Home Ogólnie Nastoletnie Żółwie się nie starzeją czyli pewne rzeczy są logiczne kiedy jest się dzieckiem

Nastoletnie Żółwie się nie starzeją czyli pewne rzeczy są logiczne kiedy jest się dzieckiem

autor Zwierz

?

Hej

Każdy kto był dzieckiem w Polsce w latach 90 ma pewien zestaw popkulturalnych wspomnień na który składają się komiksy TM-Semic (temat na osobny super sentymentalny wpis), blok kreskówek Polonii 1, Niedzielny odcinek kreskówki Disneya, premiera Króla Lwa oraz trzy kreskówki / komiksy – Transformersy, Małe Kucyki oraz Wojownicze Żółwie Ninja. O ile Transformersy i Kucyki powróciły niedawno do popkulturalnej świadomości ( pierwsze za sprawą wybuchowego filmu Michela Baya, drugie za sprawą animowanego serialu i dziwnych ludzi z 4chan) to Wojownicze Żółwie Ninja mimo zrealizowanego w 2007 filmu z ich udziałem jakoś nie powróciły w wielkiej chwale.  Zdaniem zwierza jest to o tyle dziwne, że o ile Transformersy uważano za kreskówkę czy komiks raczej dla chłopców (brat zwierza miał Transformersa, zwierz nie miał – ale oboje uwielbialiśmy pełnometrażowy film z głosem Orsona Wellsa),  a kucyki dla dziewczynek (ponownie zwierz miał kucyka pachnącego perfumowaną gumą, ale film o paskudnym Smoozie atakującym kucyki zwierz z bratem oglądali razem) o tyle Żółwie były dla wszystkich.

Z resztą trzeba przyznać, że w wojowniczych żółwiach Ninja zawsze było jakby mniej i więcej sensu niż w jakiejkolwiek innej kreskówce. Z jednej strony (zwierz pamięta zarówno komiks jak i kreskówkę) twórcy wymagali od widza sporej dozy zrozumienia – wszak cztery zmutowane żółwie Ninja nazwane na część twórców renesansu, zajadające się pizzą i trenowane przez senseja szczura to nie jest wiza, która łatwo przełknąć. Na cale szczęście zwierz był wtedy dzieckiem i wszystko wydawało mu się niesłychanie logiczne. Taka otwartość umysłu jaką ma się w młodości to jedna z najważniejszych cech pozwalających cieszyć się popkulturą. W chwili kiedy  tajemnicze chemiczne substancje na skorupach żółwi, ugryzienie pająka czy radioaktywna substancja w oczach wydadzą wam się  idiotycznym pomysłem na początek opowieści powinniście natychmiast oddalić się od popkultury. Nie mniej tym co żółwie wyróżniało by fakt, ze przed niesłychanie popularną kreskówką (1987 na świecie i sporo później w Polsce)  były komiksem.  I właśnie ten komiksowy rodowód wyróżniał Żółwie(przynajmniej w oczach zwierza). Choć w młodości zwierz nie zawsze dobrze łapał kto z kim i dlaczego, to jednak doskonale wiedział, że postanie żółwi wiązało się z wielką tragedią – i to dosłownie bo przecież czym innym jest konflikt dwóch braci o serce jednej dziewczyny.  Było w tym mrocznym początku (uwzględniającym jednak trenujące sztuki walki szczury) coś bardzo dla zwierza pociągającego. Być może był to dokładnie ten sam mechanizm, który przyciągnął zwierza do komiksów – owa świadomość, że ma się do czynienia z historią zdecydowanie bardziej skomplikowaną niżby to się mogło na pierwszy rzut oka wydawać.

 Tak problem  z Żółwiami Ninja jest taki, że nigdy ale to nigdy nie należy do nich podchodzić na trzeźwo jeśli nie jest się dzieckiem.

