnóstwo prac plastycznych a ona była taka fajna, mimo że miała pewnie milion lat. Spotykacie ją potem na ulicy wiele lat po skończeniu studiów i robiąc krótkie obliczenia orientujecie się, że ta nauczycielka miała pewnie z trzydzieści lat kiedy was uczyła. Robi się wam smutno bo uświadamiacie sobie, że jesteście starzy. Potem omijacie to miejsce gdzie się przypadkowo spotkaliście.
Max Bruner (Edge of Seventeen) – nauczyciel WOSu którego lekcje wszyscy trochę zlewają, bo LOL kto zdaje maturę z WOSu. A potem któregoś dnia się z kimś pokłócicie i siedzicie smutni na korytarzu i nauczyciel pyta was co się stało, i mówi coś takiego o życiu, co nie tylko wtedy wam pomaga ale zostaje z wami na dłużej i przypominacie sobie to nagle wiele lat później jako jedną z najważniejszych lekcji waszego życia.
Walter White (Breaking Bad) – ten jeden nauczyciel którego mieliście tylko przez jeden semestr który był bardzo miły i bardzo spokojny. Tylko ten jeden raz, na tej jednej lekcji hałasowaliście i się niesamowicie wkurzył. Ale tak naprawdę, że aż myśleliście, że wam zrobi krzywdę. Potem kiedy przeniósł się do innej szkoły albo przeszedł na emeryturę poczuliście ulgę, choć jednocześnie macie wrażenie, że mogliście się od niego czegoś naprawdę nauczyć.
Charles Xavier (X-men) – przez pół edukacji zastanawiacie się ile ma lat. Kolega z ławki twierdzi że na bank sto ale wydaje ci się, że to jest chyba niemożliwe. Choć kiedy mówi o historii to macie wrażenie, że był na miejscu wszystkich zdarzeń. Ma niesłychanie ciekawe i przyjemne lekcje ale potem zaglądasz do podręcznika i orientujesz się, że nie tylko nie przerobiliście programu ale w sumie to on nawet nie uczy was tego czego miał, tylko ogólnych prawd życiowych. Jednak mimo wszystko go lubicie i jest wam przykro, kiedy połowa klasy gada w tylnych ławkach.
Dolores Umbridge (Harry Potter) – każdy ma w szkole jedną taką osobę – która sprawia, że człowiek ma ochotę rzucić szkołę i nigdy więcej się w niej nie pokazywać. Z nieznanych przyczyn ten typ nauczycielek/ nauczycieli zawsze uczy kluczowych przedmiotów, których nie można olać. Nie mówię, że matematyki, ale wszyscy wiemy, że matematyki.
Oczywiście poza tymi typami szkoły zasiedla całkiem sporo zupełnie normalnych nauczycieli, którzy po prostu was uczą, starają się przekazać wiedzę, nie romansują z uczniami i pamiętacie ich jak przez mgłę, ale ostatecznie – zawdzięczacie im całkiem sporo. Nawet złym nauczycielom coś zawdzięczamy bo nikt nas tyle nie nauczy o niesprawiedliwości, pułapkach systemu i wadach ludzkiego charakteru. Zresztą nie ma co pisać w czasie przeszłym – człowiek prawie całe życie ma jakichś nauczycieli – lepszych i gorszych, formalnych i nieformalnych. Przekazywanie sobie wiedzy to jedna z najbardziej podstawowych czynności, można powiedzieć – kluczowa dla całej kultury. Niezależnie od tego kto nas uczył – niesiemy w świat cząstkę wszystkich naszych nauczycieli. Czasem jesteśmy im za to wdzięczni a czasem wręcz przeciwnie.