Trzeba jednak przyznać, że popularność Żółwi Ninja wiązała się jeszcze z czymś zdecydowanie prostszym – na każdym podwórku można było znaleźć odpowiednią grupę dzieci, która chciała bawić się w bycie wojowniczymi żółwiami. Wymagało to nieco mniej wyobraźni niż zabawa w Transformersy zaś nikt jakoś  nie chciał wcielać się w różowe kucyki. Otóż wiadomo, ze prawdziwą popularność programu telewizyjnego mierzyć można nie ilością sprzedanych figurek i gadżetów (choć zwierz nigdy nie zapomni świąt w czasie których dostał plecak, portfel, saszetkę i piórnik z żółwiami Ninja za co zawsze będzie wdzięczny swoim dziadkom, bo był to prawdopodobnie jeden z pięciu najlepszych prezentów gwiazdkowych w życiu zwierza) ale tym czy dzieci na podwórkach bawią się w bohaterów danego filmu czy serialu. Zwierz nie wie jak było w pozostałych częściach miasta i  kraju ale na Warszawskim Żoliborzu należało określić czy jest się Leonardo, Donatello, Michael Angelo czy Raphaelo. Był to wiek kiedy większość z uczestników zabawy nie miała pojęcia jak wspaniałym mrugnięciem do widza jest nadanie bohaterom imion największych renesansowych twórców. Dopiero w czwartej klasie kiedy w szkole pojawiła się historia nagle wszyscy wykazywali się niespotykanie dobrą znajomością imion renesansowych geniuszy. Zwierz nie wie też czy gdzie indziej dobierano sobie ulubionego  żółwia biorąc pod uwagę jego cechy charakterystyczne ale dla zwierza zawsze najważniejsze była broń jaką walczyły żółwie – stąd też zwierz zawsze kibicował najbardziej Michael Angelo z jego nunchaku.  Z resztą kiedy wiele lat później zwierz miał okazję mieć w ręku nunchaku (a właściwie kiedy próbował opanować jeden podstawowy ruch) przekonał się, że wybrał słusznie bo posługiwanie się tą bronią jest piekielnie trudne.

Do tandemu komiks, serial należy dodać też film pełnometrażowy z samego początku lat 90 (film miał trzy kontynuacje przy czym każda miała chyba co raz gorsze a nie co raz lepsze efekty specjalne. Z tego co pamięta zwierz żółwie miały pewne problemy  zwłaszcza ze skoordynowaniem mowy z kłapaniem paszczy). Ponownie to jedna z tych produkcji z którą zwierz wiąże niesłychanie miłe wspomnienia i do której nie chce nigdy więcej wracać.  Nie trudno bowiem stwierdzić, że efekty specjalne nieco się w całej historii zestarzały, podobnie jak zapewne żarty – tak dobre i celne kiedy ma się lat kilka mogą się wydać nieco gorsze kiedy ma się lat dwadzieścia kilka. Nie mniej zwierz  musi przyznać, że filmu o Wojowniczych Żółwiach były prawdopodobnie jednymi z jego ulubionych  kiedy był w odpowiednim wieku, i nigdy nie widział w nich ani odrobiny fałszu ani marnych efektów specjalnych. Woli więc by takie pozostały w jego pamięci. Zwłaszcza od czasu kiedy zwierz trafił na cały film na youtube i obejrzał kilka minut niszcząc sobie część wspaniałych wspomnień.

Co  ciekawe od czasu kiedy zwierz po raz pierwszy widział się z żółwiami jego percepcja tego zjawiska nieco się zmieniła. Po pierwsze okazało się, że komiksy o Żółwiach Ninja były zdecydowanie bardziej dorosłe niż to się zwierzowi wydawało – ale przede wszystkim zorientował się, że zmutowane żółwie ninja były po prostu (z początku) czystą parodią komiksów Franka Millera czyli Ronina i odnowionego przez niego dla Marvela Daredevil. Zwierz był tym miło zaskoczony a jednocześnie ubawiony, bo odnosi wrażenie, że przynajmniej w Polsce liczba osób znających zmutowane żółwie wielokrotnie przewyższa tych którzy zaznajomili się z komiksami Millera. Z resztą wydaje się, że sam koncept bardzo daleko odsunął się od początkowej parodii. Drugi fakt, który zmienił percepcję zwierza to informacja, że żółwie zostały przez Japończyków nie tylko zaakceptowane ale i przerobione na własną mangę i anime. Widzicie zwierz nie wie czy wszyscy młodociani widzowie kreskówki odczuwali pewne kulturowe napięcie wiążące się z serialem ale zwierz był go głęboko świadomy głównie dzięki swojemu bratu. Otóż przemądry brat zwierza bardzo szybko wyjaśnił mu że na pewno nic się nie zgadza i Japończycy zachowują się i korzystają z broni zupełnie inaczej. Zwierz nie wie skąd u jego brata taka wizja (brat nie był dużo starszy) ale zwierz miał od tamtego czasu jakieś dziwne poczucie winy. Tym bardziej ucieszyła go wiadomość, że jednak zmutowane żółwie ninja doczekały się swojej japońskiej odsłony (której jednak zwierz nie zna). Ostatni element który zmienił sposób patrzenia zwierza na cztery zmutowane żółwie to ich pojawienie się w jednym z ulubionych komiksów zwierza czyli Usagi Yojimbo (to nie jest manga prawda? Zwierz się na mangach zupełnie nie zna ale to jest chyba zwykły komiks. Prawda?). Nagle bowiem stało się jasne, że skoro może go fascynować świat królika przemierzającego feudalną Japonię to dlaczego miałby nie wierzyć w Żółwie Ninja. To jakoś bardzo ułatwiło zwierzowi wspominanie fascynacji kreskówką i bohaterami bez wstydu.

Zwierz nie będzie przed wami ukrywał, że dziś kiedy prowadził mały research na temat żółwi odkrył jeszcze jeden element, który być może był najbardziej odpowiedzialny za sukces komiksów, kreskówek, filmów i niezliczonej ilości gadżetów. Otóż pomijając fakt mutacji, bycia żółwiem i wytrenowanym wojownikiem każdy z bohaterów był przede wszystkim nastolatkiem. Poza uwielbieniem dla pizzy siedzenia na kanapie i nic nie robienia zwierz pamięta ciągłe narzekania bohaterów zmagających się ze swoim trudnym losem, faktem, że nikt nie wie o ich istnieniu oraz o tym, że ratują miasto. Poza tym dochodziło do tego zwykle narzekanie znane rodzicom nieco mniej obciążonych przez los nastolatków – na dosłownie wszystko.  Zdaniem zwierza ten właśnie element wyróżniał i nadal chyba wyróżnia historię o żółwiach, które mimo wielu lat nigdy się nie zestarzały (w sumie żółwie żyją bardzo długo) i wciąż mają nastoletnie problemy. Być może tu też należy szukać pewnej klęski (przynajmniej w box office) ostatniego filmu o żółwiach, który zdecydował się na animację dla dzieci. Może gdyby był to film aktorsko/animowany z lekkim ukłonem w stronę widza, który na kreskówce wyrósł mielibyśmy do czynienia z wielkim sukcesem.

Jeśli wydaje się wam, że zwierz poświęcił żółwiom za dużo uwagi, to zwierz musi stwierdzić, że możecie się mylić. Jest to bowiem jeden z tych elementów popkultury, których funkcjonowanie zwierz uwielbia śledzić. Tak naprawdę bardzo niewiele osób w pokoleniu zwierza pamięta dokładnie kim był  Shredder, Splinter czy April O’Neil i pewnie większość ma tylko jakieś mgliste wspomnienie. Nie mniej wystarczy rzucić hasłem Wojownicze Żółwie Ninja a otwiera się całej grupie osób szufladka z której wypadają pojedyncze nie za bardzo związane ze sobą fakty, sceny czy wspomnienia.  Kojarzymy tytuł, pamiętamy imiona bohaterów (w tym przypadku to nader łatwe) ale sama fabuła gdzieś na umyka w pamięci. Zdaniem zwierza podobnie jest z pierwszymi kucykami pony, oryginalnymi Transformersami i z kilkoma produkcjami Disneya. Kiedy zwierz rzuci przy znajomych hasło „Kacze opowieści” dostaje mnóstwo wspomnień ale zna tylko jedną osobę, która umie mu odpowiedzieć na pytanie dlaczego siostrzeńcy zostali z Wujkiem Sknerusem.  Zwierz nikogo nie oskarża bardziej bawi go obserwowanie jak na naszą popkulturalną świadomość składają się fragmenty wspomnień. Które pokorny zwierz raz na jakiś czas stara się wypełnić.

Ps: Jutro będzie o ładnych i pożądanych rzeczach. Pożądanych przez zwierze.

Ps2: post jest w pewnym stopniu wynikiem szantażu ze strony pewnych jednostek czytających zwierza i komunikujących się z nim na twitterze.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online